KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

<< PRUSOWIE O KURPIACH home

GENEZA LUDU KURPIOWSKIEGO

Pochodzeniem ludności kurpiowskiej zajmowało się wielu badaczy i na przesztrzeni czasu próbowano bez rezultatu rozwiązać tą zagadkę. Kurpii rodowód nadal pozostaje otoczony tajemniczością, ale wcale nie znaczy to, że nie można podjąć się wyjaśnienia tego sekretu. Nie jest potrzebny tu wielki wysiłek, ale tylko uczciwe w imię logiki poskładanie dotychczasowych znanym nam faktow. Podejście do Kurpiowskiego etnosu dotychczas pozostawało w tonie lekceważącym, traktowani byli jako lud “niepoczesny”, czyli niepozorny, nigdy nie byli w kręgu większego zainteresowania Polaków, ale za to przez innych do bólu wykorzystywani i oszukiwani.
     Badaczy Kurpiowskiego etnosu na przestrzeni ostatnich dwóch wieków wielu można się naliczyć, ale byli to raczej bardzo beztroscy hobbyści którzy w Kurpiach spostrzegali: resztki ocalałych Jadżwięgów, ludność spod gór Karpackich, Mazurów Pruskich, Górali, Tatarów, Mazurów mieszkających w granicach Królestwa, Mazowszan, przybyszy z innych części Polski i zagranicy, chłopów uciekających od pańszczyzny, Wołochów i rozmaitych familii polskich kryjących się przed wyrokami królewskimi. Z tego obszernego spisu łatwo można dostać mętliku umysłowego. Ale na tym nie koniec, bo większość z nich twierdzi, że jest to naród słowiański. Dodatkowo kojarzą nazwę Kurpii z Karpatami z plemienia Karpiów. Taki stan rzeczy zakrawa na żarty, i jest powielany od ponad ostanich dwustu lat. Zmarnowano dużo czasu, kiedy badania można było przeprowadzić w okresie z jeszcze nie spolszczonym ludem. Jawnie widać doczynienie z bałamuctwem, takim samym jak w przypadku Prusów.
     Najmocniejszą obecnie teorią jest ta, że Kurpiowie są narodem słowiańskim, na dzisiejszy dzień nie ma na to żadnego dowodu ani rzetelnego badania z uzasadnieniem. Pozostaje przypuszczać że jest to teoria na zasadzie zasiedzenia w granicach Polski. Podsumowując dzisiejszą Rzeczpospolitą pod względem narodowościowym, robiąc to z gestem, to rdzennych polskich Słowian możnaby się doliczyć nie więcej jak 50%, reszta to zlepek wielu narodowości z których większość nie ma zielonego pojęcia kim są. Z powodu tego, że od blisko stu lat używamy paszportów, więc wszyscy mieszkańcy Polski są jej obywatelami. Przedtem był to żyd, chłop i szlachcic, reszta się gdzieś migała w słowiańszczyznie. Obecnie określenie, że jest się Polakiem automatycznie kojarzy się, że jest się Słowianinem. Może być jeszcze inne skojarzenie połączone z duchowością, poczucie przynależności do polskiej kultury. Polska kultura jest wielonarodową nie tylko słowiańską. Ale kulturę wszechbogatą, własną i bez wątków słowiańskich, posiadają, na codzień pielęgnują Kurpiowie, a to żeby przyznawać się do kultury obecnego warcholstwa to trzeba być skromnie mówiąc twardzielem.
     Dużo jest przekłamań jeśli chodzi o terytorialną przynależność, tak było z ziemią Chełmińską, uznawaną za rdzenną ziemię słowiańską, była jednak inaczej , rdzenna ziemia Prusów. Podobnie jest z Puszczą Zieloną, można ją zaliczyć do kompleksu puszczy Galindzkiej wraz z jej mieszkańcami, Kurpie w puszczy tej byli tam od zawsze, udało się im umknąć historii jaka spotkała resztę Prusów.
     Granice były ustalane na krzyk bez kartografów, jeśli nie król to ustalał ją jakiś książe ze zbrojną drużyną. Do dziś nie wiemy jak i z jaką dokładnością ustalono podbitych Prus granice. Nigdy po podboju Prus w XIII wieku nie było traktatu pomiędzy Krzyżakami a Koroną, tam gdzie Krzyżak stanął była to jego ziemia. Galindzka ziemia wzięta została przez Krzyżaków bez oporu na słowo, ludności galindzkiej nie było, ale wygląda na to, że byli Puszczaki o których nikt wtedy nie miał wiedzy.

     Nie może być nawet mowy, że Kurpie to słowiański naród, bo skąd?
Północne Mazowsze bardzo gęsto zasiedlone było pruskimi uciekinierami, ktorzy oprócz innych herbów przeważnie legimitowali się herbem Prus a wśród nich nad samą granicą z Krzyżakami przetrwali Puszczaki z Zielonego boru, dzisiejsi Kurpiowie.



Powyższa mapa pokazuje puszczą Zieloną przedzieloną z puszczą Białą pasmem ziemi z niskim zaludnieniem. Bór Biały nie jest naszym zainteresowaniem, został przez Kurpii z inicjatywy kleru zasiedlony dopiero w XVIII wieku.

     Natomiast poniżej prezentujemy wycinek z mapki prof. Jadwigi Chwalibińskiej który ilustruje i informuje o obecności zasiedlenia Prusów w XIV wieku przez posiadaczy herbu Prus uciekinierów z pod krzyżackiego terroru na tereny będące w bezpośrednim sąsiedztwie terenu Kurpiowszczyzny. Miejscowości znadujące się na wycinku i całe pasmo można wpasować pomiędzy bór Zielony i bór Biały w tą słabo zaludnioną przestrzeń.




     Jeśli nazwiemy herb Prus etnosem, to z Puszczakami żyły obok siebie dwa pruskie etnosy i jedynie co ich różniło to wybrany inny tryb życia. Herbowcy osiedli na ziemi rolnej, dla uniknięcia pańszczyzny musieli udowodnić, że posiadają tytuł do bycia wolnymi ludżmi i stąd zawołanie herbu Prus. Czy wszystkim się to udało, prawdopodobnie jednak nie wszystkim. Z uwagą przyglądając się powyższym mapom, porównując z tekstem książki Jadwigi Chwalibińskiej “Ród Prusów w wiekach średnich” powiedzieć możemy że Kurpie i herbowcy prowadzili odmienny styl życia. Uzależnienie było od innego fizycznego ukształtowania ziemi. Kurpiowie żyli w puszczańskim, bagnistym odosobnieniu, nie podlegali żadnemu prawu, a szczególnie feudalizmowi i pańszczyżnie i nie mieli potrzeby udowadniania, że są wolnymi ludżmi. Wszystkich Prusów cechowało nie uznawanie zwierzchnictwa i chociaż Kurpie żyli w trudnych warunkach, które wymagały dużego hartu ducha, to mieli pełną swobodę życia bez nadzoru, na łonie natury.
Żadnych konfliktów w swojej bliskości pomiędzy nimi nigdy nie odnotowano. Los herbowców był jednak inny w przeciwieństwie do Kurpii, ulegli rozproszeniu.

     Niektórzy piszą że Kurpie zwoływali się na osadnictwo w puszczańskiej aurze w XIV/ XV wieku. Jeśli tak miało być to dokładnie w tym samym czasie trwały ucieczki Prusów z pod krzyżackiego barbarzyństwa i zniewolenia. Kiedy osadnictwo Kurpii tak naprawdę zaczęło się, tego dokładnie nikt nie wie a prawdopodobnie nigdy jego nie było. Nazywanie ich Kurpiami kojarzy się z pruskim słowem Curpe, co znaczy drewniany trep z łykiem oplecionym wokół łydki. Taki rodzaj obuwia noszono w Prusach i na Kurpiach. Kurpie tak samo jak Prusowie żyli bardzo zgodnie i w harmonii z naturą. Tak jak oni budowali oddzielne lauksy, czyli osobne chaty, z których, każda z osobna miały swoją określoną przynależność w obszarze puszczy. Tak było z pruskimi lauksami. Wsi długo nie zakładali. Sposób ich życia był w pełnej symbiozie i był uzależniony od natury. Podobnie jak Prusowie czerpali z niej korzyści do zaspakajania wszystkich życiowych potrzeb. Głównym zatrudnieniem dla Kurpii było bartnictwo, myślistwo, rybołówstwo, rzemiosło drzewne, tkactwo. Pracowali jako smolarze, węglarze, spławiali drzewo, hutnicy, wydobywali i obrabiali bursztyn. Zawody te nie zostały przyniesione czy zapożyczone z żadnych innych terenów Korony, ale dobrze znane i uprawiane wśród Prusów. Kurpii zaliczano do uczciwych bardzo pracowitych ludzi raz danego słowa nie cofali.

     Kurpiowie nie przyszli z nikąd. Chociaż istnieją legendy o ich pochodzeniu, są one bez uzasadnienia i tylko z fantazyjnymi domysłami. Wystarczyło, że parę wieków temu, ogłosił ktoś w druku, że są Słowianami i tak tkwi to do dzisiejszego dnia. Polscy etnografowie jak się to zwykle dzieje, jeśli nie mają odpowiedzi to twierdzą, że jest to naród słowiański, ale wśród Kurpii długo by szukać jakiegokolwiek dowodu, związku czy wspólnoty ze Słowiańszczyzną. W samym sposobie życia Kurpiów, tych dowodów jest brak. Żyli w izolacji, w obcości a nie spójności ze Słowiańszczyzną. Natomiast istnieje wiele przesłanek że można twierdzić, iż Kurpiesą narodem wywodzącym się z Prusów. Gdziekolwiek czytamy wszędzie unika się jakichkolwiek wzmianek o Prusach, a jeśli, to tylko już o wymarłych, ale za to pisze się o Mazurach. I tu Polska nauka, z dużą chojnością pisze o podobieństwie Kurpiów do Mazurów. Pisząc jednocześnie, że Mazurzy to Polacy a więc znowu mamy Słowian a o Prusach ani słowa.
     A co stało się z Mazurami, nikt nie wie. Nikt nic nie mówi i nie chce mówić, Mazurzy za pomocą “czarodziejskiej różdżki” rozmyli się w Polsce Ludowej. Dzisiejsi prezydenci tylko wykrzykują “Cudowne Mazury” lub “Pan Bóg nam je dał”. Kto dał to dał (a był to między innymi Stalin), ale komu zabrał to zabrał, na to już wiedzy nie posiadają. Puszczając to żartem, Mazurzy będąc nazywanymi Mazurami polskimi lub pruskimi, generalnie Mazurami, w końcu się zdenerwowali. Nie wiedząc kim są, przesiedlili się do Niemiec i tam zostali Mazurami niemieckimi. Pozostała po nich nazwa Mazury, ale nikt nic nie wie o ich byłych mieszkańcach gdzie oni są i czy wogóle byli.
     Pozostaje nadal pytanie, które nauka omija ponieważ nie może sobie z nim poradzić. Czy ziemia, Puszcza Zielona była od zawsze zamieszkiwana przez Kurpii, inaczej, że od wielu dziesiątek wieków zamieszkiwana była przez Kurpii. Kurpiowie nie przemieścili się podczas podboju Prus, oni już w puszczy mieszkali w swoich lauksach, ze swoimi tradycjami, obyczajami i całą tą swoją kulturę mieli wokół siebie, ich folklor nie był importem i w niczym nie był podobny do słowiańskiego. Był on taki sam jak Prusów opisany przez Lecha Niekrasza w książce “Gdzie jesteście, Prusai?” Ziemia którą zamieszkiwali była ziemią Galindów a ci z kolei jak starożytni historycy napisali byli Gotami. Na Mazowszu wśród Kurpiów (tych którzy odrabiali pańszczyznę) nazywano ich Gociami, w relacji do przodków Gotów. Goci to ludność proto-celtycka. Taka sama zamieszkiwała prowincję Pomezanii i Pogezanii. Kurpie byli i są rdzennymi Prusami, zamieszkującymi Puszczę Zieloną od dawien dawna i jest ona ich ziemią, która w jakimś stopniu jest przedłużeniem miododajnej Barcji.
O bliskich związkach pomiędzy Kurpiami a Mazurami pruskimi szeroko i wielokrotnie pisze Adam Chętnik i co ciekawe są to związki początku XX wieku. O czymś to świadczy, a świadczy, że niewiele się zmieniło. Tradycji i obyczaji nie importuje się.

     O Kurpiach w początkach nie było głośno. Odwrotnie aniżeli było to z herbowymi Prusa, którzy jak widać z mapki prof. Chwalibińskiej zasiedleni byli w sąsiedztwie Kurpiów. Sami Kurpiowie żyli w puszczańskim i bagnistym zaciszu. Mogli się czuć bezpiecznie. Od północy byli poza zasięgiem krzyżackim a z południa towarzyszyło im liczne grono Prusów. Bagna i puszcza stanowiły naturalną barierę dla Kurpii żyjących w odrębności.
     Zbyt wiele istnieje dowodów, którym zaprzeczyć nie można, że kurpiowska ludność to żadni Słowianie, chociażby swoją walecznością dorównywali tylko Prusom. Utopią jest, że Kurpie mieszali się ze słowiańskimi uciekinierami skoro Puszcza Biała na przedpolu Zielonej pozostawała pustą, dopiero z inicjatywy kleru w XVIII wieku Kurpiami została zasiedlona. Dzięki puszczańskiemu trybowi życia Kurpie nie ulegli rozproszeniu i w swoim etnosie przetrwali do dnia dzisiejszego.      Natomiast bez wątpienia mieszkańcy Kurpiowszczyzny mogli być zasilani podczas podboju, uciekinierami z Prus. Kurpie to Puszczaki, obcy nadali im to przezwisko tak samo jak to było z Prusami.
Swoje bezpieczeństwo i przetrwanie zawdzięczać mogą życiu w skrytym osadnictwie Zielonego boru, w jego w gęstwinie pozostawali niewidoczni. Podczas zaborów, Rosjanie nie mogąc sobie poradzić z Kurpiami rozpoczęli przetrzebianie borów, przez wycinkę drzewostanu.

     Jeśli dzisiaj mówimy o Kurpiach to przedewszystkim o ich wspaniałym, cudownym folklorze, muzyce, zachowaniu starych zwyczajów i tradycji. Kościół długo nie interesował się Kurpiami, ale kiedy to nastąpiło Kurpiowie stali się gorącymi Katolikami. Nowa wiara zaadoptowała ich wraz z ich kulturą, wzbogacając swoimi tradycjami i obyczajami kościelny obrządek. Kurpie to nieposplite miejsce na mapie Europy i Świata.




Poniższy link jest dla zainteresowanych. Pozwala na wgląd do map terenów Kurpiowszczyzny.
http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/2013/10/maa-ojczyzna-gmina-jednorozec-na-mapach.html
     Kiedy w roku 1526 Mazowsze zostało wcielone do Korony, Kurpie utworzyli pomiędzy sobą jednolite bractwo, podzielone na dwa oddzielne towarzystwa według podziału puszczy na: ostrołęcką i nowogrodzką. Był to podział administracyjny a nie dzielący Kurpii. W potrzebie zawsze występowali razem.
     Ponad wszelką wątpliwość, Kurpiom w Rzeczpospolitej należy się palma pierwszeństwa w bartnictwie. Tradycja z barcią od zawsze była domeną Prusów. Miód od dawień dawna odgrywał ważną rolę w menu Prusa. W końcu bartnicze zajęcie Kurpiów zauważono i doceniono, 20-go grudnia 1630 roku król Zygmunt nadaje bartnikom z Nowogrodu przywilej który Kurpiom ułatwił życiei:

     „Zygmunt III z Bożéj łaski, wielki książe litewski, ruski, pruski, żmudzki, mazowiecki, inflantski, a szwedzki, gotski, wandalski dziedziczny król. Oznajmujemy listem naszym, komu to wiedzieć należy, suplikowali nam bartnicy nasi z starostwa łomżyńskiego miasteczka Nowogródka przez urzędniki nasze koronne, abyśmy dawne zwyczaje ich i wolności, których z dawnych lat zażywają i sobie od przodków swoich z rąk podane mają, z łaski naszéj królewskiéj przywilejem potwierdzili i onych przy nich zachowali, którą prośbę ich my łaskawie przyjąwszy i one, ile prawu nie są przeciwne, zatwierdzić umyśliliśmy; jakoż tym listem naszym zatwierdzamy, a najprzód wiedząc z relacji komissarza naszego urodzonego Jakóba Maxymiliana Fredra stolnika lwowskiego, sekretarza naszego, któregośmy tam umyślnie posłali, iż z dawnego zwyczaju i lustracji skarbowéj żaden z nich nie powinien nad jedną rączkę miodu zwyczajną tamże w Nowogrodzie miasteczku oddawać od znamienia boru swego staroście łomżyńskiemu, i nadto za kunę groszy piętnaście oddawać, siana stożek, w którym dwoje drabek powinno być, przy stanowisku swém dla przyjazdu strzelcom postawić, albo za nie po groszy piętnaście dawać; onych przy témczasowém prawie i zwyczaju zachowujemy i aby więcéj nad rączkę miodu i za kunę groszy piętnaście staroście łomżyńskiemu od nich nie wyciągali i do pudłaka miodu, do którego nigdy nie byli powinni, onych nie przymuszali, mieć chcemy. Względem czego wolno im będzie, jako z dawna było każdemu bartnikowi, jakie chcąc drzewo drzewić albo drążyć do barci sposobne, tak w dębinie jako i w sośninie, żadnego nie wyjmując. Stanowiska swoje albo domeczki, albo więc budy w puszczach miewać, które w pokoju stać powinny i żaden ani z bartników, ani z loźnych ludzi palić i znosić ich nie powinien, a ktoby się ważył tego, ma być prawem lenném, którego z dawna zażywają, przez bartników sądzony i ukarany. Nadto łące albo knieje miewać, których, jako z dawna zwyczaj był, wolno im będzie. Sidła zastawiać na jarząbki i rozmaite ptaki i kuny, okrom zwierza wielkiego; także żaki albo wienczerze stawiać na rzece Narwi, Pisi, gdzie się któremu spodoba; jazy miewać na rzekach albo na strugach w Zagajnicy Nowogrodzkiéj i w nich ryby łowić do roboty swojéj bartniczéj, a gdzieby który nie miał jazu pewnego, powinien będzie starosta bartny on naznaczyć i zapisem obwarować, a miejsce wymierzyć póki powinien zażywać tego podług starego zwyczaju, przy zastawiskach albo raczéj rzece Narwi okręgach pewnych albo dolistéj, wolno im być ma okręgi kolejną albo płotem zastawować, sieci swe tam stawiać w tém zastawisku, krzewinę wyprzątać i wychędażać, ryby łowić osobliwie na wiosnę kiedy ryba z wodą zajdzie, póty jednak pokąd woda na wiosnę trwa, w czém im żaden rybak tak ostrołęcki jako i nowogrodzki albo kto inny przeszkadzać i w tém zastawisku ryb wyławiać nie powinien, także ani żaków ani sieci ich trząść; a ktoby tego ważył, taki ma być karany, gwoli czemu pozwalamy im czołny swoje mieć ze wszystkiemi potrzebami tak koło łowienia ryb w pastwiskach swoich, jako i do opatrowania drzewa bartnego na wiosnę, gdy wody rozleją. A iż dekretem komissarzów naszych roku 1599 mają przysądzoną sobie wolność wożenia drzewa suchego z zagajnicy nowogrodzkiéj tak sosnowych jako leśnych trzy dni co tydzień we wtorek, we czwartek, w sobotę, dlatego i przy téj wolności onych podług dekretu zachowujemy i jeżeliby w ten dzień święto które przypadało, aby im nazajutrz tę furę wolno uczynić, podług komissarskiéj decyzyi pozwalamy. Wszakże z łąk swoich, które kupują, każdego im dnia wolno i surowe rąbać i wozić bez wszelakiéj przeszkody dworskiéj. Więc że i łąki mają sobie należące do tychże borów z dawna wymierzone, które miernik przy komissarzach naszych wymierzał i tych im żaden kosić gwałtem nie ma, ani żadnéj przeszkody czynić w zbieraniu siana tych łąk, które jeśliby na trawę niesposobne były, wolno każdemu z nich poorać i posiać, z tego nie dając żadnego podatku, ponieważ te są borowe łąki; nadto żołądź zbierać, łyka drzéć na powrozy do barci swoich i insze potrzeby do barci sobie należące obmyślać bez zagajenia się i wszelakiéj od strzelców i inszych leśnych przeszkody. Tak sośnie albo pszczoły suche, wywrotne, złamane i jakimkolwiek sposobem zepsowane z barciami swojemi do domów swoich albo miejsca na to sposobne brać, wieźć i stawiać, gdzie się komu podoba, wolno im być ma, za opowiedzeniem się jednak staroście łomżyńskiemu. Od tego jednak dawać nic nie powinni, ponieważ od tego wszystkiego powinni oddać dań wiadomą; które zwyczaje, aby tém lepiéj w klubie swéj zostawać mogły, będą powinni mieć zawsze, jako i dotąd miewali, starostę swego bartnego tak podsędka i pisarza przysięgłych, na to obranych, których starosta łomżyński ma konfirmować, gdy od nich obrani będą, którzy między niemi wszelakie różnice sądzić mają, jednak od nich apellacja do starosty łomżyńskiego iść ma, od niego zaś w poważnych sprawach do sądu naszego; co do wiadomości wszystkim przywodząc, a osobliwie starosty naszego łomżyńskiego teraz i napotém będących, chcemy to mieć i rozkazujemy, aby pomienione bartnicy nad rączkę miodu zwyczajną oddawać nie byli powinni i przy dawnych wolnościach i zwyczajach swoich, których z dawnych lat zażywają i teraz tym przywilejem naszym onym stwierdzamy i nadajemy, aby wcale zachowani byli i od nikogo przeszkody nie mieli, nie derogując nic powinnościom i podatkom, które staroście naszemu łomżyńskiemu oddawać powinni. Na co dla lepszéj wiary ręką własną podpisujemy i pieczęć koronną przycisnąć rozkazaliśmy. Dan w Tykocinie dnia 20 miesiąca grudnia roku Pańskiego tysiąc sześćset trzydziestego, panowania naszego czterdziestego czwartego, szwedzkiego trzydziestego, (podpisano) Sigismundus Rex. Jacobus Maximilianus Fredro”

     Powyższy przywilej zostaje potwierdzony przez królów Władysława IV, Wiśniowieckiego, Augusta I i II-go.

     Na równi z bartnictwem Kurpie zajmowali się łowiectwem i rybołówstwem. Zwierza nie brakowało. Wymienimy choćby pospolite: żubr, tur, łoś, daniel, sarna, dzik. Wśród ptactwa było tego mnóstwo i pod dostatkiem. Nieraz królowie na tych terenach urządzali łowy. Były organizowane stanowiska, a dla wypoczynku były dwory myśliwskie. Jeden był pod Nowogrodem, drugi nad rzeką Pisną a trzeci niedaleko Kolna. Opiekę nad nimi sprawowali Kurpie, którzy w sztuce myśliwskiej nie mieli sobie równych.



     Z biegiem czasu Kurpie, zakładają bartnicze wsie. To już wiek XVIII i przełom XIX -go: Pupki, Samule, Ptaki, Bączki, Ksepki, Leman, Kozioł, Poredy, Dudy, Siwiki, Łyse, Warmiak, Cieloszka, Wanacja lub Wenecja, Łacha, Gawrychy, Zdrębisko, Parzychy, Pieklik, Cherubiny, Serafin, Gietki, Kossaki, Trzcińskie i Niksowizna, a za pierwotne familje tutejszych Kurpiów uważani są: Pupek, Samul, Ptak, Bączek, Ksepka, Kozioł, Poreda, Duda, Siwik, Gawrych, Piascik, Rydel, Parzych, Pieklik, Cherubin, Serafin, Gietek, Kossakowski lub Kossak, Trzciński, Niksa, Bałdyga, Krysiak, Pieloch, Banach, Grala, Florczyk, Kokoszka, Plona, Kołdys, Cekała, Cwalina, Olbrys, Deptuła, Gugnacki, Prusinowski, Sudkowski i Dziekoński.
     Oddzielnym zajęciem dla Kurpi było palenie drzewa na potaż i popiół, oraz dobywaniem rudy żelaznej. Powstały wsie Potasie i Popiołki, oraz familja Potas; od rudników także nazwane wsie: Nowaruda, Skrodaruda, Nadrzecznaruda i Osowiecka-ruda.
     Do kobiet należała sztuka tkactwa wraz z szyciem bogato kolorowych tradycyjnych ubiorów, strojów i piękne hafty. Tak jak Prusowie tak i Kurpie przechowywali w kufrze swoje odświętne kostiumy.

     “Kurp’ szlachcic nosi surdut długi z sukna grubego granatowego i takież pantalony, tudzież kamizelkę i chustkę na szyi, na głowie zaś czapkę rogatą z barankiem lub kaszkiet, a na nogach buty na święto; chodaki do roboty.

     Kobiecy ubiór składa się ze spódnicy wełnianéj lub płócienkowéj i gorsetu; latem częstokroć spódnicę zastępują dwa fartuchy z przodu i z tyłu naprzeciwlegle zawiązane, które za powiewem wiatru, dosyć wyraźnie kształt ciała i nóg wskazują; włosów na głowie mężatki i wdowy nie plotą w warkocze, lecz zawięzują je rozpuszczone w chustkę dużą, w kształcie kołpaka. Szlachcianki noszą suknie, salopy, czepce i kapelusze ogromne dawnéj mody, na nogach u biedniejszych zimową porą chodaki z płótna, u zamożniejszych bóciki: latem wszystkie prawie noszą trzewiki płytkie skórzane lub z sukna granatowego, z kokardą czerwoną lub żółtą na przodzie.”
     Poniższy skan tekstu pochodzi z “Geograficzny Słownik Królestwa Polskiego” wydany w roku 1889 w Warszawie.




     W czasie pisania i wydania “Słownika Geograficznego” Kurpie podzieleni byli w dwóch guberniach Łomżyńskiej i Płockiej. Puszcza Zielona należała do guberni płockiej i jeśli miała mieć więcej ludności aniżeli 30 tysięcy łomżyńskiej to oszacować można Kurpii w połowie XIX wieku na około 80 tysięcy. Mogło być ich dużo więcej, były to czasy zaborów.
     Jednym z kurpiowskich walorów jest ich gościnność, serdeczność i solidarność. Kiedy trzecia osoba występowała pomiędzy nimi, solidarnie stawali się jednością. Skrzywdzenie Kurpia nigdy nie było darowane.
     Każde ważne wydarzenie w ich życiu, urodziny, ślub, pogrzeb, uroczystości związane z ich życiem, tak samo jak u Prusów, było obchodzone dostojnie z muzyką, śpiewami, tańcami do samego rana i dłużej a przy tym wykonywano różnego rodzaju obrządki, czy czynności według tradycji w odniesieniu do starych wielo wiekowych obyczaji.
     Bogactwo folkloru Kurpiowskiego jest przeogromne i nie jest on efektem jednego czy trzech pokoleń, a efektem wielo wiekowym, w którym łatwo dostrzec identyczność w opisywanych obyczajach i kulturze Prusów. W bliskim otoczeniu Kurpii trudno by szukać żeby znaleść drugi taki etnos z podobną kulturą, pracowity lud, pamiętający i znajdujący czas dla pielęgnacji obyczaji, tradycji i jeszcze z takim rozmachem.




     Pozostaje mnie przypomnieć, naukowcom, że w badaniach obowiązuje skrupulatność a nie powielanie “opiniodawców”. Kultura Kurpii, w czasie sięga dużo dalej, zanim na polskiej ziemi Słowianie rozpoczęli swoje osadnictwo. Nauce nie przystoi żeby głosić fałszerstwa.
     Natomiast herbowcom Prus, żeby nie szukali tylko swojej historii w herbach, ale odszukali siebie w ocalałej kulturze Kurpii, w niej jest duch Prusa, bądżcie z niej tak samo dumni jak z historii Prusów.



Sławomir Klec Pilewski Kwiecień 2014




MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony