KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

PRUSÓW DZIEDZICTWO

     Archeologia PO POMEZANII I POGEZANII Refleksje o historii Prusów

    Archeologiczna wiedza z wykopalisk dostarcza obszernych informacji, jak Prusowie żyli , jak rozwijała się ich cywilizacja, jej osiągnięcia na przestrzeni nie tylko wieków, ale i tysiąclecia. Germańska demolka tego etnosu była tak dokładna, że tylko z archeologii poznać możemy wiele faktów dotyczących Prusów.
    W odległych czasach stopień rozwoju cywilizacji uzależniony był od warunków klimatycznych w których danemu etnosowi przyszło żyć. W rozwoju homo sapiens nie było zróżnicowania pomiędzy jednym a drugim etnosem, nie było genetycznych upośledzeń, ale było życiowe doświadczenie. Warunki codziennego życia, pory roku odgrywały podstawową rolę w potrzebach życiowych i całe życie człowieka w odpowiedni sposób kształtowało się i uzależniało od nich. Oczywistym jest, że Grek przesiedlony do surowych warunków północnej Europy nigdy w swoim życiu nie podołałby warunkom życia nad morzem Bałtyckim - ale napewno dużo łatwiej i odwrotnie byłoby to dla Prusa.
    W wiedzy o etnosie Prusów posiadamy niedosyt, potrzebne są nam wszystkie gałęzie nauki do ustalenia pochodzenia, ich bytu, obyczajów, kim i jakimi byli mieszkańcami na ziemiach pruskich. Ten niedosyt w dużym stopniu spowodowany jest barbarzyństwem Niemców podczas podboju. Wartościowe rzeczy były grabione a resztę puszczano na żywioł ognia. Z archeologicznych wykopalisk czerpiemy jedyną ocalałą wiedzę o Prusach i jest ona wiedzą fizyczną, namacalną i pochodzi ona jeszcze z przed okresu podboju. Wykopaliska dokonywane są w różnych geograficznie odległych od siebie miejscach są również zdystantysowane w czasie. Odkrycia podlegają archeologów analizie, są stosownie porządkowywane i na koniec określane mianem kultur. W tych odległych czasach ludzkość żyła z sobą bez wytyczonych granic, nie było definicji narodu ani państwa, jedyną tożsamością była kultura i ona wytyczała granice każdego etnosu.

      Prusowie składali się z czterech etnosów, zachodniego Gockiego - staro Celtyckiego, centralnego Aestowie - staro Indoeuropejskiego, wschodniego Jadżwieskiego z pochodzeniem staro Ugro-Fińskim oraz południowego Wenedów Sasinia staro europejskiego. Są to wyniki testów genetycznych wśród heraldycznie dowodnych Prusów. Etnosy te, wszystkie są wymienione przez starożytnych historyków. Ostrogoci razem z Galindami, centralni Aestowie, wschodni Jadżwięgowie jako Sudovia a Wenedowie staroeuropejski lud, znani już z nazwy zatoki wenedzkiej, dzisiaj gdańskiej. Tajemnicą pozostaje kiedy te etnosy znalazły się na terenie Prus, skąd przyszły i w jakim czasowym okresie. Dużo badań jest jeszcze potrzebnych. Z pewnością reprezentowały różne kultury, ale znalazły swój wspólny mianownik żeby żyć przez stulecia bez konfliktów w pruskiej wspólnocie. Ta wspólnota powstała przed naszą erą, w czasie kiedy przez Europę przemierzały liczne bardzo krwawe wędrówki ludów. Prusy przez wieki pozostawały oazą spokoju, stały się azylem dla tych ludów będących z dala od wydarzeń w Europie.
    Pomimo tego odosobnienia, za sprawą zapotrzebowania w antycznym świecie na bursztyn i handel z nim, Prusowie mieli sposobność bycia w stałym kontakcie z ówczesną starożytną cywilizacją, będąc jednocześnie świadkami wszystkich zmian tam zachodzących. Rozprowadzali bursztyn przez tylko sobie znane szlaki od morza Czarnego aż po Rzym. Handel bursztynem na dobre rozpoczął się już przed naszą erą, około 484 roku Grek Herodot znał Elektron jako cenny naturalny produkt północy. Następnym który pisze o bursztynie to Aristoteles w 340-ym roku przed naszą erą. W rejonie Bałtyku nie jest odnotowane żadne inne środowisko zdolne do tak rozległych kontaktów ze starożytnością.     Żeby tropić archeologiczne pruskie wykopaliska, należy zwrócić uwagę na odkryte cmentarzysko w odległym od Prus Kowalewku z okolic Nakła. Nie jest one bez znaczenia,

 


Dzban z brązu, grecko-rzymski datowany na III w.n.e.


Grób księzniczki gockiej w Kowalewku k/Nakła


Naszyjnik z szklanymi paciorkami-datowany na I-II w.n.e.

    Wykopalisko z wieloma osobistymi przedmiotami przypisane jest Gotom. Cała ziemia Pomorza wraz z deltą Wisły zamieszkana wtedy była przez Ostrogotów kultury-Celtów. Współcześni badacze nie akceptują obecności etnosu gockiego wśród Prusów, chociaż w tym przypadku uznają odkrycie na Pomorzu jako gockie. Inną ciekawostką jest, że w tym jak i w innych wykopaliskach aż po sam Koszalin, są znaleziska szklanych paciorków ocenianych, że pochodzą od II-go wieku przed naszą erą. Jak się one znalazły, skoro sztuka wytwarzania szklanych paciorków pochodzi ze starożytnego Egiptu , Syrii, póżniej była znaną w Azji Mniejszej i nad morzem Czarnym. Czy Goci przybyć mogli z tymi artefaktami, albo zostały one nabyte w drodze wymiany handlowej, czy niektóre z nich lokalnie zostały wyprodukowane. Badacze konkretnej odpowiedzi nie podali, może w toku dalszych dywagacji wyjaśnimi. Wśród wielu znalezisk w Kowalewku znajdują się liczne wyroby bransoletek ze srebra, kolie z bursztynu, wszystkich rodzajów zapinki, a w sumie bardzo duża kolekcja różnorodnych przedmiotów. Opisano je, że wszystko pochodzi z importu, ale bez wskazania skąd. Takie same i podobne przedmioty znaleziono w Truso, z różnicą siedmiuset lat i w pokażnej odległości od Kowalewka. Tak samo na cmentarzysku w Weklicach, nie daleko od Truso, odkryto podobne artefakty jak w Kowalewku, pochodzące z tego samego okresu i są wśród nich również przedmioty pochodzące z rzymskiego importu.
    Reasumując wszystko razem ocenić można, że w dzisiejszej północnej Polsce przez kilka wieków istniała rozległa, bardzo bogata cywilizacja, odległa od kultury Skandynawów i Słowian, ich jeszcze nie było. O tej kulturze wogóle się nie pisze, nie mówi, nie ma żadnego nagłośnienia i z premedytacją tuszuje się, a wydawałoby się, że historia danej ziemi jest historią wszystkich ludzi którzy ją kiedyś zamieszkiwali.

    Wiedza o bursztynie u Herodota w roku 484, Arystotelesa w roku 340 obie te daty są przed naszą erą, jest to na okres Gotów za wcześnie kiedy ich śladu w Prusach jeszcze nie było. Obecnośc Gotów przyjąć można na okres około II-go wieku przed naszą erą, bursztynowy szlak już wtedy był. Autorami szlaku mógł być inny pruski lud, Venedów. Obecność ich w Prusiech przyjąć można na co najmniej millenium jeśli nie dłużej przed naszą erą. Przypomnieć należy, że bursztynu obecność znaleziono już w starożytnym Egipcie. W testach genetycznych określono ich jako lud staro europejski, przypisując im znaczny wpływ na europejską cywilizację. Wśród Prusów staro europejski etnos jest obecny. Zanim powstała nazwa zatoki Gdańskiej była nią zatoka Venedi. Występują licznie wśród mieszkańców Słoweni, i mieli założyć Wenecję.

    W dobie odnoszącej się do tych wykopalisk, nigdzie w basenie Bałtyku poza Pomorzem i Prusami nie było tak wysokiej kultury. Reprezentować mogli ją tylko Goci osiadli na tej ziemi przed naszą erą. W Prusiech już w tym czasie osada Truso była zlokalizowana na szlaku bursztynowym, i jak do tej pory nie odkryto w basenie Bałtyku drugiej takiej osady jaką był port Truso. Kultura, poza rzymskim i greckim Gotów importem, jej wyroby nie były lokalnym tworem, w początkowym okresie przywędrowały wraz z jej techniką wytwarzania z Bliskiego Wschodu razem z ludem Gotów a z biegiem czasu została rozpowszechniona po całym terytorium Prus. Goci nigdy nie podbili swoich sąsiadów, ale jako bardziej zorganizowana społeczność wywarli duży wpływ na pozostałe pruskie etnosy. Wykopaliska w Kowalewku i Weklicach wskazują, że występowała wśród nich hierarchia rodowa. Były groby zamożniejsze i skromniejsze. Podobieństwo odkrytych artefaktów w obu wykopaliskach świadczą, że dotyczą tego samego etnosu, pochodzą z tej samej kultury.



Mapa Westermanns Grosser z Atlas zur Weltgeshichte rok wydania 1965 przedstawiająca miejscowości
w starożytnej Azji Mniejszej z okresu 200-tu lat przed Chrystusem.
Trzy miejscowości są o rodowodzie nazwy Prus. Królestwo Bitynii było pod panowaniem króla Prusiasa.
Został przekonany przez Hanibala do ataku na Rzymian i przez nich pokonany.

      Jako pierwsi w posiadanie bursztynu weszli Hellenowie ( mówi się, że dzisiejsi Grecy to nie Hellenowie) zamieszkujący Azję Mniejszą. Szlak bursztynowy w Azji Mniejszej przecinał się również ze szlakiem jedwabnym. Wszystkie te szlaki przechodziły przez słynne miasto Kios (gr. Kίος l Kείος, Kíos lub Keíos, łac. Cius), nazwa ta została zmieniona przez króla Bitynii Prusiasza I (Προυσιας , Prousias a po łacinie Prusa lub Prussa) na Prusias ad Mare a było to około III-go wieku przed naszą erą. Jest to pierwsze tak odległe odnotowanie słowa Prus i trudno ten fakt pominąć.

    Kim dowodził król Prusjasz I który podbił Bitynię ? Odgadnąć zbieżność terminu Prusias z Prusami można tylko przez założenie że były to związki z Gotami. Jeżeli chodzi o samego króla Prusiasa I, syna Ziailasa, wiadomo, że imię to otrzymał na cześć swojego stryja, również Prusiasa. Dziadek Prusiasa I, Nicomedas I, zgodnie z kroniką Flaviusa Arriana miał dwie żony. Z pierwszą żoną o imieniu Ditizeli (pochodzącą z Frygii), Nicomedas miał 2 synów o imionach Prusias i Ziail. Ziail był ojcem króla Prusiasa I i dziadkiem Prusiasa II. Istniała więc jakaś tradycja dotycząca tego imienia a nazwanie miasta Prusia jest dość typowym dla tamtych czasów, nadaniem nazwy miastu od imienia władcy. Jak wiadomo Nicomedas wchodził w sojusze z Gotami więc może stąd pochodziłoby to imię.
     Pozostaje pytanie, od kiedy nazewnictwo Prusy zostało użyte i czy było nadane przez sąsiadów. Z dużą pewnością miało to miejsce na grubo przed podbojem Prus. Na pytanie skąd przybyło z pomocą przychodzi nam kronika Aeneas Silvius Piccolomini, Sebastian Franck, M. Miechowita oraz Martin Murinus. Skoncentrujemy się na Marinusie który oparł się na Miechowicie żyjącym w latach 1457 - 1523. Informacje o osiedleniu sie nad Baltykiem króla Prusiasa po ucieczce z Bitynii, zawiera słynna Chronica Polonorum (wyd.1521) napisana przez Macieja Miechowite. Zgodnie z jego informacjami, Prusjasz (król Bitynii, Azja Mniejsza a dzisiaj Turcja), sprzymierzeniec  Hannibala w czasie II wojny punickiej (218-201 p.n.e.), został zwyciężony przez Rzymian, i schronił się nad wschodnim  Bałtykiem  (w dzisiejszej północno – wschodniej Polsce), stając się pierwszym królem wszystkich Prusów. Tylko dwie średniowieczne kroniki mówią o tym wydarzeniu. Wspominali o tym kronikarze: Aeneas Silvius Piccolomini, Sebastian Franck, M. Miechowita oraz Martin Murinus. To są jedyne przekazy o tym zdarzeniu. Treść "Kroniki Mistrzow Pruskich" Marcina Murinusa wyd.1582 roku  w Toruniu.

“O POŁOŻENIU ZIEMIE PRUSKIEJ NAZWISKU JEJ A O OSADZIE PIERWSZYCH DO NIEJ PRZYCHODNIÓW   CAPUT I

Ziemia pruska rodna, okwita i osiadła, ma Litwę od słońca wschodu, od południa Polskę, od pułnocy Iflanty, od zachodu pomorską ziemię. Gdy się na wiarę krześcijańską nawrócili, zamków w liczbie siedmdziesiąt i dwa, a miast sześćdziesiąt i dziewięć było. Rzeki takież kosztowne ma, z których Wisła naprzedniejsza z Polski idąc Toruń podlewa, a za Gdańskiem w morze wpada; ma też i innych rzek dosyć, jako Nogat, Elbing, Weserę, Ossę, Drewnic i inne. Jezior w liczbie kładą być małych i wielkich dwa tysiąca trzydzieści i siedem.
Ta ziemia od starodawnych Ulmigania była zwana, stądże obywatele Ulmigeri byli zwani. Miechowita pisze, że w Bitymi królem był Prussia imieniem, którego Hannibal namówił, aby przeciw Rzymianom wojnę podniósł, co gdy uczynił, porażony i z królestwa wyzuty, do Ulmiganii z swoimi się udał i tak po tym królu z Bitynii ziemia nazwana Prussia acz też inni od Brutena pana ich ją mianują, o co sporu wieść nie potrzeba. Obywatele ziemie tej oni starzy Prusowie ludzie byli prości (jako w pogaństwie), dzicy, jednakże przychodniom lutościwi i uczynni. Do tych w pustynie potem Cymbrowie, Getae albo Gepidowie, już długimi wojnami, które we Włoszech wiedli, spracowani, przyszli ze wszystkim sprzętem i dobytkiem, a z nimi się zbraciwszy, osadzać się jęli, napierwsze miasto założyli Romnowo, jakoby Rzym nowy, którzy jednak jednego prawie rodu z Litwą byli, jedno przez obcy naród język zmienili. To miasto Romanowo albo Romnowo naprzedniejszym stolcem było ziemie pruskiej aż do przyjazdu Krzyżaków, które potem zburzone przez Bolesława Chabrego, króla polskiego, roku 1017, a teraz tam miasteczko jest rzeczone Heiligenbeil, jakoby Święta Siekierka.”


    Starożytni kartografowie mieli problemy i stąd mamy różne mapy przedstawiające terytorium Prus, szczególnie nie dokładną granicę z Mazowszem. Biorąc pod uwagę, że w zamierzchłych czasach nie było kartografów z dzisiejszymi przyrządami nie było granicznych słupów to i tak z pewnymi poprawkami są one przybliżone od stanu faktycznego. Granice były kulturowe, a ślady po Prusach mamy wszędzie, nawet w samej Warszawie w wielu nazwach jej dzielnic pochodzących od Prusów.
    Poniżej tylko w jednym atlasie pokazujemy dwie wersje pogranicza prusko-słowiańskiego z “The English Atlas Volume I containing a description of Poland” wydanym przez Oxford w roku 1680.




    Na ziemii Prusów archeolodzy wyznaczyli dwie określone kultury, zależne są one od różnego rodzaju znajdywanych symboli na wykopanych ceramicznych skorupach. Od przedwojennego wykopaliska na Oksywiu – “oksywska”, na terenie dzisiejszej Gdyni-Oksywia. Od Wielbarka - kultura “wielbarska” w okolicach dzisiejszego Malborka. Ta charakterystyka obejmują obszar Pomezanii i ziemię Chełmińską. Kultura oksywska i wielbarska jest przypisywana Celtom, których wpływ na cywilizacyjną kulturę Europy porównuje się na równi z kulturą Grecji i Rzymu. Epoka tej kultury, jej początek, przypisywany jest na krótko przed nastaniem naszej ery. To wszystko się zgadza z obecnością Gotów na Pomorzu i Prusach.
    Na wschód od kultury wielbarskiej pozostaje niewielka pustka po której występuje kultura Kurhanów Zachodnio-bałtyjskich, od północnego Mazowsza, wyżyny Mławskiej po Suwalszczyznę a kończąc na Sambii (dzisiejszy region kaliningradzki).
    O etnosie kultury Kurhanów Zachodnio-bałtyjskich niewiele można powiedzieć. Jedynie ogólnikowo wskazać na jej indoeuropejskie pochodzenie. Pozostaje pytanie: czy mogli nimi być Sarmaci wchodzący w skład Scytów, a przez starożytnych wymieniani jako Aestowie.
    Z Celtami trochę inaczej, posiadamy o nich nieco więcej wiedzy. Według gockiego historyka z VI wieku naszej ery Cassiodora, Goci byli już obecni i zasiedleni przy dolnej Wiśle i na wyspie przy jej ujściu - i miało to być już w 1940 roku przed naszą erą. Map w tym okresie nie było i geografia tego regionu jeszcze nie była dobrze znana. Najbliższą wyspą na wprost ujścia Wisły, mogła być Mierzeja Wiślana która wtedy nie była jeszcze półwyspem, a może być, że odległa Gotlandia. Wyspę tą mieli Goci opuścić z powodu przeludnienia, w rzeczywistości to nie przeludnienie było powodem - tylko brak żywności spowodował, że z powrotem wrócili na Pomorze do Gotiskandzy. To właśnie ta nazwa miała wskazywać, Skandza z jej brzmienia podobnego do Skandynawii, że Goci mieli zamieszkiwać Skandynawię, która nigdy nie była krainą mlekiem i miodem płynącą, a wprost przeciwnie - ubogą. W odróżnieniu od niej Pomorze było obfite i łatwe w zdobywaniu niezbędnych środków do utrzymania się przy życiu a przede wszystkim było nie zaludnione. Goci unikali zaludnionych terenów. Wyspa Gotlandia poza kurońskimi piratami miała wielu właścicieli, pod koniec XIV wieku nawet Krzyżacy ją podbili, żeby ją następnie odsprzedać Duńczykom, a w końcu przeszła w posiadanie Szwecji.
         Lud osiedlony na wybrzeżu zalewu wiślanego z biegiem czasu został etnicznie wymieszany, nazwano ich Widiwariami, co w języku Gotów znaczyło “mądrzy mieszańcy”. O licznym osadnictwie na wybrzeżu Zalewu Wiślanego, w IX wieku pisze angielski podróżnik Wulfstan, rybołóstwo było drugorzędnym zajęciem, a podstawą egzystencji osadników był handel połączony z rzemiosłem – wzdłuż wybrzeża szedł bursztynowy szlak do antycznej południowej Europy. Osady już istniały na przełomie naszej ery, a nawet istnieć musiały już wcześniej od czasu kiedy w Azji Mniejszej była wiedza o bursztynie.

    W tej części Europy, Prusowie nie mieli sobie równych w handlowych kontaktach – byli awangardą handlu i to nie tylko z ówczesnym antycznym światem, ale również z najbliższymi sąsiadami tak na lądzie jak i morzu. Pomimo surowego klimatu, natura obdarzyła ich wielką pracowitością, dzięki której mieli zabezpieczenie w płodach rolnych, warzywnych, a także hodowla trzody chlewnej zabezpieczała ich przed głodem. Kraina którą zamieszkiwali była bogata w zwierzynę, runo leśne a jeziora obfite były w ryby. Nikt nie głodował i nie było żebraków. Etnosy te w potrzebach wzajemnie siebie uzupełniali.

         Na terenie najbogatszej prowincji Prusów - Sambii, pod dostatkiem znajdowały się złoża bursztynu bardzo pożądanego, to on rozsławił krainę Prusów w antycznej Europie. W Grecji bursztyn nazwano elektronem i od tej nazwy pochodzi dzisiejsza elektryczność. Nie dość tego: istniała legenda wyprawy Jazona po złote runo, do dzisiaj nie wyjaśniona dokąd. A wszystkie kopalnie złota dla antycznych były bardzo dobrze znane. Czyżby była to podróż w nieznane po złoto północy - bursztyn?

    Imperium rzymskie nie pozostawało daleko w tyle i to przez te osiedla nad zalewem Wiślanym, w sztafecie po Prusów bursztyn był on przekazywany aż do samego Rzymu. Tak wielkie było tam na jego zapotrzebowanie, że aż sami Rzymianie, może w ślad za Jazonem, osobiście zorganizowali wyprawę po te runo. W zamian Prusowie przywozili towary i wyroby ze świata Antyku - dotychczas dla wielu wśród nich nie znane, jednocześnie poznawali nową i inną Europy kulturę. Szlak handlowy bursztynu prowadził wzdłuż Zalewu przez obecną Polskę, wtedy jeszcze nie słowiańską, dalej przez tzw. Bramę Morawską i na południe antycznej Europy.

Rzymski import w wykopaliskach - Weklice II-III wiek




Klamerka-złoto


Zapinka-srebro pozłacane




Pucharek scyphos


Misa terra sigillata - glina



Terra sigillata ( glina stemplowana) - typ naczyń rzymskich, wytwarzanych na terenie Italii od I w. p.n.e. (ceramika aretyńska - ang. Arretine Ware), a jeszcze w tym samym wieku także na terenie prowincji, zwłaszcza w Galii i nad Renem, charakteryzujący się czerwonym kolorem i glazurowanych, zwanych także niekiedy ceramiką samijską (ang. Samian Ware). Naczynia często zdobione były reliefami, chociaż występują także formy gładkie. Powszechnie występowały na obszarze Cesarstwa rzymskiego, a ponieważ można zidentyfikować miejsce wytwarzania i dokładną chronologię, są one dziś pomocne przy datowaniu innych znalezisk archeologicznych z tego okresu.



Naszyjnik z monet arabskich, znalezisko z Wiskiauten (Sambia)

    Drugi Prusów handlowy szlak, wiódł z Sambii, wzdłuż cieku rzeki Niemen przez Ruś w kierunku morza Czarnego, Bizancjum. To wszystko znajdujemy udokumentowane w archeologicznych wykopaliskach.
    Handlowym centrum Sambii była osada Wiskiauten - również port, położony przy ujściu rzeki Niemen do Bałtyku. Z Wiskiauten lądem, w głąb Rusi szły karawany kupców, dalej ciekami wodnymi w kierunku południa, morza Czarnego aż do świata arabskiego. Przed portem od strony Bałtyku na zakolu rzeki Niemen, odkryto zbrojne cmentarzysko Kaup, osada była przedporciem, zabezpieczeniem przed morskimi piratami Bałtyku.
        Dla uwiarygodnienia znaczenia Wiskiauten, do dnia dzisiejszego w Novogorodzie, w samym centrum starożytnego miasta Rusi, istnieje ulica Pruska - a była tam już w pierwszym millenium naszej ery. Nie świadczy to, że Prusowie założyli to miasto, ale świadczy o ich wyjątkowo mocnej handlowej pozycji na Rusi.
        Godnym uwagi i podkreśleniu jest to, że Prusowie nigdy w stosunku do swoich sąsiadów nie prowadzili zaborczej, ekspansywnej polityki, a ich terytorium nie ulegało powiększaniu czy zmianie.
    Podróżnicy, kupcy, wywiadowcy, misjonarze przybywający w pokojowych nastrojach byli przyjmowani przez Prusów z wielką gościnnością. Tak dalece jak akceptowali ich kulturę i sposób życia nie byli przepędzani. Oferty pruskich kupców były zawsze bogate, ich przybycie do innych portów Bałtyku cieszyło się zawsze dużym zainteresowaniem. Handlowali skórami, futrami, które dostarczała im nie tylko ich rodzima ziemia, ale również skupowano je na Rusi. Ci sami pruscy kupcy kiedy zauważyli nowości na rynku bałtyjskim sprowadzali je na swoje warsztaty, jak również zachęcali innych zdolnych rzemieślników do przyjazdu i osiedlania się u nich oferując im bez porównania lepsze warunki bytu.
    Oprócz licznego oręża w Kaup, odkryto ważny dla Prusów symbol, granitowy kamień z wyrytym trójzębem, pochodzącym z okresu VII/VIII-go wieku. Staje się to nie zaprzeczalnym faktem, że samo założenie Kaup musiało być dużo wcześniejsze. Dotyczy to również samego portu Wiskiauten.
    Porty Truso i Wiskiauten były pierwszymi handlowymi osadami a następnie portami Bałtyku wyłącznie kontrolowanymi przez Prusów.
         Odkrycie w Kaup trójzęba jest monumentalnym znaleziskiem dla Prusów, świadczącym bardzo wiele, jest ich najstarszym symbolem i jeszcze jednym dowodem pruskiej aktywnej obecności na terenie Rusi, ponieważ podobne znalezisko wykopane zostało w rejonie Smoleńska i Czernychowa, pochodzące z późniejszego okresu bo X/XI wieku.
    Poniższy posąg reprezentuje hinduistycznego boga Siwe trzymającego w ręku trójząb, często zobaczyć można ten symbol na drzwiach hinduistycznych świątyń. Symbol jest tak stary jak czas określenia prehistoria. Sambijskie znalezisko jest niezwykłością, ponieważ dowodzi o zgodności tego znaleziska z innymi aspektami. Tą część Prus zamieszkiwał lud Aestów dobrze znany antycznym historykom. Genetyczny test dzisiejszych ich potomków, określa ich w staro indoeuropejskiej haplogrupie. Tak więc, genetyka i znalezisko trójzęba posiadają ścisły związek z Indiami i bez wątpienia dowód ludu indeuropejskiego.
    Trójząb triśula atrybut hinduskiego bóstwa Siwy, który trzyma w ręku. Na wszystkich Siwy podobiznach, bóstwo występuje z tym atrybutem. Triśula jest jego orężem oraz symbolem trzech gun. Każde z ostrzy symbolizuje jedno. Bywają też tłumaczone jako przeszłość, terażniejszość i przyszłość. Trójząb jest rownież symbolem triumfu nad niewiedzą.
Ale jest jeszcze jedna zgodność, językowa, Tryzub,"try","tri" czyli trzy  "zub"  czyli  ząb oraz Triśula (sanskryt: triśūla) - "Tri"  czyli rowniez trzy oraz "śula" czyli ząb. Te nazwy świadczą o wspólnym praindoeuropejskim pochodzeniu językowym, w języku Prusów byłoby tridant a w angielskim trident.


Idąc tym śladem wiemy, że Włodzimierz Rurik po podbiciu Kijowa pod koniec X wieku wybił tam złotą monetę z trójzębem, który z kolei stał się herbem Kijowa, a dzisiaj jest godłem Ukrainy. Rodowód trójzęba pochodzi z Prus, a skandynawskie pochodzenie Rurików jest wątpliwe, zostało obalone przez obecnego badacza genetyki Rurykowiczów. Wyniki badań wskazują na jaćwiesko-pruskie ich pochodzenie. Legenda o garstce Waregów pustoszących Bizancjum też można wrzucić do lamusa.

         Prusom nie tylko, że nie było obce żeglowanie, ale w szkutnictwie wykazywali się wielkim kunsztem i jak doskonałymi byli żeglarzami udowodnili to podczas II-go powstania Prusów kiedy rozbili krzyżacką flotę podczas oblężenia Królewca. Port Truso był również ośrodkiem szkutnictwa. Znana jest również przygoda pruskiego kupca Vidgautra, który schronił się w porcie Hedeby na swojej dracce przed kurońskimi piratami. Musiał mieć nie tylko sprawniejszą drakkę, ale i duże żeglarskie umiejętności skoro zawodowi-piraci nie doścignęli jego i zdążył schronić się w Hedeby.

    W dzisiejszych okolicach Schleswig-Holstein znajdował się port Hedeby, w początkach była to tylko skromna jedna osada, pod koniec drugiej połowy VIII wieku zasiedlona została przez przybyszy z Fryzji i Saksonii. Obok Hebedy – wkrótce, bo około 800 roku - powstała następna osada północna i również południowa. W rezultacie w wieku IX została tylko jedna - centralna. Niewątpliwie to port o dużym znaczeniu ponieważ przerzucał towary z Europy północno-wschodniej do Europy zachodniej. Port Hedeby (wspomniany w kronikach po raz pierwszy w roku 804) był skupiskiem rzemieślników z całej Europy zachodniej. Były pracownie kowalskie, rogownicze, szklarskie, złotnicze i wyrób biżuterii. Przybysze zachęcani możliwościami zarobku chętnie tam się osiedlali, ale nie było to miejsce mlekiem i miodem płynące. Okolice Hedeby stanowiło kompletne pustkowie z brakiem rolnictwa, zajmowano się tylko rybołowstwem. Przybysz w X wieku z hiszpańskiej Tortozy zanotował o Hedeby: “Głównym pożywieniem jego mieszkańców są ryby, ponieważ jest ich tam dużo” a samo życie “ubogie w dobra i dostatki”. W wyniku najazdu norweskiego Hedeby około roku 1050 została spalona, zaś kompletnego zniszczenia miała dokonać w roku 1066 wyprawa słowiańskich wikingów.

    
Porty i szlaki handlowe w basenie Bałtyku. Truso i Wiskiauty to porty Prusów i na tak małym obszarze, wskazywałoby, że porty w Skandynawii przykładem Prusów były zakładane

    Innym Bałtyku portem była szwedzka osada Birka ustanowiona w połowie VIII wieku, a opuszczona w połowie X-go wieku. Czym Skandynawowie mogli handlować jest nieznane a mówi się, że przez rzeczne połączenia i jezioro Ładoga docierali do Novogorodu (tylko z czym?) a dalej podobno do Bizancjum i Kalifatu Abbasydów. Niezbyt wiele o tym porcie wiemy, dodając tylko, że od strony morza obronny mur ułożono. Wynika z tego, że Wikingowie bronili się przed Wikingami, aż w końcu jak według polskich naukowców przypłynęli do Prus i założyli im dwa porty. Smutne są, ale prawdziwe, dywagacje polskich naukowców, którzy jak nie wiedzą komu coś przypisać to bardzo lekkomyślnie wskazują jak nie Skandynawów to Wikingów.
    Poświęćmy uwagę jednemu z pruskich portów Truso, strategicznie dobrze usytuowanym na Zalewie Wiślanym i niedostępym dla piractwa. Miał powstać pod koniec VIII wieku i istnieć do XI wieku. Jest to kompletną niedorzecznością, jak również, że miał być portem Skandynawów i Wikingów. Ta teoria mija się zupełnie z prawdą. Port razem z licznymi osadami na Zalewie Wiślanym istniał dużo wcześniej poczynając od ustanowienia bursztynowego szlaku. Truso istniało od dawien dawna a angielski podróżnik Wultsfan odwiedzając ją około roku 890 zauważył tam ożywione rzemieślnictwo i kupiectwo, ale jakoś nie odnotował obecności ani Skandynawów, ani Wikingów. Stwierdził on mianowicie, że na ziemie Estów składało się kilka mniejszych jednostek terytorialnych o odrębnych nazwach, w tym Witland nad Zalewem Wiślanym i że lud Estów oferował obok bursztynu również wybór skór i futra, „jest bardzo duży i jest tam wiele miast”.
         Port Truso spełniał dwie funkcje, poza handlem był również warsztatem rzemieślnictwa w którym nie tylko bursztyn wykorzystywano, także metale szlachetne. Świadczą o tym odkopane wagi z odważnikami. Prusowie nie posiadali kruszców więc z wielkim prawdopodobieństwem przetapiali liczny zasób monet. W tamtych czasach było nie dopuszczalnym u Prusów żeby obca grupa z obcej ziemi zakładała swoje osiedle lub fortikacje. Próby były, w XI wieku ze strony Duńczyków i dotyczyły one głównie trudnego do obrony wybrzeża Sambii. Zazwyczaj bardzo krótkotrwałe, aż do momentu kiedy Prusowie po zebraniu swoich sił eliminowali najeżdzców.
         Na całym terytorium ziemi Prusów, i nie tylko w portach, ale w wielu w innych miejscach i najmniej oczekiwanych odkrywane są niezliczone ilości starożytnych monet z różnych części świata w szczególności rzymskich i arabskich, ale i nie tylko.




Drachma sasanidzka za czasów Chosroesa II króla Persji. Srebro. Rok 591 - 628 AD. Truso. Poniżej okaz monety bardziej czytelny.





Dirham abbasydzki. Rok 815-16 AD. Srebro. Truso.



Denar z mennicy Hedeby około 825 roku.



Truso. Denar z mennicy Hedeby, srebro, początek do połowy IX wiek.


Angielski pen z mennicy Rochester Wessex za króla Ethelwulfa. Srebro rok 845 - 848. Mógł być zostawiony przez jakiegoś angielskiego kupca. Angielskie kroniki nic nie mówią o przybyszach z Prus.


Rok 2011, pomiędzy Suszem a Prabutami w przecince leśnej w glinianym naczyniu
takie zbiorowisko monet znaleziono wraz z bogatą srebrną biżuterią.
Monety są sprzed ponad tysiąca lat. Źadnego śladu po Skandynawach.

    Takie sensacyjne odkrycia dzieją się na całym byłym terytorium Prus. Można sobie wyobrazić ile takich skarbów posiadanych było przez Prusów. W trakcie podboju doszczętnie ograbionych przez niemieckich Krzyżaków, dobrze musieli się obłowić ponieważ to są tylko skromne wykopaliska. Dzisiaj taką wiedzę odkrywamy tylko w wykopaliskach.

    Samo Truso było wszechstronnym warsztatem rzemiosła: odkryto w nim kowalstwo, jubilerstwo, szklarstwo, busztyniarstwo, rogownictwo, ślady po warsztatach tkackich. Natrafiono na płaskodenne klepkowe łodzie których pasy-klepki łączono żelaznymi nitami.

    Podstawą stwierdzającą, że w Truso byli tylko Skandywawowie, ma być i zupełnie nie zachowana, charakterystyczna zabudowa dla Skandynawii, po której archeolodzy mogli znaleść w ziemi zaciemnienia po zgniłych zupełnie słupach. Tak została dopasowana teoria do hipotezy Skandynawów o której dyskutować nie ma sensu.

    Twierdzenie że Truso założone zostało przez Skandynawów, również Kaup - Wiskiauten staje się już nudnym. Jest to kiepska bajka, nawet dla dzieci. Jak można to komentować, kiedy w tym samym czasie istniała w Novogorodzie ulica Pruska.

    Wśród bardzo licznych wykopalisk w Truso uwagę należy skierować na to, że swój naturalny skarb jakim był bursztyn Prusowie szczególnie wykorzystywali w wyrobach zdobniczych dla kobiet. Poniżej prezentujemy kolie bursztynowe i paciorki z kamieni półszlachetnych. Datowane są na okres od IX - XI wieku.

Kolie z Truso koniec VIII początek XI wieku
Kolie z Weklic I-III wiek

Na pytanie co do różnicy wiekowej artefaktów odkrytych poniżej w Weklicach i przedmiotów z Truso powyżej, to towar w Truso wyrabiano na bierząco i znajdował nabywców. Dużą szkodą jest niedokładne określenie dat pochodzenia tych przedmiotów. Nie wykluczone, że celowo.

    W czasie kiedy odkryto Truso, prawie że równocześnie dokonano odkrycia cmentarzyska w Weklicach datowanego na I - III wiek naszej ery. Najciekawszym, że w grobie przypisanym księżniczce gockiej znaleziono powyższe kolie bursztynowe. Prezentowane kolie z Truso, i porównane z tymi z Weklic stwierdzić można jedno dzieli je tylko minimum 500 lat. Tak więc cały czas była jedna i ta sama kultura jak w Kowalewku.

    Rzymskie artefakty docierały do Prus w drodze wymiany handlowej bursztynem. Najbogatszą prowincją bursztynu była Sambia. Z tamtąd wzdłuż zalewu wiślanego prowadził bursztynowy szlak, aż do samego Rzymu. Czy bursztyn był w stanie surowym czy obrobionym nie wiadomo. Mógł być w obu postaciach. Wskazują na to kolie bursztynowe z grobów w Weklicach I-III wiek, które są rzutem kamienia od Truso, i to wskazuje że Truso miało swój początek w początkach naszej ery, tak jak zdobnicze wykopaliska w Weklicach. A to że archeolodzy nie dokopali się do takiej wiedzy, można tylko ubolewać.
Na uwagę zasługują przedmioty gospodarstwa domowego, znaleziska z bardzo odległych od siebie miejsc, jak również różniące się czasem.




Żubronajcie, woj. Suwałki . Osada zachodnia. Igły i małe szydło. Kość Długość 5; 6,2; 6,5 i 7 cm.
III - II wiek przed naszą erą.


Igły kościane z Truso. Długość 4,8-8,5.
IX - X wiek naszej ery.
 

    Jak z powyżej eksponowanych wyrobów wynika, że powstały one w okresie tak jak podają archeolodzy, pierwszy na długo przed Truso i w porównaniu z tymi znalezionymi w Truso dzieli ich tylko 1000 lat. Świadczyć to może tylko o jednym: że to artystyczne rzemiosło kwitło wśród Prusów przez wieki.


Poniżej kilka innych ciekawych wykopalisk na ziemii Prusów.




Naczynie sitowe. Glina III wiek p.n.e.Rembielin (Ostrołęka). Takie znalezisko dotychczas nieznane.


Suwałki. Ostrogi, II-III wiek



Pruski miecz, rytualnie zgięty X-XI w. (Olsztyn).


Suwałki, broń i narzędzia Żelazo II - IV wiek

Te wykopaliska są tylko częścią szerokiej gamy innych przedmiotów i narzędzi codziennego użytku.

    Szczególną uwagę zwrócić należy na bardzo liczne i odnajdywane w różnych zakątkach pruskiej ziemi wykopaliska spinek. Nie należały one do jednej zlokalizowanej społeczności ich użytek był powszechny.





Weklice, zapinki srebro II-III wiek


Weklice, zapinka kuszowata srebro II-III wiek



Weklice, zapinki kapturowe brąz Lata 160-220 naszej ery


Truso, zapinka kuszowata z drewnianą ośkąsprężyny VI-VII wiek



Zapinka kuszowatą z poprzeczką na nóżce Truso, brąz V - VI wiek Młoteczno grób nr.1


Zapinka, Truso Brąz V - VI wiek Nowinka grób nr 2



Suwałki, zapinki I połowa III w., brąz


Łomża, zapinka IV wiek, srebro.

    Spinki pochodzą z różnych wystawowych katalogów, specjalnie tak wybrane zostały żeby pokazać, że są z różnych regionów a nie z jednego. Ziemia Prusów obecnie w granicach Polski posiadała cywilizację o ponad tysiąc lat starszą od słowiańskiej. Dzisiejsi mieszkańcy nie posiadają o tym żadnej wiedzy. Dlaczego ogranicza się im tę wiedzę?

    Muzeum Elbląga wystawia bardzo ciekawą ekspozycję z archeologicznych wykopalisk na pruskiej ziemi. Znaleziska o historycznym znaczeniu pochodzą z pruskiego portu Truso oraz cmentarzyska w Weklicach. Wystawione znaleziska są naprawdę imponujące. Jest dużo świetnie zachowanych artefaktów pochodzenia rzymskiego z okresu handlu bursztynem. Przedmioty z cmentarzyska Weklice pochodzą, zaczynając od I-go do III wieku naszej ery. Niezwykłością są eksponaty wydobyte z portu Truso z około VIII-XI wieku, przeważnie wyroby zdobnicze rodzimej pruskiej produkcji, narzędzia rzemieślnicze, szkutnictwo i wiele innych ciekawych eksponatów. Z bardzo prostego powodu starszych nie znaleziono. Truso trudniło się rzemiosłem w celach handlowych i szybko ich wyroby znajdywały nabywców.

    Wielką szkodą jest wprowadzanie zwiedzających w błąd. Obwieszczanie, że sam port założyli Skandynawowie a eksponaty są dziełem “emigrantów” ze Skandynawii. Co ciekawe sami Skandynawowie nic o tym nie wiedzą, należałoby ich o tym poinformować. Sam tytuł wystawy “Skarby Gotów” jest dyskusyjny i w złym kontekście. Dalej na planszach wystawy powtarza się to wszystko jeszcze raz, że cała sztuka jest pochodzenia skandynawskiego. Port Truso znajdował się na pograniczu dwu pruskich prowincji Pomezanii i Pogezanii. Wykopaliska Weklic i Truso same odpowiadają, że nie mogli to być Skandynawowie. Skarby wykopane z Weklic, artefakty rzymskie razem z lokalnymi wyrobami jak kolie z bursztynu datowane są na I-III wiek. Podobne kolie zostały odkryte w Truso około VI wieku, są to wyroby z różnicą około sześć wieków póżniej. Obydwa wykopaliska są w bliskim sąsiedztwie od siebie a podobieństwo eksponatów także bliskie. Skandynawów wtedy jeszcze nie było byli jeszcze gdzieś w powijakach, a ta cywilizacja już była.

      Pozostają pytania kim byli założyciele osady Truso i jak posiedli kunszt takich wyrobów ?

 



Powyższy tekst napisany i powtarzany przez polskich naukowców o Gotach ze Skandynawii jest wyssanym z palca. Ale o tym za chwilę. Nie było żadnego szczepu Widiwarskiego, super fantazja. Dużo póżniej założone zostały porty w Skandynawii, i mogły przejąć kulturę Prusów w wymianie handlowej, ale nigdy odwrotnie.
    Pytanie skąd przyjęli tą kulturę Prusowie, z największą pewnością nie od Skandynawów. Ta kultura przyniesiona została przez Prusów. Tę rolę odegrał etnos Gocki zasiedlony w Prusach. Ta kultura przyszła z Azji Mniejszej. Wśród ludów zasiedlonych w Prusach nie było zatargów, każdy z nich przybył w różnym okresie czasu i z różnej części świata z własną już ukształtowaną kulturą. Ta kultura w dużym stopniu uległa wymieszaniu. Ziemia była słabo zaludniona, ale obfita w niezbędne środki do życia i dla wszystkich było wystarczająco miejsca. Ludność mieszkająca wzdłuż wybrzeża Zalewu Wiślanego była różnego wymieszanego etnosu. Poprzez handel, rzemieślnictwo i szlak bursztynowy uległa wymieszaniu, nazwani Widiwariami, w języku Gotów znaczy “mądrzy mieszańcy”. Prusowie byli pierwszym przykładem, że ludzie różnego etnosu, mogą żyć razem o różnej kulturze, żyć w symbiozie, wzajemnie siebie respektować. Do tego stopnia, że powstała wspólnota językowa, dialekt, do dzisiaj znany jako słownik elbląski.

    Wbrew opinii naukowców, nie wszyscy Goci opuścili wybrzeże Bałtyku, tak nie było. W delcie Wisły, prowincji Pomezanii i Pogezanii pozostali Gepidzi staro-Celtowie. Testy genetyczne pozwalają nam na bezsprzeczne takie stwierdzenie, ale nie wszystkim naukowcom chce się w to wierzyć, jak również, że Prusowie w Polsce jeszcze żyją i to bardzo licznie. Byłoby grzechem gdybyśmy mieli zmienić im wiarę.

    Wróćmy do portu Truso i wokół jego osady, której początek zaczyna się na przełomie naszej ery.


Położenie i zasięg osady Truso według M.F. Jagodzińskiego

    Z powyższej mapki widzimy, że lokalizacja Truso nie była nad Zalewem Wiślanym, ale nad jeziorem Drużno w niedalekiej odległości od Zalewu i Elbląga. Naprzeciw Elbląga przez Mierzeję Wiślaną miało być bezpośrednie połączenie z Bałtykiem. Płytkie jezioro Drużno połączone było z Zalewem Wiślanym. Handel morski w tamtych czasach odbywał się na łodziach płaskodennych tak że sama płytkość jeziora nie nastręczała kłopotów w nawigacji i dotarciu do portu. Tereny na zewnątrz portu jak i w samym porcie były terenami depresyjnymi. Te wszystkie terenowe walory wraz z lokalizacją portu w zaciszu stwarzały warunki do dużej jego obronności przed kurońskimi piratami a póżniej również przed wikingami. Port nigdy nie został zdobyty.



Plan osady Truso na podstawie dotychczasowych odkryć M.F. Jagodziński
A-wał obronny B-wieża obronna C-główny ciąg komunikacji D-regularna zabudowa odkryta w strefie poytowej E-baseny portowe

    Powyższa lokalizacyjna mapka sporządzona przez odkrywcę Truso archeologa M.F. Jagodzińskiego przedstawia jak mała część portu została przebadana i jak jeszcze dużo może być odkryte. Wiedzę którą posiadamy pochodzi od samego odkrywcy z jego publikacji. Poświęca on miejsce o nie ocalałej zabudowie twierdząc, że “ Osadę zamieszkiwali głównie Skandynawowie, na co wskazuje dominująca w Truso dla tego kręgu etnokulturowego zabudowa, a także odkrywane tu przedmioty wyłącznie skandynawskiej proweniencji”. Bez żadnych porównawczych przykładów, skąd, gdzie bo takich nie ma. Prawdopodobnie z filmu o Wikingach.     W bliskiej odległości od Truso są wykopaliska kolii bursztynowych z Weklic I-III wiek, kto mógł je wyrabiać. Wyjątkowa sytuacja, znaleziska w postaci zapinek, rozsianych po całych Prusach, z okresu kiedy o Skandynawach nikt jeszcze nie słyszał, ale autor wywołuje ich i przypisuje im historię o której oni sami nie mają zielonego pojęcia.




Rekonstrukcja części portowej osady Truso M.F. Jagodziński

     Mieszkańcami prowincji Pomezanii i Pogezanii byłi Goci (Celtowie) ich pobratymcy Gepidzi którzy od dawien dawna zasiedlili nie tylko deltę Wisły, ale również część Pomorza. Prusowie na to posiadają nie tylko dowód w heroldii od XIII-go wieku, ale również wyniki genetycznego testu. Port Truso znajdował się blisko lokalizacji dzisiejszego Elbląga kiedy przez mierzeję wiślaną było jeszcze bezpośrednie połączenie z Bałtykiem. Uprzednio dowiedliśmy, że Prusowie to nie były plemiona, cztery różne etnosy które żyły z sobą w symbiozie i bez konfliktów, jak Widiwariowie “mądrzy mieszańcy” żyjący nad Zalewem Wiślanym.
Bałtyku pierwszy port Truso był czysto pruskim portem, dopiero kilka wieków póżniej duński port Hedeby stał się jego rywalem (na terenie dzisiejszego Szlezwig-Holstein), jak również nie wiele znaczący szwedzki port Birka. Ale to pruskie porty nadawały ożywienie na Bałtyku. Czekano tam na przybycie pruskich kupców z wyrobami, bursztynem i cennymi skórami futerkowymi. Warunki w porcie Hedeby były bardzo ubogie i surowe. Europejskich rzemieślników karmiono wyłącznie rybami. Niewątpliwie pruscy kupcy podkupywali najlepszych rzemieślników oferując im dużo lepsze warunki. Ale, skoro w Weklicach wykopano tak doskonałe wyroby z bursztynu, I-III wiek, a Hedeby jeszcze nie było, to tylko może świadczyć o rodzimej pruskiej sztuce i rzemieślnictwie. Z pewnością Truso, z osady rybackiej powstał port handlowy, w którym wyrosło centrum rzemieślnicze o bardzo dużym znaczeniu na Bałtyku.

         Ale, jak do tej pory odpowiedzi nie mamy co stało się, że Truso zamarło i przestało istnieć. Są różne opowieści, że Truso miał ogarnąć pożar, lub rabunkowa napaść. Jedno i drugie bardzo łatwo można wykluczyć. Gdyby był pożar sterty bursztynu i wyrobów byłyby spalone, gdyby była napaść to nic by nie pozostało. Znaleziska są bardzo bogate, świadczące o tym, że ludność uciekła w popłochu zostawiając wszystko i nigdy nie wróciła. Na takie zachowanie mogą być tylko dwa powody, epidemia ale nie znaleziono szkieletów. Teren na którym znajdował się port i jego okolice są do dzisiaj terenami depresyjnymi. Gwałtowny wzrost poziomu wody na Wiśle, jeziorze Drużno lub Bałtyku mógł spowodować całkowite zalanie Truso. Łatwe jest to do sprawdzenia, zatrudnić geologa a on określi pochodzenie nawarstwienia gleby i w jakim okresie czasie to nastąpiło.

    Zastanawiającym jest dlaczego wykopaliska przeprowadzone dziesięć lat temu, zostały przerwane i nie są kontynuowane. Eksponaty wystawione stanowią tylko cząstkę wykopalisk z powierzchni portu Truso. W każdym europejskim kraju byłoby to sensacją i nie zostawiono by tego w ten sposób. Trudno to zrozumieć.     

    Legenda Gotów do dzisiaj i do końca jest nie wyjaśniona, ale za to bardzo żywa. Wiele narodów rości sobie pretensje, swoje gockie pochodzenie. Goci przyszli z dalekich wędrówek, rozbili Hunów, podbili Rzym i rozpłynęli się. Do dzisiaj Niemcy błędnie wierzą, że to lud germański.
         Są narody które potrafią spojrzeć odważnie w twarz historii. Takim narodem są Szwedzi, czyli Skandynawowie i musimy im podziękować, że dzięki nim prawda w końcu wyszła na jaw. Dla znających angielski język przedstawiamy ten tekst:
    Nie wszyscy znają język szwedzki. Przedstawione poniżej parę akapitów są z historii Szwecji angielskiego tłumaczenia. “A History of Sweden” napisanej przez Hermana Lindqvista dystyngowanego szwedzkiego historyka, autora 9 tomowej historii Szwecji. Poniższy angielski tekst jest z jedno tomowej skróconej historii Szwecji dotyczącej Gotów;
    W tekście tym czytamy, że wśród Szwedów wielo wiekowe przekonanie o obecności Gotów w Szwecji, cytat “w XXI wieku jest już niepoprawne i nieaktualne”. Cóż więcej powiedzieć można, dla polskich naukowców jest to szok bo XXI wiek jest jeszcze bardzo odległy. Nauka idzie od Szwedów, czy będzie koniec z bałamuctwem niemieckich fałszerzy i polskich kopistów.





    Zasobność Prusów nie można odnieść tylko do, spinek, kolii, wyrobów ze srebra bo były one niezbędnymi do poniższych Prusów kreacji i wręcz koniecznymi do ich kompletu. Prusinki słynęły z urody i często były porywane przez najeżdżających Duńczyków. Biżuteria dodawała im krasy i zapewne bardzo dobrze o tym wiedziały. Bez wahania można stwierdzić, że i w modzie Prusowie nie mieli sobie równych. Widać, że gust i estetyka u Prusinek był w największym wydaniu, jest to również komplement dla Prusów w dowód, że dbali o wygląd swoich wybranek. Wielokrotnie już wspominano, że zamożność Prusów nie miała sobie równej w tej części Europy.


    Po zebraniu owoców swojej pracy, ciężko pracujący Pruswie każdą wolną chwilę spędzali na swoich uroczystościach. Przy śpiewach bawili się bardzo obficie i niczego nikomu nie żałując. Nikt nie żebrał. Podstawą różnych uroczystości był ślub, zebranie plonów, i tak dla przykładu korzenie dożynek wywodzą się od Prusów, które obchodzone były od Działdowa do Królewca. Obchodzono przy bardzo radosnych śpiewach i do upadłego. Nie znamy jakimi muzycznymi instrumentami posługiwali się, ale za to wiemy, że młody Chopin obecny na wakacjach w okolicy Działdowa podczas dożynek na trwałe upamiętnił folklor Prusów w słynnych Mazurkach. Następnie Kujawiaki, Oberki to są pozostałości folkloru jaki mamy po Prusach. Do dzisiaj ten rozbawiony lud spotkać można na Kurpiach gdzie żyje jeszcze skupisko potomków pruskiego ludu. Do tego wszystkiego, znane jest różnego rodzaju artystyczne floralne zdobnictwo; czy to w hafcie, malunki z flory na starych kufrach i szafach ubraniowych, zewnętrzne zdobnictwo w architekturze chat i dużo jeszcze wymieniać.



    Wiele mówi się o bardzo słabym zaludnieniu w Pomezani, ale jest to jeszcze jeden twór fantazji, bo jak można wytłumaczyć, że w bitwie z Pomezanami w roku 1234 nad rzeką Dzierżgonią starło się 16000 zbrojnych pięciu słowiańskich książąt razem z 5000 krzyżackimi przeciwko 4000 Pomezanom, (żródło od Voigta, odjąłbym wszystkim po zerze, bardziej prawdopodobne).
    Zastanawiającym jest jednak, jaki jest Polski narodowy cel, że środowiska historyków, naukowców zajmujących się historią Prusów ciągle manipulują i fałszują ją. Przedstawiając Prusów w fałszywywym, z poniżającym obliczem albo tam gdzie byłoby stosownym wymienić ich trwa cisza. Fałszerstwa po upływie czasu, poprzez mnogość przepisywania i powielania stają się historią potwierdzoną, i co najważniejsze zaakceptowaną przez “wszystko wiedzących i nic nie rozumiejących”. Wystarczy, że uznany “naukowiec” wygłosi swoją tezę czy opinię, jego “doktoranci” powielają i rozpowszechniają te “światłe teorie”, namaszczone tytułami “naukowymi”, wszystko staje się “ obowiązującą prawdą” a kosmici jak to bywa nie mają wyboru i tylko w kółko to samo klepią. Nie ma żadnej możliwości dyskusji, tylko usłyszeć można ryk głupiego śmiechu jeśli coś się powie inaczej. Tak ma się to z historią Prus. Nasuwa się tu jedna myśl, że wszystko to ma na celu żeby nigdy tożsamość Prusów nie obudziła się, i generalnie żeby wszyscy potomkowie Prusów zawstydzeni byli “pogaństwem”, “barbarzyństwem” swoich przodków i nie przyznawali się do tych “okrutnych” Prusów. W dużej części to im się udało. Inaczej ma się sprawa ze spuścizną po Prusach, nie wolno zaprzestać mówić o “polskich Mazurkach, Oberkach czy Kujawiakach”. Skąd ci rozpśpiewani Słowianie mieli przybyć, gdzie jest taki drugi rozśpiewany region ?

    Już od czasów eksterminacji istnieje pozbawiona jakichkolwiek podstaw naukowych teza o misji chrystianizacji Prusów. Teoria ta opiera się właściwie tylko na kronikach pisanych przez najeżdzcę, któremu zależało na usprawiedliwieniu eksterminacji oraz wielowiekowej okupacji ziemi pruskiej. Te “źródła historyczne” w większości oparte są na kronice napisanej w 1320 roku przez zakonnika krzyżackiego Petera von Dusburg a zatytułowanej “Chronica Terrae Prussiae” lub “Chronik des Prußenlandes”. Opieranie się na takim “źródle” nie jest godnym prawdziwego historyka. Peter von Dusburg napisał na potrzeby zakonu krzyżackiego propagandową pracę na temat historii i religii Prusów od III-go wieku. Peter von Dusburg ukazał Prusów jako barbarzyńskich, dzikich i okrutnych pogan. Prawdziwym celem jego kronik nie była prawda, ale ukazanie celowości i potrzeby najazdu krzyżackiego na ziemię Prusów jako misji chrystianizującej i cywilizacyjnej.

    Peter von Dusburg opisywał konkretne zdarzenia z IV i V-go wieku, czyli z okresu poprzedzającego jego życie 800 - 900 lat nie powołując się na żadne żródła swoich “rewelacji”. Spójrzmy jak dzisiejszym badaczom ciężko jest odnaleźć jakieś konkretne fakty dotyczące czasów poprzedzających chrzest Mieszka I i powstanie państwa polskiego. To również około 1000 lat !

    Wręcz absurdalna wydaje się więc teza, że Peter von Dusburg opisuje prawdziwe wydarzenia nie znając nawet języka Prusów, nie posiadając żadnych konkretnych materiałów pisanych czy innych prawdopodobnych przekazów wypowiadając się o historii prawie nieznanego ludu z przed niespełna tysiąca lat.

         Co ciekawsze żaden z kronikarzy z początków ery nowożytnej nie opisuje Prusów jako dzikich i okrutnych.

    Tacyt w I wieku naszej ery opisuje Prusów słowami : “Rzadko używają żelaznej broni; najczęściej pałek. Bawią się około roli pilniej, niżeli zwyczajna u Germanów leniwość. Szperają także w morzu, a sami jedni ze wszystkich znajdują po mieliznach, owszem na samych brzegach, bursztyn, który po swojemu glesum zowią “(P. Cornelii Taciti, De origine et situ Germaniae, ed. E.Fehrle, c. 45, przekład A.S. Naruszewicz, Warszawa 1804.” .

         Gocki historyk z VI-go wieku Jordanes w dziele De origine actibusque Getarum, ed. Th. Mommsen, lib. I, c. 5. Przekład: M.Plezia) opisuje Estiow (Prusow) słowami: “Nad brzegiem zaś oceanu [Bałtyku], tam gdzie trzema ujściami wchłania on wody rzeki Wistuli, siedzą Widiwariowie, złączeni w jedno z rozmaitych narodów. Za nimi żyją nad brzegiem oceanu Estowie, ludzie bardzo spokojni. “.

    Około 890 r. Wulfstan podał, że „kraj Estów [tzn. Prusów] jest bardzo duży i jest tam dużo miast”

    Co z Prusami, uważanymi za Polaków. Powinny wystarczyć poniższe podobizny. Cała historia Polski to przedewszystkim nieustanne militarne zmagania. W każdej epoce i w każdej dziedzinie Prusowie niezwykle sprawdzeni. Nie było żadnego historycznego wydarzenia bez obecności i udziału Prusów. Przeważnie wszyscy występują ze spolszczonymi nazwiskami. Zanik typowo pruskich nazwisk jest związany z edyktem króla Kazimierza Wielkiego





Mikołaj Kopernik-astronom


Król Jan III Sobieski


Jabłonowski Wielki Hetman Koronny



Eustachy Janowski-Hohoł Hetman Kozaków


Tadeusz Reytan-patriota


Ksiądz Piotr Skarga-patriota



Aleksander Orłowski-malarz


Gen. Jan Henryk Dąbrowski


Bolesław Prus-pisarz





Maria Curie-Skłodowska podwójna laureatka Nobla


Marszałek Józef Piłsudski Pils w języku Prusów znaczy gród, forteca Sud od Sudowian Jatwiagów (Jozepas Pils-Sudis)


Zdzisław Krasnodębski Dywizjon 303pilot założyciel i pierwszy dowódca.
   



Ryszard Kukliński bohater

    Siedemset lat rozproszenia Prusów zatarło ich tożsamość. Nie tracąc walorów swoich przodków, wielu indywidualnie odgrzebało swoje korzenie. To wszystko razem stanowi tylko rodową historię, poza tym nie jest żadną próbą rewitalizacji Prusów. Z 400-stu nazwisk herbu Prus dzisiaj mamy i wiemy, że jest ich ponad tysiąc, nazwisk nieznanego herbu kilkaset, innych herbów kilkaset. Poprzez herby został dokonany pierwszy Prusów spis i tylko taką drogą był on możliwy. To wszystko pochodzi z wiedzy XIV wieku, dzisiaj liczbowo można ich zwielokrotnić. Samych Kurpii dzisiaj jest około 150 000.
      Po 7-miu wiekach podczas których było pełno wojennych zawieruch, eksterminacji człowieczeństwa, wielu zniewoleń narodów, Prusowie ucierpieli najbardziej. Zaginął cały naród. Został wyeliminowany z jakiegokolwiek życia wraz ze swoją kulturą i językiem. Niemcy skonfiskowali ich tożsamość aby na koniec otoczyć Prusów kokonem fałszu. Pomimo, że Prusowie niejednokrotnie stawali z orężem w powstniach przeciwko zniewoleniu, szukając jednocześnie aliansów, nie byli w stanie pokonać niemieckiej przemocy. Dzisiaj po siedmiu wiekach trudno wymagać od Prusów oświadczenia o jednoznacznej tożsamości bycia Prusem. Prosty mieszkanieć Polski nic nie wie i nic nie znajdzie w popularnej literaturze o Prusach. Jeśli już to tylko dowie się o ochydzie, i z odrazą, o niemieckim Prusactwie. Z czasem sytuacja się zmieni, kiedy wraz z internetowym informacyjnym przepływem wiadomości, Prusowie będą mieli możność zapoznania się i dowiedzenia się o swoich korzeniach.

         Pozostaje pytanie czy Niemcom zbrodnię ludobójstwa na Prusach należy puścić płazem. Oczywistym jest, że instygator jest winien za namawianie do zbrodni, ale to wykonawca jest odpowiedzialny za samą zbrodnię. Zbrodnia ludobójstwa według prawa międzynarodowego nie ulega przedawnieniu, i na Prusach też nie uległ przedawnieniu. Siedem wieków zniewolenia nie da się zatrzeć, szczególnie przy pełnej ciągłości niemieckiego panowania na pruskiej ziemi wraz z używaniem rdzennych Prusów tożsamości.
    Obecnie wszędzie zaciera się ślady o istnieniu Prusów. Niemcy głoszą, że historia Prusów to “prehistoria” i że to niemiecka kultura jest chlubą Warmii i Mazur. Wtórują im polscy naukowcy. Należy Niemcom przypomnieć, że to nie prehistoria, ale każdy wiek zniewolonia Prusów ziemi kosztować ich będą miliardy dzisiejszej wartości Euro, na rzecz potomków Prusów. Razem sumuje się to w setki miliardów Euro, i o taką kwotę Prusowie będą się domagać.
    Na międzynarodowej wokandzie nie jest to proces szybki, ale również wymaga organizacji Prusów. Stworzenia zwartego szyku, żeby Niemców postawić przed Międzynarodowym Trybunałem. Wśród Prusów mamy prawników międzynarodowych, którzy wskazują, że żeby doszło do tego procesu, Prusowie muszą być zrzeszeni.     Strona internetowa www.prusowie.pl jest stworzona dla Prusów, dla ich wypowiadania się, i nie uzurpuruje sobie, żadnej dominacji nad Prusmi. Mamy pełną świadomość i wiedzę jak w dzisiejszym świecie należy postępować i dążyć do celu.

Sławomir Klec Pilewski Marzec 2013-Wrzesień 2015

Bibliografia;
Herwig Wolfram-Historia Gotów rok 2003
Herman Lindqvuist-A history of Sweden rok 2006
Lech Niekrasz-Gdzie jesteście, Prusai? rok 2012
Wikipedia
Katalog wystawy-Bałtowie-północni sąsiedzi Słowian 1981 rok (V wiek p.n.e. do XIII-XIV wieku)
Pacifica terra, Prusowie-Słowianie-Wikingowie u ujścia Wisły. Katalog rok 2004
Zeszyty kwidzyńskie- Prabuty rok 2001

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony