KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

<< PRUSOWIE O KURPIACH home

PRUS - MAZUR - KURP


     Historia to zbiór faktów, okoliczności i ich wzajemnych relacji i powiązań. Historycy to osoby które odkrywają dla nas historię. Prowadzą badania. Analizują fakty. Dzięki nim powinniśmy znać przeszłość naszych przodków. Nasze pochodzenie. Bez znaczenia powinno być, czy badane dziedzictwo jest godne chwały czy też potępienia.

     Ale historia rzadko bywa obiektywna. W tym celu stworzono „historię” i „historyków”. „Historia” pisana jest aby coś ukryć, coś wzbudzić, coś przekazać. Narody piszą ją dla siebie. „Historycy” dla wydziałów i swoich promotorów. „Badacze” dla grantów. Dla nas Jagiełło to polski król. Kim był dla Litwinów ? Czyż nieuprawnione (dla Litwinów) jest twierdzenie że Polska Jagiellonów to Polska Litewska – bo rządzona przez Litewskich królów?
     Relatywizm historyczny to nie jest rzecz nowa. Nie ominął również historii Prusów. Starożytnego narodu, który po podboju swoich ziem przez germańskich krzyżaków, nagle rozpłynął się w powietrzu. Pomimo źródeł wskazujących że krzyżackie ludobójstwo przeżyło około 100 tys. Prusów (co było znaczną ilością) historycy o tym fakcie milczą. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że wręcz unikają analizy, co się z tym ludem stało. Próbują wyciągać wnioski, że pomimo tego, iż lud który nie poddał się żadnym podbojom, nagle na każdym polu się asymilował. Z Niemcami i Polakami. Naród, który dla wolności gotowy był poświęcić wszystko, wręcz z dnia na dzień traci swoją tożsamość. Wnioski te są mało prawdopodobne.
     Fakt, że Pruscy uchodźcy zasiedlili tereny będące w sąsiedztwie Kurpiowszczyzny, poza publikacją prof. Jadwigi Chwalibińskiej nie jest przytaczany i analizowany. Rody herbu Prus, w zasadzie w historii nie istnieją. A obecnie tylko rodzin noszących nazwisko Prus jest około 7 tysięcy.
     Natomiast w miejsce Prusów pojawiają się „Mazurzy”. Grupa będąca rzekomo potomkami osadników z Mazowsza. Ci rzekomi „Mazurzy” dziwnym trafem, mają zwyczaje tożsame z Prusami. Żyją według Pruskich zasad. Polują jak Prusowie. Walczą jak Prusowie. Uprawiają ziemię jak Prusowie. Zamieszkują tereny te same co Pruscy uchodźcy. Pomimo tych faktów, Prusów historia ginie, a rozwijają się dzieje „Mazurów” - nie wiedzieć dlaczego słowiańskich osadników. Z nich (z tzw Mazurów) „wyewoluowali” podobno Kurpiowie oraz tzw polskojęzyczni Prusowie. Kimkolwiek by oni byli. Aż się prosi zadać pytanie: kto to wymyślił i w jakim celu i dlaczego to jest takie karkołomne.

     Wszelkie analizy historyczne oparte na otwartych i logicznych wnioskowaniach są godne analizy i dyskusji. Tym bardziej zapraszam do zapoznania się z poniższym artykułem, który jest komentarzem do publikacji Adama Chętnika pt ”Mazurskim szlakiem” Łomża 1939 Wydanym nakładem biblioteki dobrych książek. Publikacja Adama Chętnika to bogate źródło wiedzy o Kurpiach, ale również pośrednio źródło wiedzy o historii Prusów. To dzięki takim badaczom jak Adam Chętnik, „historia” ma szansę być historią.

Andrzej Prus
Maj 2014

strona 42, 43

     Termin Mazury, Mazurzy jest nazwą sztuczną, nadaną i zapoczątkowaną w Polsce. Od kiedy Krzyżacy wymordowali Prusów, Niemcy szybko się zorientowali, że jest to dla nich korzystne. Nazywając siebie Prusakami nie mogli niedobitków, niewolników nazywać Prusami i szybko terminologia Masuren się przyjęłą.
     Adam Chętnik w książce “Mazurskim szlakiem” nie miał dostępu do takich żródeł wiedzy jaką posiadamy dzisiaj. Wiedza o Prusach była inna. Adam Chętnik posługując się terminem Mazurzy, nie zawsze wie w odniesieniu do kogo powinna być użyta. Raz przypisuje ich do Słowian, Polaków, Kurpii, czy określa ich jako Mazurzy pruscy. Tak dalece jak o tym wiemy, nie jest to istotne.


nr xyz


     Bardziej istotnym jest, że Adam Chętnik zdecydowanie określa, jak w zacytowanym powyżej akapicie, wspólnotę etnosu po obu stronach granicy i zalicza Kurpi do tej samej rodziny. Co ciekawe rozprzestrzenia obecność tego etnosu jeszcze dalej. Wśród Kurpii nie było Słowian. Różnice pomiędzy nimi były ewidentne. Osiadanie na tej ziemi odnosiło się do Kurpii - Prusów i też nie z powodu łatwości nabycia ziemi.
     XI-ty wiek to czasy prób podboju nigdy nie podbitych Prusów przez Słowian. Niezwykle znamiennym, a wręcz historycznym dokumentem jest fakt, że Chętnik nie tylko widzi pogranicze, ale całe północne Mazowsze wraz z ziemią łomżyńską, jako jedną całość tego samego etnosu.
     Wybiórczo i tylko z pewnymi rodami, wypełnia naszą wiedzę i potwierdza ten fakt praca prof. Jadwigi Chwalibińskiej o licznej obecności Prusów na północnym Mazowszu, razem z mapką zasiedlenia herbu Prus.

Adam Chętnik razem z prof. Jadwigą Chwalibińską pozwalają nam na stwierdzenie że Mazurzy Pruscy to nikt inny jak Prusowie.




Poniższy cytat pochodzi z pracy prof. Jadwigi Chwalibińskiej “Ród Prusów w wiekach średnich”.




Adam Chętnik wielokrotnie pisze o wspólnocie religijnej, a ona odnosiła się tylko do katolickiej Warmii. Pruska prowincja Warmii w granicach polskich znalazła się dopiero po wojnie Trzynastoletniej zakończonej w roku 1466 w Prusach Królewskich. Reszta Prus pod germańskim władztwem i po prusackim hołdzie w 1525 roku stała się protestancka. Po pierwszym rozbiorze Warmia z powrotem przeszła pod prusackie panowanie i germańskie władztwo, ale religia pozostała katolicka.


strona 44


Nie jest istotna błędna data i wzmianka “po poskromieniu Prusów” jak również wędrówki Mazurów. Wtedy ich jeszcze tak nie nazywano, a wogóle ich nie było. Ziemia ta była bezludna.
     Ziemia północnego Mazowsza zaczęła się zaludniać dopiero po germańskim niespotykanym na tamte czasy mordach na Prusach, okrucieństwach, wycinaniu ludności w pień. Prusowie w uciecze rozpoczęli zaludnianie pustych terenów Mazowsza.
     Z tego akapitu wynika, że dopiero jak pruskie osadnictwo zaistniało, a ziemia ta już była nadana przez któregoś z mazowieckich książąt, Prusowie wpadli w słowiańskie okowy pańszczyzny. Jest to do rozważenia, że jednak nie wszyscy Prusowie zmieścili się pod zawołaniem herbu Prus. Prusowie w jakimś sensie spolszczeni, wracali na swoją ziemię, ale już z polską tożsamością.
     Wyludnione tereny, oferowane były przez Krzyżaków do zaludniania. Inna tożsamość, ale nie pruska, pozwalała im żyć na swojej ziemi wolnymi. Tak więc, chcąc być wolnym Prusem w Koronie trzeba było być szlachcicem, a bycie wolnym w swoim kraju trzeba było być o nie pruskiej tożsamości, polskiej lub litewskiej. Prusowie doskonale wykorzystywali tą sytuację i jak się tylko dało.
     Było przeludnienie na tej ziemi. Dwukrotnie więcej było szlachty, aniżeli w innych częściach Korony, w której rękach było zaledwie 14% ziemii, a chłop pańszczyżniany stanowił 50% jej mieszkańców. Ziemia z nadania różnych książąt była w posiadaniu magnaterii i zaludnili ją Pruscy uciekinierzy. Jedynie Puszcza Zielona była ostoją wolności do której nagminnie Prusowie uciekali z pod jarzma pańszczyzny.
     Wiedza Adama Chętnika zaczyna się dopiero gdzieś od XVII wieku, kiedy magnateria zaczęła wyzysk zniewolonych pańszczyżnianych Prusów. Nie omijało to też Kurpii jak i drobnej szlachty która bez zagrody, albo bardzo uboga w większości uciekała, w Polskę, szczególnie na Ukrainę. Wielokrotnie byli na służbie wojskowej.
     Było i tak, że z Mazowsza do Prus krzyżackich porywano ludzi nie tylko do wojska ale i do pracy. Ucieczki pańszczyżniane mogły być, ale pojedyńcze a nie masowe i w różnych kierunkach. Ukraina stwarzała najlepsze warunki do życia. Ziemia chełmińska oryginalnie była ziemią Prusów. Obecność Prusów była tam od dawna.


strona 46


Wszystko to samo i bez komentarza.


strona 47

Jeszcze po II-giej wojnie na północnym Mazowszu podczas pieczenia chleba wygniatano figurki zwierzęce. Najczęściej zajmowały się tym dzieci.


strona 48

Dożynki od Działdowa po Królewiec, muzyka śpiewy i różne przemyślne obrządki to wszystko jest dziedzictwem Prusów. Świadkiem takich właśnie dożynek na pruskim Mazowszu był geniusz Fryderyk Chopin który dopiero w Paryżu, natchnięty wspomnieniami, skomponował nieśmiertelne Mazurki. Wszyscy zachwycają się kurpiowskim Obracańcem po polsku Oberek. Wszystkie obyczaje Prusów opisane są przez L. Niekrasza w “ Prusai, gdzie jesteście?”. Nie ma żadnego tłumaczenia, że na tą głuszę dotarła słowiańska polska kultura a Prusowie ją szerzyli.
     Kultura nie powstaje wśród niewolników, a tylko wtedy kiedy ludzie są wolni. W trakcie zniewolenia jest ona pamiętana i pielęgnowana. Chłop pańszczyżniany, zniewolony nie tworzy niczego więcej poza pracą.
     To są czysto staropruskie obyczaje stworzone w czasach wolności Prusów i jedynej prawdziwej demokracji. Najeżdzcy zabraniali Prusom uprawiania jakichkolwiek tradycji. Zaliczane były do pogańskiego obrządku i dlatego o nich wiemy. Wszystkie zakazy zamieszczone są w kronikach Piotra z Dusburga krzyżackiego kronikarza.


strona 63


Granica przez puszczę Galindzką przebiegać mogła tylko na papierze.Jest oczywistym, że pomiędzy tymi ludżmi granica była sztuczna to był ten sam etnos. W końcu zagubił się wśród nich ich historyczny wątek. Jeśli miałoby być inaczej poszliby na południe i byliby w koligacjach z rdzennymi Słowianami. Dlaczego tak się nie działo, wszystkie ich drogi szły do rdzennych Prus.

strona 63, 64




Gdzie indziej mogła być współpraca jak nie z bliskimi sobie. Przez cały czas były więzi z północą. Prusa z Prusem, wspólne korzenie, bartnictwo rodem z Prus, wszystko ich łączyło. Nazwiska polskie, konieczne dla ukrycia pruskości. Prusowie byli wyklętym ludem, zmuszeni przez germaństwo do ukrywania swojej tożsamości.
Wiele zawdzięczamy Adamowi Chętnikowi, że po tylu wiekach odkrył i udokumentował, że obyczaje i tradycje Prusów w znacznej części ocalały i przetrwały. Dzisiaj byłoby to już niemożliwe. Z ich ziemi Polska Ludowa wygoniła ostatnich Prusów-Mazurów. Nic po nich nie pozostało, tylko propaganda i niemiecka infiltracja.


strona 72, 73


Ten akapit jest niespotykanym dokumentem, potwierdzeniem i dotychczas jedyne świadectwo, jak Prusowie tworzyli swoją tożsamość dla Niemców. Gdzie Mazur miał iść po taki dokument jak nie do swoich.
     Przy okazji zauważyć można początkową nieufność. Kurpie do obcych obnosili się z rezerwą, co dowodem jest, że były bliskie związki, ale tylko pomiędzy swoimi. Dowodem jest że blisko im do Słowian nie było, a jeśli już się zbliżali, to po udowodnieniu, jak to jest w tym akapicie opisane, tylko ze swoimi. Tak poprzez wieki Prusowie zasiedlali z powrotem swoją ziemię ze zmienioną tożsamością, ale z pruską duszą. Nazywano ich Mazurami ,specjalnie im to nie przeszkadzało, chociaż nie pozostawało obojętnym. Ich niemieccy oprawcy zaczęli siebie nazywać Prusakami. Oni sami przez antycznych historyków występowali pod terminologią swoich etnosów: Galindowie, Aestowie, Sudowie . Do dzisiaj niewiadomo skąd wzięło się nazywanie ich Prusami.

     Po wojnie pisarz Tadeusz Kur, zapewne Kurp, w książce “Próżna fatyga kata w Gdańsku” bardzo dużo mówił, jak ten naród został sponiewierany nie tylko przez Niemców, ale również przez Polaków. Autor już nie zadał sobie pytania dlaczego młodzi znależli się w Berlinie Zachodnim. Ale czytamy.




Polskie nazwiska, polski język tak jak zawsze. Językiem znienawidzonego okupanta się nie mówi. Śmiertelnie nienawidzi się wszystkiego co do tego narodu należy. Katoliccy potomkowie Prus Królewskich Warmiacy, zostali podzieleni z Mazurami przez protestancką religię narzuconą przez Niemców. Jeszcze dzisiaj można spotkać Warmiaków którzy otwarcie mówią o wrogich dla nich Mazurach. Prusów podzieliła religia. Nazwisk po raz wtóry nie ma potrzeby tłumaczyć.


strona 75, 76, 77







Mogło być zagadką dlaczego dla Kurpii było tak ważnym, że przyjechali obcy Mazurzy. Adam Chętnik wyrażnie podkreśla jak mocne były więzy etniczne.
Jak mogły one przetrwać tyle wieków?
     Oczekiwano na Mazurów jak na najbliższych krewnych, a witano teoretycznie obcych Mazurów pruskich. Dlaczego nie byli to słowiańscy lub polscy?.
     Serca mogły bić dla Polski, gdyż wśród germańskiego Prusactwa wielu swobód nie doznawali, a przyjeżdzali do swoich. Dalej na południe już nie. Tam się nie zapuszczali ponieważ nic ich z Polakami nie łączyło. Byli odrębnym etnosem.
     W oparciu o polskość wyrażał się wielowiekowy bunt rdzennych Prusów przeciwko germaństwu. Nie było to zjawiskiem jednego wydarzenia.
     Dzisiaj Prusowie z brzmiącymi polskimi nazwiskami są tylko obywatelami Polski. Są Prusami a nie Słowianami. To rządzący będą zmuszeni uznać ich, a nie wrzucać Deklarację Narodu Prusów do biurokratycznego kosza. To co się stało jest dla nich kompromitacją.
     Czy Prusowie mogli się czegokolwiek spodziewać od Polski? Na pewno niczego, skoro dwukrotnie zabrakło rozsądku.Raz po bitwie Grunwaldzkiej, po raz drugi po Trzynastoletniej wojnie. Polska niczego dla Prusów nie zrobiła i nie można się dziwić wynikom Plebiscytu z 1920 roku.

     Serca Mazurów bardziej biły do rodaków Kurpii. W przeciwnym wypadku jeżdziliby i zwracali się do Polski, jeżdziliby do Warszawy.
Świadczy to tylko o tym że z Polską żadnych więzów nie było. Smutne to ale prawdziwe. Polska nie robiąca nic i nie mogąca Prusom niczego zaoferować, słusznie przegrała Plebiscyt w 1920 roku.
     Czy szykanowanie Mazurów po wojnie było polską zemstą? Śmiem twierdzić że tak.
     Może trochę żartobliwie, ale ten akapit nasuwa pytanie kto był pierwszy, czy pruscy Mazurzy czy Kurpie. Wielokrotnie Adam Chętnik pomiędzy liniami stwarza to pytanie. Czy z braku wiedzy w swoich czasach, czy z innych powodów boryka się i lawiruje z konkretnym wypowiedzeniem się. Jednocześnie cały czas podkreśla więzy jednego etnosu z drugim.
     Dzisiejsi Kurpie odnoszą się do Mazurów tak jak to robił Adam Chętnik, jak nie do Mazurów, może Polaków lub Słowian i tak to trwa. Nauka i historia wtóruje wielowiekowemu plagiatowi. Tak jest wygodnie dla polityków, a powyżsi są na ich usługach. Nie wykluczone, że gdyby historycy inaczej wykonywali swoją pracę, to by ją stracili.W obecnej rzeczywistości już mieliśmy takich odważnych i zwolnionych.
     Nie ma żadnych wątpliwości, że lawina Prusów wystartowała. Na początku intencje Prusów były skromne, i oczekiwania były w ramach demokracji.

     Dla publicznej wiedzy i ku pamięci naszych wyśmienitych przodków, własnym asumptem wydobywamy historyczną prawdę, ale nadal musi być ona pogłębiana.
     Zagadnienie Prusów wskazuje na konieczność stworzenia Instytutu Prusów. Nigdy z etatowymi polskimi historykami, nie unikniemy zakłamania. Historia Prusów nie może być pisana tak jak powszechnie historia wielu państw europejskich. Zasługuje ona na prawdę i szacunek.
     To, że Prusom nie pozwala się dzisiaj na ich ziemi budować skromnych obelisków bohaterom narodu, a wogóle zaistnienia ich, to jest żenujące. Proszę się nie martwić. Potrzebny nam jeszcze czas. Prusowie są cierpliwi i będą dalej robić swoje. Tego się już nie da zatrzymać.


Sławomir Klec Pilewski
Maj 2014




MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony