KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik

O Języku pruskim, lekcja 3

Język Prusów lekcje:  « 1 »    « 2 »    « 3 »    « 4 »    « 5 »    « 6 »



Przypomnę jeszcze raz.
Język pruski należy do Indo-Europejskiej i Bałtyjskiej grupy jezykowej.
Do naszych czasów dotrwało nieco ponad 2000 pruskich słów:

  • 802 słowa ( faktycznie jest ich mniej , bo 10 z nich to powtórki) w niemiecko-pruskim Słowniku Elbląskim z XIV w, napisane w zachodnio-pruskim, pomezańskim dialekcie.
  • Dużo uboższy jest pruski słownik zapisany w Kronice Simona Grunau między rokiem 1510 a 1528, w którym jest jedynie 100 słów .
  • Są dwie skrócone wersje tłumaczonego na pruski Katechizmu z roku 1545
  • I jest najobszerniejszy, trzeci Katechizm, który przetłumaczył na pruski z niemieckiego Enchiridionu Marcina Lutra , pastor Abel Will w 1561 , we wschodnio-pruskim sambijskim dialekcie.
W tekstach tych jest wiele błędów językowych, ortograficznych.

Gramatyka jest niekonsekwentna, są zamieniane końcówki wyrazów, są błędy w koniugacji i deklinacji.
Ale język pruski jest ! To nie jest niemiecki, litewski czy polski - nawet z pomyłkami, pozamienianymi literami czy słowami, przypadkowo zaznaczonymi akcentami.
Wiele razy zadawałem sobie pytania:
  • Jak mógłby rozwijać się język pruski gdyby dostał od Historii jakąkolwiek szansę na uporządkowanie gramatyki na normalne stosunki językowe z sąsiadami, adaptację nowych słów? Pruskie Malunakelan, Młyńskie Koło mieszające ze sobą litewskie, jaćwięskie, kaszubskie i mazurskie słowa nie obracało się swoim rytmem.
  • Czy mam rację zakładając że pośrednia pozycja dialektu pomezańskiego pomiędzy językami słowiańskimi i wschodnio-bałtyjskimi ( litewski i łotewski) - oznacza że wspólne słowa i rdzenie znalezione w języku litewskim łotewskim i polskim - powinny być rozumiane i używane również w języku pruskim.

Ocalało tylko jedno pruskie przysłowie:
Deves does dantes, Deves does geitka, tłumaczone jako : God gives teeth, God gives bread.
Bóg daje zęby, Bóg daje chleb.
A może to przysłowie jest dużo starsze i bardziej pruskie niż myślimy ?
I tłumaczenie powinno brzmieć : Gods give teeth, gods give bread.
Bogowie dają zęby, bogowie dają chleb.
A co z filozofią ?
Co zrobić z Wielkim Mistrzem Immanuelem z Królewca ?
Czy wszystko jest o nim powiedziane ?
I w jakim języku ? Tylko po niemiecku ?
A jeśli on miał pruską duszę ?
Wolną, niezależną, nie poddającą się rozkazom Pruskiego Króla Fryderyka II.
“ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie”
Jak to mogłoby brzmieć w języku pruskim... ?
Może tak... ?
  “Lauksnan Dangus”

Zbudził go jakiś hałas, czy to Lampe krzyczał „Pora wstawać!”? Przeciągając się spojrzał w okno, ale przez drzewa nie było prawie nic widać. Widok zamkowych wież zawsze pomagał mu w rozmyślaniach i już od dawna po prostu domyślał się ich obecności, ale dzisiaj zacieniony pokój wydał mu się czymś niezwykłym, czuł się jakby zaspał, jakby już było po południu!
Co go zbudziło ? może to był jakiś sen...
Otworzył okno, ale odgłosy budzącego się Królewca były nie do zniesienia. Czy najgłośniejsze zaprzęgi muszą przejeżdżać akurat pod jego domem ?
Albo pokrzykiwania ludzi, czyż nie lepiej wypowiadać swoje sądy spokojnie, tylko nieznacznie gestykulując dłońmi dla podkreślenia argumentów.
Czy świat w swoim wezwaniu do poznania jest realny na tyle aby jeszcze i takie pytania podsuwać człowiekowi?
Jego rozumowi ?.
Wczoraj kanonik z Elbląga przywiózł mu stary rękopis - słowa ułożone w kolumny, pisane ładnym okrągłym pismem: explicit per manus Petri Holczwesscher De MaierenBurg. Niemieckie i pruskie słowa.
Właściwie myślał kiedyś już czy nie zebrać krążących jeszcze po wsiach, wśród starych Prusów legend i opowieści, ale ten świat był światem umarłym, zmurszałym jak pień tysiącletniego dębu, powalonego przez czas.
Babka ze strony ojca wspominała mu jak dzielnym wojownikiem był jego prapradziad, ale on Immanuel był tak wątłej postury ; nawet nie umiał dobrze jeździć konno a co dopiero gdyby miał unieść miecz i władać nim, walcząc o wolność! Jedyne co umiał to posługiwać się słowem, więc pisał.
Przypominał sobie wczorajsze myśli. Tak, przeglądał słowa z pruskiego Słownika

Na pierwszej stronie zaraz po Bogu, Aniele jest Niebo i są Gwiazdy, Słońce, Księżyc, Chmury, po nich wymienione jest Piekło i Diabeł.
Czy to przypadek czy też jest jakaś głębsza myśl w takiej właśnie kolejności słów, może już kiedyś ktoś myślał podobnie jak on... Petri Holczwesscher ?
Bóg i jego powiernik dobra, miłości - Anioł, niebo nad głową, Piekło i jego herold zła, nienawiści - Diabeł...
Bo gdyby to Człowiek miał stworzyć Boga lotnością własnego umysłu, skąd miałby wiedzieć co nazwać cnotą a co występkiem?.
Czy zostawiony sam sobie z ogromem Wszechświata mógłby odróżniać rzeczy dobre od rzeczy złych...
Lampe krzyczał przez drzwi :

- Panie ! Przyjechali dwaj diakoni z listem od Jaśnie Pana Gise z Torunia i radzi by   poznać wielce uczonego męża.
- Zaraz przyjdę !

Dwóch szczupłych, bladych młodzieńców wpatrywało się w niego.
Jeden podał mu list.
Prześcigali się w umizgach, czuł że robili to po to żeby i na nich spadł choćby okruch jego sławy, nie znosił pochlebstw, ale podpytywał ich o życie w Toruniu, zawsze to inny świat niż Królewiec z cenzorami Fryderyka II.
Pokazywał im bibliotekę. Dzieła Horacego,

Usiedli do spóźnionego obiadu. Przy stole przejrzał list czy nie wymaga szybkiej odpowiedzi. W sumie to wynudzili go setnie, żadnej własnej myśli, tylko klepali lepkie frazesy o jego uczoności i łasce Wszechmogącego.
Gdy poszli sobie, powiedział - Męczą mnie te ciągłe odwiedziny, będziesz wpuszczał tylko przez próg i przez otwarte drzwi od mego pokoju będą mogli popatrzeć jak rozmyślam, albo piszę, albo jak mnie nie ma (chyba się uśmiechnął).
- I bierz od każdego markę - przykazał.
  Idę na spacer.

Bo gdyby to Człowiek miał stworzyć Boga lotnością własnego umysłu, skąd miałby wiedzieć co nazwać cnotą a co występkiem?.
Czy zostawiony sam sobie z ogromem Wszechświata mógłby sam odróżniać rzeczy dobre od rzeczy złych...
Ale jeżeli Człowiek wie,
jeżeli rodzi się i jest w nim ład moralny,
potrafi odróżnić dobro od zła.
Jeżeli potrafi napiętnować rzeczy niegodziwe....
Ktoś mu powiedział, Królewiec żyje rytmem jego popołudniowych spacerów do twierdzy, krążyły anegdoty o sklepikarzach regulujących zegarki według jego kroków...
Znowu zrobi im kawał ! skręcił w boczną uliczkę.
Że też ludziom chce się wierzyć w takie bzdury, czy miałby rezygnować z wystawnych przyjęć, które uświetniał swoją osobą.
Albo bale z pięknymi, wystrojonymi damami i miłą dla ucha muzyką.
Czy miałby zrezygnować z ciekawych spotkań i rozmów, tylko dlatego, ze jakiś piekarz sprzedał już wszystkie bułki, ale nie wie o której godzinie ma zamknąć sklep?
Nawet nie zauważył jak zapadł zmrok.
Spojrzał w niebo - gwiazdy, jak wykrojone nożem lśniły tak jasno, jakby zdwojonym czy potrojonym blaskiem.

Wrócił do domu,
Służącego odprawił niecierpliwym gestem.
Nawet nie zapalał lampy,
położył się do łóżka nic nie jedząc.
Tylko po nocy poznać że to noc, tak tu jasno !
Niebo rozpalone od gwiazd pulsowało ponad wierzchołkami drzew .
Czy zabraniając czegoś sobie
postępujemy zgodnie ze swym sumieniem,
Czy też zostajemy tak nauczeni
A może obawiamy się kary
Albo bardziej pragniemy nagrody za nieuleganie pokusom i życie w cnocie.
Powinien był to zapisać w notesie, te jeszcze nie ułożone myśli.
Przecież to one, gwiazdy
pilnują człowieka,
spoglądają na każdy jego ruch,
słyszą każde wypowiedziane słowo.
Właśnie nocą, gdy rozum sięga po swoje najmroczniejsze myśli.
Pomyślał o Annie - kilka dni temu, rozmawiali u niej w salonie i trwał przy swoim zdaniu; kobieta może tylko przeszkadzać w filozofowaniu.
Związek z kobietą, jakikolwiek - oznaczać może tylko jedno: ograniczenie wolności i powiększenie obowiązków.
- Ale przecież jesteś pięknym mężczyzną, masz piękne dłonie, usta, piękne spojrzenie -   jakże możesz tak żyć bez miłości?
Miała wtedy w dłoniach kilka róż, ściętych z ogrodu, wkładała je do wazonu, poczuł że ogarnia go jakaś fala gorąca,
nie to niemożliwe - z kobietami mogą być tylko kłopoty... - Gdybyś wziął ode mnie różę wiedziałabym że twoja samotność jest tylko zbiegiem okoliczności.
- Nie, nie, to twoje róże, godne twojej urody. - Ale chcę tobie dać choćby jedną , abyś również i ty poznał co to miłość  Weź ją proszę...
Znów poczuł gorąco, była tak blisko i jeszcze ten zapach róż,
Pamięta, tak !, przecież wyciągnął dłoń.
Drasnął się kolcem w palec.
Patrzył na nabrzmiewającą kropelkę krwi.
Z kieszeni surduta szybko wyjął chustkę.
Co się stało z różą ? upadła na podłogę.
Anna schyliła się by ją podnieść, położyła ją na komodzie..
Owijał palec grubą niezdarną opaską.
- Daj.
Cofnął rękę - Nie, ja sam.
Poczuł dotyk jej palców
Delikatnie rozchylała jego zaciśniętą dłoń.
- Pozwól się kochać Immanuelu, gdy będę przy tobie napiszesz księgi jeszcze wspanialsze,   jeszcze mądrzejsze.
-Nie, zostaw, ja sam - odpychał jej palce
Nie ustępowała, czuł wzbierające i w nim pożądanie
- Ja wiem, że jesteś wielkim smakoszem samotności,
- Anno, masz przecież męża,
Może gdyby nie powiedział tych właśnie słów...
Poczuł że prysnął cały czar tego spotkania.
Wytarła ślad krwi, owinęła mu środkowy palec równym ciasnym opatrunkiem.
- Byłoby lepiej, gdybyś nie robił wszystkiego sam,
  A jeśli już musisz, żebyś wiedział jak to robić.
Zasnął.

Gdy następnego dnia rankiem szukał rękopisu , nie znalazł go.
Powinien był leżeć w bibliotece na biurku. Jak to możliwe?
- Czyś tu ruszał cokolwiek?
  Czy ktoś jeszcze przychodził...?
Służący wzruszył tylko ramionami
- Był jakiś kanonik, przyniósł księgi pożyczone z biblioteki Jaśnie Pana.
To już nie pierwszy raz, najbardziej to podkradali pióra i papier na listy
Albo kałamarze.
A to fircyki, świętoszkowate fircyki! - Już ci przykazałem - będziesz wpuszczał tylko przez próg do sieni i przez otwarte drzwi od mego pokoju będą mogli popatrzeć jak rozmyślam, albo piszę.
Jak kto przyjedzie bez listu, tylko na gapiostwo - bierz od każdego markę.
Szukał w pamięci słów : Dangus = niebo, Lauksnos = Gwiazdy
„Lauksnan dangus kirsa maim, moralan tikre en mien.”
Tak, tak właśnie.
Nie może więcej spotykać się z Anną..
Nie.
Musi być sam
Inaczej nie dokona niczego wielkiego
Nie napisze niczego
Ważnego

Mattis Piegat,

Opowiadania Pruskie
Jerzwałd, Pomeza Tauto
Januarius 2006


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony