KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

NIEPOKONANI PRUSOWIE - POTĘGA NA BAŁTYKU I NA LĄDZIE

    Przy dzisiejszej sprawności napływu i upowszechnianiu z różnych źródeł informacji historycznych, rozwoju nowych dziedzin nauki, dostępu do niemieckich archiwów, w badaniach historii Prusów nie ma postępu. Nic nie dzieje się poza powielaniem tego co znajduje się u Niemców, u których od stuleci nic się nie zmienia. Według niemieckiej propagandy Prusowie byli Germanami a Warmia i Mazury wszystko zawdzięcza niemieckiej kulturze. W Polsce w podobnym tonie to samo można usłyszeć, plus to co niewygodne o Prusach jest niewiarygodne. Rzetelni historycy nie dają o sobie śladu życia. Może obawiają się wyjścia przed szereg lub oczekują czegoś więcej. I tak już będzie, nie ma co na nich liczyć. Ten stan rzeczy trwa blisko 800-et lat.

        Dlaczego???

        Trzeba to wytłumaczyć.

    Na początek, spójrzmy na coś co jest w historii powtórkami. Jako Prus obciążam wszystkich którzy kiedyś nazywali się kronikarzami a dzisiaj historykami. Na przestrzeni całego czasu ukrywano zbrodnię ludobójstwa na Prusach i innych ludów dokonanej przez Niemców. Odpowiadają oni za wielowiekowe wyciszanie, fałszowanie historycznej prawdy, co w rezultacie posłużyło Niemcom na wielowiekową bezkarność w ludobójstwie zaczynając od Słowian połabskich przez XIII-ty wiek a kończąc na XX-tym wieku. Sprawa bez precedensu. Nigdy Niemcom jako narodowi, nie sporządzono aktu oskarżenia za wielowiekowe mordy. Na przestrzeni wieków dokonywali wielu ludobójstw na innych narodach pomijając jako mniejsze zło złodziejstwo i grabież. Efektem tych zaniedbań był XX-ty wiek kiedy w komorach gazowych Niemcy udoskonalili ludobójstwo. Tak, Europejczycy są winni nieposkromieniu obyczaju Niemców jakim jest ludobójstwo.
Dopiero przybycie Amerykanów w II-giej Wojnie Światowej zmieniło ten porządek i z za oceanu przyszła demokracja. Pytanie tylko jak długo wytrwają?
    Historyczna prawda nie powinna być spekulowana a winna być międzynarodowym obowiązkiem, takim samym jakim jest prawo międzynarodowe. Zamiast historyków mamy mataczy z naukowymi tytułami którzy czekają na zlecenia, otrzymując wynagrodzenie za każdą zapisaną kartkę. Bez znaczenia jest czy z sensem czy bez, liczą się pieniądze, i bez znaczenia, że przed nimi dziesiątki razy to samo było już napisane.
    Archeolodzy pruskich artefaktów - kopacze ze studentami, a wśród nich szczególnie badacze pruskiej biżuterii, reprezentują ubogi stan wiedzy o Prusach. Nie mają się od kogo uczyć.
To dzieje się już na szczeblu uniwersyteckim a kończy na najwyższym szczeblu nauki. Niewiarygodne są dla nich najnowsze osiągnięcia nauki. U Niemców nauka o Prusach od ośmiuset lat nie uległa żadnym zmianom.
    Czy tym polskim Prusologom należą się wyrazy współczucia? Nie koniecznie, gdyż to wyhamowanie rozwoju nauki o Prusach i pchanie jej w niemieckim kierunku jest w interesie samych Niemców. Niemcy nigdy z utraconych ziem nie zrezygnowali i nie zrezygnują a w szczególności jeśli chodzi o Warmię i Mazury. W Szymanach Polacy ufundowali Niemcom lotnisko, jedynym połączeniem jest Berlin. Nie mówiąc o lokalnej prasie w rękach kapitału niemieckiego. Ziemia Prusów jest z rzuconym na nią fatum. Byli Prusowie, nie ma ich. Byli Niemcy, nie ma ich. Są teraz Słowianie, i pytanie, co będzie dalej? Czy Niemcy kupią Słowian ?

Prusowie Bałtycką i północnej Europy potęgą

    Na przestrzeni prawie całego bytu Prusów na swojej ziemi byli oni pod ciągłą militarną presją sąsiadów. Celem było nie tylko łupiestwo, ale zakładanie swoich fortów dla uzależnienia ludzi i zbierania od nich haraczu, który dzisiaj nazywamy podatkiem. Prusowie znani z zaradności i pracowitości żyli w dostatku, który dobrze był znany sąsiadom. Im samym ani agresji na sąsiadów, ani łupiestwa czy aneksji ich terytorium zarzucić nie można.

    Obszar który zaludniali to około 40 000 kwadratowych kilometrów z zaludnieniem 4 -5 osób na jeden kilometr kwadratowy. Prowincja Sambii i Barcji nawet z zaludnieniem 11-cie osób. W początkach XIII-go wieku ogólny stan to około 200 000 mieszkańców.
    Prusowie pomimo swojej etnicznej różnicy na przestrzeni wielu wieków tak od strony Bałtyku jak i od lądu byli nie do zwyciężenia.
    Około roku 350 mieszkańcy Prus aż po półwysep Sambijski, podporządkowują się współmieszkańcom Gotom i ich strukturom społecznym. Przez ich kontakty w roku 523 na zamku w Honedzie zapoznają się i przyjmują nowe chrześcijańskie prawo które od tego czasu wśród Prusów obowiązuje.
    Pierwszy odnotowany najazd na Prusów nastąpił z Upsali około 635 roku, a od roku 650 Skandywawowie nieprzerwanie najeżdżają ich aż do końca XI-go wieku. Pokażne siły Duńczyków w roku 832 zostają wybite, a połowa ich floty spalona z jednoczesnym przejęciem łupów jakie posiadali złota, srebra i innych. Duńczyk Lothonoknut w roku 912 próbuje podbić Prusów, za nim podobnie postępuje ich król. Duńczycy z królem Hakimem w roku 925 lądują na wybrzeżu Sambii. Syn jego około roku 940 podbija część ziemi na Sambii i ogłasza się tam królem. Podobnie były organizowane wyprawy przez króla Danii Kanuta Wielkiego w latach 1014-1035 i Kanuta IV w latach 1080-1086. Obecność ich była krótkotrwała. Kończyła się zwykle na grabieży majątku ruchomego, porywaniu kobiet i prób ustalenia zbrojnych fortów na wybrzeżu w celu zbierania haraczy. Najeżdżcy nigdy nie osiągali swojego celu. Trudno było narzucić Prusom swoje prawo, administrację czy zostawić swoich zbrojnych osadników.
Ci którzy ocaleli nie mieli żadnych środków ucieczki i pozostawali w niewoli u Prusów . Tak się działo od strony Bałtyku i ze wschodu. Nikomu nie udało się zniewolić Prusów

    Około roku 700-go w centralnym biegu Wisły Słowianie zaczynają zasiedlać ziemię którą wcześniej opuścili Ostrogoci.
    Prusowie nigdy nie mieli regularnej armii. Każdy Prus odpowiadał za swoje uzbrojenie i z nim stawał wezwany do walki z intruzami. Słowianie zagrożenia dla Prusów nigdy nie stanowili. Znani z łupieskich obyczajów z pewnością wygodnymi i przyjaznymi sąsiadami nie byli. Od czasu do czasu dla ostudzenia łupieskich zapędów, Prusowie zbrojnie ich powstrzymywali.
    Te początkowe napady weszły później w tradycję kiedy powstała Korona. Rządnych pruskiego dobrobytu było wielu także wśród tytularnych rozbójników. Każdy z nich dysponował zbrojną drużyną.

    Prusom nie była bliska kultura przemocy, ale kiedy przyszło im stawić jej czoła dawali sobie radę.
    Przez początkowe dwieście lat istnienia państwa słowiańskiego i podczas panowania czternastu jego monarchów bezskutecznie próbowano podporządkować sobie Prusów. Jakiekolwiek próby podboju Prus nigdy nie osiągnęły celu. Prusowie dla Słowian byli potęgą .
    Ilu Polaków dzisiaj wie, że kiedyś mieli Prusów za sąsiadów. To prawie tak jak kiedyś Anglikom kładłem duży banknot do wygrania za wymienienie pięciu stolic Europy a kiedy była grobowa cisza proponowałem wymienić Londyn. Nigdy nie przegrałem. Tak też jest z Prusami w Polsce. Nieświadomi są, że niejednokrotnie Słowianie wśród Prusów szukali militarnego wsparcia dla spełnienia swojej zachłanności.

    Oficjalnie pierwsze znane najazdy Słowian na Prusy odnotowane zostały za czasów Bolesława Chrobrego w roku 1012 i 1015. Polegały na łupieniu Prusów i ustalaniu haraczu. Mężny władca Bolesław Chrobry nie osiągnął sukcesu w podboju Prusów a wręcz tylko zaostrzył dobrosąsiedzkie stosunki. Przez następne dwa wieki celem polityki polskich królów, było nie tylko łupienie, ale zapanowanie nad tym małym terytorium pruskiej społeczności.
    Wojowniczy król Polan Bolesław Krzywousty wykazał się największą systematycznością w wyprawach na Prusów. Zimą 1107-1108 najeżdża Prusów. Nie znajdując oporu, wraca obłowiony z bogatymi łupami. Zostawia za sobą totalne zniszczenie. Podobnie zimą 1110-1111 najeżdża Prusów, sieje za sobą zniszczenie i wraca z wielkimi łupami. W roku 1115 po raz trzeci demoluje najazdem bezbronnych Prusów. Ostatni raz w roku 1119 najeżdża na Prusy. Taktyka najeźdźców, to okres zimy, kiedy mokradła i jeziora były zamarznięte. Prusowie mieli swoje informacyjne forpoczty, które ich ostrzegały o nadciągającej napaści. Umykali w niedostępne zakątki, zostawiając domostwa, ale ratując życie. Ci którzy nie zdążyli byli zwykle pojmani i brani w niewolę.
Poza materialnymi korzyściami innych sukcesów te napaści Polanom nie przyniosły. W rewanżu byli najeżdżanych przez Prusów. Następca tronu Polan, Bolesław Kędzierzawy kontynuował politykę próby podboju Prus, dla których ze strony ekonomicznej sąsiedztwo Słowian stawało się coraz bardziej dotkliwe i uciążliwe.
Nagminnie brano Prusów w niewolę, przesiedlano, osadzano z dala od ich ziem. Dzisiaj w odległych miejscach Polski spotykamy nazwy miejscowości o rdzennym znaczeniu, że pochodzą z obecności Prusów. Bez wątpienia, kultura Prusów przewyższała słowiańską.
W roku 1193 Kazimierz Kędzierzawy starannie przygotowuje z pruskimi przewodnikami najazd na Jadżwięgów. To im polscy kronikarze zarzucają, że przez zdradę wyprawa skończyła się totalną klęską wojów Kazimierza a on sam miał z tej wyprawy ujść z życiem.
Sami Prusowie wojskiem nie dysponowali. W przypadku większego zagrożenia następowała mobilizacja. W sposobie walki Prusów przewyższała ich waleczność. Słowianie w żaden sposób nie byli w stanie stawić im czoła. Bez skuteczne były hordy książąt w aliansach przeciwko Prusom. Podbicie Prusów było słowiańską mrzonką.

    Prusowie dla wszystkich swoich sąsiadów byli jedyną potęgą nie do pokonania.

Kim Prusowie byli w historii kultury Europejskiej

    Dzisiaj dość często mówimy o europejskiej chrześcijańskiej kulturze i jest to nieprawidłowe. Przed kulturą chrześcijańską były inne kultury w Europie przyczyniające się do rozwoju naszej dzisiejszej cywilizacji. Ogłupianie ludzi pod każdym pretekstem powinno być karane. Zaczynając od historyków a kończąc na politykach.

    Grek Herodot urodzony w Halikarnossos w roku około 484 przed naszą erą pisze o Elektronie, cennym znalezisku bursztynu nad Bałtykiem. Po nim o bursztynie w roku 340 p.n.e. pisze Aristoteles. W roku 320 p.n.e. Pytheas z Massilii odkrywa Prusów podczas żeglugi po Bałtyku.
    Gaius Plinius Starszy Rzymianin, historyk i pisarz w roku 54 pisze o Prusach i o bursztynie od nich pochodzącym. W roku 60 cesarzowi Neronowi legionista rzymski przywozi znaczną ilość bursztynu który Rzymianie używali do dekoracji.
    Po klęsce z Rzymianami w III-im wieku p.n.e. deltę Wisły i Pomorze (ziemia Gotów-Gotiskandza) zasiedlają mieszkańcy znad morza Czarnego z Azji Mniejszej, Ostrogoci. Wraz z nimi przybywa technicznie zaawansowana kultura, zupełnie nieznana w tej części Europy a jej centrum przez wieki staje się port Truso niedawno odkryty koło Elbląga.
    W roku 98 Tacit wraz z bursztynem wymienia również Prusów. Ptolomeusz w roku 150-tym wydaje mapę ówcześnie znanego świata i na niej na wschód od Wisły wskazuje Galindię i Sudovię (Jaćwież). Na przełomie IV/V wieku Goci opuszczają Pomorze-Gotiskandzę razem z Galindami.
W delcie Wisły pozostają Goci - Gepidzi.

W VI-tym wieku Prusowie wioząc bursztyn odwiedzają w Rawennie cesarza Rzymu. W drodze powrotnej wracają z jego ambasadorem Waidewutą i zakonnikiem Bruteno od których otrzymują i przyjmują nowe prawo. Posiadanie jednej żony, niesienie pomocy tym którzy są w potrzebie, nakarmienie głodnych, troska o starszych i kobiety. Takie zachowanie Prusów potwierdza XI-to wieczny kronikarz i geograf niemiecki Adam z Bremy pisząc o Prusach, że żyje tam “lud najbardziej ludzki”.
    W roku 876 angielski król Alfred Wielki wysyła w podróż na wody Bałtyku Wulfstana który opisując obyczaje Prusów między innymi podaje, że latem potrafią



wytwarzać lód i mrozić. W latach 880-890 jest obecny w delcie Wisły i odwiedza pruski port Truso który jest centrum rzemieślniczo handlowym.
    Podróżnik hiszpański Ibrahim ibn Jakub w roku 965 odwiedza Bałtyk nazywając Prusów Brus kiedy oni sami siebie nazywali Prusai a kraj swój Prusa. Są słynni z odwagi i zmuszeni do ciągłej walki z sąsiadami.
    W jednym z najstarszych rosyjskich miast Novogorodzie mówi się, że od starożytności istnieje ulica Pruska.
    Zainteresowanie Prusami było w całej Europie i nie ominęło katolickiego Rzymu. Tu też można zauważyć zainteresowanie misjonarzy.
Podobno już w roku 860 duński misjonarz Ansgar w prowincji Skalowia nawraca dzieci na wiarę chrześcijańską i ukierunkowuje ich na pracę misyjną. Wśród Prusów nie było religijnego przymusu, nie mieli żadnych bóstw, natomiast wśród ludu powszechnym była wiara w zabobony.
Bolesław Chrobry nie mogąc podbić Prusów, kiedy sam lud Polan daleki był jeszcze od wiary chrześcijańskiej prowadzi dla Prusów chrześcijańską agitację. Jest wersja, że kraj Prusów miał się rozciągać aż po sam Szczecin. Z Pomorzem król Chrobry miał dużo problemów. Papież Grzegorz IX w roku 1147 propagował wysłać tam krucjatę, żeby nawracać pogańskich uciekinierów Słowian połabskich. Czasy Chrobrego razem z kronikarzem Gallem Anonimem i jeszcze innych, dla historii są to czasy z wieloma poszlakami. Dużo kontrowersji i kontradykcji prawdy. Zawsze jest tak, że wszystko zależy kto pisze historię.
    Istniało również takie prawo, że ten kto wprowadza chrześcijaństwo staje się władcą tego kraju. Prawo to było w gestii papieża. Z pewnością Prusowie musieli dobrze zdawać sobie sprawę, że znaleźć się mogą pod obcą kontrolą.
    Prusami zaczynają interesować się Niemcy. Widocznym staje się wielki napływ duchownych i misjonarzy pochodzenia niemieckiego. Dotyczy to również Polan.
    Zwróćmy uwagę na wydarzenie o wielkim znaczeniu. Niemiecki zakonnik cystersów Krystian udaje się z dwoma pruskimi wodzami - nobilesami do Rzymu i tam z rąk papieża Innocentego III 7-go lutego 1216 roku przyjmują chrzest Prusów. Są nimi Survabuna z ziemi lubawskiej i Warpode z Lanzani. Nie przyjmują oni chrztu dla siebie, taki otrzymali już na Prusach. Biorą chrzest dla Prusów i w związku z tym misjonarz który ich do Rzymu przywiódł zostaje podniesiony przez papieża do rangi biskupa Prusów. Takie ceremonie nie zdarzały się dla dwóch prywatnych osób. Chrztu udziela papież a misjonarz zostaje ich biskupem.To jest dowodem, że Prusowie w Europie byli rozpoznawalni i nie byli bez znaczenia. Jakim więc prawem historycy fakt ten zupełnie wyciszają.

    To wszystko razem świadczyć może o tym, jak znaczącej rangi byli Prusowie w Europie i byli społecznością rozpoznawalną. Na morzu i lądzie byli nie do pokonania, jednocześnie o bardzo wysokiej kulturze. W stosunku do swoich sąsiadów byli pozbawieni agresji. Stanowili stabilizację dla tej części Europy.
    Pomimo tej uroczystości w Rzymie, Słowianie nadal intensyfikują grabieże na Prusach i granica z nimi staje w ogniu z niekorzyścią dla agresorów , bez szans na jakikolwiek sukces. Prusowie dla Słowian byli po prostu nie do pokonania.
    Wkrótce, po śmierci papieża Innocentego III-go całą Europę włącznie z Rzymem ogarnęła amnezja. Dwie dekady po uroczystości chrztu i przez ponad pół wieku rozpoczął się podbój i eksterminacja Prusów w intencji nawrócenia ich na Chrześcijaństwo.
    W krucjacie przeciwko Prusom stanęła cała Europa. Poza doborowymi niemieckimi rycerskimi hufcami zewsząd brały udział inne europejskie jak również królewskie armie. Król Czech przybywa z całą wielotysięczną armią i to na jego cześć pruska twierdza Tuvangste jest przemianowana przez Niemców na Królewiec. Cała Europa jest zwoływana na podbój Prus i cała Europa w podboju uczestniczy. Niemcy ogłaszają polowania na ludzi, pogańskich Prusów. Gdzie w Rzymie była nauka Chrystusa ? Cały czas podczas podboju była obecność papieskiego legata. Długo i od samego początku był nim Wilhelm z Modeny.
Osada po osadzie były eksterminowane z ludzi. Wszystko co posiadało wartość grabiono, resztę puszczano z dymem. Trwało to ponad pół wieku. Były momenty, że Prusowie mogli oczyścić swój kraj od niemieckich i europejskich barbarzyńców, ale drogą morską przybywały nowe posiłki. Najeźdźcy grabili ludność z ich plonów i zapasów. Czego nie mogli zabrać palono, pozbawiając ich przeżycia i uczestniczenia w walce. Zapraszano Prusów do zawarcia umów pokojowych, żeby podczas spotkania, ryglować dom i podpalać razem z uczestnikami. Czym się to różni od germańskich ekscesów XX-go wieku.

    Podbój Prusów, ich eksterminacja miała charakter ściśle polityczny a nie religijny. Samoistnie Rzym nie istniał. Był pod całkowitą dominacją i kontrolą cesarstwa niemieckiego. Do dzisiaj Watykan nie może się przyznać, że Prusowie byli Chrześcijanami bo przyjęli Chrzest w Rzymie z rąk samego papieża.

    Cała historia o Prusach jest czystym bałamuctwem. Metodą ludobójstwa Niemcy podbili Prusów przy udziale całej Europy i zajęło to 53 lata. Prusowie nigdy się nie poddali i ze swoimi walorami nie mogą być porównani z jakimkolwiek innym europejskim narodem.

Rozpoczęcie podboju Prus, walka o Resję.

    Podbój Prus rozpoczął się zimą. Mógł rozpocząć się w końcu 1234 albo na początku 1235 roku. W Kostrzyniu był zborny punkt Słowian z Niemcami-Krzyżakami. Data ta w historii Polski powinna być zapisana jako data początku wszystkich katastrof Rzeczpospolitej. Ten alians z Niemcami chociaż długo nie trwał, bardzo drogo Rzeczpospolitę kosztował. Gdyby nie wyniszczono Prusów, niejednokrotnie ocaliłoby to Rzeczpospolitą. W historii Polski to powinno być zapisane. Zbytkiem byłaby chwała Grunwaldu, Wojny Trzynastoletniej, zwycięstwa pod Częstochową nad potopem Szwedzkim. Wszystko to, było kumulacją upadku Korony. Następnie, nie byłoby rozbiorów Polski, wszystkich powstań i z Prus ataku niemieckiego w roku 1939. Trzykrotnie Prusowie byli zdradzani przez Słowian. Po raz pierwszy był Świętopełk gdański, następnie po bitwie pod Grunwaldem i ostatni raz po Wojnie Trzynastoletniej.
    Czasu cofnąć nie można, ale pamięć po bohaterskich Prusach pozostanie, ludzkość nie lubi fałszu.
    W roku 1233 Prusowie z rąk niemieckich próbowali bez sukcesu odbić twierdzę zamku w Kostrzyniu. Z pomocą Słowian była bardzo dobrze ufortyfikowana. Ta akcja Prusów stała się dla najeźdźców sygnałem rozpoczęcia inwazji na Prusy zaczynając od ziemi Resja. Z Niemiec przyszły posiłki. Słowianie stawili się z pięcioma księciami i z całą siłą jaką posiadali.

    “Cała nadzieja była na Polsce, która pragnęła jak najrychlej wcielić ziomków swoich Prusaków, zostających jeszcze w bałwochwalstwie, pomimo niejednokrotnych usiłowań o ich nawrócenie. Dlatego wszystka Lechia ruszyła się na wyprawę Krzyżową, od Odry do Wisły, w szczególności zaś Henryk Szlązki przyprowadził z sobą 3 000 wojowników, Konrad Mazowiecki 4 000, Kazimierz Kujawski 2 000, Władysław Wielkopolski 2 200, Świętopełk Pomorski z bratem Samborzem 5 000, a łącznie 16 200. Tymczasem całe Niemcy nie dostarczyły więcej Krzyżowników nad 5 000, podług Voigta. Wódz naczelny wyprawy Teutońskiej, Burhard burgrabia Magdeburski siedział w Chełmnie, kiedy książęta Polscy w licznym orszaku przybywszy, starożytny zamek w Kwidzynie dźwignęli”

Nic dodać i nic ująć.

    Jeśli oszacujemy powierzchnię Resji na około 1000 km. kwadratowych, to jej mieszkańców było około 5 000 osób różnej płci i różnego wieku. Mieszkańcy Resji byli znani ze swojej bitności , ale zdolnych do walki nie mogło być więcej jak około 1 000 wojowników. Wystarczyłoby na 5 000 agresorów, ale nie na 21 200. Pomimo tej dysproporcji, będąc bez szans stanęli do obrony Resji jednej z najbogatszych dzielnic Prus. Czasu na mobilizację nie mieli zbyt dużo. Kwidzyn to miejsce na granicy z Resją, bandycki orszak nie miał długiej drogi.
Wkraczając do Prus łupili rozrzucone osiedla. Na mieszkańcach dokonywano mordów i gwałtów. Czego nie zdołano zabrać wraz z domostwem doszczętnie było niszczone. Pozostawiali za sobą pożogę, totalne zniszczenie wielowiekowej pracy gospodarnej ludności, która nigdy nie urządzała sąsiadom żadnych najazdów a jedyną ich wadą była zamożność.
    W trakcie pustoszenia Resji najeźdźcom udało się osaczyć główne siły obrońców. Było to w grodzisku nad rzeczką Dzierżgonką, Sirgune, w dzisiejszym Starym Dzierżgoniu.

    W marcu 2016 roku w zbiorowej wycieczce pod przewodnictwem Mirosława Zielińskiego Iławianina, doskonale znającego teren Pomezani, odbyło się zwiedzenie niezwykłego grodziska w Starym Dzierżgoniu. Udział wzięli Andrzej Prus który sfotografował cały teren oraz Aleksander Klec Pilewski i Sławomir Klec Pilewski.
    Przed zwiedzaniem grodziska mieliśmy spotkanie z Wójtem gminy Stary Dzierżgoń Panem Markiem Turleja. Po ciekawym spotkaniu w bardzo dobrej atmosferze udaliśmy się na grodzisko. Obecnie każdemu przejeżdżającemu przez Stary Dzierżgoń grodzisko nie jest zauważalne, ale obecny wójt ten stan rzeczy zamierza zmienić.
    O niezwykłości tego grodziska niech zaświadczy poniższy dokument sporządzony roku 1969.


.




W drodze na grodzisko od wschodu znajduje się wodne oczko, typowa dla Prusów spiżarnia żywych ryb



Przed samym wkroczeniem na teren grodziska.



Poniżej mapka z głównymi obronnymi wałami naniesionymi przez lokalnego badacza Pana Lecha Korbasa


Żeby zrozumieć i przeanalizować obronne możliwości grodziska, zapoznajmy się z wewnętrznym ukształtowaniem jego terenu. Poniżej widoczne jest koryto rzeki Dzierżgonki, Sirgune, prawy brzeg jest już częścią grodziska. Bardzo trudne podejście, prosto w pionie lustro rzeki znajduje się około 100 metrów poniżej brzegu grodziska. Od tej strony, tzn. zachodniej, grodzisko było nie do podejścia i zdobycia dla zbrojnych. Również obecnie, chyba że z artylerią.




To jest wewnętrzny wał od wschodniej części grodziska od 7 do 10 metrów wysokości. Widoczne w dole płaskie miejsce. Tam wrzało życie i były zabudowania.
Wał po części jest zygzakowaty, zwiększało to obronność wału.



Wewnętrzna kombinacja wałów.



Widok na centrum grodziska i najwyższy jego punkt , z którego mogło odbywać się dowodzenie. Inna wersja, że znajdowała się tu skonstruowana wieża obserwacyjna .
W głębi widoczna jest strona wschodnia.
Resztę zdjęć pokazujemy osobno w dziale Stary Dzierżgoń.



Grodzisko w Starym Dzierżgoniu jest o dużej powierzchni i przekracza 4 hektary. Co do swojej obronności robi ogromne wrażenie. Jest to ziemny Malbork. Wszystkie wewnętrzne wały są dziełem człowieka i z pewnością były dozbrojone cokołami. Było to grodzisko zamieszkałe i w razie potrzeby mogło pomieścić dodatkowo do 1000 zbrojnych obrońców. Jednak w porównaniu z potęgą agresorów i stosunku sił 21 do jednego obrońcy, żaden z obrońców przy takiej nawale nie był fizycznie w stanie długo wytrzymać ataków.
    Bitwa często i w różny sposób jest opisywana przez militarnych fantastów, ale żaden z nich nie widział tego grodziska. Jest to miejsce gdzie rozegrała się końcowa batalia nie tylko o ziemię Resji ale i o całe Prusy. Bitwa trwała do zmroku i do końca nie było zwycięzcy. Dopiero otwarcie frontów okrążających przełamało obrońców.
Świadczy o tym, że zbyt małej liczbie obrońców. Kiedy atak był frontalny na główny wał nie wszyscy najeźdźcy mogli wziąć w nim udział. Nie mogli się pomieścić. Dotyczyło to również obrońców. Obrona była skuteczna. Oskrzydlenie Prusów było to dla nich już za dużo, ze względu na brak wojów. Piszą, że poległo 5 000 Prusów. Znaczyłoby to, że cała Resja uległa eksterminacji. Niemcy piszą, że to Słowianie byli egzekutorami Prusów. Mieli ich dobijać. Natomiast wiemy, że to dzięki liczbie Słowian pod niemieckim dowództwem zniszczono Resję i wrota do podboju Prus zostały otworzone.

    Topograficzny plan grodziska z naniesionymi kierunkami świata i strzałkami pokazującymi kierunek jedynego możliwego ataku na obrońców.



Prusowie bili się do końca. Pozwoliło to ludności, kobietom, dzieciom i starcom zejść do Dzierżgonki i jarem ratować się ucieczką po zmroku. Bardzo mało wiemy o tej bitwie. Prawa strona poniżej jest stroną grodziska.




zdjęcia Leszek Korbas

Co z Prusami ? Obecnie mamy prawdziwy chichot historyków. Z opisywanej przez nich historii widzimy, że ludzkość nie powinna nic wiedzieć o Prusach. Dla nas ważni są jednak Prusowie i wszystkie ich wartości.

One są niezniszczalne. Wiele tysięcy lat temu zostały genetycznie zapisane i biologicznie są nadal przekazywane pruskim potomkom. W każdych warunkach rodzina pozostaje dla nich podstawową wartością. Jej osobista wolność tak pod względem fizycznym jak i materialnym jest nienaruszalna gdziekolwiek by się znajdowali. Te wartości są na każdym skrawku ziemi i nie koniecznie ta ziemia musi być Prusami. We wszystkich środowiskach Prusowie wyróżniają się.
    Jedynie co im brakuje to dobrego słowa, dobrej “prasy”. Ta sytuacja jest za sprawą katolickiego Rzymu. Wieki temu Prusowie nie stronili od nowej wiary a jej prawa nawet przyjęli kiedy Słowian w Europie jeszcze nie było. Nie mogli przyjąć niewolnictwa jakie nowa wiara przynosiła. Suwałki po 23 latach walki w 1283 roku zostały zdobyte, a kilku obrońców którzy przy życiu ocaleli odmówiło przyjęcia chrześcijaństwa. Do tej pory Prusowie nie mieli kontaktu z religią, która stosowała przemoc i mord. Wśród Prusów nie było podziału na panujących i pracujących. Wiara chrześcijańska wbrew Chrystusowi tolerowała taki system społeczny. Wśród Prusów poza rodziną nikt na nikogo nie pracował. Z biednymi dzielono się, ale nie było klasowego niewolnictwa. Bez wątpienia, wiara chrześcijańska posiada najwyższe walory wiary, ale to czego dokonała z Prusami Europa z Rzymem ma się nijak z wiarą Chrystusa. Nawet dzisiaj nie stać ich na skruchę.
Pozostaje do napisania ostatnie zdanie o Niemcach. Ktoś powiedzieć może, że historia mści się. Powiedziałbym, że lubi robić psikusy. Niemcy są na dobrej drodze zaniku swojej tożsamości. Będziemy mieli islamsko chrześcijańską republikę. Obecność Islamu plus arabski kapitał w Niemczech jest już standardem. Materializm powoduje degenerację wszystkich wartości. Dalszy rozwój tego procesu będziemy obserwować na przykładzie Niemiec.


Sławomir Klec Pilewski                     Kwiecień 2016

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony