TWÓRCZOŚĆ
O
STAROŻYTNYCH PRUSACH
ORAZ
TROPIENIE ICH BYTU
HISTORIA
WYBITNI PRUSOWIE
HERBY PRUSÓW i SPIS
POTOMKOWIE PRUSÓW
PRUSOWIE O KURPIACH
ESEJE - LISTY - Historia
Tomasz Zieliński Mały Wajdelota Kurdowie - historia Tasmania - historia GERMAŃSKI MILITARYZM NIEZNANY GERMANIZM O historii Głagolicy Tabela Glagolica Głagolica Obieg Azotu Listy Robert Klimek - Naito Bursztynowy Róg ŚMIECHU WARTE - CZY NAPEWNO! Dwie Podkowy Jak To Było Prusowie Pochodzenie Projekt Genetyczny Niemieckie Żądania Kim Są Niemcy? Lepiej być krzywdzonym niż krzywdzącym PRUSKIE “OJCZE NASZ” TAWA NOUSON Namibia, Niemcy przepraszają POLSKA POMIĘDZY MŁOTEM A KOWADŁEM Listy o Prusach
PUBLIKACJE
KULTURA
JĘZYK PRUSÓW
FILMY
FORUM - Archiwum
MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL
Licznik
Licznik
KOCHAJMY KURPIE
LINKI
Kurpiowska kultura bartnicza
KURPIOWSKIE PUBLIKACJE
KURPIOWSKA SCHADZKA
GAZETA KURPIOWSKA
Kontakt puszczaki@prusowie.pl
NOWOŚCI
EPILOG BADAŃ HISTORII PRUSÓW
Legendy Kijowa
Projekt Wyspa aktualizacja
ANEKS II
PRUS MAZUR KURP
Faustin Wirkus
Cyprian Kamil Norwid
Zajączkowski
Dywizjon 303 Józef Polilejko
JÓZEF BRULIŃSKI
Why Russia Will
Lose Kaliningrad
Kurpie: opowiadanie Historyczne - Our Digital Library
ANEKS I
PRUS MAZUR KURP
Film o języku Prusów
(do pobrania)
PRUS MAZUR KURP
Spis treści niekompletny
Listy o Prusach
O reslawimację Niemiec wschodnich
RADOMIŃSKI
POLSKA POMIĘDZY MŁOTEM A KOWADŁEM
BIAŁORUSINI I POLACY
Zdzisław Radomski
Listy
Data: 10 maja 2013 17:12:06 CEST
Szanowni Państwo!
Napotkałem w internecie prowadzony przez Państwa portal poświęcony narodowi Prusów. W żyłach moich płynie w dużej części krew Prusów.
Pokrótce pragnąłbym przedstawić mój związek z narodem Prusów.
Moja matka urodziła się w rodzinie Napiórkowskich z Napiórek (szlachty rożańskiej) noszących herb Prus III. Pochodzą oni w prostej linii od narodu Prusów. W ich posiadaniu byly Napiórki , przysiółki Butne, Ciężkie, Gardziołki, Kmotry, Ładne oraz kilka w ziemi sieluńskiej.
Mój dziadek Napiórkowski (Prus III) zawarł w 1922 roku związek małżeński z pochodzacą z wielkiego,możnego, mazowieckiego rodu (…...) ,(........)
Posiadali wiele majatków w ziemi ciechanowskiej i Kurpiach skąd już tylko krok do ziemi różańskiej.
Ze związku (…..) Napiórkowskiego i (…......) urodziła się jedyna córka (…..) Napiórkowska, której jestem synem.
Pomimo tego, iż zostałem jako ostatni w tej linii dopisany do drzewa genealogicznego (….....) jestem bardzo emocjonalnie zwiazany z narodem pruskim.
Rodzina mojego ojca pochodzi z banitow (...........), wypędzonych z obszaru Kalifatu po jednym z powstań przeciwko Osmanom a pochodzi zgodnie z legendą od sułtana seldzuckiego (.....) (również pasjonująca historia). Stąd zapewne (poprzez dalekie pochodzenie z równie poddanego eksterminacji narodu .........), moja emocjonalna więż z Prusami.
Jestem muzułmaninem więc moim duchowym narodem jest przede wszystkim naród Islamu - Ummah, jako swoj drugi a etnicznie pierwszy naród traktuje Prusów.
Pomimo mojego pokrewieństwa poprzez (…...) z wieloma najwiekszymi polskimi rodami jak Sapieha, Dzieduszycki, Chlapowski, Tarnowski, Lubomirski, Potocki etc. czuje swój związek krwi z Prusami poprzez matkę z domu Napiórkowska (Prus III) jako najważniejszy. Polska jakoś nie leży w moim poczuciu narodowym chociaż naturalnie mam wiele wspaniałych związków rodzinnych.
Jestem zainteresowany przystąpieniem do Stowarzyszenia nie wiem jednak czy trafiłem pod odpowiedni adres ponieważ nie mieszkam w Polsce. Jestem obywatelem niemieckim, posiadam rownież paszport arabski a życie moje toczy sie pomiędzy Niemcami a Tunezją. Jeśli jednak mógłbym stać się członkiem polskiego Stowarzyszenia Prusów byłoby to dla mnie wielkim wydarzeniem i honorem.
Bardzo proszę o odpowiedż czy moje członkowstwo jako Prusa z krwi i kości mimo, że mieszkającego poza Polską jest możliwe? Jeśli nie, to czy mógłbym otrzymać od Państwa jakiś adres podobnego związku w Niemczech?
Życząc wielu sukcesów w budzeniu pruskiej świadomości, pozostaję z poważaniem
Data: 2 listopada 2013 11:10:57 CET
Wezmę się za tą poprawkę około 13. Teraz muszę wyjść. Co do polskich ziem wschodnich ,o których piszesz to sprawa też nie jest taka prosta. Ziemie te należały do Polski tylko przez 400 lat. Na początku i tak były znane pod nazwą "Dzikie Pola". Przyłączenie ich do Polski odbyło się poprzez podbicie ziem dzisiejszej Ukrainy, Bialorusi oraz przez utworzenie Rzeczpospolitej Obojga Narodow z Litwą. Polacy zajmowali te ziemie poprzez podbój i bezwzgledną eksterminację. Pomimo tego nigdy, nawet przy przedwojennej Wojskowej Akcji Osiedleńczej Polacy byli na tych terenach obcą mniejszością ,która trzymała się tam tylko poprzez bezwzględną politykę siły i represji wobec ludności rdzennej. Polacy trzymali się głównie w miastach a prowincja była w rękach polskich ziemian (poprzez nadania i akcje osiedlencza) a zaludniona była głównie przez Ukraińców, Kozaków, Białorusinów,Litwinów. Owszem były polskie wsie ale zawsze w wielkiej mniejszości. Polacy nigdy nie byli tam tak naprawdę u siebie. Polityka kolonizowania tych ziem była bezlitosna. Tzw.przedwojenna Polska "B" była oparta na zwykłym apartheidzie. Możliwość kształcenia się lub piastowania stanowisk w administracji była zarezerwowana tylko dla Polakow. Dla miejscowych ,którzy poddali sie polonizacji istniała możliwość uzyskania jakiegoś wykształcenia ale tylko w języku polskim. Języki miejscowe były określane jako prymitywna gwara i ani nauka ani tworzenie literatury nie było dozwolone. Ludność miejscowa była wykorzystywana jako siła robocza a posiadanie własności ziemskiej poza Litwą było dla miejscowych praktycznie niemożliwe. To co pisze w swojej Trylogii Sienkiewicz to tylko propaganda "ku pokrzepieniu serc". Ta sytuacja doprowadziła w konsekwencji do krwawo zdławionych przez Polakow powstań kozackich i skrajnej nienawiści ludności miejscowej do polskiego najeżdzcy i kolonizatora. To właśnie wykorzystano pod koniec II wojny aby oderwać tę ziemię trwale od Polski. Jak myślisz skąd do dzisiaj taka nienawiść do Polakow na tych terenach? Polsce zabrano po wojnie ziemie wschodnie a przywrócenie na nich miejscowej kultury nie stanowiło żadnego problemu. W końcu to były ich ziemie przez zaledwie 400 lat będące w polskich rękach poprzez terror i siłę. Dlatego Polska tak łatwo te ziemie utraciła po wojnie. Po to podburzono miejscowych nacjonalistów do rzezi wołyńskiej i innych tragedii. Polska zresztą również nie pozostała bezczynna i powojenna Akcja Wisla czy wymordowanie i wysiedlenie narodu Łemków nie wymaga komentarza.
Po wojnie Polska otrzymała ziemie niemieckie aby stworzyć zarzewie przyszłego konfliktu. Stalin sam powiedział, że danie Polsce tzw. ziem odzyskanych będzie w przyszłości powodem do wiecznej wrogości pomiędzy Polakami a Niemcami. Zaplanował to Stalin zgodnie ze starorzymską metodą " dziel i rządż" nie przewidział jednak , że komunizm upadnie i wszelkie układy dotyczące tych ziem były spisane jak choćby Traktat Poczdamski na 45 lat. Dlatego w 1990 upadł DDR. Przypomnij sobie, że w Poczdamie nigdy nie stalono niemieckiej granicy wschodniej a dawne tereny niemieckie dano pod tzw." tymczasowa administracje polską ,czeską i rosyjską". Granica wschodnia Niemiec nie została ustalona, dziś obowiązują: "Umowa o końcowej regulacji w sprawie Niemiec" (tzw. traktat 2+4) z 12 września 1990 roku oraz traktat polsko-niemiecki z 14 listopada 1990 roku o potwierdzeniu istniejącej granicy (Dz.U. 1992 nr 14 poz. 54). To wszystko! DDR upadł gdyż Armia Czerwona nie mogła dalej okupowac Niemiec, Traktat Poczdamski w 1990 roku przestał obowiązywać.
Ludność na ziemiach pruskich po wojnie wypędzono i eksterminowano po to aby przy jakimś przyszłym plebiscycie nie było szans na ich odebranie Polsce. Zresztą po wojnie wszędzie na tzw. Ziemiach Odzyskanych państwo polskie grabiło, wywoziło spodziewajac sie rychłego końca status quo. Wywożono całe fabryki, linie kolejowe,wycinano lasy etc.
Sławku ,Niemcy nigdy nie zapomnieli o utracie 1/3 swojego terytorium i na wstępie do niemieckiej konstytucji ciągle istnieje artykul o tym, że Państwo Niemieckie będzie dążyć do odzyskania swojej powierzchni w granicach z 1938 roku. Myślę, że apetyty sięgają jeszcze dalej i tzw. Korytarz Gdański i Prusy Zachodnie również miałyby znajdować się w przyszłych Niemczech. Czy myślisz, że ktoś w Europie choć kiwnie palcem gdy Niemcy zaczną wykupywac te tzw." polskie ziemie odzyskane"? Z pewnością nikt. Niemcy już dziś rządzą Europą a Polskę właściwie już wykupiły. Trzeba tylko poczekać na koniec tzw. okresów ochronnych na zakup ziemi i bezproblemowe prawo do osiedlania się. Na to wszystko Polska się już zgodziła, wszystko podpisała i zaakceptowała. Ponadto oddała całą bankowość, ekonomię, gospodarkę w ręce niemieckie. Rosjanie również liczą na korzyści z przyszłego sąsiedztwa z Niemcami.
Dlatego za tak ważne uważam aby nie wiązać naszego pruskiego losu z żadnym okupantem czy to polskim czy niemieckim a jako ludność miejscowa żądać prawa do powrotu.
Należy wykazać, że istniejemy, wydać jakiś dokument choćby taką "Kartę Prusa"...To stworzyłoby jakiś rodzaj status quo i musiano by zacząć nas zauważać. Sławku na litość lub sympatie jakiegokolwiek państwa nie możemy liczyć ale możemy wykorzystać niejasną sytuację prawną i ponownie zaistnieć, stać się takim "języczkiem u wagi", który jest każdemu z okupantów potrzebny aby przechylić szalę na swoją stronę. To mógłby być początek. Dlatego tak ważne jest aby pokazać, że istniejemy i jesteśmy narodem a nie jakąś mniejszością etniczną. Dla mnie jest obojętne z kim dyskutować, każdy najeżdzca jest złem ale na poczatku musimy byc sprytni jak węże i stanąć po tej stronie, która będzie w stanie zaoferować nam najlepsze warunki.
Pozdrawiam
Witaj Sławku,
ostatnią wersję "wizji" przeczytałem i nie zgłaszam żadnych zastrzeżeń. Proszę Cię jeszcze o podpowiedż w jaki sposob można zarejstrować sie na forum.
Przesyłam w załaczniku kilka zdjęć z cyklu "Pruskie nastroje" mojego autorstwa.
Zdjęcia wykonane są w różnych miejscach od Chojnic, Człuchowa po Elbląg.
Data: 20 października 2013 18:40:18 CEST
Witaj Sławku, właśnie wróciłem do Niemiec. Zmęczenie daje się mocno we znaki. W Istambule czekaliśmy w samolocie ponad 8 godzin na zgodę na start gdyż ze wzgledu na niebiezpieczeństwo silnych turbulencji był on niemożliwy.
Czegoś tak absurdalnego jeszcze nie przeżyłem. Zamiast dać nam możliwość przeczekania na lotnisku, zapakowano nas na pokład i trzymano ponad 8 godzin w pełnym samolocie ciągle zapewniając, że start nastąpi niebawem.
No ale wracajac do naszych spraw...Twoją petycje dotyczącą Referendum Kaliningrad przeczytałem z zainteresowaniem. Pomysł iście godny Twojej osobowości. Całość napisana jest bardzo emocjonalnie ale to dobrze gdyż widać szczerość Twoich intencji.
Mam jednak jak zwykle trochę uwag...Mam nadzieję ,że słowa krytyczne przyjmiesz ze zrozumieniem.
Slawku ciągle będę upierał się aby zrezygnować z ciagłego powoływania się na nasze oddanie sprawie i interesom Polski. Jak już pisałem wcześniej fakt, że mówimy po polsku powinien być powodem naszej lojalności wobec niej ale nie dopisywania sie do tego narodu. W końcu przecież nie jesteśmy Polakami...ale wynarodowionymi przez nich - spolonizowanymi Prusami.
Spójrz na martyrologię ludności pruskiej po II wojnie światowej, spójrz na wypędzenia, na gwalty, prześladowania głównie z ręki Polaków. Sowieci przeszli i ...odeszli a Polacy zostali. To czego Polacy dopuścili się na ludności pruskiej (nie niemieckiej) po wojnie to hańba i kolejna krwawa plama w historii tej ziemi. Pomyśl o wyborze danym Prusom przez powojenne wladze polskie – albo zadeklarowanie swojej polskości ...albo wynocha.
Jaki wybór miał Prus kultywujacy swoje narodowe tradycje i bedący świadomym swojej odmienności? Stać się Polakiem, czy Niemcem poprzez odmowę zadeklarowania polskości?
Polacy nigdy nie uznawali pojęcia „narodowość pruska“, Niemcy jednak do czasu II wojny światowej taką narodowość uznawali. Każdy kto się czuł Prusem mógł taką właśnie narodowość w Niemczech zadeklarować. Jestem w posiadaniu spisów ludności Memmelland z okolic Tilsit oraz spisu mieszkańców Königsberg do 1938 roku. Wielu mieszkańców tych ziem deklarowalo narodowość pruską.
Kto dał Polakom prawo do nazwania tych ziem „odzyskanymi“? Te ziemie przecież nigdy nie należały do Państwa Polskiego.
Polacy gdy nie potrafili sami odnieść sukcesu w licznych potyczkach z Prusami ,gdy nie potrafili zrealizować rzymskiego, papieskiego nakazu chrystianizacji ( czytaj – zniewolenia ) Prusów, wezwali poprzez niesławne zabiegi Konrada Mazowieckiego, na pomoc Krzyżakow.
Ziemie te były pruskie a potem zostały zdobyte przez Krzyżakow i na wieki pozostały w niemieckim władaniu.
Polacy ,ktorzy spowodowali krzyżacki holokaust Prusów zadeklarowali potem azyl pruskim uchodżcom. Nie było to jednak bezinteresowne. Każdy z uchodżców z Prus musiał przyjąć katolicyzm, zadeklarować wierność Koronie, przyjąć polsko brzmiące nazwisko, zadeklarować również swój udział w wojnach prowadzonych przez Polskę. Po złożeniu stosownej przysięgi można było zostać... Polakiem. Czy Korona Polska w jakiś sposób okazała wdzięczność Prusom ,którzy dopomogli w sukcesie pod Grunwaldem? Również Twój przodek zamiast wdzięczności polskiego króla, bez jakiejkolwiek polskiej interwencji czy pomocy, został ścięty przez Krzyżakow i nazwany zdrajcą. Czy polska dyplomacja zrobiła cokolwiek aby uhonorować lub choćby okazać pomoc rycerzom choragwi chelminskiej? Nie,pozostawiono ich na pastwę zakonu a cały sukces przypisano sobie.
Sławku, piszesz ,że niewiele znaczyła by Polska bez udziału Prusów w tworzeniu jej historii. To prawda.
Prusowie wierni złożonej Polsce przysiędze oddawali jej swoją krew i talenty przez ponad 700 lat.
Czy Polska dziś próbuje choćby przybliżyć wiedzę o Prusach przeciętnemu Polakowi? Litwa potrafiła uczcić postać Herkusa Monte a Polska ,która tak bardzo powinna być wdzięczna wypędziła po wojnie ludność pruską a ziemię oddała osiedleńcom zza Buga. Nie chce się tego komentować.
Jak chcesz o tym wszystkim rozmawiać z Prusami żyjącymi w Niemczech?
Przychodzi mi na myśl jak potraktowano tzw. Polskich Tatarow.
Niewielką ich grupę ściągnięto do Polski aby utworzyć początki lekkiej jazdy. Dano nadania, herby, wykorzystano bezlitośnie a potem gdy stali się niepotrzebni za ich wierność odpłacono prześladowaniami.
Oni również jak Prusowie utracili swój język, jednak nie, nie ulegli polonizacji i stanowią dziś nie grupę etniczną ale grupę narodowościową. To spora różnica. Znam wielu z nich i podziwiam ich postawę.
Sławku ,moim zdaniem dopóki Prusowie w Polsce nie zaczną się szanować i podkreślać swojej pruskości nigdy nie potrafimy obudzić poczucia narodowego i dumy z bycia Prusem.
Nie jesteśmy jak Kaszubi czy Kurpie polska grupa etniczna, przeciez nic nie łączy nas ze Slowianami .
Jesteśmy innym narodem, który używa dziś języka polskiego gdyż poprzez zawiłości historii został do tego zmuszony. JESTEŚMY NARODEM na swoich ziemiach a nie mniejszoscią etniczną!!!
Tego się trzymajmy a nie szukajmy poklasku i poparcia u tych,ktorzy nas przez całą historię wykrzystywali, zdradzali, zniewalali, wynarodawiali, niszczyli nasza tożsamość i kulturę.
„Nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki“ jak mowi przysłowie, dlatego szukanie poparcia u papieża lub polskich władz jest moim zdaniem bezsensowną stratą czasu.
W swoim apelu w sprawie tego Referendum poruszyłeś bardzo wazną sprawę braku jakichkolwiek międzynarodowych ustaleń dotyczących istnienia tzw.Obwodu Kaliningradzkiego.
To prawda, że Rosjanie siedzą tam bez żadnego prawa wykorzystując pozycje siły. Zgodnie z prawem międzynarodowym te ziemie należą do Niemiec a są tylko pod tymczasowa administracją rosyjską.
Dzis stosunki Polski z Rosją są wrecz fatalne i myślę, że należałoby to właśnie wykorzystać.
Petycje o przyznanie ziem w tzw.Obwodzie Kaliningradzkim należałoby złożyć nie tylko do ONZ ale również a może przede wszystkim do władz Federacji Rosyjskiej. Te ziemie oprócz wykorzystania jako bazy Rosyjskiej Floty Baltyckiej są dla Rosji tylko niezwykle kosztownym wydatkiem. Myślę, że sam fakt możliwosci zrobienia Polsce i Unii Europejskiej afrontu na arenie międzynarodowej i potraktowania naszej petycji przychylnie mógłby być dla Rosji bardzo atrakcyjny.
Polska nas nie dostrzega i jeśli nie wykorzystamy obecnego status quo, równie atrakcyjna dla nas sytuacja polityczna może się nie powtórzyć. To tylko pewien pomysł ale chyba warto się zastanowić.
Pomyśl o tym …
Pozdrawiam serdecznie!
PS.Na forum zajrzę jeszcze dziś.
Data: 24 października 2013 21:49:47 CEST
Sławku ,ten temat rozwinę chętnie gdyż znam go bardzo dobrze. Dysponuję również dokumentacją tamtych czasów. Gierek, tylko dokończył dzieła. Prusów zniszczyły pierwsze polskie władze, polscy osadnicy, stworzyli taką atmosferę, że żyć się tam dało tyko jako Polak. Wszystkim dano jeden wybór - albo będziesz Polakiem albo wysiedlenie. Tym, którzy zostali tak "umilono" życie, że po krotkim czasie sami uciekali. Osadnicy zza Buga byli chciwi i bezwzględni.Ludność pruska była bezkarnie okradana, mordowana, kobiety gwałcone. Ci ludzie nie mieli żadnych praw. Wspominali czasy niemieckie jako najlepsze w swoim życiu. Największym paradoksem było to, że większość ludności nosząca polskie nazwiska to nie byli Prusowie ale dawni osiedleńcy z Kurpii i Mazowsza. Pomimo tego spotkał ich ten sam lub jeszcze gorszy los. Ich oskarżano o zdradę narodowości. Gdy nazwiska brzmiały na przykład Braxein, Glandien, Laudien, Venohr czyli staropruskie lub z litewska takie jak Gernuß, Karalus, Saleschus, Skischus, Barkleit, traktowano ich jako Niemcow i bezwzględnie wypędzano. Gdy brzmialy na przykład Baginski, Barkowsky, Dombrowsky oskarżano ich często o zdradę narodu polskiego i zabijano bez sądu. Gdy wydało się jeszcze ,że w plebiscycie oddali głos na Niemcy to był ich koniec.
Na przykład :
w Landsberg:
Becker, Casemir, David, Dietrich, Doepner, Drell, Eggert, Geschke, Hantel, Hickmann, Huhn, Jernitz, Kaicks, Kay, Kirstein, Krüger, Laudiehn, Linck, Loerbaß, Mollenhauer, Neustock, Nothmann, Paulien, Rann, Rode, Schönrade, Stamm, Sziburgg, Weyde, Wilpert
w Kreuzburg:
Bachan, Biermann, Bobeth, Bradke, Bremse, Dittmann, Dutke, Gräber, Graumann, Halmann, Hantel, Hecht, Hongrün, Hörn, Kalkbrenner, Keller, Kirstan, Koroß, Lehwald, Minuth, Putzig, Radau, Rautenberg, Sahm, Sandt, Still, Toickiehn, Wechsel, Wermcke, Will, Wingelboth, Wurck, Zander.
w Dollstädt:
Baumgart, Bolt, Döring, Gerlach, Glandien, Knorr, Leng, Lengnick, Lentz, Löpengs, Puschke, Rosenberg, Werner
w Hoppendorf:
Bellgardt, Blodau, Brühn, Cadey, Corinth, Dieckert, Flügge, Lau, Möck, Rautenberg, Schulz, Sillgitt zostali wypedzeni pomimo okreslenia w urzedach jako ludnosc pruska (nie niemiecka).Natomiast Barkowsky, Bartel, Bartsch, Baß,Bogdahn,Brogatzki,Grabosch, Grabowski, Greguhn,Jendrny,Rogalsky, Koschinski, Nitsch, Nowak,Michalski zostali zamordowani a ich własnosc zagrabiona.
Znam ten temat dobrze...
Sławku napewno napisze wiecej.
Pozdrawiam
N.
Data: 24 października 2013 21:58:03 CEST
Slawku,
jeszcze jedno...Niewiem czy znasz ten film Link : https://www.youtube.com/watch?v=fhnjSCmVXvY
Dobry film.Wiele tłumaczy ,choć i tak pokazuje tylko wybielony obraz .Było znacznie gorzej.
Data: 26 października 2013 16:50:53 CEST
Sławku,
to tylko wrażenia z podróży do Königsberg grupy młodych ludzi z Hamburga.Ta organizacja ,do ktorej należą to koło młodych w Ziomkostwie Prus Wschodnich. Ja bym tego nie zamieszczał, niewiele to wnosi a daje złe wrażenie, które Polacy mogą zaraz podchwycić. Pokazuje tylko jak duża część obecnych rosyjskich mieszkańców Königsberga próbuje udowodniać ,że są Niemcami. Słychać i widać ,że z Niemcami nie mają nic wspólnego, co zresztą sami ci Niemcy mowią. Jest to żenujacy pokaz "narodowego prostytuowania się" Rosjan za szanse znalezienia sie w przyszłości w Niemczech. Z wypowiedzi tych Rosjan wynika, że wierzą oni, że Königsberg niebawem będzie znów niemiecki. Ja bym tego nie zamieszczał. Jeśli chcesz możemy zrobić archiwum starych dokumentów, fotografii, ksiąg meldunkowych etc. Wiem jak zdobyć skany a i sam posiadam sporo materiałów.To byłoby bardzo interesujace i potrzebne. Jeśli chcesz to podziałam w tym kierunku.
N
Data: 26 października 2013 17:16:55 CEST
Czy Stowarzyszenie Prusów jest zarejestrowane? Jeśli tak to dobrze byłoby podpisać się jako Stowarzyszenie Prusów, jeśli nie to podpiszmy imiennie tak jak i apel o Referendum. Jeśli uważasz ,że jest to ważne dodać możesz mnie jako autora ale to nie jest dla mnie istotne, tu chodzi o sprawę a nie osobiste splendory. Możesz podać wtedy moje imie i nazwisko.To ważna deklaracja więc trzeba działać z "podniesioną przyłbicą". Dobrze byłoby również na stronie zainstalować licznik wszystkich, którzy zechcą złożyć głos w Referendum. To może podziałacć dopingujaco na wahających się.
Trzeba jakoś obudzić tych ludzi, przeciez uchodżcy pruscy w Polsce (herbowi Prusa I,II,III czy innych klejnotow szlacheckich) oraz szlachta pruska (jak w Twoim wypadku to potomkowie elit pruskich a nie "prostego ludu".Ten prosty lud pozostał w ziemi pruskiej ,ich Krzyżacy oszczędzali, nie stanowił on wielkiego zagrożenia a potrzebny był do ciężkiej pracy.To taka polityka jak w 1939 roku gdy niszczono elity polskie oszczędzając prostych, niewykształconych ludzi przydatnych jako tania siła robocza. Naród pozbawiony elit ginal...Jakie to funkcjonalne i proste zarazem.
Pozdrawiam
N
Data: 26 października 2013 17:42:10 CEST
Jeśli tak wygląda sprawa rejestracji to rzeczywiscie zgodnie z rezolucją ONZ mamy prawo do wystepowania publicznego.Wobec tego poprawię troche tekst i zlkwiduje to "ja" a wstawię "my".Zrobię to natychmiast po otrzymaniu literówki. Życzę owocnej dyskusji z tym politykiem.Nie przejmuj sie reakcją, racja jest po naszej stronie. Czym bardziej bedziemy radykalni tym lepiej. Może wreszcie nauczą się nas zauważać.
Pozdrawiam
N
Data: 27 października 2013 09:42:49 CET
Witam Sławku,
nie ma problemu ,może być forma indywidualna. Wtedy pozostawię forme "ja". Czy chcesz dać to na stronę czy mam to zamieścić tylko na forum? Myślę, że na stronie byłoby lepiej ponieważ jest to apel do Prusów. Poza tym intencją moja było dotrzec tu również do potomkow przedwojennych mieszkańców tych terenów. Jeszcze ich tam trochę zostało. Ja poznałem osobiście kilku pastorów ewangelickich z tych terenów i poprzez to mogłem zupełnie szczerze rozmawiać z tymi Prusami, którzy nie dali się wypędzic, na różne tematy. Normalnie to grupa zamknięta dla obcych i bardzo nieufna. Jednak gdy słyszą niemiecką mowę szczególnie ci starsi otwierają się natychmiast. To w większości protestanci. Jeśli chcesz zdobyć kontakt z prawdziwymi Prusami (nie Mazurami czy Warmiakami) to jedż do parafii ewangelickiej w Olsztycie lub Kętrzynie ,Sorkwitach lub innych i spytaj pastora o dawnych Prusow. Jest ich jeszcze calkiem sporo.
Pozdrawiam
Data: 27 października 2013 16:22:37 CET
Sławku, widzę ,że masz z tym problem. Rozumiem ,tekst jest twardy, dosadny ale przeciez prawdziwy. Rozumiem również delikatność sytuacji, w której się znajdujesz. W razie jakiejś negatywnej reakcji to Ty będziesz się tłumaczył i "nadstawiał karku". Ja jestem w końcu daleko a reakcja polskich władz lub ogólnie mówiąc Polaków jest mi obojętna. Zróbmy wobec tego tak...Zamieść to na stronie zaraz po apelu o Referendum jako glos jednego z sygnatariuszy apelu.
Podpisz : .................,tak chyba będzie lepiej. Poza tym mógłbyś dodać informacje, że tekst zamieszczony jest również na forum jako temat do dyskusji i podać link. Ja zaraz go zamieszczę na forum pod swoim nickiem. W ten sposób ponoszę całkowitą odpowiedzialność za treści tam zawarte a jednocześnie umieszczenie go na stronie podkreśla wagę tematu. Co sądzisz o tym archiwum, o którym wspominałem? Można by tam gromadzić różne dokumenty i zdjęcia dotyczące czasów minionych. Co do filmu to wspaniała wiadomość, kler mógłby wypowiedzieć się na temat wezwania papieża Honoriusza III do krucjaty przeciwko Prusom, oraz Zlotej Bulli. Myślę, że takie pytania można byłoby podpowiedzieć temu filmowcowi. Byłoby to interesujace. W końcu przecież do dziś jeszcze w Kościele Katolickim funkcjonuje dogmat o papieskiej nieomylności i wagi wypowiadanych przez niego słów jako równych słowom Boga. Literowkę zaraz przeczytam i wyślę do Ciebie.Na forum zamieszczę tekst osobiście.
Pozdrawiam
Data: 27 października 2013 16:50:17 CET
Dotarłem jeszcze do interesującej informacji. Pod koniec 19 wieku niedaleko Królewca znaleziono interesujące artefakty. Między innymi były to starogreckie figurki wotywne oraz ostrze włóczni z przed okolo 15 tysięcy lat. Mam zdjęcia oraz artykuł z 19 wiecznego pisma. Byīy one wystawione przed wojną w Museum Königsberg a podczas zdobywania miasta przez Armię Czerwoną bezpowrotnie zaginęły. Powszechnie uważa się, że te tereny były w tak odległej przeszłości niezamieszkane lub prawie niezamieszkane.
Data: 30 października 2013 15:25:59 CET
Witaj Sławku,
uważam, że powinniśmy sami na stronie SP zrobić takie archiwum ciekawostek historycznych. Mam jeszcze więcej zdjęć niezwykle ciekawych artefaktów z terenu Prus. Posiadam poza tym skany starych map Königsberga, Olsztyna i innych miast ,spisy mieszkańców etc.. Mam również różne pisma urzędowe, księgi meldunkowe, zdjęcia. Możnaby zamieszczać również starodruki ,książki w pdf. i tym podobne. Niestety na przykład mapy nie mieszczą sie na forum, mam skany w skali 1:1 więc i objetość pliku jest okolo 3 Mb a na forum możliwe jest zamieszczenie zdjęć tylko do 256Kb a wtedy mapy czy plany są nieczytelne. Pomyśl o takim kąciku na stronie SP. Mogę wysłać kilka skanów na probę.
Pozdrawiam
Data: 1 listopada 2013 23:04:13 CET
Sławku, tekst wymaga jeszcze troche stylistycznych poprawek.Na przyklad napisales:"Historycznie takiej szansy nie było, powstańmy do odzyskania naszej dwu i pół tysięcznej historii." Myślę, że chodzi Tobie o "dwa i pół tysiąca lat naszej historii"? Jest jeszcze kilka takich drobiazgow. Zrobię to jutro.
Dobrze, że wreszcie zaczynasz dostrzegać, że dzis to Polska jest okupantem Prus. Niemcy nim byli i chcieliby nim być znowu ale Polska pierwszy raz w historii okupuje Prusy i chętnie je wymieni za część swoich niemożliwych do spłacenia długów w żydowskich bankach i korporacjach. Sprzedać chce Prusy tak jak sprzedała banki, przemysł, ziemię, niepodległość na rzecz Unii ...czy wcześniej honor. Resztę Polski wezmą żydzi na Judopolonię, swój ukochany Polin. Polacy przydadzą się na tanich robotników. Czy swoją dzisiejszą wiernopoddańczą postawą wobec światowego (czyt.żydowskiego) kapitału zasługuje na coś innego?Chichot historii...To czwarty rozbiór. Dlatego musimy walczyc o swoje! Potem będzie za póżno!
Data: 3 listopada 2013 19:10:35 CET
Slawku, masz w 100% rację ,to całkowita ignorancja, to typowe ale wielu ludziom wydaje się, że ktoś (jakiś urząd) dbał o zapisy historii rodu. Niestety jeśli był to ród niezbyt znaczny to jeśli sam nie prowadził drzewa genealogicznego to odnależć jakieś zapisy jest niemożliwe. W Polsce nie istnielo coś takiego jak Familienbuch i w związku z tym nie ma takiej możliwości jeśli rodzina sama o to nie dbała. Jeśli są to rodziny z przedwojennych ziem niemieckich (Ostpreußen albo Westpreußen) to mogę sprobować poszukać .Podaj tylko posiadane informacje o tej rodzinie. Wielu ludziom w Polsce wydaje się ,że gdy nazwisko kończy sie na -ski,-cki,-wicz to automatycznie jest szlacheckie.To nieprawda gdyz wielu chłopów panszczyznianych nosiło nazwiska swoich dziedzicow. Poza tym wielu żydów przyjmowało nazwiska polskobrzmiące i niby szlacheckie jak Rozanski, Złotowski. Z nazwiskami pruskich uchodżców jest o tyle łatwiej, że jest ich tylko pewna ograniczona grupa .Poza tym dochodzi jeszcze szlachta pruska nosząca jeszcze dodatkowo nazwiska lub herby niemieckie jak Jabłonowscy z Wichulca von Eicholtz, Głuchowscy von Glauchen czy Twoj rod von Pfeilsdorf. Wiele osób nosi nazwiska świadczące o pruskim rodowodzie ale pochodzące z gminu więc wogóle nieznane z powodu nie piastowania jakichkolwiek nawet honorowych urzędów. Sprobuje coś napisać ale uważam, że trzeba tu być uczciwym i nie robić nikomu nadziei.
Na Twoją propozycję dania mi kontaktów z Prusami z Niemiec odpowiem póżniej.To dłuższa historia...Mógłbym mieć natychmiast sam bardzo dobre, wręcz rodzinne kontakty ale nie chcę z nich korzystać gdyż postawiły by mnie to w bardzo dla mnie niezręcznej sytuacji. Musiałbym siłą rzeczy wejść w układy z ludżmi ,ktorymi pogardzam. Napiszę o tym trochę póżniej ale proszę abyś te informacje zatrzymał tylko dla siebie. Mam Ciebie za człowieka honoru i ufam, że zostanie to pomiędzy nami.
Zatem do póżniej
Data: 10 listopada 2013 16:38:50 CET
Witaj Sławku,
Naukowcy w ogóle nie biorą pod uwagę potomków uchodżców pruskich w Polsce jako Prusów. Są to wedlug naukowców polskie rody szlacheckie, które tylko wywodzą się z pruskich uchodżców przed krzyżackim jarzmem. Zreszta i o tym wie niewielu. Tu Polacy określając się za tych, którzy ratowali Prusów przypisuja sobie rolę wiekszą niż się faktycznie należy. Polacy właściwie nie brali udziału w krucjatach przeciwko Islamowi tlumacząc sie papieżowi ,że prowadzą na miejscu równie ważne krucjaty przeciwko poganom ,którzy żyja obok. To spowodowało ciągłe potyczki na pograniczu polsko-pruskim a w konsekwencji również wypady zbrojne Prusow na zimie Mazowsza. Sytuacja wreszcie stała się na tyle trudną do opanowania przez Polaków, że wezwano na pomoc Krzyżaków. Myślano, że doda to Polsce splendoru na dworach Europy i wagi prowadzonym przez nich krucjatom przeciwko Prusom. Stało się jednak początkiem powstania tworu "Preußen", który na setki lat zagrażał i szkodził na wszelkie sposoby polskiej państwowości.
Większość polskich rodów szlacheckich nie ma spisanej historii dalszej niż rok 1400 więc nabycia szlachectwa oparte sa tylko na jakiejs legendzie. Z prawdą historyczną legendy te mają niewiele albo i nic wspólnego. Prusowie żyjący w Polsce zostali spolonizowani całkowicie w ciagu zaledwie kilku pierwszych generacji. Dzisiaj są to Polacy o pruskich korzeniach, z których większość jest tego w ogóle nieświadoma. Myślę, że polskie władze czy ludzie nauki nie boją się odbudowy pruskiej narodowości ,po prostu w nią nie wierzą i totalnie lekceważą.
To jest powodem tak bezczelnego podejścia do ziem ,do których nie mają żadnego prawa.
Ja miałem to szczęście, że rodziny zarówno ze strony matki jak i ojca są świadomymi swego pochodzenia i historii. Ostaszewscy posiadaja bardzo dokładne genealogie ze wszystkimi datami urodzin, zgonów,związków rodzinnych, posiadanych majatkow etc. od 14 wieku. Są nazywani szlachta odwieczna. Napiórkowscy właściwie również figurują od początku w rejestrach szlachty rożańskiej czyli Prusów osiedlonych w okolicach Różana. Nazwisko Napiórkowscy pochodzi od spolszczonego i zmiękczonego słowa Napora i powinni właściwie nazywać się Naporowscy. Również ich gniazdo rodowe Napiorki w powiecie różanskim z pewnością jest zdrobnieniem od Napory.
Rodzina mojego ojca choc posiada też niezbyt chlubne karty ,ma wspaniałą i znaną historię.
Dziś Polakowi, który szuka swoich korzeni zależy nie na prawdzie ale na takiej niby nobilitacji, którą można póżniej błyskać przed koleżkami w knajpie i zadzierać wysoko głowę. Oni wcale nie zdają sobie sprawy czym jest szlachectwo w sferze obowiazków, na czym polegał etos rycerski, z którego się szlachecki kodeks honorowy wywodzi. Dlatego jest tak wielu pseudogenealogów, którzy napiszą każdą bzdurę za odpowiednią sumę pieniedzy.
SLawku pisałeś o urażeniu dumy szlachcica w celu pobudzenia jego poczucia narodowości. Tu trzeba by najpierw mieć do czynienia z kimś kto wie do czego szlachectwo go zobowiązuje. Nie zadziała to nigdy jeśli masz do czynienia z pseudoszlachtą, snobami (self nobility) ,którzy zwyczajnie kłamią i udają kogoś kim nie są. Na prawdziwe szlachectwo składają się całe pokolenia, które przez setki lat żyły według zasad honoru nie kierując się nigdy dobrami materialnymi.
Dlatego aby "uszlachcic" bogatych mieszczańskich snobów, żydowskich bankierów i innych im podobnych wymyślono w Niemczech tytul barona. Tytul ten można było sobie kupić za odpowiednią sumę pieniędzy wpłacona na konto miejscowego króla lub księcia. Powstały w ten sposób takie "szlacheckie rody" jak na przykład baronowie Rotschild ,którzy calkowicie zabrudzily krew Romanowów, dynastii Hanowerskiej (dzisiejszej angielskiej rodziny krolewskiej) czy większości "arystokracji" zasiadajacej w Izbie Lordów.
Dlatego też stawiał bym na budzenie poczucia narodowego wśród potomków Prusów, pracy u podstaw i wyjaśniania skąd pochodzą i jakie są ich korzenie. Potrzebne są bardzo mocne ,patriotyczne odezwy i budzenie pruskości. Mamy na to okolo 2 lat gdyż potem wejdzie w działanie "Prawo do powrotu", którego tak bardzo żądają Niemcy. Wtedy również moglibyśmy żądać tego samego dla nas. Jeśli to przegapimy to potem będzie już za póżno, Niemcy powrócą do Prus i obejmą wszystko przy pełnym poparciu Rosji i radości przygłupich, sprzedajnych polskich polityków, którzy zrobią wszystko aby jakiś niemiecki czy amerykanski (czyt. żydowski) polityk poklepał ich po plecach i zapewnił o tym, że są z nich dumni. Oni nie widzą swojej kompromitacji...i zrobią wszystko za niewielką sumę pieniędzy.
Sławku,odezwę się jeszcze potem jeśli zdążę. Jesli nie, to do jutra!
Data: 25 listopada 2013 10:52:31 CET
Witam Sławku,
przepraszam, że odpisuję z opóżnieniem ale serwer ,na którym korzystam z Maila byl kilka dni uszkodzony. Co do Nostradamusa to dziwnym jest fakt, że aż tak wielu ludzi czyta jego przepowiednie i przejmuje sie nimi. Nostradamus był postacią dość mocno związaną z kabalizmem, magią i astrologią. Był on żydem (jego ojciec był przechrztą) a magia ,astrologia i numerologia to pseudonauki ścisle powiązane i wywodzące się z kabały. Kabała (heb. קבלה – otrzymywanie, przyjmowanie) to duchowa mistyczno-filozoficzna szkoła judaizmu. Do jej podstawowych źródeł zaliczają się: Tora, Zohar, Ec Haim, Talmud dziesięciu sefirot, Sefer Jecira, Bahir, a także inne dzieła Ari (rabina Icchaka Luria Aszkenazi, znanego także pod imieniem Arizal) oraz Baal Sulama (Jehuda Leib Ha-Lewi Aszlaga). Kabała wywarła wpływ na wielu filozofów i naukowców na przestrzeni historii i zdobyła znaczną popularność w ostatnich latach. Na Kabale oparte są liczne żydowskie ruchy ostatnich stuleci – szczególnie chasydyzm i religijny syjonizm.
Z tego co mi wiadomo to do dziś żadnej z jego centurii nie można uznać za jakąś formę sprawdzonej przepowiedni, która się dokonała. Opierał się on na zawartych w biblii księgach prorokow a na tekst nakładał swoje astrologiczne obliczenia i łącząc w ten sposób nie powiązane ze sobą w oryginale słowa uzyskiwał jakąś zagmatwaną "przepowiednię", której nikt nie był w stanie pojąć a która mogła znaczyć wszystko zależnie od interpretacji. Moim zdaniem to tylko sposób na opanowanie i zniewolenie umysłów tych, którzy w te szatańskie brednie uwierzą. Żydzi robili to wielokrotnie na przestrzeni wieków a fałszywe proroctwa to wręcz ich specjalność wykorzystywana do siania zamętu. Sławku ,jeśli dysponujemy pismami proroczymi w wersji oryginalnej to po co sięgać po takie jawne ich falszerstwa?Daleko lepiej jest czytać proroków choćby księgę Daniela, Salomona, Izajasza etc. To co propagował Nostradamus to oszustwo, służące żydowskiej sprawie opanowania umysłów gojów i oparte na kabale szatańskie oszustwa służące zwiedzeniu ludzi o niewielkiej wiedzy w tym temacie.
Dla mnie to świadome oszustwo mające na celu opanowanie umysłów i sprowadzenie gojów na manowce.
Odrzucam to całkowicie.
Pozdrawiam
Data: 25 listopada 2013 20:55:02 CET
Co do Skandynawów...to rownież temat- rzeka. Mnogość teorii i niewiele historycznych faktów. Era nowożytna jest właściwie znana ale pochodzenie tych ludów to zagadka. Teorii jest mnóstwo i każda nosi cechy prawdopodobieństwa i w jakis sposób się broni. Mam podobną opinie do Ciebie i myślę, że Prusow ze Skandynawami nie łączą jakieś więzy krwi. To inna grupa etniczna, podobnie jak Słowianie. Żyli obok Prusów, mieli z nimi sporo kontaktów ale to zupelnie inny lud.Takie jest moje zdanie...
Pozdrawiam
Data: 30 listopada 2013 10:18:35 CET
Witam Slawku,
myślę, że dodatkowo warte przytoczenia jest również tłumaczenie na języki ludów żyjących w pobliżu Prusów. Po estońsku trójząb to kolmikhark (żadnej wspólnoty językowej z indyjskim prawzorem) ,po fińsku : kolmikärki - również brak cech wspólnych z indoeuropejskim trzonem językowym. Po szwedzku : treudd, czyli jakieś dalekie echo słowa" trišula" widać. Po norwesku i dunsku to trident jak po angielsku również widać indoeuropejskie pochodzenie. Najbardziej bliskie trišuli jest litewskie : trišakis.To już prawie oryginał.
To wiele mówi , masz talent do zwracania uwagi na drobne szczegóły.
Pozdrawiam
Data: 30 listopada 2013 10:52:02 CET
Jeszcze jedno...jeśli po estońsku słowo trójząb brzmi "kolmikhark" a estoński jest zgodnie z ogólną wiedzą językiem wywodzącym sie od Aestów ,to coś tu nie pasuje. Wynikałoby z tego ,że Aestowie byli Bałtami podobnie jak Finowie gdyż słowo to brzmi w tych językach prawie identycznie (po fińsku trójząb to "kolmikärki" a po estońsku"kolmikhark" ). Pruskie "tridant" wpisuje się więc w pochodzenie praindoeuropejskie a nie bałtyckie jak choćby fińskie czy estońskie.Co o tym myślisz?
Pozdrawiam
Data: 30 listopada 2013 13:22:25 CET
Sławku, po szwedzku brzmi to" treudd " jest to również to samo praindoeuropejskie żródło. Po duńsku, norwesku i angielsku brzmi identycznie gdyż jak sądzę pochodzi z łaciny. Po łacinie brzmi to " trident" tri-trzy i "dent" czyli ząb. Ze słowa "dent" czyli ząb pochodzą słowa takie jak dental lub dentysta etc..Łacina również wywodzi się z języka praindoeuropejskiego.
Interesujące jest również istnienie miasta TRYDENT od 222 pod panowaniem Rzymu zwanego Tridentum. Miejscowość była założona przez Celtów. Po upadku cesarstwa należała do Ostrogotów, póżniej Longobardów. To tu dla symboliki w wystąpieniu przeciwko reformacji i chrześcijanom odrzucającym istnienie trójcy odbył się Sobór Trydencki .
Co do Estonii to Tacyt twierdził, że wywodzi się z Aestii. Napisał on to w rozdziale 45 swojego dzieła Germania.
Mam paru znajomych z Estonii i mówili to samo stąd taki schemat utrwalił się w mojej pamięci. Jednak masz racje ponieważ większość dzisiejszych badaczy twierdzi, że Tacyt sie pomylił i to również mnie wprowadziło w błąd:
From Wikipedia, the free encyclopedia
The Aesti (also Aestii or Aests) were an ancient (most probably Baltic) people first described by the Roman historian Tacitus in his treatise Germania (circa 98 CE).[1] According to Tacitus, Aestui, the land of the Aestii, was located somewhere east of the Suiones (Swedes) and west of the Sitones (possibly the Kvens), on the Suebian (Baltic) Sea. This and other evidence suggests that Aestui was in a region around the later East Prussia (now Kaliningrad Oblast).
Geographical and linguistic evidence suggests that the Aestii were, ethnologically, a Baltic people and possibly synonymous with the Brus/Prūsa or Old Prussians (i. e. not a Germanic people such as the modern Prussians or a Finno-Ugric people, such as the Estonians). Tacitus almost certainly erred in implying that the Aestii were a hybrid Celtic-Germanic culture: he claimed that while the "Aestian nations" followed the "same customs and attire" as "the Suebians" (at the time a collective term for eastern Germanic peoples), their speech resembled that of the Britons (i. e. a Celtic language rather than the Germanic languages of the Suebii). Tacitus often utilised unreliable, secondary sources – and may not have been aware of such distinctions in any case.
In the modern Estonian language, Eesti is the endonym for "Estonia". Estonia was known as Estia or Hestia in some early Latin sources, and Eistland in ancient Scandinavian sagas. However, most Estonians referred to themselves as Maarahvas until the early modern era. These facts suggests that either: (1) Tacitus used a Latinised exonym for the people concerned, possibly derived from the Germanic *austa- ("east");[implausible][citation needed] (2) the modern Estonian endonym is a loanword from the lost language of the Aestii (however, Eesti could equally simply be a borrowing from Swedish or Middle Low German, or directly from Latin), and/or; (3) that the proto-Estonians were a Baltic people who later adopted a Finno-Ugric language.
The only surviving example of the Aestian language was recorded by Tacitus: glesum, an apparently Latinised word for amber and similar to the later Latvian equivalent: glīsas. Both may be loanwords from a Germanic language, given their similarity to the Gothic word glas.[2]
Pozdrawiam
Data: 30 listopada 2013 15:54:25 CET
Witaj Sławku,
znasz zapewne Kronikę Mistrzów Pruskich Marcina Murinusa z 1582 roku?Właśnie jestem w trakcie lektury. Jeśli chcesz mogę przesłać Ci całą księgę.
Napotkałem na ciekawy fragment (zaznaczyłem na czerwono):
"....
Ziemia pruska rodna, okwita i osiadła, ma Litwę od słońca wschodu, od południa Polskę, od pułnocy Iflanty, od zachodu pomorską ziemię. Gdy się na wiarę krześcijańską nawrócili, zamków w liczbie siedmdziesiąt i dwa, a miast sześćdziesiąt i dziewięć było. Rzeki takież kosztowne ma, z których Wisła naprzedniejsza z Polski idąc Toruń podlewa, a za Gdańskiem w morze wpada; ma też i innych rzek dosyć, jako Nogat, Elbing, Weserę, Ossę, Drewnic i inne. Jezior w liczbie kładą być małych i wielkich dwa tysiąca trzydzieści i siedm.Ta ziemia od starodawnych Ulmigania była zwana, stądże obywatele Ulmigeri byli zwani. Miechowita pisze, że w Bitymi królem był Prussia imieniem, którego Hannibal namówił, aby przeciw Rzymianom wojnę podniósł, co gdy uczynił, porażony i z królestwa wyzuty, do Ulmiganii z swoimi się udał i tak po tym królu z Bitynii ziemia nazwana Prussia acz też inni od Brutena pana ich ją mianują, o co sporu wieść nie potrzeba. Obywatele ziemie tej oni starzy Prusowie ludzie byli prości (jako w pogaństwie), dzicy, jednakże przychodniom litościwi i uczynni. Do tych w pustynie potem Cymbrowie, Getae albo Gepidowie, już długimi wojnami, które we Włoszech wiedli, spracowani, przyszli ze wszystkim sprzętem i dobytkiem, a z nimi się zbraciwszy, osadzać się jęli, napierwsze miasto założyli Romnowo, jakoby Rzym nowy, którzy jednak jednego prawie rodu z Litwą byli, jedno przez obcy naród język zmienili. To miasto Romanowo albo Romnowo naprzedniejszym stolcem było ziemie pruskiej aż do przyjazdu Krzyżaków, które potem zburzone przez Bolesława Chabrego, króla polskiego, roku 1017, a teraz tam miasteczko jest rzeczone Heiligenbeil, jakoby Święta Siekierka......"
Maciej Miechowita (1457-1523) pisze o królu Prussias ,który osiadł nad Bałtykiem i został wladcą miejscowych plemion i od swego imienia nazwał lud i krainę Prusia -
Link: http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=oai:mbc.malopolska.pl:13736&from=http://fbc.pionier.net.pl
Pozdrawiam
Data: 3 grudnia 2013 09:28:54 CET
Witaj Sławku, myślę, że to wystarczy. W Polsce poszukiwania nieherbowych przodków jest niezwykle skomplikowane i praktycznie niemożliwe dalej niż 2-3 generacje. Gdy czyjaś rodzina pochodzi z terenów zaboru pruskiego lub Prus to ja mam dojście do bardzo wielu materiałów i tu można już szukać. W Prusach szlachta stanowiła niewielki procent ludności ale mieszczaństwo i wolne chłopstwo było bardzo rozbudowane. Wśród mieszczan występowały również bardzo bogate rody, których historia jest łatwa do odnalezienia. Poza tym istniał i istnieje do dziś tzw. Familienbuch gdzie wszystkie potrzebne informacje można odnaleść. Archiwa pomimo zniszczeń wojennych sa bardzo skrupulatne i dokladne. W Polsce stan szlachecki stanowil ponad 20% ludności i coś takiego jak "szlachta zagrodowa" czy "zaściankowa" to tylko polska specjalność. Nigdzie na świecie taki rodzaj szlachty nie wystapił, no może tylko w Japonii ale ta biedna szlachta (samurai) to był właściwie stan rycerski, który w Polsce po średniowieczu zaginął. Rycerze często stawali się posiadaczami niewielkiego gospodarstwa (zagrody) lub wlaściwie wolnymi chłopami z przypisaniem sie do jakiegos herbu. Wiele nazwisk szlacheckich nosili również chłopi należący do jakiegoś dziedzica a ich nazwisko tworzyło się na zasadzie przynależności do konkretnego właściciela majątku . Na przykład gdy chłopa należącego do dziedzica o nazwisku Iksiński pytanego o to "czyj jesteś" odpowiadał Iksinski, czyli należę do Iksinskiego. Tak było to zapisywane. Wielu ziemian nadawało chłopom przydomki związane na przykład z wykonywanym zajęciem na przykład Woziwoda, Kopacz etc. Wielu często na złość nielubianym sąsiadom nadawało ich nazwiska swoim służącym lub chłopom. Znana jest na przykład historia nazwania przez księcia Sapiehę będącego u niego na służbie żyda nazwiskiem Radziwill na złość tej rodzinie. Ta żydowska rodzina do dziś nosi to nazwisko i udaje szlachtę. Podobnie jest z wielkopolską rodziną Raczyńskich , wielu noszących to nazwisko to żydzi nie mający nic wspólnego z prawdziwymi Raczyńskimi. W Polsce jest to sprawa naprawdę skomplikowana gdyż nie było właściwie żadnych reguł nadawania szlachectwa.
Twój pomysł jest jednak dobry ponieważ jeśli chodzi o Prusów tu sprawa jest znacznie prostsza ale dojście do historii wielu rodzin jest po prostu i tak niemożliwe. Jeśli rodzina sama nie dbała o swoją historię, nie prowadziła genealogii a nie miała żadnych znaczących postaci w swojej historii to można tylko założyć na podstawie nazwiska lub przydomka ,z którego się wywodzi ,że chodzi tu konkretne pochodzenie.
Pozdrawiam
Data: 10 stycznia 2014 11:50:32 CET
Witaj,
jeśli interesuje cię szerzej sprawa rezygnacji z Prawa Pruskiego pod wpływem dyskryminacji, to znalazłem jeszcze w żródłach ciekawy dokument dotyczący tej sprawy. Szlachta polska przez dłuższy czas zaskarzała przynalezność Prusów do szlachty, odmawiała im udziału w rokach ziemskich i poniżała na różne sposoby. Pod wpływem tego król Kazimierz Wielki wydał dekret, który zezwalał na rezygnację z herbu i nazwiska a przywilej szlachecki przenieść na inny czysto polski herb i dokonać zmiany nazwiska na " bardziej polskie". Kazimierz Wielki nie stanął więc w obronie Prusów ale wydał dekret ułatwiający im wynaradawianie się i w ten sposób poparł dalszą polonizację rodów pruskich.
"...Statut Kazimierza Wielkiego z 1347 orzekł, iż za życia ojca syn nie może pieczętować się inną niż jego ojciec pieczęcią, to znaczy, iż po śmierci ojca mógł herb odmienić.
Jakoż od czasów Kazimierza Wielkiego tylko syn najstarszy dziedziczył herb ojcowski w nienaruszonym kształcie, każdy zaś z młodszych synów mógł herb ojcowski dla siebie odmienić..."-
Dekrety Kazimierza Wlk.
Prusowie chcący poprawić swój często trudny los poddawali się temu i rezygnowali z Prawa Pruskiego (ius Prussitharum) i stawali sie... Polakami.
Data: 10 stycznia 2014 14:18:05 CET
Witaj Sławku,
poszperałem w swoich archiwach i trochę znalazłem. To chyba wszystko co można o tym rodzie odnależć.
Rodzina Gorskich herbu Prus I odeszła również od prawa pruskiego.
Spotykamy ich we wsi Górskie na pn. od Kolna, gdzie obok dziedziczą w Wikowie i Gorkach – Sewkowe na pn. od Łomży. Posiadali tu też wieś Wagi, nazwaną od imienia jednego z Górskich. Po odejsciu od prawa pruskiego rodzina Górskich korzystając z dekretu Kazimierza Wielkiego, o ktorym wspominałem w poprzednim mailu utworzyła herb Waga od wyżej wymienionej wsi i imienia jednego z nich i zaczęła sie nim pisać .Spolszczyli się całkowicie odcinając się od Prusów zupełnie.
Rodzina Wagi-Górskiego (od którego imienia póżniej utworzono herb) dziedziczyła w Szyjkach-Graskach, leżących koło Górek- Sewkowa, i w sąsiednich Wagach. Znani tu są Waga-Górski (1455 -1470) i syn jego Marcin, który w r. 1508 występuje z bratankami swymi, synami Andrzeja i z Górskimi z Sewkowa jeszcze jako h. Prus.
Aleksy Waga i Marcin Stary (1513-1531) pisali się " z Szyjków-Grasków".
W Sewkowie notują nam nadto źródła Stanisława, syna Piotra (1510-1532) i wielu, których tu nie wymieniamy imiennie, wszystkich z rodu Prusów.
Mikołaj i Piotr pisali się też z Wikowa, wsi leżącej w pobliżu.
Rodzinę Górskich h. Prus I wyprowadzają heraldycy z wsi Górskie-Ponikły Stok w pow. zambrowskim.
Spotykamy się z nimi w latach 1430-1532 we wszystkich tych miejscowościach równocześnie, jednak filiacji między poszczególnymi gałęziami nie można ustalić.
Wojciech (1441-71), syn jego Maciej (1471) i syn tego ostatniego Jan (1485) dadzą się wywieść prawdopodobnie z Górek-Sewkowa. W Górskim, na pn. od Kolna siedział brat tego Wojciecha Jakub, z synami Stanisławem, Piotrem, Mikołajem, Marcinem i Maciejem (1471-1495).
No cóż... nie każdy potrafil oprzeć się pokusie bycia Polakiem i otrzymania w ten sposób świętego spokoju i większych możliwości. Czy wynarodowienie się nie było jednak formą duchowego niewolnictwa? No cóż...nie nam to oceniać.
Pozdrawiam
P.S. Chyba zaczynasz rozumieć skąd moja jakby wręcz wrodzona niechęć do Polaków?
Data: 12 stycznia 2014 16:30:52 CET
Sławku mam taki pomysł aby pozbierać zapisy o innych rodach pruskich i napisać takie opracowanie rozsiedlenia Prusów ale nie rodami ale miejscami osiedlenia. Nie każdy ród ma historię ,o której warto pisać osobno. Są również takie rody, które niewiele znaczyły w historii ale były przecież również Prusami. Takich rodów jest mnóstwo. Możnaby napisać pracę o rozsiedleniu się Prusów i gdzie poszczególne rody żyły i jaka była ich historia. Takie bardziej ogólne opracowanie dotyczyło by mniej znanych rodów a szczegółowe tych, o których mamy więcej informacji. Co o tym myślisz?
Data: 12 stycznia 2014 17:40:47 CET
Sławku, co do religijnej tolerancji wśród Prusów to temat ,który wymagałby bardzo wielu poszukiwań a żródeł o tym mówiących tak naprawdę nie znam. Jeśli znasz coś co mogłoby w tym pomóc to podpowiedz mi. Tak naprawdę to wszelkie żródła o religii Prusów zostały zniszczone przez katolicko-krzyżacką chrystianizację a co dopiero żródła dotyczące tolerancji religijnej...
Znamy tylko wersję krzyzacką bo czasy póżniejsze to tylko luteranizm Prusów i osiedleńców niemieckich i katolicyzm Mazurów czyli osiedleńców polsko języcznych.
Co do tych rozsiedleń rodów pruskich w Polsce wezmę sie za to pomału. Każde miejsce osiedleń Prusów, a było ich sporo zacznę po kolei opracowywać a każdy zakończony region lub okolice można zamieszczać będzie na stronie. Trzeba by zrobic specjalny dział. To kawał żmudnej pracy ale chyba jeszcze nikt tego nie robił więc warto spróbować.
Pozdrawiam
Data: 16 stycznia 2014 08:33:31 CET
Sławku, czytałem i dziękuję za uznanie ...ale ten Waga nie ma pojęcia o temacie. Myli ze sobą majątki, posiadłości, wsie i przysiółki. Wydaje mu się ,że posiadanie części przysiółka czyni ziemianina ,że to jakiś majątek ziemski. W rzeczywistości to było tylko gospodarstwo nie większe niż wolnego chłopa. Zwykła chata i ciężka praca na roli własnymi rękoma. Jak mówiło przysłowie "gdy pies usiadł na ziemi jednego zagrodowego szlachcica to ogon miał już na ziemi sąsiada". Takie rodziny jeśli wogóle należały do stanu szlacheckiego nie były nigdzie odnotowane a ich nobilitacja wątpliwa. Takiej szlachty było w Polsce pełno i dlatego co kilka dekad każdy szlachcic musiał przejść tzw. legitymizację czyli udokumentować swoje prawa do stanu szlacheckiego. Przejrzałem wszystkie możliwe żródła ale nikt o nazwisku Waga nie byl legitymowany ze szlachectwa od XV wieku. Jest natomiast sporo danych o rodzinach chłopskich i mieszczańskich noszącym to nazwisko. Nie pisałem mu o tym wszystkim gdyż widzę u niego coś w rodzaju idee fix. Uparł się przy bardzo wątpliwym ,pełnym błędów artykule p.Wiśniewskiego i traktuje to jako dowód swojego szlachectwa. Mógłby więc poczuć się obrażonym. Istnieje tylko u Niesieckiego wymienienie tego nazwiska wśród noszących herb Waga (herbownych). Podejrzewam, że chodzi tu o tych Górskich, którzy wymienili herb Prus I na Waga, który od imienia jednego z nich pochodzi. Nigdzie więcej śladu po takim rodzie nie udało mi się odnaleść.
Wysłałem Ci wczoraj te skany opracowania dotyczącego Napiórkowskich napisanego przez hrabiego Seweryna Uruskiego w dziele "Rodzina". Czy wystarczy w tym formacie czy dołączyć również WORD ? Myślę, że dodanie ich na końcu mojego opracowania jako uzupełnienia w formie dużej ilustracji (aby była czytelna) powinno wystarczyć.
pozdrawiam
Data: 17 stycznia 2014 11:59:51 CET
Sławku, myślę, że to dobry pomysł. Będzie to dla czytelnika łatwiejsze do ogarnięcia. Nie ze wszystkimi tezami postawionymi w tekście się zgadzam ale to jak to zwykle z opracowaniem historycznym bywa, istnieć mogą różne punkty widzenia .Objektywnej prawdy nie ma są tylko...punkty widzenia a z każdego z nich wygląda to inaczej. Myślę, że jesteśmy tu w o tyle komfortowej sytuacji, że staramy się oceniać wszystko z perspektywy Prusów. Możemy więc poddawać różnym ,nawet skrajnym ocenom tych wszystkich, którzy do holokaustu Prusów rękę przyłożyli. To jest jak już wspomniałem ...punkt widzenia. Z punktu widzenia narodu poddanego totalnej eksterminacji wśród winnych jej, nie ma tych o bardziej czy mniej brudnych rękach. Jedni mieli bardziej sprytnych a inni głupszych politykow. Historia pokazała to nader wyrażnie.
Przychodzi mi tu na myśl historia tzw. Wiktorii Wiedenskiej nad armią osmańską. Dzięki polskiej szarży armia osmańska została zatrzymana. Imperium Osmańskie wielokrotnie wcześniej proponowała Polsce sojusze i niezwykle korzystne układy. Polska dyplomacja odrzuciła je wszystkie. Gdy Austria, Prusy i reszta Europy zachodniej przegrywała w konfrontacji z armią sultańską dowodzoną przez Kara Mustafę, król polski Sobieski nadszedł z pomocą rzucając zupełnie nieznany wtedy rodzaj broni tzw. jazdę pancerną. Polska szarża wzbudziła panikę wśród armi sułtańskiej i ucieczkę co doprowadziło w konsekwencji do klęski armi Kara Mustafy. Jaka była wdzięczność Europy? Zaraz po zwycięstwie polscy ranni dogorywali na ulicach Wiednia gdyż nie otrzymali prawa do pobytu w lazaretach a Austria i Prusy sobie splendory zwycięzców. O polskiej szarzy niewiele kto pamietał...Co śmieszniejsze niewiele ponad 100 lat póżniej to właśnie Austria i Prusy wraz z Rosja przeprowadziły rozbiór Polski.
Cała Europa uznała ich prawo do rozbiorów! Również papież doradzał aby Polacy słuchali obcych władców i nie występowali przeciwko nim. Jedynym państwem na świecie, który nigdy nie uznał rozbiorów Polski oraz przyjął całe rzesze uchodżców było właśnie Imperium Osmańskie. Każde posiedzenie Szury czyli parlamentu rozpoczynało sie pytaniem sułtana "Czy poseł z Lechistanu (Polski) już przybył?". Dopiero po trzeciej informacji o jego nieobecności zaczynano obrady. Imperium Osmanskie do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości nigdy rozbiorów nie uznało a polskie przedstawicielstwo dyplomatyczne istniało finansowane przez sułtanat. Do dziś istnieje w Istambule dzielnica o nazwie Polonezköy zamieszkała całkowicie przez potomków poslkich uchodżców z każdego z powstań. No cóż komentarz chyba zbędny...
Pozdrawiam
Data: 23 stycznia 2014 10:17:45 CET
Sławku, to jest skomplikowana historia i w dwóch słowach nie da się odpowiedzieć. Polacy nazywają Mazurami zarówno Warmiaków, Mazurów ,jak i resztę mieszkańców dawnych Prus Wschodnich .Jest to oczywista bzdura gdyż struktura ludności Prus Wschodnich była skomplikowana a Prusowie stanowili zawsze minimum 30% ludności. Dla Niemcow Mazurami byli tylko mieszkancy Mazur i Ermland czyli Warmii ponieważ byli potomkami osiedleńców z Mazowsza. Mazur oznaczał przede wszystkim mieszkańca Mazowsza ( "Pamiętniki" Jana Chryzostoma Paska czy "Chłopi" Reymonta), a dopiero wraz z migracją zaczęto tym terminem określać mieszkańców innych krain, stąd: Mazurzy pruscy, Mazurzy litewscy (opisani przez Adama Mickiewicza w Panu Tadeuszu w postaci szlachty dobrzyńskiej), Mazurzy małopolscy. Bardzo blisko spokrewnieni z Mazurami pruskimi są Kurpie zamieszkujący Kurpiowszczyznę, którzy również mają częściowo pochodzenie pruskie, ale zaliczani są zazwyczaj do Mazurów właściwych.
Pierwotne znaczenie słowa "Mazur" to człowiek z Mazowsza np. Jan Chryzostom Pasek jako mieszkaniec Mazowsza. Określenia "mazurskość", "język mazurski"(polska gwara) rozpowszechniły władze pruskie w uznaniu odrębnosci mieszkańców Prus od ludności polskiego pochodzenia. Pierwsza fala polskich osiedleńców z Mazowsza przybyła jeszcze za czasow Prus Zakonnych aby zasiedlić opuszczoną ziemię po krzyżackim holokauście na ludzie Prusów (głównie region Warmia i Mazury - katolicy). Druga fala przybyla w okresie Reformacji .Byli to polscy protestanci z Mazowsza,którzy wypędzeni z Polski prześladowaniami religijnymi uzyskali azyl w Prusach (głównie region Mazury - protestanci). Trzecia grupą byli Mazurzy ,dawni,jeszcze z czasow krzyzackich osiedleńcy przybyli z Mazowsza (wywodzą sie z grupy pierwszej), którzy przeszli na luteranizm wraz z sekularyzacją Prus Książęcych i przejściem na luteranizm Albrechta Hohenzollerna. Napewno te grupy mają w sobie jakąś niewielką czastkę pruskiej krwi ale są to przede wszystkim potomkowie Polaków, osiedleńców z Mazowsza a nie Prusów. Zachowali oni polską mowę (gwarę) i czuli swoją odrębność w stosunku do reszty mieszkańców Prus Wschodnich tak Prusów jak Niemców czy Litwinów.
Dlatego właśnie nie zgadzam sie z Twoim twierdzeniem zawartym w Twojej pracy, że Prusów już w średniowieczu Niemcy zaczęli nazywac Mazurami aby ich zgermanizować czy wynaradawiać. To nieprawda.
Niemcom nie zależało na germanizacji Prusów zaczęli raczej szukać ich przychylności aby zyskać ich wierność i zakończyć okres powstań i rewolt pruskich. Rewolty te i ciągła wrogość mieszkańców (Prusów) do władz niemieckich były powodem do zastoju gospodarczego i ciąglej ,niekończącej się wojny. Widząc brak szans na zawładnięcie żywiołem pruskim zaczęli Niemcy szukać ich przychylności. Faktem jest ,że tzw. narodowość pruska zawsze była uznawana w Prusach Wschodnich, podobnie jak narodowość mazurska (czyli de facto polska) czy litewska jednak narastanie silnego podziału można zaobserwować od początku 19 wieku. Był to okres Wiosny Ludów i w całej Europie zaczął się okres nacjonalizmów i budzenia się mniejszości narodowych. Polscy emisariusze nie spoczywali na laurach ale preężnie działali wśród ludności mazurskiej pobudzając ich poczucie przynależności do narodu polskiego. Jednak podział na różne etniczne grupy istniał w Prusach od czasów krzyżackich. Dlatego też Niemcy nie próbowali nigdy tworzyć z tak różnych ludów jednego narodu i godzili się na określanie się czy to Prusami czy Niemcami czy Mazurami czy Litwinami. W Prusach Książęcych i Królewskich była to normalna praktyka.
Sławku, jeśli chcesz mogę w przyszłym tygodniu napisać z powołaniem się na konkretne żródła historyczne jakąś pracę na ten temat gdyż jak już wspomniałem w kilku słowach się nie da.
Pozdrowienia
Data: 26 stycznia 2014 13:21:15 CET
Sławku ,mam pomysł. Zamiast dodawać faktów do tej gotowej i zamkniętej całości jaka stanowi ta przesłana mi praca, napiszę sam bardzo szczegółową historie Prusów od 9 wieku do dziś. Fakty mam zgromadzone,potrzebował bym tylko około 1-2 tygodni aby to wszystko napisać. Proponuję więc abyś wstrzymał się narazie z publikacjami obu prac aż napiszę swoją. Autor przesłanej mi dziś przez Ciebie pracy zapomniał lub nie chciał pamiętać o wielu faktach. Podstawowym jest to, że Krzyżacy nie wylądowali w Prusach jak UFO ale to właśnie Polacy ich tu sprowadzili. To stało się początkiem tragedii pruskiej. Od tego czasu praktycznie skończyło się również pojmowanie przez Polaków Prusow jako narodu. Dlaczego tak się stało lub raczej co za tym stało postaram sie w mojej jeszcze nie napisanej pracy pokazać. Nie można polonizacji określać czymś lepszym od germanizacji tym bardziej, że to właśnie w przeciwienstwie do Niemcow Polacy odebrali Prusom tozsamosc.Niemcy nigdy tego nie zrobili otwierając Prusom furtkę do ASYMILACJI a stąd do przymusowego wynarodowienia jest jeszcze bardzo daleko.Do tego nigdy w niemieckiej polityce w stosunku do Prusów nie doszło.
Sławku, wezmę się za to już dziś a potem gdy już napiszę uznasz sam co i jak zamieścić.
Co o tym myślisz?
Moim zdaniem to dobry pomyśl gdyż jeszcze nie spotkałem takiego opracowania a dziś obiektywizm jest nam niezbędny. Bez obiektywizmu będziemy w nieskończoność miotać się pomiędzy Polską a Niemcami raz jednym a raz drugim przyznając racje.
Myślę ,że na dziś racja jest PRUSKOSC i zarówno polskie jak i germańskie sympatie czy animozje należy odrzucić raz na zawsze. Należy wreszcie poczuć się jak wolny naród a nie jak niewolnicy ,którzy za swój stan winią wszystkich dookoła.
Naszym priorytetem nigdy nie powinno być życie pod jednym czy drugim jarzmem. Jako wolny naród Prusowie powinni wreszcie zacząć sami o sobie decydować.
Jeśli jesteś za, to wezmę się za pisanie jeszcze dziś. Odpisz!
Pozdrawiam
Data: 26 stycznia 2014 20:38:25 CET
Sławku, zapaliłem się do tej pracy i pomału ją zacznę. Będzie to dla mnie forma uporzadkowania całej wiedzy na ten temat. Narazie jest ona dość chaotyczna gdyż każdy czas miał inne realia i metody postępowania z Prusami. Całość jest zagadką i brakuje mi ogólnej refleksji co do sensu tej eksterminacji. Gdy skupiam się na Prusach Zakonnych i krzyżackim pogromie, przestaję rozumieć sens polityki polskiej. Gdy zastanawiam sie nad polską racja stanu to nie rozumiem braku istotnych działań przeciwko Zakonowi. Gdy myślę o podboju krzyżackim nie rozumiem powodu eksterminowania a nie tylko podbijania ludności. Gdzieś z tyłu, za kulisami jest generalne dla całych dziejów od 9 wieku do dziś wytłumaczenie powodów tego co się stało. Nic nie dzieje się w polityce bez sensu, bez powodu. Zawsze w tle stoi żądza władzy, pieniędzy, terenów, bogactw naturalnych.Tego mi tu narazie brakuje. Region ten nie miał aż tak wyjątkowego położenia strategicznego czy bogactw. Dlatego też wezmę się za to i pomału zacznę to wzystko według jakiegoś klucza porządkować.
Niemcom oręża dać nie wolno ale oni i tak sięgną pomału po wszystko ponownie. To lud, który nigdy nie odpuszcza i pomimo problemów, klęsk błyskawicznie odradza się i w krótkim czasie staje potegą. Teraz trwa wojna ekonomiczna i Niemcy znowu ją wygrywają, zobaczymy jak długo? Dwukrotnie w XX wieku Ameryka ratowała skore Europie przed zwycięstwem Niemiec, dziś jednak Ameryka jest tak skorumpowana i niewiarygodna prowadzeniem totalnie niemoralnej polityki i nieludzkich wojen ,że na poparcie ludności świata nie ma co liczyć. Scenariusze mogą być różne...Ten świat upada na naszych oczach ,co będzie dalej...?
Pozdrawiam
Data: 28 stycznia 2014 09:56:43 CET
Witaj Sławku,
udało mi się otrzymać niezwykle ciekawe opracowanie dotyczące polityki papiesko-polsko-krzyżackiej. Pełno ciekawych dokumentów i faktów ukrytych przed oficjalną wersją wydarzeń. Przedstawia całe kulisy polityki watykańskiej tamtego okresu i tłumaczy powód polskiej polityki w stosunku do Prusów oraz stosunków polsko-krzyżackich i powodu polskiej ulegości Krzyżakom. Czy wiesz o istnieiu klątwy ,interdyktu papieża Marcina V nałożonej na Króla Polskiego Władysława II Jagiełło ,Polski ,Litwy ,Rusi i Cały Naród Polski Litwy Rusi/Rosji za zwycięstwo pod Grunwaldem nad Zakonem Krzyżackim Najświętszej Marii Panny za walkę z Kościołem Świętym. Interdykt, Klątwa, która nałożona przez papieża..z mocy prawa kanonicznego zakazuje całemu Narodowi Polski, Litwy i Rusi i ich władcom odprawianie obrzędów religijnych na terenie objętym Klątwą.. Zakazuje uczestniczenia w życiu religijnym i w Eucharystii zakazuje wstąpienia do Kościoła Świętego zakazuje używania nazwy chrześcijański przez osoby, wspólnoty i naród wyklętych przez papieża. Interdykt jest w zasadzie klątwa zbiorową. Piszę: jest, gdyż - podobnie jak klątwę - do dziś Kodeks Prawa Kanonicznego traktuje interdykt jako prawo obowiązujące wszystkich członków kościoła katolickiego. Interdykt może być osobowy, gdy chodzi o jednego człowieka, co należało do przypadków rzadkich, lub o grupę ludzi - i miejscowy, gdy dotyczy pewnego obszaru. Interdykt może być nakładany na całe narody i państwa, na prowincje i miasta, na diecezje i parafie. Interdykt pozbawia częściowo prawa uczestniczenia w nabożeństwach, nie zezwala na pogrzeb chrześcijański. Znajdujący się na terenie wyklętym ksiądz, sam nie objęty interdyktem, może odprawiać mszę, ale przy drzwiach zamkniętych i bez dzwonienia. Nie wolno mu udzielać żadnych błogosławieństw, nie wolno mu śpiewać podczas mszy ani używać uroczystych szat liturgicznych. Z pierwszymi interdyktami spotykamy się już w wieku VI, ale wówczas mają one charakter cząstkowy, pociągają za sobą w zasadzie drobne następstwa, na przykład odmówienie pogrzebu chrześcijańskiego. Dopiero w wiekach XI-XIV, w okresie rosnących walk o wpływy i władzę między zwierzchnictwem świeckim i kościelnym, interdykt staje się karą często przez kościół stosowaną.
Sławku to pasjonująca lektura ,jak tylko to uporzadkuję odezwę się i prześlę.
Pozdrawiam.
Data: 8 lutego 2014 12:58:34 CET
W zasadzie nie można mieć zastrzezeń. Parę drobiazgów należałoby tylko poprawić.
Po II wojnie św. ziemiami pruskimi nie zarządzała Armia Czerwona a polscy komuniści. Można mieć tu różne zdanie co do ich narodowości (czy to żydowskiej czy rosyjskiej) ale jednak byli to w większości przedwojenni polscy komuniści. Co prawda póżniej rownież zostali poddani stalinowskim czystkom ale wypędzeń i prześladowania Prusów dokonali właśnie oni .Członkami Milicji Obywatelskiej rabujacej i prześladujacej Prusów byli polscy osiedleńcy. To Polacy wydawali nakazy wysiedleń. Wiem jak to dokładnie wyglądało bo znam to z ust naocznych uczestników tych wydarzeń. Przyjeżdzała na przykład rodzina osiedleńców "zza Buga", zglaszała w polskiej administracji tych terenów chęć przejęcia wybranego gospodarstwa i jechali tam z eskorta milicji i żołnierzy. Decyzję o wysiedleniu pisano wręcz "na kolanie". Znam przypadek opowiedziany mi przez polskiego osiedleńca. W jednym z gospodarstw zastali jeszcze "niemiecką " rodzinę siedzącą przy stole i zaczynającą obiad. Nakaz dołączenia do transportu do Niemiec napisano od ręki ,pozwolono zabrać tylko dokumenty i jedną walizkę na osobę i ta sama cieżarówka ,ktorą przywieziono osiedleńców, gospodarzy wywieziono. Ten polski osiedleniec opowiadał mi ,że zdążyli zjeść obiad przygotowany jeszcze przez "Niemców". Tej winy nie zmyjesz z Polaków choćbyś nie wiem jak się starał. To byli tylko szarzy ludzie ,jednak nowa polska administracja i rząd, który takie ustawy wydał byli jeszcze gorsi. Można o tym nie pisać ale nie można pisać, że Prusowie (Altprußen) żyjący w Niemczech są dziś przyjażnie nastawieni do Polaków. Znam kilka takich pruskich rodzin i szczególnie ci starsi gdy opowiadajac o swoich przejściach muszą użyć polskiego słowa to potem ...plują. To szczera prawda Sławku. Im nie wytłumaczysz niczym utraty ojczyzny.
Druga sprawa to fakt ,że obecnie to Polska jest okupantem i wszystkie wypędzenia aż do lat 60-tych traktuje nadal jako wypędzenia Niemców z rdzennie polskich ziem. Olbrzymia część Polaków ,nie posiadając żadnej historycznej wiedzy jest przekonana, że przed wojną te ziemie należały również do Polski. Takich "znawcow tematu" jest niestety wielu. Uważam, że lepiej czegoś wcale nie napisać niż pisać nieprawdę. Prusów w Polsce nie ma, taka jest polska racja stanu i taka pisana na jej potrzebę historia. Jak już pisałem Prusowie muszą zrozumieć, że nikt nigdy im nie pomoże oprócz nich samych. Bez tej świadomości nie mają szans. Prusów nikt dziś nie potrzebuje ...ani Polakom ani Niemcom nie są do niczego potrzebni. Dopóki sami się nie ockną to dla Polski będą tylko wspomnieniem jakiegoś ludu z wczesnego średniowiecza. Świadomość budzi się budując dumę a nie poprzez ...kolaboracje. No bo jak inaczej można nazwać wchodzenie w przyjazne układy z okupantem lub nawoływanie do nich jeśli nie kolaboracja. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo starali się przymilić Polakom to nie mamy na co liczyć. Oni nas nie potrzebują, mało tego... oni się nas obawiają.
Pozdrawiam
Data: 5 marca 2014 08:32:49 CET
Witam, dziękuję za tekst. Uważam, że to "złagodzenie" to tylko Ty widzisz bo tekst i tak jest mocny. W dzisiejszych "dzikich czasach" łagodne argumenty są niestety odczytywane jako słabość i lekceważone. Szacunek do przeciwnika i rozsądna oparta na logicznych argumentach forma dyskusji dziś nie istnieje, liczy się tylko siła pięści. Dopóki nie zacznie się mówić mocnym głosem to nikt tego ani nie słyszy ani nie chce słuchać. Totalne lekceważenie sprawy pruskiej przez władze polskie to najlepszy tego przykład. Dlatego takie teksty są ważne. Poza tym myślenie o " lepszym czy gorszym okupancie " to absurd. Okupant to okupant, wróg a nie partner do współpracy czy rozsądnej rozmowy. Głaskaniem niczego się dziś nie zyska. Dziś dyplomacja to wolna amerykanka a szacunkiem cieszy się ten kto wygra bez względu na to jakie chwyty zastosuje. Wyrażnie pokazuje to "dyskusja" pomiędzy Putinem a UE czy USA. Tak samo wygląda to w sprawach dotyczących całego świata jak i sporów regionalnych jak sprawa Prusów.
Polska jak zwykle angażuje się w imperialne zagrywki i dostaje po głowie od swoich sojuszników.
Pozdrawiam serdecznie
Data: 14 kwietnia 2014 09:54:14 CEST
Witaj Sławku,
mam nadzieję, że nie jest to aż tak bardzo pilne? Zajrzę do tego jutro rano.
Historia Kurpiów jest właściwie dość dobrze znana. Ta grupa etniczna zaczęła budować się około 13-14 wieku i tworzyły ją różni przybysze. Składają się na nią zarówno Słowianie, Prusowie, Mazurzy, Jaćwingowie. Do czasów krzyżackich krucjat żyli tam zupełnie inni ludzie niż potem. To mieszanka, która powstała w wyniku wspólnoty celów i umiłowania wolności. To przykład powstania grupy narodowościowej na gruncie sprzeciwu, buntu przeciwko wyzyskowi, systemowi, który zniewalał, zrywu wolnościowego. Ten etnos budował się na pięknych podstawach, dlatego pomimo różnic narodowościowych, religijnych i kulturowych wytworzył wspólnotę celów a potem język (gwarę, dialekt), obyczaje, tradycje. Kurpie to potomkowie lokalnych rewolucjonistów wczesnego średniowiecza, bojownikow o wolność i sprawiedliwość, ludzi ,którzy wybrali wolność ponad splendory powstajacego feudalizmu. Niestety i ten naród stał się tylko folklorystycznym skansenem, zbyt łatwo było go okiełznać, wykorzystać różnicę, zdeptac...
Poczytam jutro rano Twoj tekst, zobaczymy czy zajdzie potrzeba dodania czegos.
Pozdrawiam
Data: 14 kwietnia 2014 10:24:42 CEST
Nie myślałem o Kurpiach nigdy w ten sposob ale to co piszesz jest bardzo prawdopodobne. Faktem jest jednak ,że od 14 wieku na terenach tych osiedlało się sporo uciekinierów ,banitów, buntowników. Puszcza dawała im bezpieczenstwo i niezależność. Jak pisałem zupełnie inny naród zamieszkiwał te tereny przed krzyżacką pożogą niż póżniej wytworzona mieszanka. Prusowie byli z pewnością rdzennymi mieszkańcami ,jednak nie można odrzucić wielkiego napływu uciekinierów z pod zarowno polskiego jak i krzyżackiego jarzma nie bedących Prusami. Kurpie to mieszanka ,stąd też gwara kurpiowska będąca mieszanką zarówno języka Prusów jak i Słowian czy Jaćwingów. Oczywiście nie można nazwać ich Polakami ale trzeba uznać, że w czasie masowych ucieczek z Mazowsza przed wyzyskiem polskich Panów, wśród nich byli również Polacy. Jest to etnos powstały w wyniku przemieszania się Prusów z ludnością napływową . Nie myślałem o tym szerzej więc pozwól, że sięgnę do moich żródeł i zastanowię się. Jutro postaram się odpisać.
Pozdrawiam
Data: 15 kwietnia 2014 20:12:45 CEST
Witam serdecznie,
Sławku przez cały dzień nie miałem dostępu do poczty .Nie ładowało mojego konta, dopiero teraz udało mi się dotrzeć i wrzucić oba teksty do pamięci PC. Wezmę się za czytanie a odpiszę jutro. Przepraszam ale chyba znowu ktoś grzebie przy mojej poczcie mailowej.
Pozdrawiam
Data: 18 kwietnia 2014 16:47:46 CEST
Witaj Sławku,
zadziwia mnie ten splot przypadków, że znowu ktoś z moich przodków trafia na stronę Stowarzyszenia Prusów. Ostaszewscy h.Ostoja wywodzą się z Mazowsza i sa określani jako "odwieczna szlachta". Wywodzą sie z Ostaszewa Wlk. a majątki ich znajdowały się na całym Mazowszu. Od 17 wieku dobra rodzinne Ostaszów Wlk. zostały sprzedane a Ostaszewscy nabyli dobra w całej Rzeczpospolitej. Wybudowali wspaniałe pałace we Wzdowie,Grabownicy Starzenskiej, Krakowie. Założyli również kurort Iwonicz Zdrój. To ród senatorski, który wyżej stawiał oddanie Ojczyżnie niż tytuły nadawane z rąk zaborców. Ostaszewscy odmówili przyjęcia tytułu Fürst (książe) z rąk Cesarza Austrii, jak i tytułów hrabiowskich z rąk zaborców. Dlatego do dziś w wielu opracowaniach przypisywany jest im tytuł książęcy jednak prawda jest, że nigdy go nie przyjeli. Ród Ostaszewskich bardzo blisko spokrewniony jest z książętami Ogińskimi, hrabiami Dzieduszyckimi i wieloma innymi wybitnymi rodami jako choćby ks. Sapieha. Hrabia Dzieduszycki bedący szambelanem dworu cesarskiego w Austrii będący mężem Marii z Ostaszewskich próbował wielokrotnie namawiać Ostaszewskich do przyjęcia tytułu z rąk cesarza Austrii i zawsze spotkał się z odmową. Jedynie Ostaszewscy osiedli we Francji używają niekiedy tytułu de Grand ,który otrzymali z rąk króla Hiszpanii. Jeszcze przed I wojną światową w posiadaniu Ostaszewskich było około 16 tysięcy hektarów ziemi. To najbliższa mi polska rodzina, z którą zawsze miałem serdeczne kontakty i tak jest do dzisiaj. Jako dziecko bywałem z moja babcią z domu Ostaszewska we spladrowanych przez komunistów pałacach we Wzdowie i Grabownicy. To te zdjęcia, które Tobie kiedyś przesłałem. Mam we własnym archiwum bardzo wiele dokumentów i fotografii rodowych Ostaszewskich. Jestem dopisany jako pierworodny do drzewa genealogicznego Ostaszewskich. Stąd znane mi sa dobrze Kurpie a jako dziecko bywałem z rodziną na jarmarkach z okazji odpustow w Myszyńcu i Kadzidle. Wszędzie traktowani byliśmy z wielkimi honorami przez ludność kurpiowską. Brat mojej babci Julian Ostaszewski był dwukrotnie burmistrzem Ostrołęki a w 1939 roku zostal mianowany burmistrzem komisarycznym na czas działań wojennych. Jak sięgam pamięcią to Ostaszewscy bardzo szanowali Kurpiów. Co do Napiórkowskich to nie czuli oni żadnych więzów krwi z Kurpiami ,wręcz bardziej znane były legendy o pruskim rodowodzie niż kurpiowskich koneksjach. Dlatego zaskoczyła mnie trochę Twoja praca, zawsze myślałem, że Kurpie sa mieszanką różnych nacji. Masz jednak jak myślę rację, był to w swoich początkach z pewnością etnos pruski, dopiero teraz zwróciłem na to uwagę. Mówię tu o okresie przed krzyżackim i Puszczy Zielonej. Potem jednak napływ ludności nie pruskiej miał również niebagatelny wpływ na póżniejszy naród Kurpiów.
Zadziwia mnie to, że znowu znalazly sie jakieś interesujące sprawy wiążące moich przodków z narodem Prusow. Nie pisałem o tych zwiazkach Ostaszewskich z Kurpiami wcześniej gdyż Kurpiów traktowałem jako lud inny niz Prusowie, nie pomyślałem o czymś co miałem przecież "przed nosem". Dlatego też nie pisałem o tym Tobie. Myślałem ,że nie ma to nic wspólnego z poruszanymi przez nas tematami.
Znowu mnie miło zaskoczyłeś...
Tekst warty publikacji.
Pozdrawiam
Data: 19 kwietnia 2014 17:43:22 CEST
Witam Sławku,
a'propos Kurpii znalazłem Lustracje Miasta Przasnysza z 1564 roku .Dokument został wydany z Archiwum Skarbu Koronnego 8 Maja 1785 przez Jana Ostaszewskiego.
Pozdrawiam
Lustracya Miasta Przasnysza w roku 1564. odbyta .
W Woiewództwie Mazowieckiem in curpure Starostwa Ciechanowskiego.
Miasto Przasnysz (-1-). Starostwu Ciechanowskiemu należy trzy mile od Ciechanowa w tymże Powiecie Ciechanowskim pod sprawą Ur. Stanisława Kobylnickiego sprawcy prowentów Starostwa Ciechanowskiego, leży nad rzeką Węgrą w dobrym gruncie, sądzaią w nim Roki ziemskie przez Sędziego Ziemskiego Ciechanowskiego, których nieskończywaią czasem przez pięć czasem przez siedm. Niedziel.
Prowenty mieyskie, czynsz.
To miasto Przasnysz ma włók wszystkich na swym gruncie Sto dziesięć, między któremi iest Woytowskich włók cztery, włók poświątnych dwie, Mieszczanie Przasnyscy trzymaią włókę iednę, którą zowią Phiełowska, którą mienią bydź łiberowaną, ale na to prawa żadnego nieokazowali, włók z których mieszczanie czynsz płacą na Sty. Marcin sto trzy, płacą z kazdey włoki, per grossos Quadragenta duosfacit. flor. 144, gr. 6.
Sep Owsowa z miasta i kapluny darme.
Mieszczanie Przasnyscy,' którzy role maią, winien każdy dać z włoki owsa korcy siedm,
który owies wybrawszy winni byli odwozić Mieszczanie do Zakroczymia snadź z przymuszenia nieboszczyka Górzyńskiego Woiewody Mazowieckiego a Starosty Ciechanowskiego, o co się potym skarżyli przed sławney pamięci Królem Starym Zygmuntem, po tym Iego Królewska Mość Król Zygmunt Stary dał im list, iz iuz nigdy nie będą winni wozie owsa nikędy, tylko i doma płacie będą, i płacaią drogo albo tanio po pół trzecia grosza, tak iako ich przywiley szerzey omawia, którego przywileiu na Seymie przez Deputaty nieukazowali , et wszędy po wszystkim Mazowszu owies danny szacowano per grossos quinque, z stu i trzech włok po siedm korcy, będzie owsa korcy siedmset dwadzieścia ieden, każdy korzec po Półtrzecia grosza facit flor. 60. gr. 2.
Kapłunów płacą Mieszczanie z każdey włoki po duos, facit Capones ducentes sex, każdy per grossos duos flor. i3. gr. 11.
Dawaią tedy razem za czynsz , za kapłuny, za owies z każdey włoki na Sty. Marcin per duos floren, grossos tres et medium, co uczyni także złotych dwieście osmnaście denaros dziewięć.
Domy mieyskie.
Domów wszystkich w mieście które rol niemaią iest wliczbie czterysta ośmdziesiąt siedm.
Domów na przedmieściu, co siedzą na rolach, na ogrodach, na folwarkach iest w liczbie dwieście dwa, z tych wszystkich domów tak w mieście lako i na folwarczech niepłacą z nich żadnego czynszu iak winnych mieściech płaca z domów Swiętomarskie, a nato żadnego prawa nieokazuią, dla czegoby czynszu Swiętomarskiego z domów płacie niemieli, abo też i rzemiosł tak iako w innszych mieściech płacą. A iest wszystkich rzemieślników w tym mieście na ten czas trzysta dziewięćdziesiąt dziewięć, a są tego znaki pewne iż też przedtym płacywali Swiętomarskie, albowiem Szewcy i Kawale wyprawowali sobie prawa i wolności u Xiążąt iżby byli wolni od płacenia Swiętomarskiego; Szewcy maią przywiley od Xiążąt Mazowieckich Konrada, Kaźmierza, Bolesława i Ianusza de data anni millesimi quadringentesimi quinquagesimi na wolność niespłacania Swiętomarskiego ,
Kowale też maią prawo od Xiążęcia Ianusza starszego de data anno millesimi cjuadringentesimi octuagesimi iz niemaią płacie czynszu Swiętomarskiego, stąd się znaczy iż przedtym wszyscy Mieszczanie płacali od domów i rzemieślnicy od rzemiosła.
Rzemieślnicy.
Kuśnierzów Trzydzieści sześć,
Szewców Sześćdziesiąt siedm,"
Krawców Trzydzieści cztery;
Zdunów Dwadzieścia dwa,
Złotnik Ieden,
Tchesaczów dwa,
Czapników dwa,
Sztelmach Ieden,
Piekarzów Sto siedmnaście,
Furmanów Sto trzydzieści pieć,
Rzeźników, dwadzieścia dwa,
Rymarzów czterech,
Siodlarz Jeden,
Kotlarzów dwa,
Kowalów Czternastu,
Mieczników Sześciu,
Zameśników Dwóch,
Kołodzieiów Dziewięć,
Kramarzów Szesnaście,
A osobno .Piwowarów, Sto dwadzieścia i sześć.
Kamienice murowane w Przasnysze.
Postrzygaczowa,
Prazmego, Kramarza,
Postrzygaczowey Wdowy,
Jana Gorączego,
Wawrzeńca Skowery,
Macieia Rozumka, Jagodzińska,
Macieia Litenki,
Jakóba Otrobki,
Grzegorza Humińskiego,
Wdowy Kołodzieyki,
Balcera Kołodzieyka,
Starey Kołodzieyki,
Woyciecha Sierakowskiego,
Wdowy Goszowey,
Marcina Gossa,
Jana Malarza,
Bartosa Milera,
Mikołaia Wszołka,
Wdowy Rymarzowey,
Pułtorakowa,
Milewski,
Lenesyna,
Lothkowa
Jana Ruszego,
Adama Różanki,
Mikołaia Kloszowa,
X. Marcina Ruska,
Szymona Stcpina.
Szewcy.
Szewcy wszyscy ile ich iest płacą od iatek na każdy Sty Marcin iatecznego florenos cruatuor, które iateczne nie mogliśmy dowiedzieć za .czyiem prawem biorą Mansyonarze od Fary.
Ogrody.
Iest przy Przasnyszu Ogrodów mieyskich dwieście ieden, które maią w sobie prętów siedmset ośmdziesiąt trzy i pół, a od każdego prętu płacą czynszu do dworu na S. Marcin per den arios tres, co uczyni flor. Ą. gr. 10. den. 10.
Piwowarowie.
Jest w tym mieście Piwowarów 126, którzy wedle starodawnej ustawy polewaią pszenicę korcy dziesięć miary Przasnyskiey na słód, który słód tak wcale odwożą do młynów od których dziesięci korci biorą w młynie miar cztery wierzchowate, których miar ośm w korzec wierzchowaty, iest potem czechów młyńskich trzydzieści, które gdy wyndą, będzie w skrzynie słodu korcy piętnaście, a bez excechu żadnemu słodu niemielą pod winami wielkiemi. Tego słodu przychodzi Młynarzowi, trzecia słodu część, to iest pieć korcy, a do Dworu dziesięć, te zaś słody co się dostawaią na pańską stronę przedawaią zaś Piwowarom tenże korzec w tąż miarę iako od innych miarę odbieraią bo maią mieszczanie przywiley, iz Pan Starosta albo Ekonom niema drożey przedawać słodu mieszczanom iedno droży groszy trzy niz pszenicę na targu przedaią, bywa pszenica piwna po szesnaście , po siedmnaście, po ośmnaście groszy rzadko drożey tak iako nam mieszczanie sprawę dali. Ciż piwowarowie winni dać od każdego czechu per grossum unum , et czechowym zowią, a do tego czechowego młynarz niema.
Ćwierci piwa od warów, iako w inszych mieściech niedawaią, iako się wiele wymierza słodów, w młyniech wedle sprawy młynarzów i pisarzów dworskich, którzy tego doglądaią przy młynach to okazano będzie i t. d. i t. d.
Z książki oryginalnej rewizyi Woiewództrwa Mazowieckiego roku 1564. w Archywum skarbu Koronnego znayduiącey się wypisano i wydano.
W Warszawie dnia 8. Mea Maia 1785- roku.
(podpisano) Jan Ostaszewski
(L. S.) Chor. P. U. Z. W. R. A. R, A.
Wedle mnieyszey lustracyi w r. 1564. było domów w mieście 487. na przedmieściu 202. Kamienic 28. Rzemieślników znaczna liczba, między tymi piwowarów 126. a w r. 1569. było
tychże 144 ; a domów w ogóle 689. Miasto to było sławne Jarmarkami na woły. Andrzey Święcicki tak go opisuie: „Sed hanc ( Ciechanoviam ) incoloruru frecpientia privataiumque aediutn numero facile superat Prasnysia, ingens oppidum, furo vendendis bobus tlarum, aed.es alicpiot lateritias habet, relicjuae non adeo nitidae sunt. Fertilissima regio oppido subiacet, magna oiuniam rerum, quae ad victum pertinent yilitas, pisce tantum e proxicna Prussiapetit.” Gwagnin zaś powyżey iuż przywiedziony, mówiąc o Prasznyszu tak wyraża : „Prasnis, civitas ampla, lapideis aedificiis ornata.”
Data: 21 maja 2014 10:38:31 CEST
Witaj Sławku,
widzę, że nie próżnujesz i napisałeś naprawdę dobry artykuł. To wszystko prawda. Niemcy panowali nad ziemią pruską przez całe wieki .Bywało różnie ale często starali sie wykorzystać każdą sposobność aby zdobyć pruskie poparcie i sympatie. Jest na to mnóstwo przykładów. Polska grała tu zupełnie inną ,możnaby powiedzieć rasistowską kartą i poprzez to straciła i sympatię jak i poparcie Prusów. Niemcy do pewnego stopnia Prusów germanizowali zostawiając jednak względną swobodę dla pruskiej mowy, obyczajów i poczucia ich narodowej odrębności. Zależało Niemcom głównie na wzbudzeniu wśród Prusów poczucia wspólnego losu z Niemcami ...i tu wygrali. Wyrażnie dowodzą tego wyniki plebiscytu z 1920 roku. Polacy nigdy nie szanowali i nieuznawali pruskiej narodowości a żądali od Prusów całkowitej polonizacji. Od średniowiecza aż po wypędzenie po II wojnie polska polityka wymagała od Prusów albo całkowitego spolonizowania albo uznawała ich za element wrogi i przeznaczony do eksterminacji. To był i jest po dzień dzisiejszy powód polityki antypruskiej. Niemcy poprzez uznawania etnosu pruskiego i szacunek dla tradycji, jezyka i obyczajów wygrali i wygrywają do dziś. Konsekwencją tego jest, że mający świadomosc narodową, żyjący dziś w Niemczech Prusowie nie chcą mieć z Polską nic wspólnego a Prusowie żyjacy w Polsce są tak spolonizowani, że wogóle nie zdają sobie sprawy ze swego pruskiego pochodzenia. Mało tego wcale nie chcą słyszeć, że są kim innym niż Polakami. Polacy wypędzeniami po II wojnie światowej stracili ostatnią szansę pozyskania Prusów i skalą eksterminacji dorównali Krzyżakom. Taka jest prawda. Moim zdaniem odbudowa pruskiej tożsamości w Polsce jest właściwie nierealna a pozyskanie wśród świadomych swojej etnicznej odrębności Prusów żyjących w Niemczech choćby cienia sympatii dla Polski jest jeszcze mniej prawdopodobne.
Moim zdaniem należałoby odrzucić sympatie zarówno niemiecką jak i polską. Obie te nacje sa naturalnymi wrogami Prusów. Należałoby budzić poczucie pruskości bo licytowanie sie czy z Polakami czy Niemcami było lub jest lepiej to jak wybór pomiędzy dżumą a cholerą. Dziś zarówno Niemcy jak i Polacy doszli jeszcze jako okupanci Prus
Rosjanie grają swoją własną kartą a odbudowa tożsamości pruskiej nikomu nie jest na rękę...Tak to niestety wygląda a zgermanizowani czy spolonizowani Prusowie popierają swoich katów i najeżdzców wygrażając sobie wzajemnie.Tu trzeba dążyć do obudzenia pruskiego poczucia narodowego i moim zdaniem możliwe jest to jeszcze chyba wśród Prusów żyjących w Niemczech ale na polskie rody herbu Prus raczej bym nie liczył. Oni nie chcą słuchać nawet o swojej pruskiej przeszłości.
Pozdrawiam
Data: 21 maja 2014 18:50:30 CEST
Sławku, oczywiście masz rację. Termin Mazurzy lub Masuren to nazwa nadana przez najeżdzców ,kolonizatorów i wygodną tylko dla ich zaborczych celów i wymazania narodu Prusów z pamięci i sumienia Europy. Ta nazwa jest mi niemiła, wręcz nienawistna gdyż to ona odebrała tożsamość narodową Prusom i uczyniła z nich niewolników. Piszę "niewolników" gdyż jak nazwać ludzi, którzy przyjeli nazwę nadaną im przez najeżdzców i pozostali z niej dumni zapominajac o swoich korzeniach? Chętnie napiszę coś na ten temat.
Sławku, jutro wyjeżdzam za granicę i będę z powrotem dopiero na początku czerwca. Potem od 28 czerwca zaczyna sie Ramadan. Postaram się więc zaraz po powrocie ,jeszcze przed postem coś napisać.
Powstanie chłopskie w Sambii nie było zrywem narodowym a sprzeciwem w stosunku do polityki finansowej upadających w wyniku wojny z Polska Prus Ksiazecych .Organizatorami jeśli dobrze pamiętam byli niemieccy osiedleńcy a Prusowie dołączyli właściwie od poczatku. 30 października pod wsią Lauthen powstańców wzięły w kocioł wojska polskie i wojska księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna .To był koniec powstania i przykład służalczości polskiej w stosunku do Prus Książęcych .Był to przykład bezgranicznej głupoty Polaków, którzy zamiast umiejętnie wykorzystać powstanie do rozbicia Prus Książęcych doprowadzili do jego stlumienia. Książe Albrecht sam nie dałby rady tego dokonać. Gdyby nie polska interwencja wojskowa kto wie jak potoczyłyby się losy rdzennych Prusow. Zbuntowanym chłopom postawiono wtedy ultimatum poddania się i wydania przywódców lub zabicia wszystkich przez polskie wojska. Zygmunt Stary o obowiązku pomocy polskiej w tłumieniu chłopskiego powstania w Prusach w uniwersale z 1 października 1525 r. napisał:
„My, Zygmunt z łaski Boga król Polski (...)[zwracamy się] do wszystkich razem i poszczególnych z osobna palatynów, kasztelanów, kapitanów, dygnitarzy, urzędników, reprezentantów szlachty i do pozostałych naszych poddanych zamieszkujących całe nasze ziemie Prus, a zwłaszcza palatynat pomorski, zobowiązanych na mocy prawa i zwyczaju do wyprawy wojennej i do wiernych nam [...] Dowiedzieliśmy się z listów licznych naszych doradców [do spraw] ziem Pruskich o tym, jak to ostatnio wszczęte zostały nagłe i najbardziej niebezpieczne ruchy wśród poddanych wielmożnego pana Albrechta(...)owych wieśniaków, którzy niedawno w Niemczech dopuścili się wielu najbardziej niegodnych czynów przeciw Bogu, religii chrześcijańskiej oraz swym książętom i panom. Te ruchy zostały wprawdzie uspokojone przez rzeczonego pana księcia, lecz, naszym zdaniem, na niegodnych warunkach; a ponieważ każdemu jest wystarczająco wiadome, jak bardzo niebezpieczną jest to rzeczą, zwłaszcza kiedy pod pretekstem wolności ewangelickiej, polegającej na tym, by nie podporządkowywać się żadnej nienależnej podległości, ludzie najgorszego rodzaju ośmielają się buntować i zrzucać poddaństwo, dochodząc swych praw do tego rodzaju samowoli także żelazem i ogniem, więc poruszeni do głębi tymi nieszczęsnymi wydarzeniami, wysłaliśmy list do wyżej wymienionego pana księcia, naszego wnuka, domagając się, by dołożył starań, aby uspokoić poddanych i doprowadzić ich do należnej uległości, a tam, gdzie zachodzi potrzeba, rządził siłą i orężem. Ponieważ zaś jesteśmy zobowiązani układami, by wspomagać i chronić wyżej wymienionego pana księcia we wszelkiej potrzebie, zwłaszcza gdy napadnie na niego wróg, więc ze względu na to, nie widząc w zaistniałej sytuacji żadnego innego środka zaradczego (...)rozkazujemy wam wszystkim i każdemu z osobna, abyście (...)natychmiast chwycili za broń, pod groźbą utraty waszych dóbr, a ktokolwiek z was chwyci, niech stawi się w tym dniu i w tym miejscu, które wyznaczy wam rzeczony pan książę i wasz palatyn, i tam też połączonymi siłami zrobicie to, co wspomniany pan książę wraz z waszym palatynem wam nakaże i co należy do obowiązków dobrych i wiernych naszych poddanych”.
Zygmunt Stary był więc bardziej gorliwy w tłumieniu powstania niż książe Albrecht. Według moich żródeł po tym zrywie pozostała wśród prostej ludności Prus ,zarówno pruskiej jak i niemieckiej, wielka nienawiść i wrogość do Polski. To kolejny przykład absurdalnej polityki polskiej i eksterminowania rdzennych Prusów przy każdej nadażającej się okazji. Dziś na temat tego powstania mówi się niewiele gdyż jest to jedna z wielu haniebnych kart polskiej historii.
Pozdrawiam
Data: 31 maja 2014 17:56:26 CEST
Drogi Sławku,
chyba masz rację co do tego, że prawdopodobnie Prusowie nie mieli konkretnych bożków. Tzw. Sztandar Waidewuty czyli wyobrażenie trzech bogów pruskich to prawdopodobnie również krzyżacka fałszywka.
Sztandar Widewuto, przedstawiony przez Szymona Grunaua na podstawie wcześniejszego opisu. Kronika Pruska, 16 wiek
Pierwszym żródłem opisu sztandaru Waidewuty jest tzw. "Kronika Chrystiana" znana jako "Liber filiorum Belial". Tak podobno nazwał autor Prusów -synami Beliala czyli dosłownie synami diabła.
Belial (z hebrajskiego בְּלִיַּ֫עַל belijja'al) to jeden z upadłych aniołów i czterech piekielnych książąt (pozostali to Szatan, Lucyfer i Lewiatan).Ta domniemana Kronika Chrystiana nie zachowała się a jej faktyczne istnienie nie jest pewne. Zamieszczona wyżej ilustracja została wykonana przez Simona Grunaua w " Kronice Pruskiej" wydanej w 1518 roku.
Grunau jako głęboko oddany Krzyżakom kronikarz pisał dosłownie na ich zlecenie. Sam o swojej pracy mówił, że ma udowodnić prawa Krzyżaków do Prus. W załączniku przesyłam Ci ciekawą pracę na temat jego i tej kroniki.
Grunau w swojej kronice w wielu miejscach powołuje się na legendarną "Kronikę Chrystiana". Również ten wyżej wymieniony sztandar był przez Grunaua narysowany na podstawie rzekomego opisu w "Kronice Chrystiana". Co ciekawsze nikt ze współczesnych Grunaua tej legendarnej "Kroniki Chrystiana" nigdy na oczy nie widział. Należałoby więc postawić pytanie dlaczego sam Grunau nigdy kroniki tej nie przedstawił publicznie jako żródła swoich opisów historii narodu Prusów.
Jak widać więc z powyższego "Kronika Pruska" Grunaua traktowana wręcz jako BIBLIA przez PRUSOLOGOW i podstawowe żródło informacji na temat historii Prusów ,jest żródłem mocno wątpliwym. Również postacie umieszczone na narysowanym przez Grunaua Sztandarze Waidewuty są raczej wytworem jego fantazji niż historycznym faktem.
Żenujące jest traktowanie przez dzisiejszych prusologów takiego żródła jako podstawy ich twierdzeń. Jest więc raczej bardziej prawdopodobna Twoja wersja religii Prusów jako kultu natury. Potwierdzają to póżniejsze opisy zwyczajów Prusów, ich tradycji i obyczajów. Nigdzie w póżniejszych obyczajach Prusów nie widać nawet śladu po czczeniu tych trzech bożków. Warto więc byłoby poruszyć ten temat i oprzeć się na zwyczajach pruskich znanych przecież do lat trzydziestych XX wieku.
Opisujesz w wielu miejscach te pruskie obyczaje, pytam więc czy znalazłeś w nich choć ślad kultu tych trzech bożków opisanych przez Grunaua?!
Moim zdaniem to kłamstwo mające usprawiedliwić krzyżacką krucjatę i na poparcie tej tezy mamy chyba więcej argumentów (choćby z opisów etnografow na temat pruskich obyczajów) niż Grunau opierający się na rzekomo istniejącej kronice,której nikt nie widział.
Sławku, oczywiście możesz podpisywać mnie nazwiskiem Napiórkowski,to nazwisko mojej matki, do którego mam pełne prawa. Co do Twoich rozmów z Mazurami to wierzę, że są one straszne i przygnębiające. Można po takich rozmowach całkowicie zmienić zdanie na temat Polakow. Ja przeprowadziłem takich rozmów mnóstwo a najbardziej przerażająca jest w nich nie niechęć do Polski ale fakt, że ludzie ci działania wynikające z "polskiego ducha" przeżyli na własnej skórze. Dobrze ,że poruszyłeś sprawę powstania chłopskiego w Prusach to również wiele tłumaczy jeśli chodzi o polskie antypatie Prusów. Tych "ciemnych kart" w polskiej historii o stosunku do Prusów jest znacznie więcej. Wypędzenia po II wojnie światowej były jednak ostatecznym i największym holokaustem Prusów i nikt nie zaprzeczy, że autorami jego byli właśnie Polacy. Wystarczy spytać żyjących do dziś ofiar a odpowiedż jest przerażająco prosta...Rosjanie byli krótko i odeszli ,wypędzeń Prusów i zasiedleń ich ziemi osadnikami zza Buga dokonali jednak Polacy. Prusowie byli traktowani gorzej od zwierzat do zarżnięcia. Znam przypadki kobiet, które do dziś nie otrząsnęły sie z traumy. Znam przypadki mężczyzn ,na których oczach zgwałcono na śmierć ich matki i córki, majątek rozkradziono i zniszczono a ich samych po pobytach w obozach dla Niemców, w latach 50 i 60 wygnano bez prawa do powrotu. Ci nieliczni, którzy jakimś cudem pozostali i nie wynarodowili się są do dziś nazywani Autochtonami lub Niemcami a prawa do bycia Prusem im kategorycznie odmowiono. Jakże się dziwić ,że Polski boją się i nienawidzą?
Smutek i przerażenie tkwi do dziś w tych ostatnich świadomych Prusach głęboko i nie wierzę w to aby ich serca mogły kiedykolwiek bić dla Polski...
Sławku, pomyślę o tych tematach i w miare czasu napiszę.
Pozdrawiam serdecznie
4 czerwca 2014 09:29:47 CEST
Witaj Sławku,
zainstalowałem sobie polskie litery, więc pisanie idzie znacznie wolniej (muszę się nauczyć z nich korzystać) i zaczynam pisac tą prace o Mazurach. Zauważyłem, że polskie źródła przesłane mi przez Ciebie są nieobiektywne, głównie jeśli chodzi o istnienie narodu Prusów oraz o wyniki plebiscytu 1920 roku. Twiedzenie, że wynik plebiscytu został sfałszowany gdyż na jego czas powróciło ok.150 tysięcy żyjących poza Prusami a tu urodzonych ludzi to niczym nie poparta bzdura .Nawet jednak gdyby powróciło i więcej to w niczym by nie pomogło wynikom plebiscytu. Porażka Polski w plebiscycie była druzgocąca. W żadnym z okręgów wyborczych ilość głosów oddanych na Polskę nie przekroczyła 2,5%, więc te 150 tys. mniej tak czy inaczej nie przeważyłoby szali na korzyść Polski. Wyniki może jedynie zmieniły by się o niewielki procent .Drugie twierdzenie, że to bieda panująca wtedy w Polsce, której Mazurzy się bali, spowodowała taki wynik to następna brednia.Pomimo tej biedy w Prusach przebywało wtedy bardzo wielu najemnych pracowników z Polski, Prusy Wsch. były poza Zagłębiem Ruhry głównym kierunkiem wyjazdów na tzw. saksy. Polscy pracownicy najemni,których liczyć można było na mocno ponad 100 tys. nie byli jednak uprawnieni do głosowania jako obcy obywatele, więc żadne ich obawy nie mogły mieć wpływu na wynik wyborów. Przypisywanie Mazurom materializmu i braku polskiego patriotyzmu jest po prostu obrażliwe.Owszem poziom życia w Prusach był wtedy o niebo wyższy niż w Polsce jednak wynikał on nie z jakiejś niemieckiej korupcji lecz z pracowitości i zapobiegliwości samych Mazurów. Polska w ich oczach uchodziła za kraj o obcej dla nich religii i kulturze a próby budowania poczucia polskości wśród nich przez działaczy takich jak np. Gizewiusz nigdy nie miały większego wpływu na ich poczucie przynależności narodowej. Następna teza zawarta w materiale przesłanym przez Ciebie a mówiąca o knowaniach nazistów uznających Mazurów za pełnoprawnych Niemców to następna bzdura. Hitler doszedl do władzy 12 lat po plebiscycie więc te teorie zawarte w przesłanej mi przez Ciebie pracy należy "pomiędzy bajki włożyć". W 1920 roku nigdzie w Niemczech nie istniał ruch nazistowski. Ze znanych mi źródeł wynika, że do 1938 roku każdy mieszkaniec Prus Wsch. mógł swobodnie określić swoją narodowość i wielu określało się również mianem Prusów. Świadczą o tym wyraźnie dokumenty historyczne. Jak widać do dziś Polacy nie mogą otrząsnąć się z porażki w plebiscycie 1920 i ciągle powtarzają jak mantrę wersję o sfałszowanych przez Niemców wyborach. Po pierwszej wojnie światowej alianci byli nastawieni na odebranie Niemcom jaknajwięcej terenów aby kraj ten nigdy z porażki się nie popdniósł. W Prusach Wsch. nikt nie miał po prostu ochoty na włączenie ich do obszaru Polski.
Mazurzy byli w większości Prusami i propagandę o ich polskości ,która była głównym argumentem polskiej kampanii wyborczej w czasie przedplebiscytowym po prostu odrzucili. Kampania narodowościowa nazistów zaczęła się znacznie później o czym pisałem wyżej. Oprócz faktu używania często polskiej gwary i polskich nazwisk (co wynikało głównie z zawieranych z polskimi osiedleńcami małżeństw) Polakami nigdy się nie czuli. Cała ich historia (oprócz Warmii) świadczy o tym, że ani Polska nigdy wcześniej za Polaków ich nie uznawała ani oni sami nigdy nimi się nie czuli. Owszem zawsze istniał tu pewien odsetek polskiej ludnosci osadniczej ale głównie tereny tzw. Mazur zamieszkiwali Prusowie.Tak należy to rozumieć. Poza tym autorzy polskiej Wikipedii wogóle nie biorą pod uwagę istnienia narodu Prusów jako ludności zamieszkującej Mazury, widzą tam tylko Niemców i Polaków. Dla Prusów jak zwykle w polskim pojmowaniu historii jak zwykle zabrakło miejsca. To ten odwieczny błąd polskiej polityki był głównym powodem wyniku plebiscytu.
Sławku,napisanie całości zajmie kilka dni więc proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam
Data: 9 czerwca 2014 16:03:46 CEST
Witaj Sławku,
przeczytałem właśnie artykuł pisany przez polskiego historyka Piotra Patejuka (ukraińskie lub łemkowskie nazwisko wiele tłumaczy). Autor jest historykiem, specjalizuje się w dziejach Warmii i Mazur. Pracuje w Oddziale Zbiorów Specjalnych Biblioteki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie i jest doktorantem w Instytucie Historii i Stosunków Międzynarodowych UWM.
Według niego Prusowie to etniczni Słowianie tzw.kultura pruskosłowiańska (!) a nie czuli się Polakami ponieważ pochodzili z grupy słowiańskiej opartej na wzorcach litewskich/żmudzkich.Według niego więc również Litwini, Zmudzini, Sasini, Galindowie i Bartowie to Słowianie (!!!!!).
Pan dotorant Patejuk pisze: "....W tym czasie nadal ok. 70 procent mieszkańców południowych Prus Wschodnich - późniejszych Mazur - mówiło językiem polskim, a w zasadzie archaiczną gwarą mazowiecką, w którą od kilku wieków wrastały zapożyczenia niemieckie. Jednak mieszkańcy tych ziem w ogromnej większości nigdy nie czuli się Polakami dlaczego ? Gdyż nie byli Słowianami polskiego pochodzenia- pochodzili z etnicznej kultury Pruskosłowiańskiej opartej bardziej na wzorcach litewskich/żmudzkich a byli to Sasini, Bartowie i Galindowie. ..."
Pan Patejuk - doktorant i specjalista od Warmii i Mazur pisze o mieszkańcach Mazur:
".... W ich domach obok krzyża wisiał portret Króla/Cesarza, a jeśli potrafili pisać to do gazet wysyłali listy, w których określali się jako polskojęzyczni podwładni Króla Pruskiego. Ruch polski nigdy nie zapuścił tam głębszych korzeni. Zaczęło się za to dziać coś innego. Na przełomie wieków XIX i XX zaczęła się tworzyć samoświadomość, "tutejszość". Niektórzy zaczęli się czuć po prostu Mazurami, nie Niemcami i nie Polakami. Hekatomba II Wojny Światowej zmiotła tę samoświadomość z powierzchni ziemi..."
Czyli całe wg. pana Patejuka ,szczęście ,że wojna zniszczyła świadomość mazurską (zmiotła z powierzchni ziemi) i uwolniła od tej zarazy późniejszych takich jak pan Patejuk Nowo-Mazurów zza Buga.
Pisze ponadto ten "historyk" zwykłe,ordynarne kłamstwa jak choćby fałszując wyniki Plebiscytu 1920 roku.Pan Patejuk pisze
:"....Ruch polski był tłumiony poprzez szeroko zakrojoną akcję kolonizacyjną, która miała na celu zmienić strukturę narodowościową Warmii. I przyniosła taki skutek. Widoczne to było podczas plebiscytu w 1920 roku, kiedy to w okręgu olsztyńskim za Polską opowiedziało się jedynie ponad 13% wszystkich głosujących (co i tak było w Prusach Wschodnich najlepszym wynikiem). Na taki wynik miał wpływ także napływ wyborców tylko na czas głosowania i doskonała logistyka urzędników niemieckich..."
Według niego w okręgu olsztyńskim za Polską głosowało 13% co jest ewidentnym fałszerstwem.13% głosowało za Polską w POWIECIE OLSZTYNSKIM ale nie Okręgu Olsztyńskim, w którym jak podaje choćby Wikipedia :
" ...Wyniki plebiscytu były dla Polski druzgocącą klęską. W okręgu olsztyńskim za Niemcami opowiedziało się 363 209 osób, za Polską – 7 980, w okręgu kwidzyńskim za Niemcami 96 894, za Polską – 7 947. (według innych opracowań: za Polską 8018 osób, a za Niemcami 96 923 osoby) W obu okręgach za Polską głosowało 3,4% uprawnionych. Najwięcej głosów za Polską padło w powiatach sztumskim (19,07%) i olsztyńskim (13,47%), najmniej zaś w okręgach mazurskich (np. w powiecie Olecko tylko 2 głosy na prawie 30 tys. biorących udział w plebiscycie, stąd późniejsza niemiecka nazwa miasta Treuburg)..."
Myślę.że będąc doktorantem historii pan Patejuk zna doskonale różnicę pomiędzy okręgiem a powiatem i kłamie zupełnie świadomie.Jeśli zaś ta różnica mu umyka to historyk z niego żaden.Kolejna rewelacja to według doktora Patejuka po II wojnie ludność miejscowa po prostu ...wyjechała.Pan Patejuk tłumaczy: "...Dlatego też ogromna ilość Mazurów i Warmiaków wyjechała do Niemiec po II Wojnie Światowej, gdyż dla Polaków, którzy przyjechali aby się osiedlić w gospodarstwach poniemieckich byli Niemcami..."
Ot i cała tajemnica.....wyjechali ze wstydu
Dalsze kłamstwa ,których nie chce się już komentować:
(...Do tej pory w szkołach uczy się o tym jak to Polacy byli prześladowani w Prusach Wschodnich przez Kulturkampf. Owszem byli, ale niekoniecznie Polacy. Choć posługiwali się językiem polskim, modlili się i uczyli po polsku. Za to byli prześladowani, za to, że byli elementem nie w 100% niemieckim. Polacy na Warmii stworzyli swoje reprezentacje w życiu publicznym. Mający polską świadomość Mazurzy nie zdołali tego zrobić, gdyż odzew w społeczeństwie był nikły . Zostało ich niewielu, a więcej na Warmii niż na Mazurach - ze względu na religię.)
Takich iości bredni zebranych w jedym artykule jeszcze nie czytałem.
Pozdrawiam
Data: 21 czerwca 2014 17:01:28 CEST
Sławku ,
przetłumaczyłem właśnie jeden z tych wierszy.
Nazywa się "Pruska Pieśń"
Tłumaczenie oparłem na tłumaczeniu Günthera Kraft-Skalwynasa.
W moim tłumaczeniu starałem się zachować rytm wiersza. Jest to pieśń więc i rym powinien być prosty, równy, rytmiczny. Może rymy są trochę naiwne ale oddają ogólny sens pieśni. Moje tłumaczenie umieściłem na końcu.
Najpierw pruski oryginał :
Zemme tumsan medijan
aiskun azzaran
diriu twaian laukan
zwaigstans stebuklans
Druzai burai guba
pa kaikoplugei
kirsha platuns zamjins (
glaudia pepalei
Bhe stos juros shalka
stans grimans kisnan
Braidei stalle kirdia
stwi en praboutskan
Deina wirst etskiuns
tit ir nous´tauta
Pruse wirst atgubons
kaigi angsteina.
Teraz wersja niemiecka (Günther Kraft-Skalwynas)
Land dunkler Wälder
klarer Seen
ich sehe deiner Felder
lichte Wunder
starke Bauern gehen
hinterm Pferdepflug
über breite Äcker
streichen Vögel
Und die Meere rauschen
die Lieder der Zeit
Elche stehn lauschen
dort in die Ewigkeit
Tag wird aufstehen
so auch über unserem Land
Prußenland wird aufgehen
gleich morgens früh
Na koniec moje tłumaczenie:
Pruska pieśń
Kraju mrocznych lasów,
jezior czystych wód,
w twych dalekich polach
widzę istny cud.
Silni chłopi kroczą
gdy koń ciągnie pług,
a szerokie pola
muska ptaków lot
I gdy morze szumi
czasu dawną pieśń
Łosie nadsłuchują
Ten wieczności zew
Nowy dzień zaświtał ,
i nad naszym krajem
Prusy znów powstaną
jak wstaje poranek
Data: 25 czerwca 2014 10:12:41 CEST
Sławku, co do twojego pytania o germanizowanie polskich nazwisk to sprawa ta dotyczy głównie czasów rozbiorów Polski. Zwróć uwagę na fakt, że na ziemiach pruskich zachowały sią w czystej, poprawnej pisowni nazwiska polskie .Noszący je do dziś ludzie są Niemcami o jakichś bardzo odległych polskich korzeniach i nikt do niemieckości tych osób nie ma wątpliwości. Spójrz choćby na okres II wojny i występujące często paradoksy związane z nazwiskami walczących ze sobą Niemców i Polaków. W pamięci Polaków chwalebnie zapisały się nazwiska takie jak gen.Fieldorf, gen.Kleeberg czy choćby książe von Habsburg (z Żywca) ,który całą wojnę był polskim oficerem w tym również więźniem Oflagu. Dla kontrastu możemy podać na przykład postać SS-Standartenführera Hermana Baranowskiego komendanta obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Jego adiutant w Sachsenhausen, późniejszy komendant KZ Auschwitz-Birkenau Rudolf Höss, wyraził się po wojnie o Baranowskim: "Jako stary przywódca SS i narodowy socjalista był dla mnie wzorem. […] także on miał momenty, w których był dobroduszny, i miał łagodne serce, a przecież był twardy i bezlitosny, ścisły we wszystkich sprawach służbowych. Pozostał na stałe przed oczami taki, jak twardo wymagano w SS: "Zmuś wszystkie łagodne odruchy do milczenia" .
Dzieje Polski i Niemiec mają bardzo wiele punktów wspólnych i wielu Polaków ma niemieckie a jeszcze więcej Niemców ma polskie korzenie. Co do germanizowania nazwisk to zjawisko to występowało głównie na terenach polskich zajętych przez Prusy w czasie rozbiorów i miało na celu wynarodowienie głównie ludności chłopskiej. Dziś nazwiska polskie zapisane w sposób niemiecki występują w Niemczech bardzo często. Mam sąsiada o nazwisku Quiatteck, który gdy mu powiedziałem, że jest po prostu polskim "Kwiatkiem" był zaskoczony gdyż nigdy o tym nie słyszał a nazwisko jego było dla niego zawsze zagadką. Od kilku lat gdy dowiedział się ode mnie o pochodzeniu swojego nazwiska poczuł się Polakiem i przy każdej okazji jeździ do Polski aby jak sam mówi "odwiedzić Heimat". Również Niemcy, potomkowie dawnych kolonistów na ziemiach polskich swoje nazwiska spolszczali .Na przykład Miler (choć po niemiecku powinien być Müller) czy Szulc (po niemiecku Schultz). Przykładów jest mnóstwo i świadczą o przenikaniu kultur choć często bywają skutkiem germanizacji lub polonizacji. Pisałem Ci kiedyś o znanym mi Prusie noszącym nazwisko Günther Anholt ,kórego polskie władze po wojnie przerobiły na Gabriel Anioł (tak wpisano mu do polskiego dowodu osobistego). Mieszka teraz w Niemczech pod swoim pierwotnym nazwiskiem.
Mam nadzieję, że byłem nieco w tych wyjaśnieniach pomocny.
Pozdrawiam
Data: 25 czerwca 2014 12:59:50 CEST
Sławku,
przeczytałem ten niemiecki artykuł,który mi przysłałeś.Na temat pisma Prusów jest niewiele poza tym tekstem Simona Grunaua ,który rzekomo przepisał z flagi pruskiej. Jest tam porównanie z alfabetem łacińskim w niemieckiej wersji literowej. Reszta to ogólne rozważania na temat różnych pism od egipskiego do łacińskiego. Nic specjalnie odkrywczego ani interesującego.
Ja mam swoją teorię na ten temat i może byłaby ona bardziej interesująca. Kiedyś zwróciłem uwagę na poszczególne litery zapisana przez Grunaua i zauważyłem 3 różne rodzaje wpływów na ich kształt. Są wśród nich litery oparte na alfabecie greckim, są również litery bliskie łacińskim oraz także zbliżone do runów skandynawskich. Widać na podstawie tych znaków, że przede wszystkim Prusowie posługiwali się nowoczesnym literowym alfabetem (a nie pismem hieroglificznym czy obrazkowym), ponadto dostrzec można w ich alfabecie wpływy wynikające albo z kontaktów handlowych z kulturą helleńską i rzymską (Szlak Bursztynowy) lub odległe ślady pozostawione przez legendarnego króla Prusiasza. Widoczny wpływ runów skandynawskich mówi o rozległych kontaktach z kulturą Wikingów. Świadczy to wszystko o wysokim poziomie kultury Prusów i szerokich kontaktach zaprzecza również pseudonaukowym teoriom o ich prymitywnej kulturze plemiennej.Myślę, że takie podejście byłoby bardziej nowatorskie i odkrywcze. Napisz co o tym myślisz.
Pozdrawiam
Data: 26 czerwca 2014 10:02:10 CEST
Witaj Sławku,
obserwuję od kilku dni tą dyskusję na temat mającego powstać pisma-kwartalnika i zaczynam mieć poczucie swoistego deja vu. Zaczyna dawać o sobie znać ten polski chaos, nad którym nie da się zapanować. Mnogość pomysłów ale brak chęci do poniesienia odpowiedzialności za swoje słowa, przekucia ich w czyn pod własną marką. Zmierza to wszystko niestety w kierunku czystej komercji ,podobnie było w Związku Prusów w Polsce. Zaczyna się próbami przeforsowania własnych wizji ,jednak najchętniej pod Twoim imieniem. Skończy się zapewne jak wcześniej w wypadku ZPwP ,organizowaniem jarmarków i wieczorków folklorystycznych.
To chyba nie o to chodzi...
Pan Prus ma oczywiście bardzo dobre pomysły na założenie "poczytnego kwartalnika" i proponowane przez niego sposoby zdobycia czytelnika są absolutnie logiczne. Podchodzi do sprawy bardzo profesjonalnie...Jednak czy o to nam chodzi? Czy nasza chęć rewitalizacji narodu Prusów nie wymaga trochę innych metod? Nie wolno nam zapominać o rzeczy podstawowej czyli o tym, że Prusowie dziś to w 99% tylko ślad w kodzie genetycznym. To naród,który choć biologicznie żyje to całkowicie zatracił wiedzę o przynależności do jednego etnosu, poczucie wspólnoty i odrębności. Coś takiego jak diaspora pruska nie istnieje.
Jak słusznie Sławku wspomniałeś ,pruskie korzenie ma zarówno w Polsce ,na Litwie jak i w Niemczech kilka milionów ludzi. Istotną rzeczą jest jednak zrozumieć ,że prawie nikt z nich nie zdaje sobie z tego sprawy. Genetyczni Prusowie ,bo o etnicznych trudno już dziś mówić, zależnie od miejsca, w którym żyją mają się dziś za Niemców, Polaków lub Litwinów.
Herbowni Prusa I,II III i innych herbów o pruskim rodowodzie, którzy jako potomkowie elity pruskiej powinni mieć przecież najwyższą świadomość narodową, żyją dziś w radosnym przekonaniu ,że są Polakami! Według moich obserwacji prawie nikt z nich nie wie skąd pochodzi choćby nazwa ich herbu. Minęło przecież zaledwie kilkaset lat a aby poznać prawdę wystarczy tylko trochę poszperać w przeszłości własnej rodziny.
Rozumiem, że nie każda rodzina prowadziła do czasów dzisiejszych drzewo genealogiczne, jednak Ród Prusa to ograniczona pula historyczno-genetyczna i dotarcie do korzeni, odkrycie gniazda swego rodu nie stanowi tak wielkiego problemu.
Zwróć uwagę Sławku na dość znamienny fakt, że od czasu gdy prowadzimy (właściwie we dwóch) ten serwis genealogiczny na forum, to większość poszukujących to ludzie z poza genetycznego grona Prusów.
Serca wielu niezwiązanych korzeniami swego pochodzenia z Prusami ludzi, porusza i wzrusza fakt, że Prusowie zaczynają się podnosić po wiekach nieistnienia. Dlatego uważam,że tworzenie fałszywego obrazu świadomego istnienia narodu Prusów od czasów krzyżackiego podboju, jest niewłaściwe i szkodliwe. Naród ten pod wpływem ogromu cierpień zadanych mu w imieniu "jedynej słusznej religii", przez najbliższych sąsiadów, którzy okazali się nieludzkimi najeźdźcami i agresorami ,którzy systematycznie niszczyli każdy ślad pruskości ,pomimo wielu wybitnych wodzów i wielokrotnych zrywów wolnościowych, został rozbity, pokonany ,rzucony na kolana! Czy bez obudzenia tej świadomości ,bez obudzenia poczucia krzywdy i chęci odwetu,bez wylania choć kilku łez nad odebranym nam dziedzictwem jesteśmy w stanie zaistnieć jako naród?! Bardzo wątpię!
Uważam, że bez przeprowadzenia akcji uświadamiania narodowego choćby herbowym Prusa, czy osobom noszącym nazwisko Prus ,czy pozostałym jeszcze w niewielkiej diasporze na Mazurach potomkom Prusów, ukazywania ich korzeni ,rozdzierania dawno zabliźnionych ran, budzenia wręcz wściekłości dzisiejszych potomków Prusów na Europę, która tej zbrodni dokonała, prowadzenie "poczytnego kwartalnika regionalnego" to absurd ,który zakończy się budowaniem nowego skansenu.
Spójrzmy na Żydów, którzy podobnie jak Prusowie utracili wszystko, łącznie z językiem (bo przecież jidysz nie był językiem hebrajskim lecz niemiecko-polską gwarą), zostali wypędzeni z wielu miejsc,pozbawieni praw etc.
Przyjrzyjmy się w jaki sposób odbudowali się w ciągu zaledwie stu lat!Czy wydawali "poczytne pisemka regionalne" ?Czy tworzyli skanseny?
NIE! Stworzyli idee zwanę syjonizmem, która połączyła i odbudowała ten jeszcze niedawno całkowicie rozbity, pozbawiony poczucia wspólnoty, honoru i ambicji lud , w połączony silnymi więzami dumy i poczuciem wspólności celu naród ! Nie popieram syjonizmu, nie kocham żydów ale uważam, że wielu rzeczy należy się od nich uczyć.
Dlatego wszelkie układy czy "wazeliniarstwo" w stosunku do tych,którzy Prusów zniszczyli, obrabowali z dóbr materialnych i wielowiekowej kultury, szukanie wspólnoty losów z naszymi katami to absurdalna droga, to ślepa uliczka!
Uważam, że dokument taki jak Deklaracja Narodu Prusów powinien mieć w domu każdy z nas. Uważam, że należy go dawać do ręki każdemu jeszcze nieświadomemu swych korzeni Prusowi. To przecież deklaracja naszego istnienia!
Skupianie się na prowadzeniu grzecznego pisemka regionalnego niczego nie zmieni ani nikogo nie obudzi! Skończy się to na pogadankach przy grillu, wieczorkach mazurskich etc.
Spójrzmy na postać Herkusa Monte, czy był on wazeliniarzem,czy dyskutował z krzyżakami o pruskich baśniach i podaniach? Czy uciekł do Polski aby stać się Polakiem? Nie! On dobrze wiedział, że dla Prusa lepiej jest umrzeć jak wojownik niż żyć na kolanach. Dlatego wziął w rękę miecz i walczył jak mężczyzna! Nie nawołuję dziś do walki mieczem ale do walki piórem, słowem, które rozbudzi ponownie poczucie krzywdy, zażąda odwetu za wymordowanych nieludzko przodków i nie poprosi ale wezwie najeźdzców do oddania choćby części skradzionego nam dziedzictwa!
Dlatego uważam ,że pismo takie musi rozdrapywać nasze rany ale jednocześnie niszczyć, ośmieszać i odzierać z fałszu pseudonaukowe teorie głoszone przez tych, którzy Prusów rozbili, zniszczyli, okradli i doprowadzili do obecnego stanu. Niech zarówno Niemcy jak i Polacy poczują wreszcie ,że nie są wcale tacy cywilizowani i kulturalni, niech zrozumieją swoje barbarzyństwo i może poczują choć odrobinę wstydu za zbrodnie dokonane przez własnych przodków ,z których są tak dumni!Jednocześnie niech potomkowie Prusów zaczerwienią się ze wstydu nad obecnę bezczynnością i "wazeliniarstwem".
Wydanie takiego pisma powinno stać się głośne przez jego wręcz skrajny charakter! To chyba bardziej honorowa droga.
Pozdrawiam
Data: 1 sierpnia 2014 16:05:04 CEST
Witam,
przeczytałem ten odczyt i znajduję go jako dość ostrożny ale prawdziwy.Nie dotyka wielu ważnych tematów ale jak rozumiem ze względu na ramy czasowe musiał zostać dopasowany do wzorca maximum treści przy wykorzystaniu minimum czasu.Dodałbym jeden ważny fakt dotyczący Zygmunta Starego i Albrechta Hohenzollerna.Zygmunt Stary nie wykorzystywał możliwości pokonania Prus Książęcych nie z powodu swojej nieudolności i braku umiejętności politycznych.Chodziło tu o inne i zgoła wręcz prozaiczne powody.Albrecht urodził się 17 maja 1490 w Ansbach na terenie Frankonii. Albrecht był synem Fryderyka Hohenzollerna i Zofii Jagiellonki – córki Kazimierza Jagiellończyka, czyli siostrzeńcem Zygmunta Starego.Zdławienie powstania chłopskiego w Sambii przez Polaków spowodowane było głównie chęcia pomocy Zygmunta Starego dla swojego siostrzeńca.Tu wzięła więc górę prywata Zygmunta Starego nad obowiązkami króla dla dobra ojczyzny.Względy rodzinne były dla niego o wiele ważniejsze od dobra swego królestwa.Zygmunt Stary nie krył się zresztą z tym i często mówił o tym głośno nazywając Albrechta Hohenzollerna swoim wnukiem lub zgoła synem! Albrecht Hohenzollern był m.in. doradcą króla Polski w sprawach bałtyckich. Książę Albrecht marzył o polskim tronie i jak się wydaje w tym celu utrzymywał szerokie kontakty z osobistościami politycznymi ówczesnej Rzeczypospolitej oraz był mecenasem polskich uczonych i artystów.Myślę,że takie wybielanie Polaków w Twoim odczycie poprzez przypisywanie im nieudolności politycznej jest niepotrzebne i nieprawdziwe.
Faktem bezspornym jest,że wszyscy polscy władcy traktowali Prusów instrumentalnie i wykorzystywali ich wtedy gdy byli im potrzebni a gdy zrobili swoje byli przez nich porzucani na zasadzie "Murzyn zrobił swoje ,murzyn może odejść".Sięgnij do historii swojej rodziny i odpowiedz czy ich wierność Polsce kiedykolwiek była potraktowana inaczej.
Poza tym odczyt naprawde dobry,może coś zmieni.
Pozdrawiam
Data: 1 sierpnia 2014 20:39:54 CEST
Drogi Sławku,
postać Konrada Mazowieckiego jest przykładem człowieka poddanego walce o wpływy i władzę.Nie przebierał on w środkach i szedł do władzy jak "po trupach do celu".Polska nie miała dla niego innego znaczenia jak kraj,którym chciał rządzić.W walce o władze gotów był na zdradę polskich interesów poddając je papieżowi.Stąd jego udział w antypolskiej agenturze papieskiej Rozumne, sprawiedliwe, silne i dla Kościoła łaskawe rządy Władysława Wielkiego Laskonogiego nie podobały się papieżowi i jego agenturze. Kościół chciał być "wolny". Agentura papieska kierowana wówczas przez arcybiskupa Kietlicza toczyła walkę przeciw państwu polskiemu o władzę. Na Władysława Wielkiego Laskonogiegozostała rzucona klątwa nie dlatego, że rządził źle, bo właśnie rządził rozumnie i sprawiedliwie, zgodnie z interesami państwa polskiego. Władysław, a w jego osobie polska władza państwowa, został wyklęty przez arcybiskupa Kietlicza, ponieważ taka była inspiracja papieska.
Arcybiskup Kietlicz zorganizował przeciw księciu Władysławowi ligę, w skład której wchodzili książęta:Leszek Biały, Władysław Plwacz i Konrad Mazowiecki. Nie od rzeczy będzie przypomnieć w kilku słowach kim byli ci książęta.
O Leszku Białym pisze Zachorowski, że był "tym dogodniejszy dla egoistycznej polityki możnych, że zawdzięczał swe wyniesienie wyłącznie ich poparciu... nie występował z inicjatywą, w polityce wewnętrznej ulegał możnym, a zwłaszcza powolnym się okazał wobec Kościoła... Leszek pierwszy z książąt polskich oddał się w roku 1207 w opiekę Stolicy Apostolskiej uznając przez to jej zwierzchnictwo. Przedtem jeszcze zrzekał się swych uprawnień wobec Kościoła... a wyniesiony na tron przez biskupa krakowskiego, spłacał dług wdzięczności Kościołowi itd. itd." (str. 210-213).
O Władysławie Plwaczu, drugim uczestniku sprzysiężenia przeciw wyklętemu Władysławowi Wielkiemu Laskonogiemu, pisze Zachorowski, że "działał jako narzędzie planów Kościoła" (str. 215). "Im mocniej stał tron książęcy w sporach kościelnych wobec ciosów kar kościelnych i gromów klątw, tym bardziej otwierała się przed biskupami inna droga wiodąca do celu, droga popierania książąt uległych rozkazom hierarchii kościelnej i szczodrych w nadaniach przywilejów... księciem takiego typu był zwłaszcza Odonic (Władysław Plwacz), który... stal w służbie episkopatu gotów zawsze do spełniania jego życzeń i rozkazów". Wydartą Władysławowi Wielkiemu Laskonogiemu dzielnicę Władysław Plwacz "oddawał pod opiekę papieża, który podwyższył mu czynsz". Później doszedłszy do władzy Władysław Plwacz "wypłacał dług wdzięczności wobec Kościoła... Przywileje na rzecz biskupstwa i kapituły poznańskiej były bardzo rozległe, gdyż nie tylko znosiły wszelkie opłaty i świadczenia na rzecz państwa..., ale kładły fundamenty szerokiej jurysdykcji patrymonialnej (sądownictwa pańskiego)... przywileje te tworzyły z dóbr katedry poznańskiej prawie niezawisłe państewko" (str. 215—249). Streszczając:
Plwacz był "narzędziem biskupów" (str. 255).
Wreszcie trzeci uczestnik sprzysiężenia, Konrad Mazowiecki "hojnie rozdawał posiadłości i przywileje biskupstwom swych dzielnic nie zważając, że osłabiał przez to ich wewnętrzną siłę i spoistość". Rządy jego znamionowała "lekkomyślność i bezplanowość" (str. 246—247). W roku 1226 tenże Konrad Mazowiecki hojnie szafujący polską ziemią sprowadził do Polski Krzyżaków, ogniem i mieczem realizujących ideę papieskiego panowania nad całym światem, a w dwa lata później ofiarował im ziemię chełmińską. Pierwszy oddział krzyżacki przybył do Polski w roku 1230. W roku 1234 Krzyżacy "podporządkowali się papiestwu" i ofiarowali ziemię chełmińską Stolicy Apostolskiej.
Otóż ci trzej książęta, marionetki w rękach biskupów, spłacający im długi wdzięczności i powolni ich rozkazom, zjechali się w roku 1210 do Borzykowa w celu zawiązania koalicji przeciw Władysławowi Wielkiemu Laskonogiemu, który zgodnie z tradycjami Bolesława Chrobrego, Bolesława Śmiałego i Mieczysława Starego bronił autorytetu i suwerenności polskiej władzy państwowej przed zamachami ze strony biskupów i świeckich możnowładców. Twórcy koalicji borzykowskiej sformułowali i podpisali cele walki przeciw Władysławowi Wielkiemu Laskonogiemu. Arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz obiecał spiskowcom " wszelką pomoc ze strony Kościoła" uzyskując od nich w zamian dla duchowieństwa "wolność od świadczeń na rzecz państwa" i prawdopodobnie również "uwolnienie duchownych spod sądownictwa państwowego" (Zachorowski, str. 218).
Opinia Zachorowskiego o sprzysiężeniu borzykowskim i jego uczestnikach jest sądem olbrzymiej większości polskich historyków, którzy często używają określeń znacznie ostrzejszych, nazywając Konrada Mazowieckiego i Władysława Plwacza zbrodniarzami. Zwłaszcza na tym ostatnim ciąży od czasów Długosza poważny zarzut udziału w zbrodni gąsawskiej — w zamordowaniu Leszka Białego.
Dla Konrada Mazowieckiego ważny był tylko splendor władzy dla ,którego gotów był poświęcić wszystko.To nie była w żadnym razie postać choćby odrobinę pozytywna.Masz rację ,że sprowadzenie krzyżaków do Polski to nie był jego pomysł ,to była tylko na życzenie Watykanu forma spłaty długu wdzięczności dla kościoła za władzę,którą otrzymał.De facto krzyżaków do Polski sprowadził Watykan używając osoby Konrada Mazowieckiego jako przykrywki.
Pozdrawiam
Data: 23 sierpnia 2014 08:47:22 CEST
Sławku,niestety w ocalałych aktach obozu figuruje tylko narodowość polska , data urodzenia i data smierci Filipa Pilewskiego. Co do runów to już wcześniej pisałem, że rewelacje Grunaua nie są poparte żadnymi dowodami. On sam narysował zarówno flagę (z trojcą) jak i runy. Podobno przerysował to z oryginału ale pewności nie ma żadnej. Co do flagi to potwierdza ona pogaństwo Prusów jeszcze za czasów krzyżackich podbojów i jako taka była krzyżakom pomocna w głoszeniu ich propagandy o "misji chrystianizacyjnej" w celu nawrócenia pogan na "jedyną,słuszną wiarę". Podobna historia jak z tymi babami pruskimi, które wykonywane były tylko w okresie 14 wieku i z tego choćby powodu uznać je można za krzyżacką fałszywkę propagandową. Simon Grunau podobnie jak i Peter von Dusburg podawali mnóstwo faktów z historii Prusów odległej nawet o 1000 lat od ich czasów. Jest to moim zdaniem wręcz pewne, że większość podawanych przez siebie faktów wymyślali bo i skąd mogli posiadać dokładną wiedzę o czasach tak odległych jeśli Prusowie nie pozostawili po sobie przecież żadnych pisanych dokumentów czy kronik. Dla mnie to w większości oczywiste fałszerstwo i propaganda mająca na celu usprawiedliwienie ludobójstwa.
Pozdrawiam
Data: 23 sierpnia 2014 09:49:41 CEST
Nic nie słyszałem o pruskich babach na Ukrainie. Mógłbyś podać mi jakieś żródło?Może jest to coś podobnego do pruskich bab. To co nazywamy babami pruskimi wyróżnia się z różnego rodzaju posągów pogańskich faktem posiadania elementów stroju i uzbrojenia typowych dla Prusów z okresu 13/14 wieku. Na przykład pawęże pozwalają na bardzo dokładne określenie wieku posągu na czas walk z krzyżakami. Zresztą krzyżacy sami przejęli ten rodzaj tarczy od Prusów i używali go w późniejszym czasie. Posiadane przez baby pruskie miecze lub hełmy mówią również o ich nie pruskim pochodzeniu. Z tego co mówi historia , Prusowie używali do walki raczej pałek lub długich maczug. Wynika z tego również ,że baby pruskie to posągi przedstawiające ludzi a nie bóstwa i tu ich wykonanie przez krzyżaków nie znających pruskich wierzeń staje się bardzo prawdopodobne .Baby pruskie były ponadto wykonywane tylko w tym wyżej wymienionym okresie i ani wcześniejsze ani późniejsze nie istnieją.Dowodzi to faktu, że z żadnym kultem religijnym nie miały nic wspólnego. Skąd się więc wzięły, kto i po co je wykonał? Wszystkie znalezione zostały w pobliżu krzyżackich zamków i wykonane mniej więcej w tym samym czasie. Teoria wykonania ich przez krzyżaków w celach udokumentowania pogaństwa Prusów lub do ćwiczeń rycerskich (zdobywanie Jerusalemberg) jest moim zdaniem bardzo prawdopodobna.O babach ukraińskich nie słyszałem.
N.