KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

 

P  R  U  S  Ó  W  -  G  O  T  Ó  W,   S  A  R  M  A  T  Ó  W    A  R  C  H  E  O  L  O  G  I  A

Mamy dwudziesty pierwszy wiek i ludzkość jest świadkiem intelektualnego i technologicznego kolosalnego rozwoju. Jest to cywilizacyjny skok i szok, nie dla wszystkich do ogarnięcia się w tej nowej rzeczywistości. W większym lub mniejszym stopniu dzieje się to na całym świecie we wszystkich dziedzinach, również dotyczy to nauki historii.
W tym eseju poruszona będzie nauka archeologii dotycząca Prusów, niezwykle ważna dla zdobycia wiedzy o tym zaginionym ludzie i jego cywilizacji. Proszę o przygotowanie się na nie codzienne starcie z konserwatywnymi archeologami i ich namiętnie głoszonymi teoriami.
Archeologiczny dialog dotyczyć będzie wszystkiego co ma związek ze Starożytnymi Prusami. Dotyczyć będzie nie tylko wydobytych artefaktów, ich opisów, przynależności, ale i komentarzy ze strony odkrywców. Pozostałości po Prusach są odnajdywane nie tylko na ziemi zasiedlenia Prusów, ale również na terenie nie będącym ich rodzimym. Zauważyć można, że wiedza każdego z badaczy jest indywidualna, nie ma porównań, wymiany we wspólnym temacie. Interpretacje są indywidualne, wielokrotnie z nauką nie mające nic wspólnego a jednocześnie bez kontaktów z postępem nauki historii. A to samo przez się powduje, że archeologia na Warmii i Mazurach w XXI-szym stuleciu, historycznie jest bardzo zacofana.
Żeby było jeszcze trudniej, to artefakty te z premedytacją rozrzucane są po różnych muzeach, żeby wszystkie nie znalazły się pod jednym dachem. Taki akt uwidocznia żeby nie było dyskusji o jednolitość kultury Prusów należącej do ziemi Warmii i Mazur. Historia Prusów nabrała by innej treści. Przed rozpoczęciem mała dygresja. W skład starożytnego pruskiego ludu wchodziły dwie odrębne grupy ludności, które w symbiozie obok siebie bez zakłóceń żyły przez wieki. Byli to Goci o tożsamości celtyckiej i Aestowie-Sarmaci o tożsamości słowiańskiej. Obydwa indoeuropejskie narody.
Jeśli weżmiemy pod uwagę obszar Gotyskandza zamieszkiwany przez Gotów, to nigdy nie był on w Skandynawii. Było to wschodnie Pomorze, delta Wisły do granic Olsztyna. Południowe ich granice to odpowiednio dzisiejsze północne Mazowsze. Około IV-go, V-go wieku Goci opuścili Pomorze wschodnie, północne Mazowsze, ziemię Chełmińską i Galindię, zostając tylko w delcie Wisły i na wschód od Olsztyna. Od Olsztyna po Kłajpedę, część północnego Mazowsza to tereny Sarmatów-Słowian. Jadżwięgów nie należy przypisywać do Prusów, nie było kulturowej wspólnoty i nie byli Indoeuropejczykami.

Zaczniemy od odkryć w Kowalewku, obecności Gotów w regionie Hrubieszowa. Następnie przez archeologów Ukraińskich wtórnego, niezwykłego odkrycia i precyzyjnego opisu obecności Prusów, nad środkowym Dnieprem. Zainteresowaniem będzie także rosyjskie wykopalisko w Kaup. Na zakończenie w Polsce odkrycie cmentarzyska w Weklicach i faktorii handlowo rzemieślniczej w Truso.
Na pierwszym miejscu zainteresowania będzie wykopalisko gockiego cmentarza w Kowalewku z licznie odkrytymi artefaktami po Gotach.
Kowalewko zostało odkryte w latach 1994 do 1998 podczas wykopów pod rurę gazową. Przypisane jest do kultury wielbarskiej, którą charakteryzuje, że do grobów nie wkładano uzbrojenia i narzędzi. Cmentarzysko Gotów podobno użytkowano przed 70 rokiem, a ostatniego z pochówków dokonać miano po 210 roku. Wśród licznych znalezisk są ozdoby z bursztynu, złota i srebra, bransolety, paciorki i pierścionki, szklany pucharek, wyjątkowy brązowy dzban z bogato zdobionym uchwytem, naczynia, szkatułki i grzebienie, przedmioty z brązu, kości, ostrogi, klucze, zapinki, sprzączki, pasy i inne elementy ubioru, a nawet fragmenty tkanin. Goci mieli pozostawać do początku III wieku. Jest coś na rzeczy, ponieważ licznie znalezione monety należą do trzech rzymskich cesarzy z drugiej połowy końca II wieku. Tajemnicą pozostaje skąd i kiedy przybyli, również dokąd się przemieścili.

Drugim podobnym wykopaliskiem są cmentarze w regionie Hrubieszowa. Zasiedleni tam Goci zostawili po sobie również bardzo liczne i ciekawe ślady. Powołamy się tutaj na wywiad Pana Wiktora Niedzickiego z Panią archeolog dr Barbarą Niezabitowską-Wiśniewską, a dla bardziej zainteresowanych polecamy do zapoznania się z pierwszą częścią wywiadu, drugi wywiad będzie polecony póżniej;
https://www.facebook.com/tuhaloradio/videos/4723259711080229
Wywiad z Panią archeolog kiedy mówi ona o Gotów skandynawskim pochodzeniu należy przyjąć z dużą wyrozumiałością. Współczesny wybitny szwedzki historyk Herman Lindquist stanowczo zaprzecza temu i jest to informacja dla XXI-go wieku która do wszystkich jeszcze nie dotarła. Wykopaliska na Hrubieszczowszczyznie wskazują, że było to miejsce Gotów licznego zasiedlenia, owiane tajemnicą skąd przybyli i kiedy przywędrowali.
Pani archeolog demonstruje i opisuje gockie artefakty z III-IV wieku opisując że pochodzą z rozległego Imperium Rzymskiego. Odkryte artefakty niczym się nie różnią od tych znalezionych na Pomorzu wschodnim w Kowalewku, jak również cmentarza w Weklicach czy w porcie Truso.
Są tam nie tylko lokalne wyroby, podobne do tych z Truso, ale również pochądzące z importu ze wskazaniem Azji Mniejszej z nad Morza Czarnego. Trudno sobie wyobrazić Rzymian podróżujących, sprzedających po Europie swoje artefakty, musieliby kursować tam i z powrotem z wyjątkową znajomością mapy Europy. Był to raczej efekt handlowych podróży Gotów.
Pani archeolog nie ma wytłumaczenia skąd mogły się wziąć rzymskie monety pochodzące od końca I wieku aż po koniec II wieku. Co stać się mogło, że z tego samego okresu są monety tak w Kowalewku jak i Hrubieszowie. Za co z Imperium Rzymskiego miano nimi płacić, że weszły w Gotów posiadanie. Specjalnych bogactw ziemia hrubieszowska na sprzedaż nie posiadała. Chociaż odległa od Pruskiej, to czy mógł iść przez nią bursztynowy szlak. Znając wyroby z Truso śmiało stwierdzić można, że Goci tak w Truso jak i na ziemi hrubieszowskiej prowadzili warsztaty rzemieślnicze i potwierdza to również Pani archeolog. Wymieniona jest Terra Sigillata, taka sama znaleziona w wykopaliskach cmentarza w Weklicach koło Elbląga II-III wiek.
Odkryte groby należały przeważnie do kobiet i wśród Gotek były także Sarmatki. Na terenie Polski groby Sarmatek nie występują. Pochówki są tak ciało palne jak i szkieletowe ich opisy dosyć makabryczne mówiące o rozczłonkiwowaniu.
Sarmatek obecność, wskazuje, że Goci na Prusach żyli z Sarmatami w ścisłych związkachi i takie związki mogły być powszechne. Biżuteria opisywana nie wymienia skąd ona pochodziła. Świadczyć to może tak jak na Prusach, że Goci szanowali i dbali o swoje wybranki.

Mówi się o Włodzimierzu założycielu Rusi Kijowskiej który urodzić się miał na Wołyniu, to jeśli nie były to Prusy czy mogła to być Hrubieszczowizna, byli tu Goci i Sarmaci.

Na równi z powyższym, rewelacyjnego wykopaliska dokonano na Ukrainie, ale tu już kojarzonego z Prusami. Sto kilometrówów na południe od Kijowa ukraińscy archeolodzy odkryli cmentarzysko z ludzkimi szczątkami i licznym uzbrojeniem. Poniżej w załączniku tekst w języku angielskim dotyczący tego ciekawego wykopaliska, bardzo dobrze ilustrowany a pryncypialne akapity są poniżej przetłumaczone i komentowane.

https://etalpykla.lituanistikadb.lt/object/LT-LDB-0001:J.04~2018~1581783566888/J.04~2018~1581783566888.pdf

W październiku 2017 r. Podczas ekspedycji architektoniczno-archeologicznej naukowców z Instytutu Archeologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy między osadami Ostrów i Pugaczówka odnaleziono średniowieczny cmentarz z XI i XII wieku (ryc. 1). w rejonie Rokytne w obwodzie kijowskim na prawym brzegu rzeki Roś. Odkryte materiały są unikalne i nietypowe dla Ukrainy. Różnią się one wyraźnie od synchronicznych starożytności Rusi Kijowskiej i powinny być kojarzone z plemionami bałtyckimi z południowo-wschodniego brzegu Bałtyku. W latach 2017 i 2018 przebadano łącznie 53 pochówki, wstępnie datowane na XI w., Na powierzchni ok. 1100 mkw.1 W artykule przeanalizowano pochówki z bronią, które stanowią znaczną liczbę wszystkich pochówków w okresie cmentarz.
Cmentarz znajduje się na dużym tarasie o powierzchni około 65 hektarów, powyżej równiny zalewowej, oddzielonej od drugiej części brzegu niewielkim wąwozem, opadającym stopniowo w kierunku rzeki Ró. Grodzisko Sukholisy Old Ruś znajduje się 500 metrów od cmentarza, na przeciwległym brzegu, na równinie zalewowej rzeki Roś(ryc. 2-4).
Nie można jednak powiedzieć, że dawniej cmentarz umknął uwadze archeologów. W 1973 roku, podczas zakrojonych na szeroką skalę badań terenowych w rejonie rzeki Roś, Oleg Prykhodniuk zbadał tu dwie osady kultury czerniachowskiej oraz niewielki kopiec o wysokości do 0,7 metra i średnicy od 20 do 25 metrów, obecnie całkowicie zniszczony. 12 Amfora Fasos (IV wiek p.n.e.), znaleziona w 2018 roku, była prawdopodobnie związana właśnie z tym kopcem. Ponadto na cmentarzu zidentyfikowano warstwę epoki brązu oraz wczesnosłowiańskie kultury Pragi i Pienkiwki.
Wielowarstwowe warstwy znacznie komplikują badania średniowiecznych konstrukcji grobowych, które znajdują się w prawie jednorodnych warstwach czarnej ziemi. Ponadto cmentarz był od wielu lat orany. Ponadto kompleksy grobowe zostały częściowo zniszczone przez rabusiów, którzy są systematycznie rabowani od co najmniej 2011 roku.


Cmentarz z X-XI wieku, amfora Fasos z IV wieku p.n.e. może być arabska lub grecka, wskazuje, że był to lud w ścisłych związkach z Azją Mniejszą. Tak wczesne artefakty figurki wotywne ze Sparty znaleziono na Sambii z około IV wieku p.n.e.
Wśród znalezionych artefaktów są z importu lub przywiezione w trakcie wędrówek. Dowodem jest Sambia, Kowalewko, Weklice i Hrubieszczyzna. Wspomniana wczesnosłowiańska kultura dotyczyć mogła Sarmatów, przybyłych z nad północy Morza Czarnego. Lud Gotów wędrował z całym dobytkiem z Azji Mniejszej, z nad Morza Czarnego. Razem z nimi przybyli rzemieślnicy o różnych zawodach i dużych umijętnościach i możliwościach. Bliski Wschód, Azja Mniejsze pozostawała w tym okresie czasu kolebką szerokiego cywilizacyjnego rozwoju. U Skandynawów, nie ma co mówić nic nie było, była cisza i ubóstwo.

Z BRONIĄ NA BAŁTYCKIM OSTROWIU W OBSZARZE ŚRODKOWEGO DNIEPRU (WYDOBYWANE W 2017 I 2018 ROKU)

Wiaczesław Baranow, Wsiewołod Iwakin

Artykuł poświęcony jest analizie pochówków z bronią z cmentarza ostrowskiego w pobliżu rzeki Roś, około 100 kilometrów na południe od Kijowa w rejonie środkowego Dniepru, wykopanych w 2017 i 2018 roku. Broń (siekiery, łopatki mieczowe) zostały odkryte w 11 pochówkach, co stanowi około 20% ogólnej liczby pochówków i około 60% wszystkich pochówków męskich badanych na cmentarzu. Analiza materiału z cmentarza (broń i biżuteria) odnosi się do pochówków migrantów z Zachodu Bałtyku: Starożytnych Prusów, Kurończyków i Skalwów, którzy prawdopodobnie chronili grodziska Rusi Kijowskiej w regionie Roś. Znaleziska archeologiczne zostały potwierdzone przez źródła historyczne: chronicles of Kyivan Rus. Ś́wiadczą one o działaniach Jarosława Mądrego zmierzających do wzmocnienia południowych granic Rusi Kijowskiej. ”Trudno jednak dokładnie określić, kiedy Jarosław przeniósł Bałtów Zachodnich w rejon rzeki Roś. Niemniej jednak, według źródeł pisanych i materiałów archeologicznych datowano go na okres od 1030 r. do połowy XI wieku.


Wykopaliska te, archeolodzy przypisują Starożytnym Prusom z okresu XI do XII wieku. Pytanie, jaka była dokładność w oszacowaniu daty. Wielokrotnie archeolodzy nie podają jak określają daty, na czym to polega, czy na zasadzie zgaduj zgadula. Prus Włodzimierz Wielki w 980 roku zapanował w Kijowie, a zmarł 1015, więc jak się to ma do cmentarzyska z XI-go wieku. Czy ta stanica miała służyć obronie Kijowa przeciwko koczownikom łupiącymi handlowe karawany i sam Kijów. A wiemy, że w 979 roku Włodzimierz przy pomocy Prusów z Kaup opanował Novogorod a z Novogorodu wyruszył z Prusami na Kijów. Groby częściowo zniszczone przez rabusiów, szczątkowo przez uprzednich archeologów którzy wtedy bez uzasadnienia twierdzili, że było to miejsce Prusów zasiedlenia, i skąd Prusowie wyruszyli i mieli wziąć swój początek. Nic bardziej mylnego a dzisiaj prawie zapomniana teoria. Groby bliskie powierzchni, orka ziemi̇ nie pomogła dobremu zachowaniu grobów. Szczegóły pochówków są bardzo ciekawe. Co niektórzy chowani byli w drewnianych trumnach, ułożeni głową w kierunku północnym. Podobne pochówki były na Hrubieszczowiznie. Przy pochówku znalezieno kurze szczątki, tak jakby żeby na drugim świecie pochowanym nie zabrakło pożywienia. Odkryte szczątki były z bronią, ale bez chełmów.

Materiał uzbrojenia z ostrowskiego cmentarza

Grób 4 został zbadany na głębokości od 0,4 do 0,5 metra od współczesnego światła dziennego (ryc. 6,1). Zmarłego pochowano w drewnianej trumnie; odkryto pozostałości tlącej się drewnianej belki połówkowej i żelaznych gwoździ. Na plecach leżał męski szkielet w wieku od 14 do 16 lat, z głową skierowaną na północ, z niewielkim odchyleniem na zachód. Ramiona były z boku. Czaszka i inne kości były bardzo uszkodzone, niektóre kości zostały przeniesione, innych brakowało. Pod czaszką znaleziono prostokątną sprzączkę z brązu (ryc. 12,2; 14,2). W pobliżu brakującego prawego obojczyka wykryto okucie o nieznanym przeznaczeniu. Pod prawym kolanem znaleziono topór bojowy z opuszczonym ostrzem (ryc. 12,1; 14,1). Rączka była najwyraźniej umieszczona w dłoni. Na powierzchni klamry i ślusarce znaleziono resztki tkaniny (ryc. 14,3).

Grób 5 został wydobyty na głębokości około 0,5 metra, poważnie uszkodzony przez współczesnych grabarzy (ryc. 6,2). Prawdopodobnie został pochowany w trumnie, ponieważ w wypełnieniu jamy pojawiły się resztki drewna, a także w okolicy czaszki. Męski szkielet w wieku od 25 do 30 lat leżał na plecach, z głową skierowaną na północ, z niewielkim odchyleniem na zachód. Ramiona były z boku. Górna część pochówku została prawie całkowicie zniszczona przez rabusiów. W pobliżu lewej łokciowej wykopano podłużny kawałek żelaza, prawdopodobnie nóż. Na prawej stopie znajdował się mały przedmiot z brązu, prawdopodobnie tablica. W naruszonej przez zbójców warstwie odnaleziono wiele fragmentów ślusarstwa, w tym włócznię (ryc. 12,3; 14,4) i wielospiralny pierścień (ryc. 14,5). W otworze znaleziono strzałkę penannularną z zawiniętymi zakończeniami (ryc. 12,4; 14,6).

Grób 6 został znaleziony na głębokości około 0,5 metra od współczesnego światła dziennego (ryc. 6,4; 8,1). Nieregularny, owalny, wydłużony kamień biegnący z zachodu na wschód o wymiarach 1,5 na 1,25 metra został wykryty 0,2 metra na zachód od szkieletu. Pod kamieniem znaleziono fragmenty metalowej obręczy wiadra, co potwierdza datę nawiązującą do czasów staroruskiej. Męski szkielet w wieku od 25 do 30 lat leżał na plecach, z głową na północy, z niewielkim odchyleniem na zachód. Ramiona były z boku. Górna część ciała była celowo zwrócona nieco w prawo, jakby rozciągała się wokół muru. Żelazny topór bojowy z opuszczonym ostrzem (ryc. 8,2; 12,6; 14,7) i rączką do góry został wykopany w okolicy prawego kolana.


Biżuteria

Spiralna szyjka rozdarła się (ryc. 16,1), kusza strzępkowa strzemiączka z Audronė Bliujienė typ V (ryc. 16,9), półokrągłe zapinki z zawiniętymi końcówkami (ryc. 12,4; 14,6; 16,2), półokrągłe zapinki z końcówkami w kształcie lejka (ryc. 16,3), zapinki półtoramienne z końcówkami w kształcie maków (ryc. 12,9; 14,10; 16,4), zapinki penannular z rozszerzającymi się zakończeniami (ryc. , 3; 16,5), broszki półokrągłe z końcówkami w kształcie gwiazdy (ryc. 16,6), broszki okrągłe (ryc. 16,7), bransoletki z zoomorficznymi końcówkami (ryc. 13,19; 15,6; 16, 8,10-11,13), łańcuchy (ryc. 16,14), pierścienie (ryc. 12,5; 14,5) i pierścienie świątynne, wszystkie przedmioty nagrobne odkryte podczas wykopalisk na cmentarzu ostrowskim, są typowe dla zachodniego Plemiona bałtów (pruscy, pruscy, skalwianie), a datowane są głównie na pierwszą połowę XI wieku. Świadczy o tym także szeroko spotykane na cmentarzu ostrowskim pila, które są charakterystycznymi cechami bałtyckiej tradycji militarnej, m.in. stwierdza Plavinski. ( wybiórcze tłumaczenie z angielskiego języka)

Wniosek. Podsumowując, należy zauważyć, że analiza kompleksów grobowych z bronią na cmentarzu w Ostrowie wykazała, że opancerzenie różni się od miejsc synchronicznych w rejonie środkowego Dniepru z XI wieku. Ale mają wiele analogii w starożytności Zachodniego Bałtu południowo wschodniego wybrzeża Bałtyku. Wyniki badań cmentarza w 2017 i 2018 roku nie tylkoposzerzyły naszą eiedzę o obronie naszej południowej granicy państwa Rusi Kijowskiej, aleotworzyły nową kartę we wspólnej historii starożytnych narodów Ukrainy i Bałtyku w średniowieczu.


Z powyższych tekstów trudno zdecydowanie określić którym ludem z Prusów była zaludniona wojskowa stanica. Czy byli to Sarmaci, czy Goci a może jedni i drudzy, ale byli to Prusowie, być może sprowadzeni z Kaup przez Włodzimierza Wielkiego. Groby pedantycznie opisane i zilustrowane, ale dokładnym naukowym badaniom chyba nie poddane. Takie badania jak YDNA szkieletów mogłyby określić do kogo należały, czy węglowe badania broni w celu dokładnego określenia ich daty.
Obydwa powyższe archeologiczne odkrycia, chociaż z poza terenu Prus, w miarę możliwości są starannie przez badaczy opisane i bardzo cenne uwagi w badaniach o Prusach mogą być uwzględnione.

Zupełnie inaczej przebiegają archeologiczne badania na rdzennej ziemi Prusów. Na Sambii w rosyjskim posiadaniu, w roku 2005 archeolog Władymir Kułakow pod niemieckim finansowym patronatem badał cmentarz w Kaup, uważany przez niego za port Wiskiauten.

“Zdaniem rosyjskiego badacza między mieszkańcami Truso a Kaup musiały istnieć kontakty. Wskazują na to przedmioty gotlandzkie znalezione w obu miejscach”. Wikipedia. Ale, co znaleziono na Gotlandii, które z artefaktów były takie same, tego nikt nie potrafii określić włączając autora. Podobno raz w XI wieku innym razem w XIII Gotlandia wchodziła w skład północno niemieckiej Hanzy. Duńczycy zajęli Gotlandię w 1361 roku. Dopiero po jej podboju przez Krzyżaków sprzedana Szwedom. Trudno jest znaleść od kiedy nazwa Gotlandia istnieje, nazwa podobno szwedzka, ale dopiero w 1409 roku wyspa była w posiadaniu Szwedów. Na przemian Goci raz byli Niemcami, Duńczykami, piraci też tam mieli swoją siedzibę, a na koniec Szwedzi. Tak więc można zapytać kim byli Skandynawowie i wreszcie obalić mit naukowców.
Wszystko to tak jakby Kułakow uzgodnił z podobnymi opiniami polskich i niemieckich archeologów. Jest jednak pomiędzy nimi różnica, u Polaków jest okres rzymski a u Kułakowa okres wikiński, mają takie sobie drobne nieporozumienie.
Jest mowa o pochówkach, ale bez szczegółów. Z opowieści dowiadujemy się, ze spotkania z Kułakowem, w każdym grobie miało znajdować się około 10 kilogramów uzbrojenia. Kaup według Kułakowa opustoszało ze zbrojnych na przełomie X i XI-tego wieku. Wtedy tak jakby, również przestało istnieć Truso. W tym wszystkim są jakieś kombinacje, wyrażne wrażenie braku staranności. Zdecydowanie nie był to port, ale obronny sambijski fort chroniący nie tylko portu, ale terytorium Sambii przed morskimi najazdami, szczególnie ze strony Duńczyków. Pomimo starannych poszukiwań ilustracji, detali z Kaup, niczego konkretnego znaleść się nie udało. Pozostaje tylko jeden wniosek, Niemcy kopaczom zapłacili, artefakty skonfiskowali i zakazali publikacji. Cokolwiek było, to była jedna bardzo wartościowa Kułakowa informacja, znalezienie petroglifu Trójząba z VII-VIII stulecia. Chociaż nie posiadamy ilustracji to wymieniliśmy ten fakt w legendzie założenia Kijowa.
Wykopalisko w Kaup o wielkim znaczeniu, dużo rozgłosu, ale pozostało bez dostępnego wydawnictwa. Bardziej Kułakowem zainteresowanych, można jego odszukać w Wikipedii.

Pozostają rezultaty badań archeologicznych w Polsce, na obecnej ziemi Warmii i Mazur, ale tylko powojennego okresu. Ziemi zamieszkałej przez Prusów z przed conajmniej 2500 lat temu, a teraz po raz pierwszy w granicach Polski. Badania archeologiczne jak się było można spodziewać są rozległe, chociaż z wiedzą jest gorzej, bo skąd by ona miała przyjść.

Na skraju Wysoczyzny Elbląskiej stał gród Weklice wymieniony w XIV - tym wieku w kronice Piotra z Dusburga. W roku 1923 odkryte zostało cmentarzysko, uważane za jedno z największych w Europie które miało funkcjonować od I do IV wieku. Ten okres można porównać z okresem cmentarza w Kowalewku. Wykopaliska w Kowalewku dotyczą tego samego okresu co w Weklicach i również znalezione tam artefakty są sobie podobne. Jeśli nie lokalnego wyrobu to pochpdzące z importu. Ta kultura nie pochodziła ze Skandynawii. Goci przybyli z Azji Mniejszej z nad Morza Czarnego. Pozostaje pytanie, czy stało się to w III-cim wieku p.n.e. kiedy król Bitynii Prusjasz przez Rzymian został pokonany. Czy przybycie ich mogło być wcześniejsze lub póżniejsze. W Bułgarii są po Prusach również ślady. Po śmierci Attyli w 454 roku Gepidzi rozbili Hunów a pod koniec V wieku Ostrogoci zapanowali nad Rzymem. Według członka PAN po odejściu Gotów i Gepidów w IV-tym wieku, Weklice zamieszkiwali Estowie albo Prusowie. Jest to bez uzasadnienia, kim wtedy byli Prusowie?. Mieszkańcy bursztynodajnego wybrzeża Zalewu Wiślanego mieli się bardzo dobrze handlując nim. Nie myśleli żeby opuszczać ziemię dostarczającą bogactwo. Byli nimi Gepedoios, Gepidzi, ich potomkowie do dzisiaj żyją w Polsce. W dalszym ciągu o stanowisku archeologicznym w Weklicach, czytamy, że jest kultury wielbarskiej z przybyłymi ze Skandynawii Gotami i Gepidami. I tak w kółko, bez podania żródła, skąd dokładnie początek miała ta kultura, a mówimy o bardzo wczesnym okresie czasu żeby o Skandynawach cokolwiek wiedzieć.
W grobach znaleziono ponad 3 500 artefaktów, biżuterii wykonanej ze złota i srebra, bursztynu, z brązu i żelaza. Weklice położone za miedzą od Truso, wskazuje, że wyroby takie jak z bursztynu były wyrabiane na miejscu, inne wskazują na import pochodzenie z Imperium Rzymskiego. Na południowym wybrzeżu Bałtyku znajdował się najbardziej wartościowy burszrtyn, znany już od neolitu. Handel bursztynem był domeną wszechobecnych w Europie Celtów. Od kiedy się on zaczął trudnym jest określić, ale najwcześniej było to od czasów Herodota, czyli V wiek p.n.e. Nie powinno nikogo dziwić Gotów-Celtów obecność wśród Prusów, ani zawartość bogactw w ich grobach. Dlaczego wszyscy datują na IV wiek koniec czynności cmentarzysk pozostaje tajemnicą. Wiele tajemnic może być rozwikłanych kiedy cmentarzysko Truso zostanie odkryte. W Weklicach były groby ciałopalne z glinianymi popielnicami oraz pochówki szkieletowe. Odnotowano nietypowe pochówki, dokładano ciała po pierwszym pochówku. Na nie wiadomej podstawie stwierdzono, że mieszkańcy bliskiej osady Weklice zajmowali się handlem z Imperium Rzymskim i z basenem Bałtyku przez Mierzeję Wiślaną. Domniemywać można, że na myśli badaczy było Truso. Liczna obecność bursztynu byłoa zaskoczeniem, twierdząc, że pochodzi z Sambii, tak jakby nie było jego na całej Mierzeji Wiślanej. Kontynuowanie wykopalisk wstrzymane z braku finansów.

Następnym na Warmii i Mazurach ważnym odkryciem jest port Truso pod kierownictwem archeologa dr. Marka Jagodzińskiego. Artefaktów archeologicznych jest dużo, pełna rozmaitość. Druga część wywiadu Pana Wiktora Niedzickiego w poniższym załączniku dotyczy Truso. Jest tam dosyć kontrowersyjny wywiad Panów Jagodzińskich ojca i syna, ale dla rozrywki warto ich bajkę wysłuchać.

https://www.facebook.com/tuhaloradio/videos/4723259711080229

Okazuje się, że Truso zostało odkryte dzięki zwykłej ciekawości. Tu też jak u innych, archeolog twierdzi w tonie kategorycznym bez żadnych wątpliwości i dowodów, Skandynawowie zamieszkiwali Truso, czasami mieli to być Duńczycy. Rewelacją jest wypowiedż juniora, ojca też, uprawiany był tam handel niewolnikami. Znalezione zostały kajdany i ponoć kiedy sąsiad popadł w długi, zostawał w niewolę sprzedawany. Tylko nie wiemy w której walucie było zadłużenie. Taką wypowiedż kiedy ignorant z ust naukowca usłyszy czy przeczyta, brednia staje się prawdą. Jeden wniosek, kopania łatwo można nauczyć, ale z myśleniem są schody.

Rola Truso jako portu była drugorzędną, były tam prawdziwe handlowo rzemieślnicze warsztaty nie mające sobie równych w basenie Bałtyku ani w tej części Europy. Wyrabiano biżuterię z metali szlachetnych, ze szkła i bursztynu, z metalu wykonywano uzbrojenie i narzędzia, pwszechne było tkactwo. Sztuka skutnicza była na najwyższym poziomie włącznie z używaniem żelaznych nitów. To wszystko wiemy z wykopaliska. Rudę żelazną sprowadzano ze Szwecji. Pewne artefakty świadczą, że były to wyroby na zamówienie, Skandynawów i Chrześcijan. Wyroby Truso z X wieku nie wiele różnią się z artefaktami z I - III wieku odkrytych na cmentarzu w Weklicach, obydwie miejscowości odległe są od siebie naście kilometrów. Wskazuję to na wczesne założenie Truso, które zalane zostało przez nagły wzrost poziomu wody na depresyjnej ziemi Truso. Na całym obszarze Warmii i Mazur odnajdywane są wyroby pochodzące z Truso. W niektórych przypadkach wystarczy wejść za potrzebą do lasu a tu garście starożytnych monet z kosztownościami. I tak dla humoru. Czyżby ci Skandynawowie byli trampami z dziurawymi kieszeniami ?. Gdzie byli Prusowie, byli nieobecni, pojechali do Rzymu żeby nawieżć dla Skandynawów nowych kosztowności. Tak właśnie opisać można mentalność i myślenie archeologów na Warmii i Mazurach. Jest totalny wielki chaos.
Muzeum Archeologii w Elblągu wystawia artefakty Truso, oraz wykopaliska z cmentarza w Weklicach. Warto tą wystawę zwiedzić. Dodatkowo nabyć można ilustrowane katalogi. Niestety ulotki, teksty w katalogach urągają prawdzie, przedstawiając wszystko jako dzieło Skandynawów i nic w tym fakcie zrobić czy zmienić już nie można. Wielka zadufana w sobie wybitność tego regionu i tudzież z dużym autorytecie, udowadnia, że wszystko pochodzi z Danii. Sami Skandynawowie temu zaprzeczają i przedstawiają, że w XXI-szym wieku wiedza o obecności Gotów w Skandynawii jest już nie aktualna. Polacy wiedzą jednak swoje i lepiej, tak jak im odpowiada. Dlaczego taka wiedza jest szerzona? W obecnym powszechnym życiu tak się już dzieje, kłamstwa nie są przewinieniem.

Poczytajmy więcej przykładów o znaleziskach;

“Trwają wykopaliska archeologiczne w Wólce Prusinowskiej koło miejscowości Piecki (powiat mrągowski). Odkryte cmentarzysko zostało założone przez ludność związaną z wyróżnioną przez archeologów grupą olsztyńską. Położone jest na północno-wschodnim, wysokim brzegu jeziora Wielki Zyzdrój”. Brawo mieszkańcy “grupy olsztńskiej. Stanowisko należy określić jako bogate. Znalezionona nim m.in. charakterystyczne popielnice okienkowe, a wśród wyposażenia znajdowały się zapinki: podkowiaste, tarczowate, w kształcie ptaków. Niektóre z nich zdobione były emalią.”

Popis archeologów “wyróżnioną przez archeologów grupą olsztyńską”. Ale jaką, czyżby poza Prusami była jeszcze grupa olsztyńska. Dziwne rzeczy się dzieją, z dużą pewnością są to duchy Prusów a naukowcy są w hipnozie. Wyroby, też sensacja, skąd się tam wzięły, obecna Warmia i Mazury dechami zabita a wszystkio kiedyś tam kwitło, było inaczej, Prusowie urzędowali i nie dość tego były jeszcze wyroby z Truso.

“Kolejne badania ujawniły pozostałości zabudowy i przedmioty używane przez dawnych mieszkańców osady nazwanej Sędyty. Naukowcy stwierdzili, że w zakolu Łyny, nieopodal Olsztyna, funkcjonowała potężna osada, a nawet grodzisko, w którym można się było bronić w czasie natarcia. Archeolodzy znaleźli tu potem ślady obecności ludzkiej zarówno z VI-IV wieku p.n.e., jak i z X-XII wieku n.e. Odkopali pozostałości wczesno średniowiecznego pieca, żarna i srebrne arabskie monety, które rozprzestrzeniły się po świecie dzięki wikingom, a także ślady chałupy typu wikińskiego.”

Były ludzkie ślady i to nie byle kogo, UWAGA!!! przed naszą erą byli i prawdopodobnie są ciągle wśród nas WIKINGOWIE!!!. Ci Wikingowie byli wszędzie, zapuścili się aż pod Olsztyn na łodziach z żaglami. Odkryli Prusy dużo wcześniej aniżeli Amerykę. Swoją drogą, mieszkańcy (“oczywiście wikingowie”) w spokoju żyli tam conajmniej przez szesnaście stuleci. A póżniej cisza, czy zastąpili ich Mazurzy ? Co tu dużo mówić wspaniali archeolodzy, z bardzo dużą historyczną wiedzą, aż do pozazdroszczenia. Takich rodzynek na Warmii i Mazurach jest mnóstwo, kopalnia archeologicznej wiedzy, tylko ciemny lud, że to wszystko akceptuje i toleruje.

Naukowcy też mają swoje marzenia;

Marzeniem wszystkich zaangażowanych w ten projekt jest, by kiedyś do osady nad Łyną można było dotrzeć także kajakiem, tratwą lub łodzią. Dlatego od dłuższego czasu obserwują podobne przedsięwzięcia w Polsce i poza jej granicami.
– Oglądaliśmy takie miejsca archeologiczne na Wolinie, gdzie świetnie funkcjonują, widzieliśmy je też w Niemczech, a w tym roku pojedziemy do miejscowości Kaup w obwodzie kaliningradzkim, żeby zobaczyć, jak prosperuje działająca tam obsada archeologiczna. Oni taki obiekt wybudowali w poprzedniej edycji programu – wylicza Alicja Dobrosielska. – My planujemy złożyć wniosek o przeprowadzenie tej inwestycji z pieniędzy następnej [unijnej] perspektywy finansowej.


Na zakończenie żeby nie straszyć mieszkańców Warmii i Mazur, że wszystko będzie przekopane. Z pewnością tak nie będzie, ale będzie kasa. Nauka w Prutheni wyczerpała się, ale to nie koniec świata, tylko koniec Prutheni, to jeszcze jeden cytat;

“Pruthenia od wielu lat zaangażowana jest w popularyzację tych odkryć, a dzięki współpracy z urzędem miasta jest szansa, że Olsztyn zyska wyjątkową atrakcję. Właśnie udało się zrobić znaczący krok w tym kierunku. Chodzi o projekt „Bałtycka Odyseja”, który został zakwalifikowany do realizacji dzięki unijnemu programowi współpracy Polska-Rosja. Projekt prowadzi rosyjska gmina Zielonogradsk, a Olsztyn jest jednym z jego uczestników. Wśród partnerów jest też Bałtycki Uniwersytet Federalny im. Immanuela Kanta w Kaliningradzie, Towarzystwo Naukowe „Pruthenia”, Kaliningradzka Organizacja Publiczna „Centrum rekonstrukcji historycznej” oraz Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu”.

Bałtycka Odyseja, międzynarodowy projekt czyżby Nord Stream 3. Generalnie, oczekiwana czy wymagana rola u poważnego naukowego towarzystwa, jest zupełnie inna, i z pewnością nie jest to marketing, ale poważny kontakt ze światem nauki z jego nowymi trendami, publikacjami i rzetelny sposób jej przekazywania i popularyzowania. Nie jest to możliwe w warunkach Olsztyna.

Wśród archeologów do tego naukowego zawodu jest też i inne podejście oraz inne wyniki ich badań;

“– Domyślaliśmy się, że wokół tych ośrodków jest jeszcze mnóstwo nieznanych stanowisk o własnej formie krajobrazowej – reliktów rozbudowanych, wczesnośredniowiecznych założeń obronnych. Północno-wschodnia Polska to teren wciąż słabo poznany przez archeologów. Powodem tego stanu rzeczy są m.in. liczne tereny podmokłe oraz obszary leśne – wyjaśnia PAP Cezary Sobczak z Działu Archeologii Bałtów PMA, kierownik projektu. Badaniami objęto m.in. tereny wokół grodzisk w Bajtkowie, Gorczycach, Rajgrodzie, Rogalach, Skomacku Wielkim, Skomętnie Wielkim, Starych Juchach, Wierzbowie. Analiza obrazów utworzonych na podstawie wyników skanowania laserowego numerycznych modeli terenu, dostarczyła wielu szczegółów budowy znanych już wcześniej grodów oraz informacji dotyczących stanu zachowania kilkudziesięciu stanowisk o własnej formie krajobrazowej”.

Na szeroką skalę zaplanowano badania, za parę lat podobnie to samo będą pisać lub głosić. Z braku wiedzy będą skromne relacje, albo inaczej, wiedza taka sama jak została ustalona w XIII-tym wieku i nie należy jej zmieniać.

“W Kosyniu koło Dobrego Miasta archeolodzy natrafili na pozostałości bogato wyposażonych grobowców miejscowych elit, zawierające m.in. złote ozdoby i wykonaną z brązu biżuterię, a także broń o tzw. charakterze insygnialnym, czyli podkreślającym wysoką pozycję właściciela. Odnaleziono tam przedmioty pochodzące m.in. z Kotliny Karpackiej, Wysp Brytyjskich, terenu dzisiejszych Niemiec i krajów naddunajskich - jednym ze znalezisk było 12 niewielkich paciorków z tworzywa przypominającego szkło, które odnaleziono w pochówku datowanym metodą radiowęglową na ok. 1550 rok p.n.e.” W Kosyniu obecna cała Europa plus Egipt, kim byli ci mieszkańcy. Jedno jest pewne byli bardzo zamożnymi i nic więcej.

“W 2007 r. kętrzyńscy archeolodzy odkryli w Poganowie potężny kompleks, położony w lesie i zajmujący powierzchnię ponad pięciu hektarów, składający się z grodziska kilku osad i miejsca kultu. Grodzisko było zasiedlone już we wczesnej epoce żelaza około IV-III wieku p.n.e.; ponowne zajęcie tego terenu nastąpiło dopiero około X-XI wieku n.e. – co wnoszone jest po odkrytej ceramice. Najciekawszym elementem całego kompleksu jest miejsce, gdzie prawdopodobnie odprawiano kult pogański, w ofierze przypuszczalnie składając konie (świadczą o tym kamienne konstrukcje zawierające wiele końskich kości bez śladów konsumpcji – według badacza Mariusza Wyczółkowskiego były to małe osobniki typu konika polskiego. Największą sensacją archeologiczną było odkrycie kamiennej baby pruskiej“.

Bardo dużo dowiedzieliśmy się, grodzisko było zasiedlone z przerwą i między innymi było to miejsce odprawiania kultu pogańskiego. Skąd wiedzą o pogańskim kulcie skoro był to IV-III wiek p.n.e. i jakie mogli mieć kultu porównanie i jeszcze pogańskiego. Chrystus jeszcze się nie narodził. Pogaństwo na tej ziemi to standardowy, najważniejszy temat do pisania o Prusach. Czy można być Chrześcijaninem i nie uprawiać hipokryzji ? Jak stwierdzić można po leżących kościach, że nie było konsumpcji.

Samławki - W lesie na południe od wsi odkryto cmentarzysko kurhanowe zachodniego odłamu Bałtów z wczesnej epoki żelaza (V-IV wiek p.n.e.).
Nekropolia składa się z sześciu kurhanów w kształcie kopców o średnicy 10 m i wysokości 1,5 m. Jedyny dotąd przebadany kurhan miał na obwodzie krąg kamienny. Wewnątrz niego usytuowana była komora grobowa z pochówkami ciałopalnymi w glinianych popielnicach, które były umieszczone na kwadratowym bruku kamiennym. Całość była przykryta obstawą kamienną w formie kopuły.

“Dudka - stanowisko z epoki kamienia. Położone w pobliżu wsi Dudka oraz Szczepanki na torfowisku, które w pradziejach było wyspą na nieistniejącym już Jeziorze Staświńskim Odkryte na początku lat 80. XX wieku. Ślady osadnicze na stanowisku sięgają późnego paleolitu i obecne są do przełomu neolitu i epoki brązu. W południowej części stanowiska odkryto cmentarzysko łowców z okresu mezolitu i neolitu. Wyspa Dudka znajduje się w płd.- wsch. części Łąk Staświńskich w pobliżu innego, bliźniaczego stanowiska Szczepanki – w przeszłości również wyspy”.

“Cmentarzysko kurhanowe położone jest ok. 3 km od miejscowości Piórkowo na terenie kompleksu leśnego, w pobliżu wysokiego brzegu rzeki Pasłęki, która tworzy tu przez sztuczne spiętrzenie Jezioro Pierzchalskie. Kurhany tworzące kompleks cmentarzyska rozproszone są wzdłuż drogi leśnej”.

“Niewątpliwie zarejestrowany zespół zabytków umieszczono intencjonalnie w wodach dawnego jeziora, lub raczej – co na obecnym etapie rozpoznania wydaje się być bardziej prawdopodobne – w toni bagna, znajdującego się w jednej z zatok dawnego akwenu Nidajno. Jakość wykonania i stylistyka złotych okuć miecza wskazuje na ich pochodzenie z obszaru cywilizacji śródziemnomorskiej. Bardziej problematyczna jest proweniencja elementów paradnego pasa i figurki sępa, w których można dostrzec związki z rzymską sztuką zdobniczą ale także z elitarnym wyposażeniem z germańskich, sarmackich a nawet sasanidzkich warsztatów. Taka złożoność wątków może być wynikiem koegzystencji ludów germańskich, koczowniczych i irańskich na styku z Cesarstwem Rzymskim. Nie jest natomiast jasne, w jakich okolicznościach zestaw ten trafił na Mazury – na terytorium zamieszkiwane w I tysiącleciu przez bałtyjskie plemię Galindów? Wśród dopuszczalnych interpretacji najłatwiej jest tu wskazać łup wojenny lub dyplomatyczny podarunek dla lokalnego przywódcy, ale na obecnym etapie badań są to tylko wstępne przypuszczenia.


Potrzebna jest pomoc. Tekst powyższy napisany przez amatora, zabłąkanego historyka starożytności.

Stanowisko w Czaszkowie wstępnie należy datować pomiędzy 2 połową III w. i końcem V w. Kultowe miejsce nad jeziorem Nidajno, będąc pierwszym w Polsce, potwierdzonym archeologicznie ofiarnym stanowiskiem bagiennym z okresu wpływów rzymskich i wędrówek ludów, wyraźnie nawiązuje do podobnych stanowisk z obszaru południowej Skandynawii, gdzie przykłady takich, nieźle rozpoznanych depozytów z bronią nie należą do rzadkości. Jednak nie można także wykluczyć, że umieszczanie broni w mazurskim bagnie mogło być także elementem ceremonii pogrzebowych, które następnie kontynuowane były na cmentarzyskach. Interpretacje te nie wykluczają się wzajemnie, natomiast w każdym przypadku wskazują na niezwykłą role sakralnej strefy, która otaczała w przeszłości „święte jezioro” Galindów w Pieckach.

Wreszcie prawidłowy komentarz wpływy rzymskie, wędrówka ludów i Skandynawia. Co to był za lud i jeszcze z takimi kontaktami i ciągle jeszcze wędrowali. Wszędzie mieli kultowe miejsca, byli w ciągłej pielgrzymce, niezwykle bogobojny lud. Podejrzewać można, że w celach rekreacyjnych Rzymianie odwiedzali Warmię i Mazury natomiast Skandynawowie przybywali na modły.

Badania będą kontynuowane w kolejnych sezonach, powodując dalszy przyrost danych, nowe interpretacje i nowe wyniki. Należy jednak z całą mocą stwierdzić, że sukces przyszłych przedsięwzięć badawczych zależy także od działań dziejących się poza wykopem i decyzji podejmowanych poza stanowiskiem. Konieczne jest przede wszystkim uszanowanie własności prywatnej, co oznacza niepodejmowanie jakichkolwiek działań poszukiwawczych na tym terenie bez zgody właścicieli i bez obecności archeologów. Ponadto specyfika analizy zabytków archeologicznych powoduje, że pozornie nieciekawy fragment może okazać się istotną i poszukiwaną częścią ważnego zestawu zabytków. Dlatego osoby mające jakiekolwiek informacje o dawnych znaleziskach związanych ze stanowiskiem albo z jego okolicami, proszone są o kontakt z autorami badań”.

Wyjątkową pozycję stanowi przewodnik archeologiczny autorstwa dr Tomasza Nowakiewicza – Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego i dr Aleksandry Rzeszotarskiej-Nowakiewicz – Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk. Wydanie w języku polskim “Starożytności Pojezierza Mrągowskiego. Przewodnik Archeologiczny” i angielskim pod tytułem “Antiquities of Mrągowo Lake District dla zainteresowanych dostępne w Wikipedii.
Zaczyna się dość nieoczekiwanie, brzmi jak doskonała hipokryzja “ponieważ archeologia nie może stać się nauką hermetyczną, z niedostępnymi zabytkami i utajnionymi wynikami badań. Ludzie mają prawo wiedzieć, jaka jest przeszłośćich regionu, czerpać z tej wiedzy satysfakcję, albo formułować na jej podstawie różnorodne opinie i refeksje. To jest także misją nauki i zadaniem naukowców.” Pomimo zbieżności dwóch nauk, historii i archeologii, to można je scharakteryzować. Historia nagminnie jest fałszowana, natomiast archeologia poza czynnościami kopania i odkrywania artefaktów w następstwie ulega fantazjowaniu. W rezultacie w pojednania obydwu nauk powstaje przeważnie konfabulacja.

Autorzy powołują się na duński dokument Liber censuum Daniae z 1210 roku, który donosi, że Galindia chociaż już nie związana lennem z Duńczykami, chociaż takie jakoby miało miejsce z Pruskim wybrzeżem Bałtyku. Były próby Duńczyków krótko trwałego panowania na Sambii, kończącymi się niewolą u Prusów.
W okresie krzyżackiego podboju Prus, Galindia od około IV wieku była już wyludniona. Autorzy nie mają odwagi żeby tą ziemię nazwać ziemią Starożytnych Prusów. Przykład ich lawirowania “na południowym krańcu terytorium Bałtów-Zachodnich na Mazurach. Mieszkańcy Pojezierza Mazurskiego stopniowo zaprzestali... ”. Ale, jacy byli mieszkańcy Pojezierza Mazurskiego, więc albo nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć i wymienić. Natomiast wiedzą, że Celtom w całej Europy dostarczali bursztyn. Skąd się to wszystko bierze albo wzięło. Chaos który wytwarzają tzw. naukowcy, ma jeden cel żeby wszystkimi sposobami pomniejszać prawdziwą wiedzę o obecności jakiś tam Prusów i wartościach ich kultury. Jest wielka ilość opracowań różnych autorów w tej samej treści, ale w innej wersji, We wszystkich wersjach Prusowie rzadko występują. Tak stosowana metoda w marginalizowaniu wiedzy o rdzennych mieszkańcach jest skuteczną. Wystarczy spojrzeć na ilość wydawnictw, każda z inną historią, odległą od rzeczywistości. W ten sposób czytelnikowi kreuje się historyczny chaos, dokładnie jak w niemieckim stylu, propaganda dezinformacji. Kto to finansuje ?
Lud o nie ustalonej tożsamości, ale o znanym archeologom sposobie życia, w nauce określany jest mianem kultury. Jeśli jest kultury powtarzalność to zalicza się wszystkich do tej samej kultury. Wielokrotnie znana jest tożsamość ludu. ale o takiej z reguły na Prusach nie chce się wiedzieć. Autorzy rozpisują się o obecności wielu kultur i nawet przyszła im na myśl kultura wikingów. Póżny okres koniec III i II wiek p.n.e. kultura przedrzymska ukształtowa przez Wandali. Jest to nowum. Następnie okres rzymski szeroko publikowany.
Odkryta została nowa kulturowa jednostka, Grupa Olsztyńska o nie znanej mieszkańców tożsamości. I co ciekawe autorzy podają, że Grupa Olsztyńska sprowadzała z nad Dunaju, Morza Czarnego, Europy Zachodniej i Skandynawii broszki płytowe, komplety pasów, ceramikę itd. “Charakterystyczna cecha tej jednostki kulturowej duża częstość form między regionalnych w osadach Grupy Olsztyńskiej sugeruje, że swój szczególny charakter rozwinął dzięki grupie spośród nich, która dołączyła do migrujących na południe plemion germańskich, po czym powrót do ojczyzny na Mazurach”. Już wtedy były Mazury. W następstwie, ponieważ wysoko cenione były te przedmioty i tubylcom się spodobały, miejscowi rozpoczęli ich kopiowanie. Trzeba przyznać, że ta Grupa musiała być bardzo uzdolniona. Jak z powyższego wynika Warmia i Mazury z nieznaną tożsamością Grupy Olsztyńskiej była jakiegoś rodzaju zamożnym centrum Europy. Z tak szerokimi kontaktami, zaspokajała swoją próżności w całej Europie a mówimy o bardzo wczesnych wiekach. I tak się to dzieje z archeologią na Warmii i Mazurach, co nowy autor to nowe zjawiska a tylko dlatego, że każdy wszystko fałszuje i nic całości się nie trzyma.
Na wybrzeżu Bałtyku wspominają kulturę Jastorfską III do IV wiek p.n.e. Nie wszyscy ją znają, mieli nimi być Bastarnowie jako Celtowie, Germanowie. To należy rozwinąć, Goci nie byli Germanami tylko Celtami, Celtowie nie byli Germanami, inaczej Niemcami, więc wszystko się zgadza, a też Celtowie nie byli Skandynawami. Praca bogato ilustrowana w artefakty, ale bardzo uboga w ich techniczne opisy. Czyżby powodem tego był brak wiedzy. Polska nauka Prusologii jest w rękach bajko pisarzy.
“Hierarchia ta prawdopodobnie odzwierciedla proces stopniowej stratyfikacji społeczeństwa pruskiego typowy dla wczesnego wieku feudalnego.” Można zastanowić się czy czytamy archeologów a może geologów. Wczesny feudalizm, takich i wiele innych nonsensów jest wiele. Treść mija się z wieloma historycznymi powszechnie znanymi faktami. Żadnych technicznych omówień, artefakty nie posiadają ani opisów ani życiorysów określających daty. Wszystko ma pochodzić z duńskiego importu. Bo tak głosi wielki duńśki patriota z Warmii i Mazur, Duńczyków archeologiczny wielki autorytet. Nie wymieniam jego nazwiska, parę lat temu wspomniałem jemu na konferencji archeologów w Olsztynie, o Genetyce i testach genetycznych. Nie zdążyłem zasugerować o zbadaniu szkieletowych pochówków. Otrzymałem z ust ignoranta szybką odpowiedż, że szukam krewnych. Wszystkie jego teorie nadają się do kosza, a jest on wysoko notowany.
Żeby na koniec scharakteryzować powyższą pracę to w dwóch słowach obraz gnuśności.

Na zakończenie tego maratonu o pruskiej archeologii na uwagę zasługuje praca o bardzo małym w druku nakładzie dr. Mirosława Hoffmana której tytuł sam za siebie mówi, “Żródła do kultury i osadnictwa południowo-wschodniej strefy nadbałtyckiej w I tysiącleciu p.n.e.” Dla miłośników pruskiej archeologii jest to bardzo dobry start dla zapoznania się z profesjonalizmem, konkretną treścią i ilustracjami.

Można dostać pomieszania z poplątaniem z tymi wszystkimi różnymi opisami, opcjami i planami a nic konkretnego. Jak do tej pory ani historycy ani archeolodzy nie potrafią określić kim byli mieszkańcy Warmii i Mazur. Nie interesują się rozwojem nauki w świecie, wybrania właściwego kierunku w badaniach. Naukowcy na Warmii i Mazurach, może nie wszyscy, ale z pewnością większość ma prowincjonalne ograniczenia, zawężone horyzonty widzenia i myślenia, także znajomość języka niemieckiego nie pozwala się im wydobyć z tego stanu. Tak u Polaków jak i u Niemców jest nie do pomyślenia żeby Prusom przyznać wyższy poziom kultury. Nie porównywalny do Skandynawów i Słowian. U Niemców to zrozumiałe, ludobójstwo Prusów. W Polsce negatywną rolę odgrywa hipokryzja kleru.
Nie wszędzie posiadamy opis pochówków na cmentarzyskach, które w dwóch formach występują, ciałopalne i szkieletowe. Wielokrotnie zainteresowanie pochówkami jest na drugim planie w pierwszym miejscu to wyposażenia grobów. Archeolodzy obiecują, że odnalezione zabytki zostaną naukowo opracowane, zakonserwowane i poddane specjalistycznym analizom. Szczątki organiczne będą poddane badaniom antropologicznym, genetycznym i pomiarom izotopowym. Trudno w to uwierzyć. Ale, mówić zawsze można wszystko, gdzie to wszystko spocznie tego jeszcze nie wiemy. Na ten czas nie ma miejsca, a jest tego tak dużo.
Współczuć można biednym nieboszczykom za zakłócenie ich wielo wiekowego spokoju. Powyżej przedstawiona jest wielo obrazkowa archeologia dotycząca Prusów nie zawsze opisana z prawdziwym kunsztem zawodowym. W każdym innym kraju takie odkrycia przykuły by nie tylko lokalną, ale i międzynarodową uwagę. Być może, że jest rozczarowanie, miało być o archeologii a połowa eseju to żarty z o uchybień archeologii i historii. Do jakiego absurdu dojść może nauka. Jeśli nie posiada się żródeł innej wiedzy trudnym jest to zrozumieć. Po przekartkowaniu wielu pozycji, można dojść i zrozumieć, że o Prusach droga do prawdy jest bardzo długa.

Uchwała Nr XIII/228/19
Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego
z dnia 30 grudnia 2019 r.
w sprawie przyjęcia „Programu opieki nad zabytkami województwa warmińsko-mazurskiego na lata 2020-2023”.


Na podstawie art. 18 pkt 20 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 roku o samorządzie województwa (Dz.U. z 2019 poz. 512 z późń. zm.) oraz art. 87 ust. 3 ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. z 2018 r. poz. 2067 z późń. zm.) uchwala się, co następuje:

§ 1. Przyjmuje się „Program opieki nad zabytkami województwa warmińsko-mazurskiego na lata 2020-2023” stanowiący załącznik do niniejszej uchwały.

§ 2. Wykonanie uchwały powierza się Dyrektorowi Departamentowi Kultury i Edukacji.

§ 3. Niniejsza uchwała podlega publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Warmińsko- Mazurskiego.

§ 4. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia.

Przewodnicząca Sejmiku Województwa Warmińsko – Mazurskiego

                           Bernadeta Hordejuk

SKP. Styczeń 2021

  

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony