KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

<< Pruskie Rody Potomkowie home

Potomkowie Prusów
RÓD CZARNECKICH
(herbu „Prus III” z odmianą)


   Rodzina Czarneckich herbu Prus III (z odmianą) pochodzi z Podola i Wołynia. Zgodnie z informacjami zawartymi w herbarzach jej korzenie sięgają jednak pogranicza Mazur i Mazowsza skąd przesiedlić się mieli w XV - XVI w. na owe tereny I RP. Za J.Długoszem autorzy herbarzy określają pochodzenie tego herbu jako związane bezpośrednio z pruską tradycją rodzin, tak się właśnie pieczętujących. Czyżby Czarneccy herbu Prus III (z odmianą) - etymologia nazwiska wskazuje na związek z miejscowością Czarnocin, Czarna, Czarne, Czarnowo etc. - rzeczywiście byli potomkami średniowiecznych Prusów, pierwotnych autochtonów Krainy Wielkich Jezior, którzy umknęli przed prześladowcami w białych płaszczach i z czarnymi krzyżami ? Ponoć było ich ok. 10 000 i stanowili elitę oraz warstwy wyższe plemion pruskich. Wiele faktów może na to wskazywać.

Pierwsze wzmianki i pisemne ślady o rodzie są datowane na II połowę XV w. W okresie szwedzkiego potopu oraz powstania B.Chmielnickiego na Ukrainie ród jest już trwałym elementem tamtejszej szlachty. Zgodnie z legendą rodzinną tzw. odmiana w herbie - pięcioramienna gwiazda umieszczona między kosą, a pół-podkową - jest efektem uczestnictwa kilku członków naszego klanu w bitwie pod Żółtymi Wodami (16-18.05.1648). Najstarszy dokument pozostający aktualnie w rodzinnym archiwum datowany jest na 29.07.1699. Ponadto we wspomnianym zbiorze pozostają m.in. odpisy aktów chrztu moich przodków: Antoniego, Kazimierza i Andrzeja (datowane odpowiednio na lata: 1730, 1763, 1795). Czarneccy pieczętujący się tym herbem występują również w rejestrach szlachty guberni podolskiej sporządzanych w I połowie XIX stulecia dla potrzeb administracji carskiej.

Jednego z synów wspomnianego Andrzeja - Rafała - los związał z historią Syberii, jej industrializacji w XIX w. gdzie czynnie uczestniczył w tworzeniu (działającego po dziś dzień) „Abkanskogo Czugunno-litejnego Zawoda” w rejonie Abakanu i Minusinska nad Jenisejem (Rep.Chakaska). Są na to archiwalne dokumenty - zarówno w domowym zbiorze jak i w archiwum/muzeum tego kombinatu przemysłowego.

   Rafał Czarnecki urodził się w 1842 roku z ojca Andrzeja i matki Aleksandry (z d.Sośnickiej). Jego dzieciństwo i młodość giną w mroku historii. Wiadomo jedynie, iż nauki pobierał w kijowskim Korpusie Kadetów. Następnie uczęszczał do Akademii Artylerii (podobno w Petersburgu). W początkach lat 60-tych XIX stulecia jest podporucznikiem 3 skadrowanej rezerwowej brygady artylerii na terenie Wołyńskiego Okręgu Wojskowego. Jak zaznaczają dokumenty „po minusinskomu archiwu” za uchylanie się od udziału w bitwie (powstanie styczniowe 1863) i przynależność do buntowniczych grup zdegradowany ze stopnia podporucznika i zesłany na Syberię (od 1863). Od tego czasu pozostawał w rejestrze osób będących pod nadzorem policyjnym (adnotacja pochodzi z 1867).

Materiały i informacje pozostające w rodzinnych zbiorach świadczą, że został zatrzymany w Kiejdanach, w guberni Kowieńskiej (9.03.1863), skazany następnie na pobyt na Syberii (jako więzień) - później wyrok zamieniono na tzw. „posielenije”. Pobyt na Syberii związany jest właśnie z Hutą i Metalurgicznymi Zakładami w Abakanie. Pracuje tam jako urzędnik (po zmianie wyroku).

Ustne przekazy rodzinne mówią z kolei, iż Rafał będąc artylerzystą dokonywał odrysów map topograficznych pozostających w jego dyspozycji dla potrzeb powstańców. Stąd jego proces i wyrok sądu carskiego.

   Rodzinna legenda wiąże posiadany w zbiorach sygnet ze stylizowanym monogramem roślinnym - RC - z procesem i wyrokiem pradziadka. Wewnątrz sygnetu wygrawerowano: Petersburg - 24.06.1863. To dzień skazania Rafała Czarneckiego. Zgodnie z przekazami rodzinnymi sygnet ów (w chwili wyprowadzania pradziadka po wyroku z gmachu sądu) wręczył mu żebrak siedzący onegdaj na stopniach Akademii Artylerii, gdy Rafał w niej studiował i dawał mu zawsze kopiejkę jałmużny. Ponoć ów sygnet jest wykonany właśnie z tych kopiejek.

   Na ile ta legenda i fakty w niej podawane są zgodne z rzeczywistością - trudno dziś po 150 latach zawyrokować. Jest jednak żywą i opisującą określony okres w historii rodu.

   W połowie lat 70-tych XIX wieku car ułaskawia Rafała. Może powrócić do europejskiej części Imperium, jednak bez prawa zamieszkiwania w miastach-stolicach guberni oraz nie wolno mu przekroczyć linii Dniepru (czyli nie może wjechać na tereny b. I RP). Przez Moskwę (gdzie zdobywa kolejne umiejętności - staje się dyplomowanym fotografikiem z odpowiednim certyfikatem) przybywa na Ukrainę, do Czernihowa n/Desną gdzie poprowadzi zakład fotograficzny. Produkty tego zakładu uwieczniające rodzinę Czarneckich w początkach XX stulecia także znajdują się w rodzinnym archiwum.

W międzyczasie żeni się z Kamilą (z d.Szperkowicz). Na świat z tego związku przychodzi syn Rafał jr.- mój dziadek - 27.02.1882.

   Kolejna opowieść rodzinna mówi, że na pod koniec XIX wieku w Czernihowie, przejazdem, bawił car Mikołaj II z rodziną. Pradziadek dostąpił zaszczytu fotografowania Imperatora wraz z familią. Babcia, synowa zesłańca na Syberię i polskiego szlachcica, uczestnika powstania styczniowego, żona jego jedynego syna przekazywała te wiadomości zawsze z wielką estymą - dla niej, rodowitej Rosjanki (z d.Bielajewa), admiratorki „samodzierżawia” i przedrewolucyjnych porządków w Rosji były to niebywałe fawory, splendor, wyróżnienie i chluba.

Rafał Czarnecki (tak jak jego żona) zmarł w początku XX wieku. Oboje pochowano w Czernihowie, gdzie po dziś dzień w odległej części komunalnej nekropolii można znaleźć stare, polskie grobowce, z pomnikami stylizowanymi na pnie drzew i napisami w naszym, ojczystym języku.

   Rafał Czarnecki jr. w rodzinnej sadze pojawia się z początkiem XX wieku. Studiuje na Uniwersytecie w Petersburgu prawo. Bierze czynny udział w zamieszkach studenckich w latach 1899-1902. Kulminacją tych zajść stanowiły wydarzenia na pl.Kazańskim 4.03.1902. Być może dziadek uczestniczył w tych wydarzeniach ? Jak głosi tradycja rodzinna został w tym właśnie okresie relegowany z uniwersytetu (powód - w czasie gwałtownych demonstracji uderzony został nahajka kozacką, później zatrzymany przez policję).

Ten ruch młodzieży akademickiej w Imperium Romanowów był tyle gwałtowny co spontaniczny. Zapowiada rodzenie się antysystemowej opozycji.

   Relegowany z uczelni wraca do Czernihowa. Tu żeni się z Lidią (de domo Bielajewa), córką bogatego miejscowego kupca, posiadacza składów, teatru, wozowni (czyli - przedsiębiorstwa przewozowego). Po dziś dzień, odnowione i służące mieszkańcom miasta jako budynki użyteczności publicznej, robią spore wrażenie (to m.in. gmach obwodowej milicji czy szkoła średnia). Oboje - czyli Rafał jr. i Lidia - pobierając się popełnili wg ówczesnych norm towarzysko-salonowych i przynależności stanowo-klasowej (o różnicach narodowych i religijnych nie ma co nawet wspominać) spory mezalians. Echa tych sporów pobrzmiewają w mojej pamięci do dzisiejszego dnia.

   Z relacji mojej babci Lidii (zmarłej 1.04.1976 we Wrocławiu) jej teść, a mój pradziadek Rafał, był człowiekiem niezmiernie twardych i zasadniczych norm etycznych, pewnym swoich przekonań i apodyktycznego charakteru. Ten wizerunek przewija się gdy patrzymy na Jego zdjęcie: ostre spojrzenie, zdecydowane rysy twarzy, pełnej powagi i szorstkości oblicze. Jako powstaniec (czyli oponent Imperium Carów), a przy tym człowiek zasadniczych kanonów życiowych, z racji przeżyć i wizji historii nie mógł być przychylnym temu związkowi swego jedynego syna. Trudno mi się z tym zgodzić, ale rozumiem Go doskonale.

   Pomoc finansowa i koneksje teścia pozwalają Rafałowi Czarneckiemu jr. powrócić na studia - tym razem do Jarosławia n/Wołgą. Kończy prawo i rozpoczyna praktykę sędziowską w Czernihowie. 23.07.1911. rodzi się Wiktor Rafał Czarnecki, mój ojciec. Tu rodzinę zastaje I wojna światowa i Rewolucja Październikowa wraz ze swoim zamętem, obalaniem starego porządku, zawieruchą i wędrówką ludów.

   Wraz z powstaniem Polski w 1918 r. oraz zagrożeniem jakie niosły nowe porządki w Rosji dla klasy społecznej do której przynależeli Dziadek i Babcia opuszczają oni ze skromnym dobytkiem Czernihów i przenoszą się na tereny, które traktatem ryskim (1921) przypadają II RP. Babcia Lidia, Rosjanka z urodzenia, Polka z wyboru przewozi w niezwykle trudnych i skomplikowanych warunkach przez front wojny polsko-bolszewickiej i konfliktów polsko-ukraińskich na tych ziemiach, w konspiracyjny sposób podstawową część archiwum rodzinnego. Cóż więc za chichot historii oraz dekompozycja powszechnych do niedawna i będących trendy poglądów na tematy wzajemnych, polsko-rosyjskich stosunków czy powiązań.

   Osiedlają się na Wołyniu; Równe, Tarnopol, Janowa Dolina, Zdołbunów - to miejscowości Kresów II RP z którymi bezpośrednio w tamtych czasach wiążą się losy mojej rodziny. Patrząc na historię trudno się dziwić (i nie widzieć w tym jakiegoś symbolu) takiemu wyborowi - Podole, Wołyń, Kresy były przecież w jakimś stopniu mentalnym patrymonium naszego klanu.

   Rafał Czarnecki jr. w okresie międzywojennym aplikował praktykę prawniczą w różnych dziedzinach jurysprudencji. Mój ociec, Wiktor, po służbie wojskowej został etatowym pracownikiem kolei państwowych. Tu rodzinę zastaje 1.09.1939 i 17.09.1939.

   Po II wojnie światowej ojciec zostaje w LWP (w czasie wojny walczył jako podoficer w II Armii Wojska Polskiego m.in. w okolicach Wrocławia, nad Nysą, pod Budziszynem, w rejonie Pragi), kończy Akademię Sztabu Generalnego, służy w wojsku i jako podpułkownik odchodzi w 1970 r. na emeryturę.

   W międzyczasie żeni się (27.09.1947) z Ireną (z d.Strzyżewską), ur. 4.10.1920 w Częstochowie. Z tego związku rodzą się dwaj synowie: Radosław Stefan (25.01.1953 Wrocław) i Leopold Wiktor (11.02.1956 Bydgoszcz). Zarówno ja jak i brat kończymy Uniwersytet Wrocławski (ja w 1976, brat - 1981).
Zakładamy rodziny:

- żona brata to Małgorzata (z d. Stachowska), ślub 15.06.1979 - mają dwójkę dzieci; Agnieszka Małgorzata (26.11.1979 - Wrocław) i Bartosz Leopold (10.04.1986 - Bełchatów), pracują i mieszkają w Bełchatowie.

- moja żona Elżbieta (z d. Wróbel), ślub 2.02.1980 - jedno dziecko: syn Mikołaj Radosław (30.10.1992,Wrocław), mieszkamy we Wrocławiu

   Jak więc widać choćby z pobieżnych danych ta gałąź rodu Czarneckich (herbu Prus III z odmianą) nie zaginie na razie w mrokach dziejów i tradycja (tak samo długa co niesamowita) przetrwa do kolejnych pokoleń.

Na przykładzie tego pobieżnego diariusza można dojść do wniosku, iż jest to historia rodzinna tyleż frapująca co pouczająca. Z jednej strony wiąże w jedną, nierozerwalną całość skomplikowane i trudne, ale ludzkie i rzeczywiste losy Polaków, Rosjan i niezliczonych ludów zamieszkujących od niepamiętnych czasów przestrzeń zwaną dziś umownie Europą Środkową i Wschodnią, a z drugiej - jest nauką, że historia i czasy minione są jedynie książką z której winniśmy czerpać wiadomości, informacje i przestrogi dla dzisiejszej bądź jutrzejszej wspólnej egzystencji. Ważnym bowiem zawsze jest to co nas łączy, a nie to co dzieli. I w jaki sposób owe spojrzenie na otaczających nas świat wykorzystamy dla pomyślności naszych dzieci i wnuków.

Radosław S. Czarnecki

Szanowny Panie Radosławie S. Czarnecki
Przypadkowo natrafiłam na Pana tekst:
"Potomkowie Prusów
RÓD CZARNECKICH
(herbu „Prus III” z odmianą)"
Moja mama to ś.p. Irena Czarnecka,córka Stanisława i Zofii . Jako dziecko odwiedzilam z rodzicami rodzinne strony mamy- Peremyszlany pod Lwowem dwukrotnie. Nie pamiętam niestety u kogo tam gościliśmy,ale pamiętam,że odwiedzaliśmy wiekowego już wtedy wujka Zachara ze Zdołbunowa. W momencie rozpadu ZSRR rodzina z Przemyślan urwala kontakt bojąc się roszczeń majątkowych z naszej strony. Wujek,u którego w Przemyślanach gościliśmy przed wojną poślubił Ukrainkę. Dlatego nie chciał się przesiedlić,bo ona związana byla ze swoją rodziną. Pamiętam jak opowiadał,że noce spędzał w polu,za każdym razem w innym miejscu-by umknąć rzezi na Wołyniu. Z babcią też byla ciekawa hostoria związana. Babcia Zofia biegle wladala j. ukraińskim,j. niemieckim i jidisz. Gdy na początku wojny krążyli samochodem niemcy-mając za przewodnika żyda,który wskazywał im,kto jest Polakiem- babcia rozmawiala z Żydem tak swobodnie i z oficerem niemieckim-że przekonani byli,że to żydowska rodzina i odjechali.

Babcia miała 7 braci- wszyscy zginęli na wojnie i w rzezi wołyskiej. Dziadek- ojciec mamy w czasie wojny był ułanem. Był bardzo surowo przestrzegającym zasad uczciwości i apodyktycznym człowiekiem. Dziadkowie w czasach przedwojennych byli dosyć zamożnymi ludżmi, posiadali 3 domy- 2 drewniane i jeden murowany,dziadek miał zaklad rzemieślniczy. Nie chciał uwierzyć,że Kresy nie wrócą wkrótce po wojnie do Polski-więc z pociągu wiozącego przesiedleńców na Ziemie Odzyskane- wysiadł tuż za granicą,pod Rzeszowem,zamieszkali z babcią we wsi Oparówka,w malutkiej chacie krytej strzechą i z klepiskiem zamiast podłogi Moja mama urodzila się jako ich drugie dziecko nieopodal -w Boguchwale. Pierwszym był syn Edward. Pamiętam czarnobiale zdjęcie dziadków z mamą i wujkiem Edkiem malutkimi przed tą chatą . Niestety nie posiadam tego zdjęcia. dziadek był szczupłym mężczyzną o kruczych falowanych włosach i- na tej starej fotografii miał wąsika jak Chaplin… Niestety wojna bardzo złamala dziadka. Z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy medycznej uważam,że cierpiał na silny Zespół Wstrząsu Pourazowego.

Dziadek był bardzo honorowym człowiekiem. Nie chciał niczego od znienawidzonej komuny. Nie chciał przeprowadzić się do poniemieckiego mieszkaniaczy domu z pełnym wyposażeniem.Te lata do ok 7r.ż mojej mamy-na rzeszowszczyżnie były okupione biedą i głodem. To zmusiło dziadków do przeniesienia się na Dolny Śląsk,do bardzo skromnego pustostanu. Tym sposobem moja mama spędziła resztę dzieciństwa i młodość w Lubachowie i Świdnicy. Kolejny raz dziadek brzydzący się komuną zrezygnował z lepszego losu,gdy został wyróżniony w latach 50tych za najlepsze w Pl zbiory miodu. Nagrodą byla wycieczka do Świnoujścia- z której z chęcią skorzystał,ale drugą część nagrody oczywiscie odrzucił- zaoferowano mu dom z ogródkiem w Szczecinie,z pełnym wyposażeniem. Stwierdził,że niczego od komuchów nigdy nie weżmie i wrócił do Lubachowa,do 2 izb- kuchni z pokojem… Jako pierwszy syn wśród rodzeństwa mojej mamy- urodził się jej młodszemu bratu- Rafał,mój kuzyn. Natomiast syn starszego brata mojej mamy otrzymał imię po dziadku mamy- o ile pamiętam - Marcin. Wujek Edek też już niestety nie żyje,a kontakt z jego drugą żoną,mamą Marcina i Ani całkowicie się urwał.

Być może uda mi się odnależć spisany przez jednego z kuzynów mojej mamy maszynopis,w którym opisał wszelkie dane na temat dziejów rodziny. Wiem,że dziadek miał zapis swojego nazwiska : Czarnecki,zaś część jego rodziny zostala przy fonetycznym brzmieniu z miękkim N : Czarnieccy.
Niestety historia powojenna mojej rodziny tak się potoczyla,że nasze kontakty dawno się pourywały…
Ciekawa jestem- czy któraś z osób z przeszłości moich dziadków z kresów,jaką opisałam,jest Panu znajoma? Dotąd nie próbowałam wyśledzić swoich korzeni,choć bardzo bym tego chciała.

Pozdrawiam
Katarzyna Błania


MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony