KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

<< PRUSOWIE O KURPIACH home

Maciej Woźniak, Łukasz Gut

Wokół przysłowia „strzela jak kurp”. Historycznoliterackie refleksje o Kazimierzu Władysławie Wójcickim

Strzela jak Kurp”. Wertując stare szpargały, nie sposób nie trafić na to powiedzenie. Cytowali je m.in. Aleksander Połujański, Wincenty Pol, Oskar Kolberg, Wacław Nałkowski i Maria Wysłouchowa. Przypominał je wielokrotnie Adam Chętnik, znajdujemy je w zbiorach przysłów, na czele z pomnikowym dziełem Samuela Adalberga, dumni ze sławy jaką cieszyli się dawniej Kurpie „zawołani strzelcy”. Zasługi strzelców kurpiowskich to jedno, drugie to praca literatów, dzięki której w XIX wieku wiedziano, że doskonały strzelec, którego oko nie za- wodzi, „strzela jak Kurp”. Jednemu z tych literatów, Kazimierzowi Władysławowi Wójcickiemu poświęcamy niniejszy tekst. Na przykładzie przysłowia „Strzela jak Kurp” chcielibyśmy pokazać, jaką rolę w tworzeniu legendy Kurpiów odegrał autor Zarysów domowych.

Legenda Kurpiów jako wybitnych strzelców narodziła się w XVIII wieku.

W anonimowej Historii zycia nayjasnieyszego Stanisława I. Króla Polskiego czytamy: „Kurpikowie jest to osobliwy rodzaj chłopów (...). Jedni z nich nazywają się Bartnicy, którzy szczególnie około pszczół chodzą, a drudzy »Kurpicy« albo »leśni Strzelcy«, którzy na niedźwiedziów, rysiów, i innych dzikich zwierząt sidła stawiają, i od młodości tak się w strzelaniu ćwiczą, iż nawet w główkę ćwieczka należycie z daleka trafić mogą”1. Potwierdzeniem umiejętności strzeleckich był według tego samego autora fakt, że w starciu z Kurpiami znalazło się „wiele set (...) śmiertelnie ranionych” Moskali. Prawdopodobnie informacje do swej encyklopedii Nowe Ateny czerpał z powyższej książki Benedykt Chmielowski. Czytamy u niego jak to „w powiecie ostrołęckim same lasy, a te napełnione Kurpikami, wojennemi i bitnemi ludźmi, nie dającemi żadnemu tam natrzeć nieprzyjacielowi. (...) Na niedźwiedziów, rysiów, jelenie z strzelbą, sieciami idą, w główkę ćwieczka trafiają. Mają swych Panów, czynsz im dają. Króla też za najwyższego uznają Pana”.

Obraz Kurpiów, choć zmieniał się w ciągu XIX wieku, to zawierał w sobie ele- menty stałe. Kurp miał być uczciwy, przywiązany do ziemi, religijny, patriotyczny, ale też zawzięty, gwałtowny i mściwy. Nadal jednak potrafił doskonale strzelać. Celność Kurpiów dostrzegł m.in. Julian Ursyn Niemcewicz, zostawiając następujący opis: „Zadziwił najwięcej patrzących pułk konnych strzelców, złożony z leśniczych departamentu łomżyńskiego, zwanych pospolicie kurpiami. Na małych konikach, w kurtkach, lub żupanach, z długiemi szablami dzidą i stućcem. Lud na pozór niepoczesny, lecz trafnem strzelaniem straszny w boju”. Tomasz Święcki w artykule O Kurpikach podkreślał w kilku miejscach „zręczność w strzelaniu”, a także zamieścił zdanie: „Lud ten naywięcey bartnictwem i myślistwem bawiący się, wielką ma liczbę doskonałych strzelców”6. Łukasz Gołębiowski opowiadał w niemal identycznym tonie: „Bartnictwem i myśliwstwem się bawią, i wszyscy niemal są doskonałemi strzelcami”. Franciszek Gajewski, jakkolwiek wspominał, iż broń Kurpiów często nie była najlepszej jakości, to „nigdy oni nie chybiają przedmiotu, do którego mierzą”. Wtórował wszystkim wymienionym Antoni Po- kora, powstaniec z 1863 roku: „Większość Kurpiów umiała się obchodzić z bronią palną; ojciec wzwyczajał swych synów od maleńkości do celnego strzelania. (...) Sam widziałem strzały do deski o sto kroków kula w kulę, albo w utkwiony gwóźdź, który z tej samej odległości wbijano kulą”. Inny z kolei powstaniec, Konstanty Borowski barwnie podkreślał: „Gdy kurp w czasie bitwy wziął broń do oka, strzał jego nigdy nie padł napróżno. Zdarzało się często, że w bitwie, jeżeli sekcya miała takiego strzelca-kurpia, to ten przyklękał za jakim drzewem, pniem lub kamieniem, towarzysze jego nabijali swą broń i podawali mu, a on tylko mierzył i strzelał. Każdego wziętego na cel, kładł trupem na miejscu”. Trening myśliwski okazywał się więc przydatny na polu bitwy. Przekazane nam w drugiej połowie XIX wieku pieśni o Kopańskim Moście i Konwie także podejmują wątki, o których mówimy. Pomijając sprawę ich autentyczności, odnotujmy więc Szwedów, którzy nie wiedzieli o tym, że fuzyje „Kurpsie też mają i tęgo strzelają” i Konwę, który „bzije tęgo, strzela lepsiej”.

Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnieć o anegdocie wielokrotnie po wtarzanej w literaturze i chyba najlepiej przedstawiającej celne oko Puszczaków. Za czasów króla Stanisława Augusta „cyfrę S.A.R [Stanislaus Augustus Rex przyp. M.W, Ł.G] ciągłemi strzałami o 400 kroków zręczny Kurpik wysadził kulami”. Mimo, że jej wersje różniły się w szczegółach (podobno odległość wynosiła „tylko” 100 kroków, a zdarzenie miało się odbyć w obecności samego króla!), jednak to, co najważniejsze, pozostawało trwałe: Kurp w oczach pisarzy i badaczy regionu był niezrównany w swoim strzeleckim fachu. Współczesny autostereotyp Kurpiów nawiązuje zresztą do wizerunku sprzed wielu lat, a tutejsi mieszkańcy pamiętają, że ich przodkowie byli świetnymi strzelcami .

Wspomnijmy jeszcze, że nie tylko pamiętnikarze i badacze Kurpiowszczyzny upowszechniali specyficzny wizerunek Puszczaków. Możliwe, że większe znaczenie niż wymienionym autorom, należy przypisać dziełom literackim. Henryk Sienkiewicz w Potopie umieścił Kmicica w Puszczy Myszynieckiej, gdzie ten dowiedział się o sprawności Puszczaków w strzelaniu. Oprócz Sienkiewicza wymieńmy tak znane nazwiska wspominające o kurpiowskich strzelcach, jak Artur Oppman (Or- Ot)16 czy Teofil Lenartowicz.

Wspomnijmy jeszcze o niedocenianej przez badaczy formie, w której przekazy- wano obraz Kurpiów strzelców. Mamy na myśli grafikę, zdobiącą książki i artykuły prasowe. Ryciny, jak sądzimy, przemawiały do wyobraźni często silniej niż sam tekst. Wojciech Gerson i inni twórcy przedstawiali mieszkańców puszczy jako ludzi dumnych, nieodłącznie związanych z bartnictwem i myślistwem. Wśród rekwizytów, których nie mogło zabraknąć na rycinach, znajdowała się strzelba (fuzyjka).

Wymieńmy dla przykładu kilka rycin, m.in. wspomnianego Gersona, Jana Nepo- mucena Lewickiego, a przede wszystkim fakt, że wiele z publikacji poświęconych Kurpiowszczyźnie zawierało wizerunki, na których powielony stereotyp Kurpia- strzelca był z powodzeniem reprezentowany. Publikacje Chętnika są dobrym tego przykładem.

Szczególne znaczenie w propagowaniu legendy kurpiowskich strzelców należy przypisać Kazimierzowi Władysławowi Wójcickiemu. Zanim przejdziemy do rozważań na temat przysłowia „Strzela jak Kurp” w twórczości tego „warszawskiego literata”, przypomnijmy jaką rolę proverbia odgrywały w literackiej biografii tego pisarza.

Kazimierz Wójcicki w swoim życiu parał się rozlicznymi pracami mniej i bar- dziej związanymi z literaturą. Był archiwistą, bibliotekarzem senatu, zarządcą dru- karni, redaktorem „Biblioteki Warszawskiej” i współredaktorem wielu czasopism19. Jednak przede wszystkim był literatem. Jako pisarz wsławił się między innymi książkami poświęconymi swej rodzimej Warszawie, w tym Pamiętnikiem dziecka Warszawy, czy Cmentarzem powązkowskim. Bywał określany jako literacki kronikarz Warszawy po powstaniu listopadowym. Jednak przedmiotem jego pisarskiego zainteresowania nie była tylko stolica. Pisał także o Kurpiach, na co dowodem jest wydana w 1834 roku książka Kurpie, powieść historyczna. Choć od dziecka był związany z Warszawą, w latach 1827–1830 opuścił ją, by udać się w ludoznawczą i krajoznawczą wędrówkę. Zbierał materiały do dalszych prac. Podróżował między innymi po Mazowszu, Wielkopolsce, czy w Sandomierskiem. Dotarł aż na Węgry. Jak zauważała Maria Grabowska, oceniając efekty tych podróży Wójcickiego, ich plon w postaci zebranych przysłów, baśni i pieśni ludu przyniósł mu sławę w pierw- szych dekadach XIX wieku oraz trwałe miejsce w dziejach folklorystyki epoki przedkolbergowskiej. Skąd wzięło się zainteresowanie Wójcickiego folklorem, a także powiązaną z nim paremiologią, trudno jednoznacznie stwierdzić. On sam nigdy nie wypowiadał się na ten temat. W pracach dotyczących jego twórczości paremiologicznej można znaleźć hipotezy mówiące o tym, że zainspirować go do tego mógł Kazimierz Brodziński, którego wykładów za młodu słuchał przyszły twórca Przysłów narodowych.

Jednak dorobek Wójcickiego przez wielu etnografów, paremiologów i folklory- stów bywał oceniany bardzo krytycznie. Podkreślano brak stricte naukowego podejścia w jego pracach oraz upodobanie do przesadnego pisarskiego „upiększania” zebranych podań, czy przysłów, a także słabe rozeznanie w zakresie języka staro- polskiego.

Tak pisał Bronisław Chlebowski:

„Bezkrytyczność, pospieszność i powierzchowność w gromadzeniu i obja- śnianiu materiału, zamaszystość w rozstrzyganiu bez podstaw i namysłu nasuwających się trudności, uzupełnianie i przekształcanie spisywanych przysłów, podań, pieśni własnymi dodatkami, rozszerzającą je i zmieniającą własną frazeologią, brak jaśniejszego i głębszego pojęcia o zadaniach pracy zbieracza i o celu naukowym podejmowanych robót, oto cechy, które – do wybaczenia w pierwszych młodzieńczych próbach pozostaną przecie stałą właściwością licznych, bo do setki dochodzących robót i przeróbek, dokona- nych w ciągu półwiekowego przeszło okresu działalności Wójcickiego”.

Natomiast samam Chlebowski dodawał przy tym, że mimo wymienionych wad twórczość Wójcickiego budziła zainteresowanie czytelników, a w czasach po po- wstaniu listopadowym była szczególnie potrzebna jako popularyzująca wiedzę o Polsce. Przyczyniły się do tego takie książki autora jak Przysłowia narodowe z wyjaśnieniem źródła, początku oraz sposobu ich użycia. Okazujące charakter, zwycza- je, obyczaje, przesądy, starożytności i wspomnienia ojczyste, Starożytne przypowieści z w. XV, XVI, XVII, czy Pieśni ludu Białochrobatów, Mazurów i Rusi znad Buga, z dołączeniem odpowiednich pieśni ruskich, serbskich, czeskich i słowiańskich zebrane. Cieszyły się popularnością wśród czytelników, niektóre z nich miały po kilka wydań, były tłumaczone na niemiecki, czeski oraz rosyjski.

Pomimo krytyki, prace Wójcickiego były wykorzystywane w badaniach podej- mowanych przez paremiologów i folklorystów w kolejnych dekadach. Badacze żywo korzystali z materiału zebranego przez Wójcickiego w czasie jego wędrówek. Z prac Wójcickiego korzystali liczni badacze; w jego książkach natrafiali na przysłowia, którym przypatrywali się bliżej. Tak było choćby z Samuelem Adalbergiem, polskim historykiem, folklorystą i paremiologiem, autorem Słownika przysłów, przypowieści i wyrażeń przysłowiowych polskich, czy Przysłów żydowskich, który np. przysłowie „Chcesz li mieć co tajemnego, nie zwierzaj się żonie tego”, powtórzył właśnie za jedną z prac Wójcickiego. Do dokonań Wójcickiego odnosili się w swoich pracach także inni badacze folkloru (jak Ryszard Berwiński w swoich Studiach o literaturze ludowej ze stanowiska historycznej i naukowej krytyki), doceniając jego wkład zebranych przezeń materiałów w rozwój dyscypliny.

Zauważane były też zasługi Wójcickiego dla rozwoju etnografii dotyczącej re- gionu Kurpiów. Ponownie, choć pisarz nie był badaczem wybitnym, jego prace po- łożyły podwaliny pod późniejsze badania. Jerzy Damrosz wymienia Wójcickiego wraz z Łukaszem Gołębiowskim jako tych, którzy w pierwszej połowie XIX wieku zapoczątkowali bardziej systematyczne badania etnologiczne dotyczące różnych regionów, w czym pomogły ich umiejętności kompilacyjne i erudycja.

Tak uznany etnolog pisze o zainteresowaniu pisarza Kurpiami:

„K. Wójcicki zawarł swą wiedzę o Kurpiach w dwóch dziełach. W pierwszym dał obszerne wiadomości dotyczące różnych zagadnień Kurpiowszczy- zny, w drugim, ujętym w formę powieściową, przedstawił epopeę walk ze Szwedami. Nie zawsze zachowując ścisłość historyczną, dając się unieść wi- zji literackiej (we wszystkich jego pracach dominuje zresztą forma literacka nad treścią naukową) posiadał dar sugestywnego przedstawienia obrazu odległych czasów, w których żył dawny Kurp, „pan puszczy, wolny jak cietrzew”. Skrzętnie zebrany materiał, jaki znalazł w różnych archiwach i bibliotekach, poddany literackiej przeróbce stracił niewątpliwie dużo ze swej wartości. Treść jego dzieł stanowi jednak przykład gorącej empatii dla ludu, w którym Wójcicki widział spadkobierców wspaniałych tradycji narodowych”.

Opisy życia w Puszczy Kurpiowskiej zaczęły pojawiać się częściej w XIX wie- ku. Nie tylko Wójcicki, lecz także inni opisujący ten region autorzy mieszali ma- teriał zaczerpnięty z autentycznej obserwacji z fantastycznymi pomysłami, tłuma- czącymi genezę odrębności kultury kurpiowskiej. Warto też podkreślić, że wiele źródeł pisanych dotyczących tego regionu zostało zniszczonych w latach II wojny światowej. To w naturalny sposób jeszcze zwiększa znaczenie prac Wójcickiego dla etnografów chcących zajmować się Kurpami.

Zbigniew Libera pisząc o przydatności literatury dla etnografii w ogóle, a ma- jąc na uwadze zwłaszcza literaturę XIX wieku, przywołuje dwa istotne cytaty. Po pierwsze, słowa jednego z najwybitniejszych polskich etnologów, Kazimierza Mo- szyńskiego, który pisał, że etnologowie nawet literaturą piękną nie powinni w żaden sposób pogardzać. Po drugie, słowa Dariusza Czai, który stwierdził w swojej pracy Sygnatura i fragment. Narracje antropologiczne, że „paradygmaty przemijają, a literatura, to, co jest dobrze napisane, zostaje”. Te słowa dobrze oddają wagę dorobku Wójcickiego dla rozwoju etnografii, czy folklorystyki. Jak zaznacza Libera, mówiąc o rodowodzie etnografii, nie należy przesadnie umieszczać jej w kontekście powsta- wania i ewolucji pozytywnej XIX wieku, lecz pamiętać, że początek tej nauki, zwanej ówcześnie ludoznawstwem, określały ścisłe związki z literaturą i krytyką literacką. Trudno wszak wymagać od Wójcickiego, dla którego literatura była pierwszą naturą, aby dysponował rozwiniętym aparatem badawczym jako paremiolog, etno- graf, czy folklorysta. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę wspomniany fakt, że w początkach XIX wieku owe nauki dopiero zaczynały się rozwijać. Zauważał to też Jerzy Pośpiech, który doceniał wagę prac Wójcickiego. Jego Przysłowia narodowe wydane w 1830 roku uznał wręcz za przełomowy fakt w dziejach polskiego przysłowioznawstwa, zaznaczając, że Wójcicki w swoim dziele zgromadził wiele przysłów polskich, narodowych, typowych dla Polaków. Zarazem jego publikacja włączyła się w romantyczny nurt dążący do unarodowienia literatury i kultury polskiej. W innej z prac Pośpiech zauważa, powtarzając opinię Samuela Adalberga, że Wójcicki dzięki wielkiemu zasobowi pracy podjął się w wymienionej książce „pierwszej, obszerniejszej próby naukowego opracowania przysłów”.

Ostatecznie więc patrząc na dokonania Wójcickiego w zakresie paremiologii, folklorystyki i etnografii, z jednej strony nie sposób go zaliczyć do grona badaczy wybitnych, jawi się raczej jako entuzjasta ludoznawstwa, erudyta i niezwykle pracowity zbieracz. Z drugiej zaś strony mając na uwadze literacki rodowód Wójcickiego, jak i specyfikę czasów, w których tworzył, trudno nie docenić jego zasług dla rozwo- ju wiedzy o polskim folklorze oraz o rodzimych przysłowiach.

Przechodząc już do samych przysłów, zauważmy, iż Kurpie z Puszczy Zielonej, mimo że ich mała ojczyzna jest częścią Mazowsza, mieli więcej szczęścia do powie- dzeń niż inni mieszkańcy tej dzielnicy, a szczególnie tamtejsza szlachta. Mazurów nie lubiano. Już u Jana Chryzostoma Paska znajdujemy echa przymówki wobec Ma- zurów tak chętnie powtarzanej, że rodzą się ślepi jak szczenięta („ślepy jak Mazur”). Mający opinię skłonnych do bójek, niewykształconych ludzi, Mazowszanie trafili do takich powiedzeń jak „Mazur niewiele mierzy, śmiejąc się uderzy”, „Mazur podpije, wnet chłopa zabije”, „Mazur woli zabić, niźli post złamać”. Dostało się nawet nieodległym od Kurpiowszczyzny mieszkańcom Różana poprzez maksymę, według której „Różański szlachcic o jednym kurpiu, o drugim bucie”. Nie tylko Mazurów ganiono w przysłowiach. „Skąpy jak Ślązak”, „Klnie jak Góral”, „Uparty jak Podlasiak” i „Uparty jak Kaszuba” to przykłady negatywnego odbioru mieszkań- ców poszczególnych regionów. Na tym tle powiedzenia „Kurpi lud, dzielny ród” i „Strzela jak Kurp” jawią się wyjątkowo pozytywnie. Jan Stanisław Bystroń wiąże życzliwe Kurpiom powiedzenia z ich walkami przeciw najeźdźcom. Co istotne, w XIX i XX wieku były to jedyne zapisane proverbia, które wzmiankowały o Kurpiach. W parze z zasługami mieszkańców Puszczy Zielonej, kroczyły zdolne i płod- ne pióra, na czele z Kazimierzem Władysławem Wójcickim. Do zbiorów przysłów nie trafiły jednak sugestie pisarzy, takich jak sam Wójcicki, którzy sygnalizowali nie tylko dzielność i „trafne strzelanie” Puszczaków. Wójcicki stwierdzał: „Lud uparty, mężny i zręczny w strzelaniu”. W opowiadaniu pt. Srul z Lubartowa Adama Szymańskiego czytamy o jednym ze zmarłych zesłańców, niejakim Bałdydze, iż „zawsze był zdrów i pracowity (...) tylko że to i uparty był jak Kurp, więc wierzył do końca, że wróci nad Narew”. Próżno jednak w zbiorach Adalberga czy w Nowej księdze przysłów szukalibyśmy hasła „Uparty jak Kurp”.

Na Zarysy domowe Wójcickiego (rok wydania 1842) jako najstarsze poświadcze- nie źródłowe powiedzenia „Strzela jak Kurp” powoływali się zarówno Adalberg, jak i Krzyżanowski. Nam udało się odnotować to przysłowie w artykule Wójcickiego już z 1830 roku. Nawet jeśli przeoczyliśmy starsze wzmianki o tym proverbium, to nie ulega wątpliwości, że rola Wójcickiego w popularyzacji Kurpiów jako dosko- nałych strzelców jest wyjątkowa. Przysłowie nas interesujące cytował kilkukrotnie. We wspomnianym artykule pisał: „Zimno, deszcz, skwar słońca, zdają się im mało dokuczać. Odważni i baczni w niebezpieczeństwach, zręczni w celnem strzelaniu do tego stopnia, że stali się powodem do przysłowia »strzela jak kurp« gdy chcemy oznaczyć doskonałego myśliwca”. Dla Wójcickiego, o czym warto wspomnieć, mieszkańcy Puszczy Kurpiowskiej „mogą się policzyć do najbitniejszych ludów, i zaledwie śmiały i wesoły Krakowiak wytrzymać z nim może porównanie”.

W dziele Kurpie. Powieść historyczna z 1834 r. przywołał po raz kolejny przy- słowie, opatrując je komentarzem: „Imię Kurpiów zaczęło głośno słynąć od czasów obecnej walki ze Szwedami, a zręczność w strzelaniu, uwiecznili myśliwi przysłowiem, »Strzela jak Kurp« co jest największą pochwałą doskonałego myśliwca”. W artykule Kurpie – Gocie, drukowanym na łamach „Orędownika Naukowego” wysławiał swobodę Kurpiów, a rok później ten sam tekst zawarł w swoich Zarysach domowych, które posłużyły następnie jako źródło m.in. Samuelowi Adalbergowi. „Bartnictwo, łowy i ćwiczenia w strzelaniu, były wyłącznem niemal zatrudnieniem Kurpia. Z dziecka do strzelby się nazwyczajał, na wysokiem drzewie kładł ojciec kawał chleba przeznaczony za jadło dla małego syna i ten dopótąd pokarmu nie dostał, dopóki celnym strzałem położonego chleba z wierzchołka drzewa nie strącił. Dla tego, co Kurp, to był dobry strzelec; stąd dali powód do przysłowia »Strzela jak kurp« gdy chciano oznaczyć doskonałego myśliwca” – notował autor Przysłów narodowych. Podobne frazy powtarzał jeszcze po latach w „Encyklopedii Orgelbranda” pisząc: „Zawołany łowiec, słynny z celności w strzelaniu, co uwieczniono przysłowiem: »Strzelać jak kurp«”.

Co ciekawe, przysłowia „Strzela jak Kurp” nie znajdujemy w żadnym z trzech tomów dzieła Wójcickiego pt. Przysłowia narodowe. Skoro cytował to proverbium już w artykule z 1830 roku, tego samego roku, w którym wydano jego ważne dzieło za- pisane na kartach polskiej paremiologii, to zastanawia dlaczego zabrakło miejsca dla przysłowia „kurpiowskiego”? Czy kurpiowscy strzelcy byli rzeczywiście tak znani, iż nie potrzeba było tłumaczyć tego przysłowia? A może kurpiowskie przysłowie nie funkcjonowało powszechnie na oznaczenie doskonałych strzelców, lecz Wójcicki był tym, który je wymyślił? Za tą drugą ewentualnością przemawia kwerenda, która nie wykazała, by ktoś przed Wójcickim cytował przysłowie „Strzela jak Kurp”, a o Kurpiach – doskonałych strzelcach, słyszano i pisano wiele, o czym wyżej była mowa. Wydaje się, że gdyby przysłowie „Strzela jak Kurp” było rzeczywiście sze- roko znane, to wręcz za niemożliwe wypada uznać, by autorzy tekstów, w których pochwał dla strzelców puszczańskich nie brakuje, nie skorzystali z okazji do podkreślenia uzdolnień Kurpików za pomocą omawianego przysłowia. Wspominaliśmy już, że Wójcicki przykładał dużą wagę do przysłów. Kilka z nich zawarł w powieści Kurpie, i uznawał ich doniosłą rolę, z czego zapewne wynika chętne cytowanie przez niego powiedzenia „Strzela jak Kurp”. Pierwsza połowa XIX wieku to okres – wedle sformułowania Janusza Tazbira – „dobrej passy” na falsyfikaty historyczne najróżniejszego rodzaju. To czas zbierania pamiątek narodowych i zainteresowania historią, które sprzyjało tworzeniu falsyfikatów, często przez długie lata traktowanych jako teksty autentyczne. Wójcicki nabierał się na niektóre z fałszerstw, czasa- mi wbrew wielu miał nosa co do autentyków, ale czy sam także tworzył falsyfikaty i czy do nich należało przysłowie o kurpiowskiej celności?

Tu dotykamy jeszcze jednego problemu, który nakazuje widzieć w Wójcickim prekursora niektórych kurpiowskich legend i pierwszorzędnego popularyzatora, za którym często w sposób bezkrytyczny poszli inni, urzeczeni najprawdopodobniej barwnością opisów, a być może samym nazwiskiem autora. Wielu z twierdzeń Wójcickiego nie da się obronić na gruncie źródeł historycznych, ale... nie da się też im wprost zaprzeczyć. Nie zastanawiając się, czy Wójcicki tworzył legendy, czy przetwarzał tradycję, a może jednak przekazywał wiernie pamięć historyczną samych Kurpiów, odnotujmy kilka faktów, mogących porównawczo dać nam wyobrażenie o wątpliwościach wokół powiedzenia „Strzela jak Kurp”. Wójcicki wprowadził prawdopodobnie jako pierwszy do literatury postać niejakiego Konwy, domniemanego wodza Kurpiów z lat konfederacji dzikowskiej, który dopiero z czasem miał przyjąć imię Stach. Dzięki temu pisarzowi znamy też słynną kolędę kurpiowską („Szczęśliwe Betlejem”), cytowaną chętnie przez wielu późniejszych miłośników Kurpiowszczyzny jako pieśń ludową. Według Adama Zakrzewskiego pieśń ta miała być jednak tylko wytworem humoru pewnego myszynieckiego aptekarza. Wójcicki, opisywany jako „historyk amator” czy nawet „śmieciarz naukowy, ale zasłużony”, lubił niezwykłości, lecz wedle słów Juliana Krzyżanowskiego „na dociekaniach Wójcickiego polegać niepodobna”. O kreowaniu mitu Kurpiów świadczy m.in. dzieło Kurpie. Powieść historyczna, że wspomnimy tylko na zdanie, w którym Wójcicki zapewniał: „Sam widziałem jak jeden z strzelców cyfrę S. A. R. kulami w pół godziny wysadził”. Biorąc pod uwagę powyższe przykłady, skłaniamy się ku możliwości, iż to sam Wójcicki jest autorem powiedzenia „Strzela jak Kurp”.

Przysłowie „Strzela jak Kurp” zwraca ponadto uwagę swą specyfiką. Warto przytoczyć opinię Władysława Dynaka, znawcy przysłów myśliwskich, który wyraźnie stwierdził, że ze wspaniałych strzelców słynęły m.in. Podhale, Beskid i Huculszczyzna, „jednak karierę przysłowiową zrobił tylko Kurp”. Co prawda, istniały sformułowania oznaczające doskonałe umiejętności strzeleckie, takie jak „Strzela jak do tuza”, „Strzela jak w pień”, czy mające nieco inne znaczenie „Strzelać jak w kaczy kuper”, ale np. Hucułów w „strzeleckich” przysłowiach nie uświadczymy. Czyżby owa kariera Kurpia, wyjątkowego pod tym względem strzelca, była zasługą Wójcickiego? To on, jak wyżej zostało powiedziane, prawdopodobnie jako pierwszy wprowadził powiedzenie „Strzela jak Kurp” do literatury, a za nim podchwycili je inni.

Wymieńmy kilku z autorów, którzy cytowali przysłowie. Aleksander Połujański
. podkreślał, że dla Kurpia – doskonałego myśliwego – zabić żubra, niedźwiedzia lub dzika było igraszką i zabawą. Zdolności strzeleckie w jego słowach podkreślała zarówno cytowana anegdota o tym jak jeden z Kurpiów „wysadził” kulami litery S.A.R., jak i przysłowie zaczerpnięte najprawdopodobniej z lektury dzieł Wójcickiego. Istotną rolę w upowszechnieniu przysłowia „Strzela jak Kurp” należy przypisać również Wincentemu Polowi. Sławny pisarz w Puszczakach Mazowsza stwierdził, iż Kurp jako myśliwy nie może żyć bez strzelby, a przywołując powiedzenie, o którym mowa, pisał, że jest upowszechnione w całym narodzie. Sława pisarska autora mogła sprzyjać dalszej popularyzacji przysłowia. Fragmenty z Wójcickiego wraz z przysłowiem cytował wiernie Oskar Kolberg, wspominały o nim Jadwiga Łuszczewska i Maria Wysłouchowa, wreszcie znajdowało się w pracach tak znanego geografa, jakim był Wacław Nałkowski, a także w podręcznikach szkolnych już w niepodległej Polsce. Wówczas o powiedzeniu „Strzela jak Kurp” informowały m.in. czasopisma przeznaczone dla dzieci, tak więc krąg ludzi kojarzących wybitnych strzelców z Kurpiami musiał się powiększać. „Strzela jak Kurp” to przysłowie, którego nie pominął w swoich pracach Adam Chętnik. W książce pt. Kurpie napisał: „Zdolność strzelania Kurpiów weszła w przysłowie – »Strzela jak Kurp« – mówi się o zdolnym strzelcu”. Po II wojnie światowej znajdujemy przysłowie „kurpiowskie” m.in. w pracach historyków, etnografów, w dziełach dotyczących łowiectwa, w powieściach historycznych, publikacjach regionalistów, czy w przewodnikach turystycznych. Wszędzie ilustrować miało dawną świetność strzelców kurpiowskich.

Trzeba w tym miejscu zauważyć, że w tekstach z XVIII–XX wieku znaleźć możemy dwa zasadnicze dowody biegłości strzeleckiej wśród Kurpiów. Po pierwsze, Kurpie według licznych twórców byli wspaniałymi myśliwymi, a po drugie, swoją celność wykorzystywali w walkach o niepodległość. Kurp jako „doskonały myśliwiec” i wierny syn ojczyzny, to dwa wizerunki, które przeplatały się wzajemnie i stanowiły według licznych twórców podstawę dla powiedzenia „Strzela jak Kurp”. W XIX stuleciu częściej tłumaczono źródło przysłowia za pomocą myśliwskich przykładów. Z jednej strony powtarzano tłumaczenie wprowadzone do obiegu przez Wójcickiego, a z drugiej pewną rolę mogły odgrywać względy cenzuralne, choć biorąc pod uwagę jak często Kurp (w literaturze) skutecznie strzelał do Szwedów, ten drugi powód wydaje się mniej istotny. Inaczej bywało np. w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Adam Chętnik w publikacji O Kurpiach cytował przysłowie w rozdziale pt. Jak puszczaki zapracowali na przysłowie Strzela jak Kurp. Chętnik poszedł za wcześniejszymi opisami i przypomniał o młodych chłopcach od dzieciństwa ćwiczących się w strzelaniu, ale większy nacisk położył na opis tego, jak strzelcy kurpiowscy radzili sobie na polach bitew. Znany etnograf pisał: „Kurpie aż do czasów dzisiejszych palą się do strzelby. Przysłowiowe strzelanie puszczańskie może się jeszcze nieraz Polsce przydać”.

W artykule staraliśmy się pokazać, że to dzięki Kazimierzowi Władysławowi Wójcickiemu sława kurpiowskich strzelców stała się przysłowiowa. Nie wiadomo czy Wójcicki zanotował przysłowie „Strzela jak Kurp” jako już funkcjonujące w tradycji, czy raczej sam je stworzył. Za tą drugą możliwością przeważa kilka argumen- tów, które wyżej przytoczyliśmy. Tak czy inaczej, widzimy jednak wyraźnie, że to Wójcicki wprowadził do literatury powiedzenie, które z czasem stało się nieodłącz- ną puentą dla innych autorów piszących o umiejętnościach strzeleckich „dzielnego ludu” kurpiowskiego. Pamiętajmy, że chociaż wyborni strzelcy kurpiowscy zasłynęli w literaturze od XVIII wieku, to pokora nakazuje przypomnieć jeszcze jedno przysłowie, na którym kończymy nasze rozważania. Jakkolwiek nie wątpimy w to, że Kurpie trafiali z łatwością do celu, to jednak „strzelec strzela, Pan Bóg kule nosi”.

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony