KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

Pruskie rozmaitości

Elektrum północy

Ród Prusów od zarania swych dziejów związany był z światem antycznym. Na kartach historii jako pierwsi na północnych obrzeżach znanego wówczas starożytnym świata pojawiają się Galindowie i Aestowie. Jakie wydarzenia z naszej historii były ich udziałem? Obserwując otaczający nas świat czasami zastanawiamy się jaki my mamy wpływ na bieg wydarzeń. Rozpatrujemy tą kwestię w kategoriach indywidualnych i zbiorowości, w której żyjemy. Powszechnie przy tym używamy pojęć przeznaczenia, losu, fortuny, szczęścia, rozwoju, cyklów zmian, przypadku. Z własnego doświadczenia wiemy, że nasze życie kształtują codzienne wybory, których dokonujemy w bardziej lub mniej przemyślany sposób. Część z tych decyzji jest na tyle zasadnicza, że determinuje również wybory dokonywane w późniejszym czasie przez nas samych i przez inne osoby. Chcemy czy nie chcemy, ale centralnym punktem naszej rzeczywistości jest człowiek jego potrzeby i ambicje. Nie inaczej jest z grupami ludzi, społeczeństwami, ludami czy obecnie całymi narodami, które realizują swoje potrzeby i ambicje. Zależnie od natężenia ilości dokonywanych wyborów i ich skutków co pewien czas dokonujemy zasadniczych zwrotów, które determinują naszą przyszłość. Podobnie społeczeństwa dokonują zasadniczych wyborów, które czasami na całe stulecia lub nawet tysiące lat determinują dalsze poczynania. Liczy się kapitał sugestii wspomnianych wyborów, które dana społeczność podejmuje w bardziej lub mniej zbiorowy sposób, a czasami jednoosobowo za pozostałych decyduje wybraniec. Sami jesteśmy sumą wcześniejszych wyborów dokonywanych przez wielu ludzi żyjących przed nami. Już ten punkt wyjścia nas determinuje na daje nam pewien kapitał przypisany do jednostki. Podobnie przestrzeń, w której żyjemy również nas determinuje, ponieważ jest nośnikiem pewnego kapitału sugestii co do gospodarowania, użytkowania czy wypoczynku lub innych form ludzkiej aktywności w tym nawet wojen. Zgodnie z tą logiką wspomnianych na wstępie Prusów determinowała kultura antyku, handel jantarem ? elektrum północy z Rzymem i Grecją. Dla rzymian i greków przybywających na tereny dzisiejszej północno ? wschodniej Polski budowano infrastrukturę, która służyła do obsługi handlu. Romowe jako miejsce kultu na szlaku handlowym elektrum północy, to nie przypadek. Prusowie w starożytności, żyli na północnych obrzeżach znanego wówczas świata. Jantar i Prusowie mogli być przez starożytnych kojarzeni z rodzinną ziemią greckich bogów (Hyperborei). Grecy i rzymianie uważali, że to kraina szczęśliwości. Uważny obserwator i dziś zauważy, że Kurpie, to wyjątkowa kraina. Rozwój naszej rodziny wyznaczały podróże i wyprawy, głównie do Rzymu, Grecji, Hiszpanii, Scytii i Bizancjum. Dla wzburzonej rzeki Pruskich genów nie było i nie jest pierwszoplanowe nazewnictwo kraju lub państwa, ale rozwój rodu. Państwo było i jest tylko narzędziem do realizacji celów rodziny, która częstokroć państwom, w których się realizowała oddawała i oddaje bardzo duże zasługi. Pruska elita realizowała swe ambicje na terenie Cesarstwa Rzymskiego, Litwy, Rusi, Ukrainy i Polski.

Ród Prusów w Polsce został zapoczątkowany przez trzech książąt pruskich (nobili), którzy osiedlili się na Mazowszu i w Małopolsce. Dwaj książęta, którzy osiedlili się na Mazowszu to Obizor i Windyka. Tajemnicą pozostaje imię księcia (nobila), który osiadł w Małopolsce i czas w którym do tego doszło. Wiemy natomiast, że przedstawicielami małopolskiej linii Prusów byli św. Stanisław oraz biskup krakowski Czesław. Być może przedstawicielem rodu Prusów był również biskup krakowski Gedeon. Logika postępowania Prusów i Piastów wskazuje, że mógł istnieć projekt współpracy, wykorzystujący kontakty Prusów i potencjał Piastów, który przynosił efekty i korzyści obu stronom jednak został w końcu zarzucony przez Piastów na rzecz brutalnego rozwiązania, którego ostatecznym efektem były niekorzystne dla obu stron działania księcia Konrada Mazowieckiego i jego otoczenia.

Trzej wspomniani książęta (nobile) byli przedstawicielami rodu Prusów w Polsce, który rządził się prawem rodowym Prusów, tj. Ius Prussitharum. Pruscy nobile przybywali do Polski jako zorganizowana grupa używająca znaku pótora krzyża (media altera crux), który jest wspólny dla wszystkich godeł: Prus, Prus II, Prus III.

Wraz z pruskimi książętami w Polsce pojawia się Ius Prussitharum ? pruskie prawo, które zatwierdzali książęta mazowieccy Bolesław i Trojden. W późniejszym czasie - dnia 15.10.1345 roku pruskie prawo ponownie potwierdzili książęta mazowieccy Ziemowit i Kazimierz Trojdenowicze.

Pruskie prawo stanowiło, że Prusa może sądzić tylko książę. Podstawami Ius Prussitharum były wolność, swoboda i rodzina. Prusowie swoje spory i sprawy rozstrzygali w swojej rodzinie ? rodzie. Pobratymcy przychodzili sobie z pomocą. Kłócili się, ale czynili to w rodzinie. Uważali, że mają prawo do interweniowania u innych członków rodu. Wielka rodzina Prusów była ze sobą tradycyjnie dobrze skomunikowana. Obok wolności osobistej, swobody i rodziny, to właśnie komunikacja i wiedza stanowiły o wysokiej pozycji rodu Prusów w Polsce. Warunki naturalne panujące na terenie Prus sprzyjały komunikacji. Sieć rzek i jezior umożliwiała kontakty międzyludzkie, wymianę wiedzy i doświadczeń.

Wszelka władza, która chce niewolić i wykorzystywać ludzi stara się ograniczać komunikację i wiedzę, przedstawiając jednocześnie jedyną oficjalną wersję dziejów, np. w kronikach, które były orężem ideologii.

Trudność ze zniewoleniem Prusów polegała na tym, że byli to ludzie przywiązani do wolności, swobody oraz rodziny. Należy przyjąć, że w wyniku krzyżackiego terroru co najmniej połowa ludności Prus opuściła swoje domostwa i przeniosła się głównie do Polski. Ich dobra przejmowali Krzyżacy, którzy nadawali je m. in. pozostałym pruskim nobilom zdecydowanym do uznania nowych porządków i władzy. W ten sposób dzięki Krzyżakom dobra nobilów zostały pomnożone przynajmniej dwukrotnie. Wśród krzyżackich nadań znajdowały się również ziemie dwóch pruskich książąt (nobilów), którzy wraz z rodzinami opuścili rodzinne Prusy i udali się do Polski. Być może na tym właśnie polega tajemnica braku większego oporu przed krzyżakami w Galindii.

Krzyżackie ?dziel i rządź? spaliło na panewce już podczas bitwy pod Grunwaldem. Pruskie chorągwie w służbie Wielkiego Mistrza nie chciały walczyć ze swoimi braćmi z Polski i Litwy a ścigający Litwinów Prusowie nie wrócili na pole walki w przeciwieństwie do ściganych Litwinów.

Opozycja Prusów wobec imperialnych dążeń Germanów oznaczała wojnę, którą jak się dobrze zastanowić Germanie przegrali (Grunwald, wojna 13-to letnia, przejęcie tronu papieskiego przez Hiszpanów). Zneutralizowanie ekspansji Germanów pozwoliło Prusom na zagospodarowanie kolejnej przestrzeni, tym razem niemieckiej. Pruska elita, która wcześniej z powodzeniem zadomowiła się na terenie Cesarstwa Rzymskiego, Litwy, Rusi, Ukrainy i Polski, teraz za kierunek ekspansji wybrała Germanię, której społeczność nawet przyjęła nazwę Prusy.

Polacy, Prusowie, Litwini, Rusini, Ukraińcy i inni dali wyraz swojemu umiłowaniu prawa, wolności i swobody tworząc wspólną wielonarodową rodzinę narodów jaką była Rzeczpospolita.
Współpraca, zaufanie, doskonałe koneksje Prusów sprawiły, że i na tym terenie doszło do rozkwitu nowej państwowości. Niestety równolegle Prusom nie udało się wyplenić Germańskiego militaryzmu. Z czasem Germanie postawili na kolejną samowolę i zamiast słuchać Pruskiej elity postanowili zdać się na decyzje austriackiego malarza. Pruski eksperyment z Germanami zakończył się wraz z wybuchem II wojny światowej. Idea, którą zawsze realizowała Pruska elita i która determinowała jej wybory zakłada współpracę społeczeństw, wymianę i innowacyjność. Prusowie ? pierwotnie mieszkańcy mitycznej Hiperborei stali się obywatelami świata i obrońcami wolności. Znajomość zdarzeń, które determinowały historię Prusów pozwala na zrozumienie sensu własnego istnienia i powodów dla których Prusowie byli i są nośnikami europejskich i chrześcijańskich wartości.

Krzysztof R.

PRUSOWIE

Znaczna część ziemi Prusów to dzisiejsza Warmia i Mazury, po II-giej Wojnie Światowej po raz pierwszy w granicach Polski. Jak dowiodły moje badania o potomkach Prusów, najliczniej występują w granicach Rzeczpospolitej. Z dużym obiektywizmem mogę ocenić ich na około czterech milionów mieszkańców obecnej Polski. W ogromnej większości nie zdających sobie sprawy, że są potomkami znakomitych Prusów. Warmia i Mazury kiedyś ziemia Prusów, dzisiaj dla ich potomków jest nadal ziemią wrogą.
Dlaczego ?
Czy to sygnał od przodków ?
Trzymać się z dala. Ziemia przez niemieckich barbarzyńców zlana krwią ma bez końca mieć fatum zła na sobie.
Czy Wielki Stwórca przypisał Prusów do tej ziemi ?
O co Prusowie walczyli, czy była to walka o ziemię ?
Bóg nikomu nie zapisał żadnej ziemi i Prusowie nigdy o nią nie walczyli. Walczyli na tej ziemi w imię wolności i bezpieczeństwa swoich rodzin.
Walka udowodniła jedno, że człowiek obok człowieka żyć nie może, bo mocniejszy zaraz dążyć będzie do jego zniewolenia lub zagłady.
Historię Prusów należy zrozumieć jako dowód, że religia razem z polityką na drodze hipokryzji i przemocy dąży do zniewolenia człowieka.
Zaczynając od stosunkowo niedawnych czasów terroru komunistycznego czyli lat czterdziestych i póżniejszych dwudziestego wieku, w szkołach uczono na lekcjach historii, że ziemię Warmii i Mazur zamieszkiwali barbarzyńcy i ani słowa więcej, nic o nich. O pogaństwie za komuny była cisza gdyż sami komuniści poganami byli. Niewiele to się zmieniło w obecnych postkomuny czasach i dotyczy szerokiego spektrum. Barbarzyństwo Prusów, pogaństwo, prymitywizm, okrucieństwo jest podstawowym dla nich tematem. Prześcigają się w opisach zabobonów, odnosząc je do wiary Prusów w bożków, których w postaci fizycznych śladów po nich nigdy nie znaleziono. Chrześcijańskie prawo wśród Prusów obowiązywało już w VI-tym wieku.
Po II-giej Wojnie Światowej znaczna ilość mieszkańców Warmii i Mazur nie uciekła byli to potomkowie Prusów wśród nich byli Polacy, azylanci powstania Listopadowego i Styczniowego. Komunistyczne polskie władze rozprawiły się ze wszystkimi dość szybko. Uniemożliwiając szykanami normalne życie, z jedną opcją wyjazd do Niemiec od których otrzymali paszporty. Pustą ziemię Warmii i Mazur zasiedlono Polakami ze wschodu i innymi przesiedleńcami a na reszcie powstały PGRy.

Dosyć zabawny jest obecny bieg historii, komuniści zostali kapitalistami nadawając sobie olbrzymie obszary lub tajemnie kupując za przysłowiowe grosze z myślą o sprzedaży ziemi Niemcom. Prusowie w Niemczech, mieli propozycję zakupu ziemi na Warmii i Mazurach, otrzymają zwrot kosztów zakupu razem z kosztem łapówki. Jeden tylko wniosek, nie ma gospodarza i ziemi straciła prawdziwego ducha kultury.

Nowy rząd polski pokrzyżował niemieckie plany i położył blokadę w zakupie ziemi dla cudzoziemców. Tak wygląda sytuacja z ziemią Prusów w granicach Polski.
Gdzie w tym wszyskim są Prusowie?
Jak na tą chwilę nie ma ich czytają stronę i przekonują sami siebie, że może są Prusami. Ale, są tacy którzy już wiedzą o tym, rozpoczęli odgrzebywać historię swoich przodków, szukają wsparcia, inni pomocy w rewitalizacji kultury pruskiej. Bycie Prusem w Polsce, dla wszystkich jest utopią. Kojarzy się z obrzydzającym niemieckim prusactwem. Nie ma wiedzy o jakiejkolwiek Prusów kulturze, to nadal barbarzyńcy i poganie, a Krzyżacy niemieccy i Niemcy to prawdziwa kultura na Warmii i Mazurach i prawdziwi chrześcijanie. Na wszystkich szczeblach przyjmuje się Niemców z honorami, usłużnie z otwartymi rękoma i niejednokrotnie finansuje się ich obecność.
Jak to rozumieć?
Zniknął komunistyczny kolonializm a przyzwyczajenie pozostało. Zaistniała potrzeba na nowy kolonializm i łapią nowych kolonialistów Niemców.

Więc jak widzimy, tak się to ma z lokalnymi władzami regionu razem z jej elitą nauki. Śmiać się można z upadku polskiej świadomości i prostactwa tak elit władzy jak i nauki.

Nie ma mowy i jest to tabu, żeby zaistniało w miastach jakiekolwiek nazewnictwo o dzielnych Prusach, świadczące o dawnej przeszłości Warmii i Mazur, pomimo Polaków protestów nadaje się niemieckie nazwy.

Kiedy w gminie Fijewo zwróciłem się do dygnitarzy z prośbą o zezwolenie postawienia w parku kopca z kamieni i tablicę upamiętniającą Herkusa Monte, ku chwale lokalnego zwycięstwa nad Krzyżakami. Odmówiono mnie twierdząc, że taka historia nie jest znana.

Jedynie co dokonałem z kuzynem i właścicielem działki tuż na przed polu Grunwaldu to, że na głazach wystawiliśmy tablicę ku chwale pruskim rycerzom Chorągwi Chełmińskiej.

Byłem w komitecie miasta Lubawa w związku z obchodami 800-et lecia przyjęcia Chrześcijaństwa przez Prusów. Ale, kiedy wspomniałem, że ta uroczystość należy do całej ziemi Prusów i nie jest to uroczystość polska ponieważ ziemia ta wtedy nie należała do Korony. Uroczystości nie było. Od lokalnego księdza usłyszałem, że Prusowie byli barbarzyńcami. Rzym zignorował tę uroczystość. Nie jest to skarga. Forma skarżenia jest dla mnie obcą. Podaję to wszystko do wiadomości co zostało zrobione i żeby przedstawić jaki jest stan analfabetyzmu, zakłamania o Prusach bez wyjątku tak u biurokratów regionalnych jak i kościelnych.

Sponsorowałem książkę i jej wydanie Gdzie jesteście, Prusai?. Drukarnia upadła i razem z książką jest pod kontrolą syndyków. Od czasu do czasu pojawia się w sprzedaży ponieważ jest rozkradana i tylko taką mam nadzieję , że się upowszechni.

Nie koniec na tym. Za czasu mojej prezesury w Związku Prusów w Polsce podpisałem trzy listy do Warszawy. Do Bronisława Komorowskiego, Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Ta akcja udowodniła nie tylko rażące urzędów niedbalstwo, ale totalny analfabetyzm jako wykształconych historyków. Nie daj Boże żeby wrócili, gdyż dla intelektu będzie to porażenie.

Kończąc powyższe akapity z całą pewnością mogę stwierdzić, że potomkowie Prusów w mniemaniu obecnej Rzeczpospolitej są nadal niebezpieczni. Prusowie, ich potomkowie dokonali bardzo dużo dla Rzeczpospolitej, do jakiego warcholstwa trzeba należeć żeby tego wszystkiego nie dostrzec.

Strona Prusowie ma już za sobą kilka lat i rokrocznie odpowiada na liczne pytania. W przeważającej części pytania dotyczą czy jestem potomkiem Prusów. Nie można dać pewnej, konkretnej odpowiedzi. Ale, sam fakt takiego pytania jest dla Prusów nobilitacją, że wartości tego etnosu są dostrzegalne. Każdego z takim pytaniem uważam za Prusa. Sami Prusowie wywodzili się z różnych etnosów i gdyby dzisiaj Prusy istniały napewno wśród nich byłoby wielu Słowian, więc również byliby Prusami. Szanujemy to.

Filozofią życia człowieka jest wiara. Wszyscy najpierw mamy wiarę w siebie co robimy, do czego dążymy a kiedy nie możemy podołać idziemy z wiarą do Boga Wielkiego Stwórcy. Czy Boży Syn z Nazaretu głosił szerzenie wiary za pomocą miecza i śmierci? Zapytujemy panujących w Watykanie, jakim prawem Rzym stolica religii Katolickiej sterowała eksterminacją pruskich etnosów ?

Dla nie zorientowanych Chrześcijaństwo Katolickie, Islam, Judaizm są to religie wywodzące się z jednego koszyka i wszystkie zostały skonfabulowane przez człowieka. Wiara to nie religia. Chrześcijański rozłam nastąpił w pierwszej połowie IV -tego wieku w Bizancjum z inicjatywy poganina cesarza Konstantego. Chrześcijaństwo Rzymskie, Katolickie to przyzwolenie na dokonywanie strasznych mordów i takie miały miejsce w XIII-tym wieku na Prusach.

Prusowie głęboko wierzyli w Boga Stwórcę, który razem z naturą stworzył człowieka bez której człowiek nie może istnieć. Obecnie głoszona miłość człowieka do człowieka, a gdzie jest ta otaczająca nas natura. Nie ma takiej mowy bo jest pieniądz, ważny dla religii. Religia razem z polityką to jest jedna wielka hipokryzja. Krytyka hipokryzji kościoła, nie ma nic wspólnego z Wielkim Stwórcą, jest to instytucja zorganizowana przez człowieka. Bóg stworzył na ziemi raj a człowiek zrobił z niego piekło. Modlić się można samotnie i pod gołym niebem. Spowiadać się można bezpośrednio do Boga a nie do kapłana. W przeszłości spowiedż u kapłana była donoszona do oligarchów co ten lud myśli.

Prusów charakteryzuje indywidualizm, ale czasami warto zjednoczyć się dla osiągnięcia celów. Nie jest to łatwe zadanie, utrata przez Prusów swojej tożsamości trwała blisko 800-set lat. Dosyć szybko przestano posługiwać się pruskimi nazwiskami. Wpływ na to miała propaganda kleru, który cały czas ogłaszał Prusów za barbarzyńców i pogan. Prusowie wyzbywali się rdzennych imion i zamieniali na polsko brzmiące nazwiska. Zmiana pozwalała im na powrót i zasiedlanie ojczystej ziemi bez pruskiej tożsamości. Tak u jednych jak i drugich chodziło o prześladowania.

Obecnie żyjemy w chamskiej post kolonialnej komunistycznej cywilizacji, która zastąpiła komunizm. Prosty człowiek stoi przed tyloma problemami przetrwania, że nie zawsze spostrzega zjawiska na świecie które prowadzą wszystkich do nie przewidywalnej, i chyba nie odwracalnej ale zaplanowanej katastrofy. Sytuacja w obecnej chwili jest Prusom na tyle korzystna, że radykalnie możemy wyciągać na jaw historię Prusów, i nikt się tym nie przejmuje.

Przy dobrej prawnej obsadzie i dobrej Prusów organizacji zanim Europa stanie w ogniu, można coś wywalczyć tak materialnie jak i prawnie. Jeśli nie skorzystamy z tego, to pozostanie pielęgnowanie naszej przeszłości.

Poniżej z Wikipedii podaję prawidła dotyczące mniejszości etnicznej.
Mniejszość narodowa ? grupa ludzi zamieszkująca obszar danego państwa, odróżniająca się od większości społeczeństwa językiem, kulturą, pochodzeniem etnicznym bądź religią.

Mniejszość narodowa w odróżnieniu od mniejszości etnicznej posiada lub posiadała własne państwo, które zgodnie z funkcjonalną teorią powstania państwa jest najwyższą formą rozwoju grupy społecznej.

Mniejszości etniczne w Polsce

Zaliczmy do nich: mniejszość karaimska, łemkowska, romska i tatarska. Ogółem stanowią 1,5% obywateli polskich.

Zgodnie z przytoczoną powyżej ustawą władza polska ma zobowiązanie popierać rozwój mniejszości i chronić ją przed dyskryminacją oraz asymilacją.

Mniejszości mogą używać swojego języka w pisowni nazwisk i imion, w życiu publicznym i prywatnym. Istnieją gminy, w których można posługiwać się językiem mniejszości pod warunkiem, że jest ich nie mniej niż 20%.

Konstytucja z 2 kwietnia 1997 roku zawiera zapis:
1. Rzeczypospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury.


2. Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej.

Sławomir Klec Pilewski Maj 2016

Uważam podobnie, że nie ma co zajmować się rzekomo powszechnym pogaństwem Prusów.
Pogaństwo Prusów było tworem propagandy. Równie dobrze w tamtych czasach można było oskarżyć o pogaństwo każdy inny naród zamieszkujący Europę środkową. Pruska elita była chrześcijańska. Owszem część Prusów mogła praktykować kulturę antyczną, ale było to związane z ich historią w starożytności. Uogólnianie i wyolbrzymianie tego faktu było już dziełem propagandy, która pracowała w interesie najeźdźców.


Krzysztof R.

KURPIE

Czy odrębność kulturowa Kurpiów ich gwara, budownictwo, stroje, śpiewy, wycinanki, hafty i ozdoby, to dzieło zbiegłych chłopów oraz innych ludzi ściganych przez prawo, którzy szukali schronienia w Puszczy Zielonej?

Powszechnie uważa się, że tak ? i jest to zasadniczy błąd.

Źródłem i przyczyną odrębności kulturowej Kurpiów są Galindowie, Pogezanie, Warmowie, Bartowie i Pomezanie, czyli mówiąc ogólniej ? Prusowie. Należy podkreślić, że mówimy tu o źródle i podstawie, tj. fundamencie na którym powstała i z której czerpała kultura Kurpiów. Oczywiście, że od XVII w. na teren Puszczy Zielonej napływa dodatkowa ludność (również dawni uciekinierzy z Prus, którzy osiedlili się w Polsce i ludność pochodząca bezpośrednio lub pośrednio z Prus), ale to był tylko element rozwoju osadnictwa na tym terenie, który był istotny i ważny lecz nie był źródłem i podstawą kultury Kurpiów. Ludność napływowa przyjęła kulturę zastaną w Puszczy Zielonej. Dla nowych osadników napływających do Puszczy Zielonej kultura, którą zastali była atrakcyjna, więc ją przyjmowali jako swoją i się z nią identyfikowali tym bardziej, że podstawą kultury Kurpiów była od zawsze wiara chrześcijańska i uniwersalne antyczne wartości. Nośnikiem, źródłem i fundamentem kultury Kurpiów była Pruska elita ? ludzie wykształceni i światli, ludzie którzy uczestniczyli w życiu społecznym i gospodarczym swoich czasów. Galindowie, to przecież znani w całej Europie podróżnicy. Bagatelizowanie roli Prusów w historii, to błąd. Prusowie kształtowali polityczną mapę Europy bardziej niż się powszechnie uważa.

Wspaniała kultura Kurpiów,to cień dawnej starożytnej kultury Galindów i Estów (Prusów).

Kronikarze ? propagandyści chętnie opisywali pogańskich Prusów, ale równie dobrze mogliby tak samo pisać o innych ludach żyjących wówczas w tej części Europy. Podkreślano i uogólniano zabobony ludności o najniższym statusie czyniąc z tej zbieraniny pomówień reprezentatywny fakt, co było po prostu manipulacją.

Prusowie i ich kultura byli tak atrakcyjni, że każdy chciał mieć pruski herb i szczycono się takim pochodzeniem. Tacy Niemcy tak pragnęli być Prusami, że aż przejęli ich nazwę identyfikując się z nazwą Prusy jak z własną. Dzisiaj jest tak samo ? bycie Kurpiem, to zaszczyt. Proszę tylko tak pomyśleć, a zobaczycie, że zaczniecie rozumieć przyczyny: zaznaczenia na XV wiecznych mapach miejscowości Soqua (Sogua, Sequa), przywilejów królewskich, zdolności wojskowych Kurpiów, brak pańszczyzny u Kurpiów. Jeszcze raz podkreślam mówimy o źródle, podstawie (fundamencie) i przyczynie. Dalszy rozwój kultury Kurpiów w XVII i XVIII wieku, to już temat doskonale wszystkim znany.

Krzysztof R.

TAJEMNICA GÓRY KRIWEGO

Na początku lat 90. ubiegłego wieku zadziwiający splot wydarzeń rzucił mnie do Starego Dzierzgonia. Niewielka miejscowość, choć to stolica gminy, na wschodniej ścianie województwa pomorskiego, taki wihajster wrzynający się w województwo warmińsko-mazurskie. Na pierwszy rzut oka typowa prowincja, trochę senna, ale posiadająca wspaniałe lasy, urokliwe plaże nad dzikim Jeziorem Witoszewskim. Cisza, spokój, czyste powietrze, da się żyć.

Jesienią 1996 r. rozpoczął się sezon grzybowy. Wraz z małżonką wybraliśmy się w lasy koło miejscowości Zakręty. Nazbierałem pełen kosz, bo grzybów było tyle, że i kosą by nie poradził. Nagle otwarła się przede mną rozpadlina. Przepiękny jar długi na kilkaset metrów, a głęboki na kilkadziesiąt. Po drugiej stronie strona ściana góry, której nie powstydziłyby się Beskidy, czy Bieszczady. Gdzie ja jestem? Na Dolnym Powiślu, czyli w krainie, w której dolina Wisły przechodzi w nizinno - depresyjne Żuławy? Zapomniałem o grzybach. Ruszyłem w dół stromym zboczem. A później mozolna wspinaczka w górę. Pochyłość wymuszała czasami trawersy w bok. Przypomniały mi się studenckie czasy spędzone na Orlej Perci czy Zawracie w Tatrach. Z wysiłkiem wspiąłem się na górę. Znowu zaskoczenie, to nie była płaska wyniosłość moreny dennej czy czołowej, tak często bywa na pojezierzach. Były to jakieś wały, fosy, pagóry, przejścia. Wszystko bardzo wyraźnie zaznaczone. Pierwsza myśl, że to okopy z ostatniej wojny. Na tak dużym obszarze to chyba musiałby być jakiś mały Stalingrad.

Potem zacząłem rozpytywać wśród starszych mieszkańców Starego Dzierzgonia. Jedni mówili, że to Szwedzki Szaniec, a inni, że to krzyżacki zamek. Początek lat 90. to na prowincji czas jeszcze przedinternetowy. W miejscowej bibliotece nic na temat tego zamczyska nie było. Zacząłem zbierać wszystkie informacje na ten temat. Powoli ta góra zaczęła odsłaniać swoje tajemnice.

Dolne Powiśle - tak nazwała ten obszar osławiona Komisja Ustalania Nazw Miejscowości wraz ze swoją polityczną nadbudówką, czyli Komisją dla Spraw Przywrócenia Nazw Słowiańskich. Priorytetem było niewracanie do wrażych germańsko - teutońskich nazw. Pośpiech administracyjnego zagospodarowania tych terenów rodził takie kwiatki jak Dolne Powiśle. Prusy Wschodnie na kilka lat zostały nazwane Pomorzem Mazowieckim, nieco później przyjęła się bardziej rozsądna nazwa Warmii i Mazur. Zarzucenie po II wojnie światowej w nazwach wszystkiego, co kojarzyło się z Niemcami.

Obszar gminy Stary Dzierzgoń należał przed wojną do krainy zwanej Oberlandem (Górny Kraj). Tu w Starym Dzierzgoniu pas moren czołowych z najwyższym wzniesieniem Góry Zamkowej (111,4m n.p.m.) utworzył wał zamykający spływ wód rzeczki Nowej Dzierzgonki (niem. Neumühler Sorge). Teren miejscowości znajduje się w wyraźnej kotlince. Woda rzeki w swojej drodze do Bałtyku przebiła ten wał między Zakrętami a miejscowością Zamek (przez miejscowych zwany Pacanowem).Ta część przełomu Nowej Dzierzgonki przez morenę czołową tworzy ten fantastyczny jar. Miejsce cudowne, przepiękne dla ludzi wrażliwych na piękno natury, bardzo wartościowe. Ja jestem w tym miejscu zakochany i wiem, że od tysięcy lat inni dostrzegali też walory tego zakątka.

Wyniosły teren, tak utworzony przez Nową Dzierzgonkę i jej boczne dopływy, świetnie nadawał się do obrony. Zauważyły to wszystkie ludy, które na tym obszarze przebywały. Pierwsze ślady archeologiczne pochodzą przełomu neolitu i epoki brązu. Pierwotny wał obronny powstał we wczesnym okresie żelaza. Kształt i wielkość wytyczonego obszaru obronnego przetrwały przez wszystkie następne epoki aż do XIII w. Postępujące po sobie kolejne ludy tylko podwyższały i poszerzały istniejący zarys założenia obronnego. Od I w. do IV w. na tych terenach przebywały plemiona Gotów i Gepidów wzmacniając fortyfikację Góry Zamkowej. Wielkość obszaru bronionego sugeruje, że w okresie niebezpiecznym mogło się w nim schronić całe plemię. W okresie wędrówki ludów plemiona germańskie ruszyły na południe, zdobywając Krym, a następnie wraz z Hunami Rzym. Gród opustoszał. W VII w. te obszary zaczęły przejmować plemiona bałtyjskie, czyli Prusowie. Początkowo nie były one zagrożone obcymi najazdami i gród nie był przez nie przebudowywany.

Dochodzimy do początków XIII w. - okresu dziejów, który badać można nie tylko metodami archeologii, ale także historycznymi. Próby chrystianizacji oraz sprowadzenie krzyżaków spowodowały, że Prusowie zaczęli czuć się zagrożeni. Odłam Prusów utworzył wspólnotę plemienną Pomezan. Najwyższą władzą Prusów był wiec plemienny wszystkich dorosłych. Na przełomie XII-XIII wieku, gdy zagrożenie stało się realne, Pomezanie na wiecach ustanowili, że będą się bronić. Budowali nowe grody, a stare umacniali. Tak powstały grody w Prabutach, Suszu, Proniu, Starym Mieście, Kamionce (stara nazwa: Protest) i wiele innych. To były grody tak zwane refugialne. Niewielkie grody owalne o średnicach nie przekraczających 100 m, w których chroniła się ludność najbliższych okolic tylko w czasie bezpośredniego zagrożenia. Na co dzień mieszkali w swoich lauksach i caymis, czyli wsiach i dworskich zagrodach, nie tworzących zwartej zabudowy. W zagrodach rodzinnych, co kilkadziesiąt metrów sąsiad od sąsiada. Ten charakterystyczny rodzaj zabudowy pojedynczych chałup przetrwał na tych terenach do dzisiaj.

Zupełnie inny jest gród w Starym Dzierzgoniu: wielki, rozczłonkowany. Tworzący kompleks obronno ? społeczno - gospodarczy na dużym obszarze. Zimą 1234 r. ruszyła wielka wyprawa 5 książąt polskich między innymi Konrada Mazowieckiego, Henryka Brodatego, gdańskiego Świętopełka, a towarzyszył im odział krzyżacki z dowódcą całej wyprawy - Hermanem Balkiem. Doszło do bitwy nad rzeką Dzierzgoń (d. Sirgune), w której Pomezanie przegrali. Głównym sprawcą ich przegranej był Świętopełk i jego fortele, podkreślali to nawet krzyżaccy kronikarze. W wyniku porażki gród przejęli krzyżacy. W swojej Kronice Ziemi Pruskiej Piotr z Dusburga używał nazw miejscowych grodów. W sposób szczególny naznaczył też gród w Starym Dzierzgoniu. Naprzemiennie nazywa ten gród Kristburg lub castrum Pomezanorum, czyli zamkiem Pomezan, zaznaczając niejako jego ?stołeczność? w ziemi Pomezan, choć definicja stolicy powstała znacznie później.

Nasuwa się pytanie, skąd krzyżacy wzięli tę nazwę. Czy od imienia Prusa Kerse, czy od wysokiego wzgórza porośniętego gęstym bukowym ciemnym lasem (czarne wzgórze - po prusku Kirsnas). Większość naukowców skłania się ku temu, że nazwa powstała od słowa Kriwe, czyli po polsku kapłan. Tę hipotezę podał niemiecki historyk Johannes Voigt. Rozwinęła ją prof. Heide Wunder, uznając że naprzeciwko grodu po drugiej stronie rzeczki Nowa Dzierzgonka było pruskie sanktuarium. Ten otoczony trzykrotnym niewielkim wałem obszar był siedzibą głównego kapłana plemienia - Kriwego. Tam też prof. Wunder umieściła katolicki kościół, który powstał po pierwszym powstaniu pruskim na mocy ugody dzierzgońskiej. Potwierdzają tę pierwotną nazwę - Kerssenborch lub Kirssenborgh ? XVI-wieczni historycy Simon Grunau i Lucas Dawid. W latach 20. XIX w. porucznik J. M. Guise, opisujący starodawne grody, które mogą być wykorzystane do obrony w czasach nowożytnych, informował, że okoliczna ludność Górę Zamkową nazywa starą pruską nazwą Crewose. Wśród tej ludności sporo było Słowian, czy to potomków sprowadzonych niegdyś przez krzyżaków zasiedleńców z Moraw i Śląska, czy też bieżeńców z sąsiedniego Mazowsza. Przyswajali oni wiele z tych zastałych archaicznych prusko - niemieckich nazw i tworzyli swoje wersje. Tak powstał słowiański odpowiednich Kirsbergu, czyli nasz swojski Kiszpork. Taka nazwa występuje na XVI i XVII wiecznych mapach Suchodolców - polskich kartografów w służbie pruskiego elektora. Starym Kiszporkiem nazwano Stary Dzierzgoń w latach 1945-47. Prawdopodobnie nazwa tej miejscowości wydawała się nieodpowiednia i dlatego komisja ustalania nazw zamieniła ją na Stary Dzierzgoń.

Na temat pochodzenia nazw Dzierzgoń czy Stary Dzierzgoń są różne teorie. Według Jana Władysława Grabskiego nazwa Dzierzgoń bierze się: ?...Od rzeki, później przez Długosza z łacińska Sirgune zwanej, a po polsku Dzierzgoń, bierze nazwę jezioro, do którego rzeka wpada. Nazwa Dzierzgoń jest pochodzenia starosłowiańskiego od dzierzgać - dziergać - czochać, czesać len?. Według Stanisława Rosponda, znanego filozofa zajmującego się onomastyką ziem zachodnich i północnych, nazwa Dzierzgoń nie pochodzi od polskiego czasownika ?dzierzgać?, ale od pruskiego ?sirgis?, to znaczy ogier. Być może w tym miejscu plemię Pomezan miało swoje pastwiska dla koni. 1 ? [1 - http://kolumber.pl/elementy/show/golist:137975/page:3]

Ale skąd wzięła się niemiecka nazwa Chrisburg? Otóż dawni krzyżaccy kronikarze, pisarze, administratorzy to była wyższa klasa społeczna, tworząca swoje dzieła w skryptoriach i bibliotekach. Nie podróżowali po niebezpiecznych terenach. Kontakt z pruskimi poddanymi mieli poprzez braci - rycerzy. Ta pośrednia droga: wolny Prus ? najczęściej niepiśmienny niemiecki rycerz ? krzyżacki kronikarz piszący po łacinie powodowała, że nazwy ulegały zniekształceniom, dochodziły też różnice w wymowie. Pisarzowi piszącemu po łacinie prawdopodobnie słowo pruskie - Kirsburg łatwiej było zapisać w formie Christburg. Lub też wpłynęła na to legenda o zdobyciu grodu przez krzyżaków. W okresie pierwszego powstania pruskiego ze względu na swoje położenie i znaczenie militarne gród przechodził z rąk do rąk. Krzyżacy podają, że gród zdobyli i wyrżnęli pruską załogę w wigilię Świąt Bożego Narodzenia. Uznali to za duży wyczyn, gdyż dysponowali nielicznymi siłami. Uważali, że pomogła im w tym opatrzność boska, stąd odbitemu grodowi nadali imię Chrystusa, czyli Christburg.

Po zajęciu grodu krzyżacy zaczęli intensywną jego rozbudowę. Podzielili gród na trzy części rozdzielone wewnętrznymi wałami, powstały trzy majdany. Wjazd do grodu w wale głównym zabezpieczyli tylko furtą, za to przed nim stworzyli duży samodzielny bastion z bramą wjazdową. Skrzydła bramy osadzone były na dębowych osiach o grubości półtora metra. Szczyt bastionu był połączony z wałem głównym przerzuconym nad fosą krużgankiem. W środkowej części wschodniego wału dobudowali drewniano-murowaną wieżę obserwacyjno - obronną.

O tych wszystkich szczegółach dowiadujemy się z wykopalisk archeologicznych prowadzonych jeszcze przed wojną. Prace te prowadził odział SS Ahnenerbe. Była to propagandowa część SS pracująca na rzecz polityki historycznej Niemiec. Pracami kierował dr Hans Schleif. Prace te były kompleksowo i profesjonalnie prowadzone zgodnie z ówczesną wiedzą archeologiczną. Jednak wyciągnięte z nich wioski były bardzo naciągnięte ze względu na wpływ ideologii nazistowskiej, podkreślające wczesny okres germański (czasy Gotów i Gepidów) oraz okres krzyżacki, a umniejszając czasy władania grodem przez Prusów. Gród badali także Polacy np. dr Daniel Gazda z Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Wszystkie te badania potwierdzają, że gród na wzgórzu zamkowym jest typem grodu owalnego o niespotykanej na naszym obszarze wielkości. Jest bardzo rzadką formą przejściową między grodem a zamkiem. Zastosowano tu nowoczesne techniki budownictwa militarnego, rzadkie w Pomezanii w XIII w. Należały do nich podział grodu na części, budowa bastei wjazdowej, brukowanie wałów i licowanie murkami kamiennymi łączonymi na zaprawę glinianą. Wszystkie te nowinki architektoniczne Schleif przypisywał krzyżakom chociaż my już teraz wiemy, że stosowali je także w niektórych grodach Prusowie, np. w Kamionce.

Choć sam już gród jest częściowo przebadany - to jego najbliższe otoczenie stanowi prawdziwa terra incognito, a jest to tak wiele do odkrycia. Po drugiej stronie rzeki jest już przez nas wspomniany (prof. Heide Wunder) potrójny wał, który być może osłaniał pruskie sanktuarium religijne. Poniżej w dole rzeki jest dziwny obszar ukształtowany najprawdopodobniej przez człowieka. Widać wybraną ziemię i silne poszerzenie doliny rzecznej. Czy było to podwójne sanktuarium, częste u Prusów np. zespoły kultu boga Potrimposa i Majume (Pergubrii)? 200 m na południe natykamy się na przejście przez rzekę - bród wyraźnie ukształtowany ręką człowieka. Prawdopodobnie z resztkami przeprawy mostowej.

Pod grodem krzyżowały się starożytne drogi z Kwidzyna na Sambię oraz odnoga via regia z okolic Iławy i Kamionki do brzegu Bałtyku. Na północ od grodu występują dwa bardzo wyraźnie zaznaczone wały, które jakby chronią dużą płaską powierzchnię. Ona z sąsiednim wzgórzem tworzy strukturę przypominającą amfiteatr. Biorąc pod uwagę skrzyżowanie dróg, bliskość dużego grodu oraz obronny charakter chronionej wałami płaskiej powierzchni możemy zasugerować tu istnienie targowiska (pruskiej liszki). Centralne położenie tego zespołu w sercu Pomezanii oraz to, że prawdopodobnie była tu siedziba kapłana Kriwe - to możemy założyć, że mogły tu odbywać sondy i wiece wspólnoty plemiennej (pruskie wajdy). Czyżby tu była ?stolica? Pomezan? Tak wiele zagadnień czeka jeszcze na swoich odkrywców: historyków i archeologów.

Leszek K. (Stary Dzierzgoń)

Bibliografia:

- Kronika Ziemi Pruskiej - Piotr z Dusburga tłum. S.Wyszumirski ??????

- Kobyliński Z. (red.), Grodziska Warmii i Mazur 1. Stan wiedzy i perspektywy badawcze (seria Archeologica Hereditas), Warszawa-Zielona Góra 2013;

- Szczepański S., Pomezański gród w Starym Dzierzgoniu [w:] Pruthenia, t. III, Olsztyn 2008;

- Wunder H., Siedlungs- und Bevölkerungsgeschichte der Komturei Christburg (13-16 Jhdt.), Wiesbaden 1968;

Niemiecka nazwa Chrisburg może pochodzić od pierwszego biskupa Prus - biskupa Chrystiana. Jest wielce prawdopodobne, że podczas działalności misyjnej biskup Chrystian miał tam siedzibę a już z całą pewnością tam był. Więc można domniemywać, że krzyżacy wcale nie walczyli tam tylko i wyłącznie z poganami lecz z Prusami, którzy byli chrześcijanami. Nazwę związaną lub nawiązującą do biskupa Chrystiana krzyżacy mogli po prostu już zastać.

Pozdrawiam Krzysztof R.

Za sprawą biskupa Chrystiana istniały w Prusach małe wspólnoty mnisze Zakonu Cystersów, które miały za zadanie wspomaganie misyjnej aktywności pruskiego biskupa (zob. list Kapituły Generalnej skierowany do opata Morymundu w roku 1213). W siedemnastowiecznej Kronice Szymona Grunaua pojawia się wiadomość o wybudowanym przez Chrystiana gdzieś nad jeziorem klasztorze, który nazwał "Columen" lub "Domus Columinis", czyli "Dom na wzgórzu".

Krzysztof R.

Polski historyk Teodor Narbutt tak charakteryzuje biskupa Chrystiana - nawracacz na wiarę chrześcijańską, człowiek rozsądny, miłośnik dziejów, miłośnik ludzkości, błogosławionej pamięci Chrystyan, pierwszy Biskup Pruski czyli Chełmiński; ten nie tylko przedniejszymi panów krajowych, lecz i samych kapłanów bałwochwalczych liczył pomiędzy uczniami i prozelitami swoimi. On więc najbliższym był zbieraczem podań narodowych, które w kronice swojej umieścił. Tak więc działalność biskupa Chrystiana nie wykluczała współpracy z miejscowymi kapłanami.

Krzysztof R.

GALINDAI

Galindia, Galindowie ? Klaudiusz Ptolemeusz w swoim dziele "Geografia" z II wieku n.e. informuje o ludzie Galindai (????????), żyjącym na terenie dzisiejszej północno ? wschodniej Polski. Nazwa Galindia może pochodzić od słowa galas, oznaczającego ?kraj położony na końcu świata?. Galindia faktycznie w czasach Ptolemeusza znajdowała się na krańcach znanego ówczesnym ludziom świata. Galindowie, to znani w Europie podróżnicy. Wytrwali Galindowie zawędrowali aż do Hiszpanii. Informacje o ich obecności w tym kraju znajdujemy w kronikach (piszą o tym: prof. Ł. Okulicz-Kozaryn, Historia Prusów, 1997 r., s. 242; H. Wolfram, Historia Gotów, s. 272). W Hiszpanii imię Galindo nosiło czterech hrabiów Aragonii (IX, X w. n.e.). Imię Galindo nosił św. Prudencjusz, który pochodził z Hiszpanii. Był kapelanem na dworze Ludwika I Pobożnego, gdzie dla cesarzowej Judyty ułożył Florilegium z psalmów. W 843 r. został biskupem w Troyes. Był współautorem roczników frankijskich (Annales Bertiniani), które pisał od roku 835 aż do końca życia. Był także redaktorem wskazówek do Pisma Świętego. Jest więc prawdopodobne, że za pośrednictwem Galindów i ich wędrówek wiara chrześcijańska nie była obca Galindom, Bartom, Pogezanom i Pomezanom na długo przed pojawieniem się biskupa Chrystiana a później niesławnych krzyżaków.

Krzysztof R.

Bohaterowie Galindi – Linka

LINKA ? BOHATEROWIE NIGDY NIE UMIERAJĄ

W 1273 r. wódz Pogezan Linka toczył walki o odzyskanie miejscowości Elbląg (dawne Truso) z rąk Krzyżaków. Po przegranej, Pogezanie oraz ich wódz Linka prawdopodobnie przemieścili się na tereny Galindii. Kilka wieków później na terenach wspomnianej Galindii urodził się 5 lutego 1865 roku we wsi Górki Bogumił Linka. Tenże Bogumił Linka w marcu 1919 roku udał się jako członek delegacji mazurskiej, na konferencję pokojową do Paryża, domagając się m. in. włączenia Mazur do Polski bez plebiscytu. Po powrocie do Prus Bogumił Linka został aresztowany i oskarżony o zdradę stanu. Sąd Wojenny w Olsztynie skazał go na 1,5 roku twierdzy. Uwolnienia działacza domagał się marszałek Foch oraz rząd polski. Linka został zwolniony po kilku miesiącach. Bogumił Linka nadal działał dla sprawy polskiej jako członek Rady Ludowej na powiat szczycieński oraz członek Mazurskiego Związku Ludowego. Bogumił Linka zmarł dnia 29 marca 1920 r. w Olsztynie, na skutek ran odniesionych w wyniku pobicia przez niemiecką bojówkę rozpędzającą polski wiec przedplebiscytowy w Szczytnie. Bogumił Linka w Olsztynie, gdzie został pochowany ma pomnik, w Szczytnie i Olsztynie ulicę swojego imienia, a w Dźwierzutach szkołę.
W 1933 r. rząd polski przyznał pośmiertnie zasłużonemu Mazurowi Krzyż Niepodległości z Mieczami. W 1953 roku uroczyście odsłonięto nowy nagrobek Bogumiła Linki. Uczestniczący w ceremonii Fryderyk Mirosław Leyk powiedział m. in.: ?Nazwisko Linki złotymi zgłoskami zapisało się w historii tej ziemi, a pamięć o nim pozostanie wśród nas na zawsze. Pomnik Linki wzniesiony na tym cmentarzu niech będzie stałym wspomnieniem dla żyjących, że wierność, miłość i ofiarność dla narodu zasługuje również na wierność, miłość i pamięć?. W 1957 roku opiekę nad grobem działacza przejęła drużyna harcerska im. Zawiszy Czarnego przy Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza. Historia Bogumiła Linki zainteresowała Melchiora Wańkowicza, który w książce ?Na tropach smętka? przypomniał losy bohaterskiego Linki i jego rodziny żyjącej w Wawrochach.

Bohaterowie nigdy nie umierają w naszej pamięci. Dzięki waleczności i poświęceniu Linki nie zapominamy o wspaniałej historii ludzi zamieszkujących tereny północno ? wschodniej Polski, ludzi którzy byli dziedzicami wspaniałej kultury, ludzi dla których najwyższym nakazem była walka o wolność.

Opracowano na podstawie:

-artykułu Ewy Kułakowskiej opublikowanego 23.03.2010 r. opracowanego na podstawie: ?Słownika biograficznego Warmii, Mazur i Powiśla? Tadeusza Orackiego, materiałów zebranych przez nauczycieli Szkoły Podstawowej w Wawrochach oraz audycji Mariusza Borsiaka ?Niedziela odkrywców?, wyemitowanej w czerwcu 2008 r. w Radiu Olsztyn,
-informacji nt. wodza Pegezan Linki prezentowanych na stronie www.prusowie.pl.

Krzysztof R.

Teresa Grzybek

Galindia

Dnia 15.11.1982 roku, w czasie stanu wojennego w miejscowości Myszyniec Stary pozbawiono życia młodą niewinną dziewczynę. Milicja gorączkowo poszukiwała wśród miejscowej ludności osób, które mogłyby coś widzieć lub słyszeć o tajemniczych sprawcach, którzy fachowo dokonali eliminacji niewinnej i uczciwej istoty. Sprawców nie wykryto. Śledztwo umorzono jakby nigdy nic się nie stało. W statystykach zdarzenie zakwalifikowano jako kryminalne, a jednocześnie zapewne realizowano zarządzanie strachem. Przypadek? Taki los?! Było jak było, stało się i już, ale jest jeszcze coś. Według prastarej kurpiowskiej tradycji nieuczciwie skrzywdzony człowiek ma prawo do zadośćuczynienia i do prawdy. Dopóty nie ma przyznania się do winy i zadośćuczynienia, dopóty nie ma spokoju. Zamordowana kurpianka gdyby żyła mogłaby powiedzieć ? jestem Galindai, należę do Prusów. Wstrząsająca tragedia. Podobnie wstrząsająca tragedia dotyczyła ludzi zamieszkujących wcześniej tereny dzisiejszej północno ? wschodniej Polski. Planowo i konsekwentnie, świadomie eliminowano Prusów w imię korzyści materialnych, bogactwa i przede wszystkim władzy ? w imię utrzymania systemu zniewolenia. Przemoc nad tym czy innym człowiekiem lub narodem zawsze dopomina się zadośćuczynienia a historia wystawia oprawcom rachunek. To co oprawcom wydaje się triumfem ich kalkulacji w istocie prowadzi do ich rozkładu. Proszę tylko przypomnieć sobie co działo się z Niemcami oraz komuną w Polsce. Nie ma czegoś takiego jak ostateczne zwycięstwo siły i przemocy.

To nie przypadek, że spotkaliśmy się pod staropruskim dębem. Galindowie, Pogezanie, Warmowie, Bartowie, Pomezanie i inni upominają się o swoje święte prawo. Prawo do prawdy. Historia Prusów, historia nieuczciwie traktowanych ludzi wcale nie jest zamkniętym rozdziałem dziejów.

Wiem, że to może smutna historia, ale to właśnie Ona sprawiła, że poznałem Pana Sławomira. Robię w istocie to do czego zmusiła mnie powinność wobec młodej kurpianki Teresy Grzybek, której historia zainspirowała mnie do napisania Myszyngów, o których możecie przeczytać na http://www.prusowie.pl (zakładka Prusowie o Kurpiach). Proszę mi wierzyć, że sam byłem zdziwiony tym co odkryłem.

Pozdrawiam
Krzysztof R.

Mitologia Kurpiowska

Soqua, Sequa lub Segua ? zaginiona osada Galindów
Zgodnie z mapami G. Mercatora, (wyd. 1585 ? 1595 r.) i Wacława Grodeckiego z 1571 r. w sercu kurpiowszczyzny pomiędzy miejscowościami Colno (dzisiejsze Kolno), Ostrolenka, Pupperi (dzisiejsze Spychowo), Rossocken (dzisiejsze Rozogi) znajdowała się miejscowość Soqua, Sequa lub Segua.

Jedną z najbardziej prawdopodobnych lokalizacji Soqua - Segua są tereny dzisiejszego Myszyńca lub Myszyńca Starego. Galindai (????????) mieli wodza/króla Ysegupsa, być może był to Yarl Segups i od nazwy tego rodu może pochodzić nazwa osady Segua.

Krzysztof R.

Arminiusz w wersji Dusburga

Co mogłoby skłonić ojca do oddania syna w ręce wroga? Odpowiedź brzmi ? tylko ostateczność i brak jakiegokolwiek innego rozwiązania. Kiedy więc ojciec i rodzina Herkusa Monte mogli być zmuszeni sytuacją do oddania syna Krzyżakom? Może w 1238 r. gdy Krzyżacy zdobyli Bałgę, ale wówczas Herkus Monte nie zrobiłby kariery, bo jak wiemy w 1249 r. Natangowie pobili Krzyżaków, a bracia zakonni byli przecież mściwi. Ponadto zdobycie przez Krzyżaków Bałgi dla Natangów wcale nie oznaczało zupełnej katastrofy. Wróg był blisko, ale sytuacja nadal pozostawała pod kontrolą. Więc może w 1253 r. gdy Czesi tak ochoczo wspomagali Krzyżaków. Być może w tym czasie takie pertraktacje byłyby możliwe. Wcześniej Natangowie walczyli i wygrywali (przypominam jeszcze raz 1249 rok i wspaniałe zwycięstwo Natangów). Dziecko, które trafiłoby do braci zakonnych załóżmy w 1250 r. lub później w chwili wybuchu II powstania Prusów miałoby niespełna 20 lat lub mniej.

Krzyżacy byliby najbardziej skłonni do obdarowania Herkusa Monte należnymi mu przywilejami i stanowiskami po porażce w 1249 r. Wówczas to bracia zakonni mogli zawrzeć układ z Montewidami. Herkus Monte wyruszył do Magdeburga w 1250 roku z tym, że nie był już dzieckiem lecz miał wówczas około 25 lat. Gdy powrócił do Natangii miał już ponad 30 lat ? odpowiedni wiek aby pokazać na co stać Pruskiego rycerza.

Gdyby Herkus Monte był klasycznym zakładnikiem nie byłby awansowany. Niemcy posiadali dosyć własnych dzieci (kolejni synowie), z którymi w skostniałym systemie feudalnym trzeba było coś zrobić (wyprawy, zakony, dzielenie majątków).

Klęski Krzyżaków w II powstaniu Prusów trzeba było jakoś romantycznie wytłumaczyć, i tak powstała zgrabna bajeczka o dziecku, które pomimo okazanej mu niewyobrażalnej (jak na Krzyżaków) opieki i wsparcia okazało się niewdzięczne. Dobrzy bracia zakonni tak się starali a niewdzięczny Prus nie okazał szacunku. Taka wersja bardzo pasowała Krzyżakom. Prawda jest natomiast taka, że Krzyżacy pogubili się w swojej intrydze i przegrali grę z Herkusem Monte i Natangami.

Krzyżacy byli sprzedawcami idei biznesowej. Oferowali kontakty w Europie i nowe nadania na miejscu. Oręże przekupstwa należało do podstawowego arsenału Zakonu, w którego składzie były jeszcze terror i zbrojne podboje. Montewidów i Herkusa Monte nie udało się skutecznie przekupić więc sięgnięto po sprawdzone rozwiązania siłowe. Prusowie byli i są ludźmi honoru. Zmuszeni sytuacją pertraktowali, ale nie zamierzali wysługiwać się niemieckiej organizacji ponad niezbędną konieczność. Pruska elita okazała się nader odporna na działania Krzyżaków i doprowadziła w późniejszym czasie do upadku Zakonu Krzyżackiego. W tamtych czasach związki rodowe odgrywały dużą rolę, a Prusom zwyczajnie było znacznie bliżej do Polski, Litwy i Jagiellonów niż do Zakonu Krzyżackiego.



Marcin

03.04.2018, o godz. 12:59:   
 
Szanowny Panie,  
 
Nazywam się Marcin ........., mam 45 lat i mieszkam w Warszawie. 
Przeczytałem kilka Pana publikacji na temat Prusów. 
Moja rodzina przechowywała kilka ciekawych historii, chociażby na temat naszych przodków; powstańców listopadowych. Ale samo pochodzenie w linii prostej „prostej” nazwiska ........... nie niosło żadnych starszych informacji. Znałem imiona moich męskich przodków 5-6 pokoleń wstecz i tyle. Wiedziałem, że prawie zawsze pełnili obowiązki służby dworskiej: lokaje, kowale, gajowi. 
Kilka lat temu zrobiłem badania genetyczne i dziś baza Family Tree DNA jest jedną z największych na świecie. Także moja grupa i bardzo charakterystyczna mutacja jej towarzysząca mają kilkudziesięciu członków z Białorusi, Litwy, Niemiec i kilku Polaków.  
Co jakiś czas wraca w naszej grupie temat ewidentnie pruskiego pochodzenia naszej mutacji. Jest na to wiele dowodów, których tutaj nie będę przytaczał, w każdym razie one pchnęły mnie w kierunku lepszego poznania moich ojcowskich korzeni. 
Doszedłem do roku 1735 kiedy to rodzina ......... znalazła się w Tchórznicy koło Jabłonny Lackiej. Skąd przyszli nie wiem. W internetowych zasobach dostępne są skupiska .......... w Zuzeli, Bargłowie koło Augustowa. Z tymi ostatnimi wydaje się, że może być związek gdyż powtarzają się imiona (Kunegunda) oraz nazwiska zaprzyjaźnionych rodzin jako świadków. 
Więc nie tylko genetycznie ale także dokumenty jakoś grawitują w kierunku północno wschodnim. Nie mniej żadna tradycja „pruska” się u nas nie zachowała poza pracą zawsze rzemieślniczą na swoim, oraz wżenienie się w związek z zubożałą szlachtą, potomkami powstańców co rodzina wysoko sobie ceniła.   
 
Stąd moje pytanie: 
Czy zetknął się Pan z nazwiskiem ........... wśród rodzin, które mogą mieć pruskie korzenie? 
Czy takie miejscowości na Podlasiu jak Zuzela, Bargłów (też dużo .......... w Łomży i pod Białymstokiem) mogą mieć coś wspólnego z pruskimi potomkami? 
Czy wobec braku jakiś wyraźnych śladów, może Pan z własnego doświadczenia podpowiedzieć pewne tradycje / relikty, które towarzyszyły pruskim potomkom na długo? 
Nie chcę zawracać głowy, z góry dziękuję za pomoc oraz przede wszystkim za Pana publikacje i aktywność. 
  
 
Pozdrawiam.  
-- 
Marcin 
 
April 03, 2018 1:11 PM   
 
Proszę o podanie Haplogrupy testu genetycznego. Łatwiej będzie udzielić Panu odpowiedż. Dobrze byłoby gdyby przekazał Pan historię dochowaną w Pańskiej Rodzinie.
  
 
03.04.2018, o godz. 13:27:   
 
Moja Haplogrupa to N (ugrofińska). 
Ale robiliśmy jeszcze tzw. badanie SNIP: i całość jest N-FGC13372.   
Ten SNIP podobno w zasadzie gwarantuje wspólne pochodzenie z innymi jego „nosicielami”. W naszej grupie N-FGC13372 blisko połowa być może członków wykazuje duże prawdopodobieństwo powiązań z Prusami; herb Prus, nazwisko Sasin i podobne, pochodzenie z rejonu enklaw pruskich na Litwie itd.  
 
3 April 2018 at 16:14:43  
 
Szanowny Panie,  
 
Ugrofińska, Sudowia, Jaćwież. 
Co nie którzy z badaczy oddzielają Sudowów od Prusów. Nie zwracałbym na nich uwagę, gdyż los jaki spotkał Jadżwięgów był taki sam jak resztę Prusów. Co prawda, dzisiaj wiemy że nie są oni indo europejczykami i podobno 60% ich to dzisiejsi Litwini. Litwini nie przychodzili Prusom z pomocą, Jadżwięgowie razem z Prusami uczestniczyli w walce z Krzyżakami. Wzięci przez Rusinów we dwa ognie zostali podbici na równi z resztą Prusów. 
Kiedyś znalazłem notkę w archeologii, że nad wielkimi jeziorami około VI wieku odkryto obecność Sudinów. I to by się zgadzało, przybycie Słowian datuje się na ten wiek. Przybycie Słowian i Ugro-Finowie zostali wypchnięci z obecnie rusińskiej ziemi a wtedy ich łowieckich obszarów i przylgnęli do reszty Prusów. W ich skład wchodziło kilka ludów. 
Wszystkich Prusów cechuje to samo, walory wolności i swoboda od jakichkolwiek przynależności. Tak mają w genetyce przekazane, wszystkie cechy przodków a ich rejestr przez zmysły w rzeczywistości są realizowane. Zawody wykonywane przez Prusów przodków świadczą, że nie ważne co wykonywali ale byli wolnymi ludżmi. Teren na którym był Pański ród i najczęściej jest rejestrowany znany jest z Jaćwieskiego zasiedlenia .  
Wśród potomków rozpierzchłych Prusów nie dochowały się tradycje Prusów, dlaczego, dużo by pisać. Takich pytań, zapewne jest dużo więcej, nie wszyscy mają odwagę pisać. Ale, resztki ocalałej Kultury Prusów możemy odnaleść wśród kurpiowskiego folkloru. Słynne polskie dożynki są również pruską spuścizną. 
Może najwyższy czas, żeby po kosztach wydawać dla potomków Prusów miesięcznik. Ktoś powinien zorganizować takie towarzystwo. 
Ugro-Fińskie YDNA jak i pochodzenie z terenów Augustowa wystarczy o Pruskości Pańskiego rodu. Prusom bliżej było do kultury  polskiej aniżeli litewskiej. I to jest wystarczającym. Żadna praca nie hańbi, i nie szlachectwo świadczy o rodowej znakomitości. Pruskie pochodzenie jest większym atutem aniżeli szlachectwo. Jakiś czas jeszcze upłynie kiedy co nie którzy to zrozumieją. We wszystkich posiadanych herbarzach nazwisko Pańskie

  

występuje pod herbem Prus I a tylko raz Nałęcz. 
Nazwisko i tym podobnego nie spotkałem, ale ich obecność na Podlasiu, Łomży czy Białystok, ziemia Grodzieńska na Białorusi, wskazuję, że pozostało tam wielu Prusów. Na stronie podałem nazwiska herbowych tylko dla orientacji co do liczby ocalałych Prusów w Polsce. Dało to mnie możność oszacowania, że co najmniej drugie tyle jest nie herbowych. 
Przekonany jestem o bardzo dużej obecności potomków Prusów w tych powyżej wymienionych ziemiach z których wielu zasiliło WYKLĘTYCH. 
Może taka korespondencja znaleść się powinna na stronie żeby zmobilizować Prusów do rocznych mitingów. 
Proszę pomyśleć. 
Pozdrawiam Sławomir Klec Pilewski
 
 
07.04.2018, o godz. 21:09:  
 
Dobry wieczór,  
 
Mam jeszcze jedno pytanie:  
Są w sieci informacje, że trójząb jest starym pruskim symbolem (pan Kułakow), ale nic bardziej szczegółowego nie znalazłem.  
 
Czy to możliwe, że Ruryk był ugrofinem z etnosu pruskiego i, że przyjął jakąś  starą tamgę jako swój znak? Czy to idzie w tym kierunku, czy się mylę?  
Będę wdzięczny jak Pan skomentowałby w dwóch zdaniach. Pzdrw  
 
MRJ  
 
Panie Marcinie,  
 
Znam odpowiedż na to pytanie. Pan Andrzej Bajor wśród potomków książąt polskich i rosyjskich przeprowadził zestaw wyników testów YDNA. Oczywiście tych którzy powoływali się za potomków Ruryka. Ale, i tych którzy nie powoływali się. Tylko dwóch rosyjskich książąt, stwierdził za potomków Ruryka. Obydwaj Haplogrupa N1c1. Całe zestawienie powinno być gdzieś w internecie. Trójząb jest jednak indoeuropejski. Świadczy to o Prusów wspólnocie. Poniżej podaję cytat z Wkipedii. Nikomu nie przychodzi do głowy, że Waregami byli Sudowowie którzy przy udziale Aestów kontrolowali i zbudowali Ruś Kijowską. Wymyślane są cuda, a nikt inny jak Prusowie z symbolem Trójzęba byli w Kijowie. Jest to jeszcze jeden dowód o zafałszowanej Prusów Historii.  
 
Pozdrawiam Sławomir
 
Pochodzenie Ruryka 
Duże kontrowersje wśród badaczy wzbudza kwestia pochodzenia Ruryka. Do XIX wieku powszechne w Rosji było przekonanie, że był miejscowego, słowiańskiego pochodzenia, a zapis w latopisie Powieść minionych lat jest nieprawdziwy lub zniekształcony. Teorię o wikińskich korzeniach Rusi wysunął w 1749 roku niemiecki uczony Gerhardt Friedrich Müller, zaproszony do badań przez członków Rosyjskiej Akademii Nauk. Gdy niemiecki historyk zaczął przekonywać o podbiciu Rusi przez Skandynawów, członkom akademii tak się to nie spodobało, że na posiedzeniu przerwano wykład Müllera. Z czasem hipoteza o nordyckich korzeniach Ruryka zaczęła zyskiwać popularność, a niektórzy badacze zaczęli go utożsamiać z duńskim przywódcą Hrörekiem z Dorestad[. W 2006 roku zaczęto przeprowadzać badania nad Y-DNA największych rosyjskich rodów skoligaconych z legendarnym Rurykiem, pod kierownictwem dr Andrzeja Bajora. Okazało się, że dominuje tam haplogrupa N1c1, powszechna wśród Finów bałtyckich i na ziemiach, gdzie w przeszłości dominowała ludność mówiąca językami ugrofińskimi (Łotwa, północna Szwecja i Rosja). Wykryto też mutację DYS390=23, powszechnie występującą u Finów, Estończyków i Liwów, ale rzadkiej u Karelów i Wotów, czyli grup żyjących na terenie Rosji. Obecność haplogrupy R1a świadczy o skoligaceniu z rodami słowiańskimi. Badania nie wykazały istnienia haplogrupy R1, typowej dla ludów germańskich[11]. Fiński uczony Kalevi Wiikwysunął hipotezę, że region Roslagen, z którego miał się wywodzić protoplasta dynastii, do połowy I tysiąclecia n.e. był zamieszkany przez ludy ugrofińskie, na północ od terenów na których osiedlały się plemiona germańskie, więc Ruryk musiał być potomkiem mieszkającej tam fińskiej ludności. Estoński badacz Pekka Erelt przypuszcza, że wielką wodą, o której wspominała kronika Nestora, nie był Bałtyk lecz jezioro Pejpus, na zachód od którego mieszkało plemię Estów. br /> Nie wiadomo, jakim językiem mówił Ruryk i jego towarzysze. Wiadomo jednak, że obszar na którym mieszkała ludność posługująca się językiem fińskim (dialekty Meänkieli i Kven) w Szwecji był znacznie większy niż obecnie. Uppland, z którego miał się wywodzić Ruryk, graniczył z Norrlandem, który był regionem, na którym w jego czasach germańska ludność mogła jeszcze nie dominować. Znaleziska archeologiczne wskazują, że plemiona ugrofińskie i bałtyckie miały większy udział w penetracji Rusi niż się powszechnie uważa i niewykluczona jest hipoteza, że drużyna Ruryka mogła być wymieszana etnicznie. Jedynym źródłem świadczącym o jego normańskim pochodzeniu jest Powieść minionych lat, która nie zachowała się w oryginale, a jest odpisem, który mógł być kilkakrotnie przekształcany. 
 
Pozdrawiam Sławomir 

Genetyka

Witam,
 
Na początku Pani podaje „ciekawostki” związane z mową pruską podobną do litewskiej. Naukowcy XIX wieczni w różny sposób interpretowali i wyjaśniali genezę języków i stąd pomieszane z poplątanym o powstaniu języka pruskiego (np. Sarmaci nie byli Gotami) . Dziś wiemy, że języki pruski i litewski należy do rodziny języków bałtyjskich.
 
Gryfici posiadają różne tradycje rodowe tj. mogą być rodem z Dacji (Rumuni), z Małopolski, od serbskich Łużyczan i Pomorzan.. Gryfy były popularnymi „zwierzętami” od strony bizantyjskiej lub saskiej z Transylwanii, ale też od heraldyki niemieckiej i zapewne konsolidacja rodzin pod tym samym herbem była związana z podobieństwem znaku herbowego.  

Pani ojciec posiada haplogrupę (wg Isogg 2011) R1a1a1i czyli R1a-L365. Na razie wg badań genetyków grupa R1a wchodzi w moment przełomowy tj. w okres, który bym nazwał „wyczuwalny historycznie”. Z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć o grupie R1a1a1g  (R1a – M458), że jest to grupa ludności, która wchodziła w skład plemion słowiańskich tj. ta która przybywając w rejony dzisiejszej Polski mówiła j. słowiańskim i wprowadzała kulturę słowiańską.
Haplogrupa R1a-L365 zwana „pomorską” może być ciekawą haplogrupą, która w swej genezie prawdopodobnie jest niesłowiańska, tak samo jak jej bliska gałązka tj. R1a-L366 zwana „pruską” .(vide: http://www.familytreedna.com/public/R1a/default.aspx?section=yresults ). Ludność, która w swym składzie posiadała R1a1a1i hipotetycznie należała do Pomorzan tj. zesłowiańszczonych ok. VII-VIIIw. Wenedów (litewscy uczeni nazywają ich „Bałtami pomorskimi” http://en.wikipedia.org/wiki/Balts  i na to wygląda, że mają trochę racji).  

Co do Tutenchamona to rzeczywiście posiadał haplogrupę R1b1 i temu faktowi nie należy się dziwić, bo to czasy „bytności” wśród ówczesnej elity władzy elementów hyksoskich. Hyksosi zaś byli powiązani etnicznie z Filistynami i Fenicjanami ludami indoeuropejskimi grupy R1b.
http://windaki.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=100&Itemid=102
Przyrównanie Tutenchamona do dzisiejszego Niemca, czy Europejczyka jest problematyczne. Europejczyk, który posiada grupę R1bXXXX i Tutenchamon R1b1 na pewno jest bliższy genetycznie niż do Europejczyka R1aXXXX. Jeżeli przyjmiemy terminologię lingwistyczną na określenie pochodzenia ludów to Tutenchamon był indoeropejczykiem, natomiast pewnie nigdy nie był w Europie i zapewne mówił po egipsku.. Nie słyszałem o tym, aby Niemcy chcieli udowodnić, że Tutenchamon był Niemcem bo to jakaś totalna porażka umysłowa. Niemcy jako naród wykształcił się dopiero w późnym średniowieczu i pod względem etnicznym to mniej więcej w równym stopniu mieszanina Germanów R1b-U106, Celtów R1b-P312, Nordyków I1a i Słowian R1a1a1g. Nie wiadomo do którego Niemca należy przyrównać Tutenchamona, bo gdy umierał Tutenchamon to jeszcze nie było Celtów, Germanów, a o Słowianach nie wspomnę. Gdyby jednak jacyś Niemcy chcieli udowadniać „niemieckość czy germańskość” Faraona to popełniają tę samą głupotę co niektórzy słowianofile widząc Słowian w Ariach, Ormianach, braminach w Indiach, Mykeńczykach, Grekach, Wikingach itd.  

Ciekawostka o haplogrupie R1a są markery królewicza norweskiego Somerleda. od którego pochodzi stary i potężny szkocki klan McDonald. Ich HP R1a jest zwana jako „nordycka” lub jako gałąź „skandynawska-młoda”, która wyodrębniła ok. 2000 l. temu. O klanie McDonaldów jeszcze niedawno mówiło się, że jest najbardziej celtyckim ze wszystkich klanów szkockich, obecnie się mówi, że jest najbardziej szkocki, ale pochodzenie ma od wikingów norweskich.. Na pewno nie można powiedzieć, że jest rodem „słowiańskim” choć genetycznie są bliżsi Słowianom niż Celtom. Ten klan ma jednak szczęście, bo ma bardzo rzadką odmianę haplogrupy na terenie na którym zamieszkuje od wieków i paradoksalnie można łatwo znaleźć gniazdo swej rodziny w odleglejszych czasach niż dotąd by się wydawało. Podobnie ma się z haplogrupą Pana Sławka Pilewskiego, gdzie haplogrupa celtycka R1b-P312 nie jest powiązana z pozostałym „światem celtyckim”, a występuje na terenach dawnych Prus. Pan Sławek, gdyby odrzucił całą swą genealogię rodzinną, nie może odrzucić swych genów i choć Polak, to pochodzi od dawnych Prusów.  

Pozdrawiam,
Leszek Windak

Historia

Do pierwszej wyprawy Krzywoustego za rzekę Osę doszło na przełomie lat 1107/1108. Gall Anonim w swojej kronice zanotował, że król Bolesław podczas tej krucjaty „(…) zgromadził niezmierne łupy, biorąc do niewoli mężów i kobiety, chłopów i dziewczęta, niewolników i niewolnice, niezliczone paląc budynki i mnogie wsie: z tym wszystkim wrócił bez bitwy do Polski, choć właśnie bitwy ponad wszystko pragnął”. Na odwetowy atak Prusów sprzymierzonych z Pomorzanami trzeba było czekać do przełomu 1109 roku. Polacy zaatakowali ponownie zimą 1111 roku, złupili Sasinów i Galindię oraz porwali wiele osób w niewolę. Na przestrzeni kolejnych lat doszło jeszcze do wielu potyczek, które nie miały nic wspólnego z pokojowym nawracaniem bliźniego. Wręcz przeciwnie obie strony atakowały się wzajemnie jedynie w celu pozyskania niewolników i kosztowności. Według Kazimierza Grążawskiego walki do których doszło w XI i XII wieku nie spowodowały znacznego rozszerzenia chrześcijańskich wpływów na obszarze Prus, a tereny Ziemi Lubawskiej do pierwszej połowy XIII wieku pozostały pod wpływem religii pogańskiej.

        Najbardziej przełomowy okres dla rozwoju chrześcijaństwa na omawianych terenach przypada na lata 1209 – 1230 i wiąże się z Chrystianem, cysterskim mnichem pochodzącym z Oliwy. Chrystian skutecznie wprowadzał nową wiarę w pruskiej puszczy. Mimo jego prężnej działalności, wprowadzenia chrześcijaństwa w wielu pruskich lauksach, doprowadzenia do chrztu dwóch pruskich rijkasów Surwabuno i Warpody, Konrad mazowiecki i tak zdecydował się na sprowadzenie Krzyżaków, którzy z czasem (podstępem, wykorzystując dostanie się biskupa do pruskiej niewoli) zastąpili Chrystiana w jego ewangelizatorskiej misji. Zakon Krzyżacki bez wątpienia opierał się na drugim ze wspomnianych prędzej nurtów czego najlepszym przykładem jest zmuszanie Prusów do chrztu i tzw. nawracanie mieczem. W XIII wieku wielu pogańskich mieszkańców Ziemi Lubawskiej i okolicznej Galindii poległo w obronie swojej rodzimej wiary, a ich miejsce z czasem zajęli  osadnicy, głównie z Niemiec i Mazowsza, którzy w XIII i XIV wieku licznie przybywali na dawną ziemię Sasinów. Nowi mieszkańcy osiedlali się w pruskich folwarkach i grodach, takich jak np. Lubawa o której najstarsze podanie pochodzące z drugiej połowy XIII wieku, mówi: „(…) okolica była tu malownicza i pięknie położona, a lasy otaczały zewsząd osadę, przez którą przepływały rzeki Sandela i Jesionka (…)”. W tym miejscu należy wyjaśnić, że nie wiemy kiedy i kto wybudował Lubawę. Miasto zapewne zaczęto budować z inicjatywy biskupa Chrystiana jeszcze przed przybyciem Krzyżaków. Sama nazwa wskazuje na polskie pochodzenie miasta, co może oznaczać, że zbudowali je kupcy, którzy  wędrowali ze swoimi towarami do okolicznej  miejscowości zwanej Targowisko, w której od zamierzchłych czasów znajdowało się ogromne miejsce targowe. Targowisko było odwiedzane zarówno przez handlarzy pochodzących z terenów piastowskiej Polski jaki i z odległych krajów południowej i wschodniej Europy.

Ziemia Lubawska na początku XIII wieku była lauksem zamieszkiwanym przez Prusów z plemienia Sasinów, których przywódcą (rijkasem) był Surwabuno. Prusowie zapewne wierzyli, że przyjęcie chrześcijaństwa spowoduje zaprzestanie łupieżczych najazdów, zwłaszcza ze strony chrześcijańskiego księcia Konrada mazowieckiego. Surwabuno za namową biskupa Chrystiana udał się razem z Warpodą, rijkasem z Ziemi Łążyńskiej do Rzymu, gdzie papież Innocenty III 18 lutego 1216 roku w dokumencie Terra Lubouia potwierdził, że jest on prawowitym, nawróconym na chrześcijaństwo władcą tych obszarów. Dokument papieża jest pierwszym źródłem pisanym, w którym pada nazwa Ziemia Lubawska (Terra Lubouia lub terra lubawia). Misja cysterska prowadzona m.in. na terenie obszaru położonego na wschód od Drwęcy, zajętego wówczas przez ludność sasińską została przychylnie przyjęta przez większość okolicznych Prusów. Zapewne wierzono, że  przyjęcie chrześcijaństwa pozbawi stronę polską pretekstu do najazdów i wymuszania danin. Możliwe też, że okoliczna starszyzna dostrzegła w nowej religii sprawniejszy od systemu wierzeń i kultów pogańskich instrument, wspierający ewolucję polityczną społeczeństwa. Papież Innocenty III docenił działalność misyjną Chrystiana  i w 1216 roku postawił go na czelne nowo utworzonego biskupstwa pruskiego. Tym samym został on  mianowany przez „głowę” Kościoła pierwszym biskupem misyjnym dla Prus. Była to nagroda za skuteczne nawracanie Prusów na Ziemi Sasinów (Surwabuno), Warmów (Warpoda) oraz innych plemion pruskich osiadłych na prawym brzegu Wisły i w Pomezanii.

Biskup Chrystian otrzymał od papieża Honoriusza III (1216 – 1227) wiele przywilejów: dysponował wyłącznym prawem do udzielania zezwoleń na wchodzenie zbrojnych oddziałów do Prus, był odpowiedzialny za prowadzenie misji, nadawanie odpustów uczestnikom krucjat oraz za karanie nieposłusznych karami kościelnymi. Utworzenie w 1216 roku biskupstwa pruskiego sprawiło, że Chrystian stał się panem tych ziem, a w tym i Ziemi Lubawskiej odpowiedzialnym za chrystianizację i krzewienie swojej wiary wśród pogan. W ciągu kolejnych lat władza biskupa była coraz większa. W 1218 roku otrzymał od Konrada Mazowieckiego gród Chełmno, a w 1222 roku (w którym rozpoczyna się akcja mojej powieści) ten sam książę w zamian za zgodę na wkroczenie krzyżowców (nie mylić z Zakonem krzyżackim) do Prus nadał Chrystianowi Ziemię Chełmińską w formie kasztelanii majątkowej. Biskup Prus w latach 1216 – 1218 utworzył Zakon Pruskich Rycerzy Chrystusowych zwany też Kawalerami Jezusa Chrystusa lub Braćmi dobrzyńskimi. Był to jedyny zakon rycerski, który powstał i ukształtował się na ziemiach polskich. Jego zadaniem była obrona Mazowsza,  Kujaw, Ziemi Dobrzyńskiej, Michałowskiej oraz Ziemi Lubawskiej przed najazdami plemion pruskich. W 1228 roku utworzenie zakonu zatwierdził papież Grzegorz IX,  a książę Konrad mazowiecki nadał im w posiadanie część Ziemi Dobrzyńskiej, razem z Dobrzyniem nad Wisłą. W 1235 roku Zakon ten został wchłonięty przez Krzyżaków.

Od początku XIII wieku na pograniczu polsko – pruskim mnożyły się starcia zbrojne. W latach dwudziestych plemiona pruskie stały się stroną atakująca i zaczęły coraz odważniej zapuszczać się na tereny kontrolowane przez chrześcijan. (W 1222 r. nie tylko w mojej powieści ale również w rzeczywistości Prusowie zaatakowali Mazowsze i dotarli aż do Płocka). W tym samym czasie na nowo nawróconej Ziemi Lubawskiej trwały walki między ochrzczonymi Prusami,  zwanymi neofitami, a pogańską ludnością, która nie chciała odejść od rodzimej wiary. Starcia były bardzo krwawe i ostatecznie doprowadziły do zniszczenia Lubawy oraz wielu wsi niedawno lokowanych przez chrześcijańskich osadników. Wojna domowa na Ziemi Lubawskiej i coraz liczniejsze najazdy pogańskich Prusów coraz bardziej niepokoiły chrześcijańskich władców z Mazowsza. Rycerze Konrada mazowieckiego oraz zakon rycerski Braci Chrystusa nie potrafili podołać pruskim najazdom. Sytuację z tamtych lat bardzo trafnie przedstawia Kronika oliwska, w której czytamy: „W owym czasie Prusowie obelżywie napadali na ziemie chrześcijańskie (…), ogałacali je z ludności, niszczyli ogniem i zabijali mężczyzn, kobiety i dziewice bezcześcili oraz brali do wiecznej niewoli (…)”.  W 1226 roku książę Konrad Mazowiecki  sprowadził na tereny Ziemi Chełmińskiej Zakon Niemiecki Najświętszej Maryi Panny – potocznie zwany Krzyżakami (Kreuzritter) lub Zakonem Krzyżackim, który miał pomóc w odparciu pruskich ataków i prowadzeniu akcji chrystianizacyjnej. Wspomniana kronika opisuje te wydarzenia następująco: „(…) książę odbywszy (…) naradę z panem Chrystianem (…) i innymi biskupami i rycerzami w swoim księstwie na skutek wieści o braciach zakonu niemieckiego, wysłał posłów do brata Hermana von Salza (…) prosząc pobożnie, aby z zakonu swego pewną liczbę braci do ziemi jego skierował celem uśmierzenia okrucieństw wspomnianych Prusów; obiecał jednocześnie, że będzie stale dobroczyńcą zakonu tych braci, których [w. mistrz] do niego skierował (...)”.  Krzyżacy nie potrafili odrzucić zaproszenia księcia z Mazowsza, który dodatkowo w 1228 roku oddał  im „ (…) ziemię chełmińską i lubawską prawem dziedzicznym na wieczne posiadanie, aby bronili chrześcijaństwa przeciw wspomnianym poganom (…)”. Elementem rozpoznawczym rycerzy Zakonu Krzyżackiego były czarne krzyże noszone na białym płaszczu.

Zakon ten był jednym z trzech, obok Joannitów i Templariuszy wielkich zakonów powstałych podczas wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej. Został utworzony w Akkon w Palestynie w 1191 roku do walki z Muzułmanami. W XIII wieku Krzyżacy przenieśli się na tereny Zachodniej Europy i próbowali stworzyć własne państwo. Do pierwszej próby doszło na Węgrzech gdzie zakon przybył na zaproszenie króla Andrzeja II w 1211 roku. Węgierski władca poprosił o obronę swoich granic przed Połowcami i nadał braciom zakonnym liczne ziemie. Krzyżacy od początku próbowali uniezależnić się od władz węgierskich i przywłaszczyć sobie tereny otrzymane od króla. Ich postępowanie z czasem zirytowało Andrzeja II, który w 1225 roku wyrzucił zakonników z Węgier. 

Marzyciel

Dnia 6 września 2014 21:31

Witam serdecznie.....

Jestem w trakcie czytania informacji z Twojej bardzo ciekawie zredagowanej strony..........jest wykonana profesjonalnie jednak co do pewnych nazwijmy to kluczowych informacji ........ cóż powiedzmy jesteś w zasadniczych sprawach w błędzie..........jednak nie Ty pierwsza ........ nie zauważasz ważnych faktów i nie bierzesz ich pod uwagę..... do rzeczy podobnie jak Ty jestem pod wielkim wrażeniem Malborka ....byłem w zamku wiele razy i fascynacja nie ustaje.......myszkuję, oglądam i spędzam tam kilka godzin na indywidualnej formie zwiedzania ....przewodnicy poz jedną Panią Basią Górnik , nie nadają się zbyt powiedzmy kiepska wiedza mało rzetelna i pozbawiona logicznego uzasadnienia........to Pani Basia Górnik wielki miłośnik Malborka zaszczepiła mi tę dziwną miłość do tego miejsca.......sama z resztą Pani Basia odnalazła w przypadkowy sposób grób Wielkiego Restauratora Malborka Pana Konrada Steinbrechta, który nadał w drugiej połowie XIX w. bardzo zbliżony kształt zamku jaki oglądamy go w chwili obecnej.......i tutaj nasuwa się pierwsze ważne kluczowe pytanie.....dlaczego pochowany w zapomnieniu....w zaułku cmentarza.......mnie się udało zrozumieć intencje Pana Konrada Niemca i wielkiego nadzorcę Odbudowy Malborka......ale dalej idąc znowu pytamy skoro nie znamy nazwiska autora budowy Zamku Wysokiego to skąd Pan Konrad miał plany i na czym bazował stawiając Zamek Malborski na tzw nogi........kolejne pytanie podobno podaje się że Zamek Wysoki budowano w 9 lat czy to możliwe sprawdziłem , niestety to fikcja historyczna bujda........dlaczego zapytasz.......sam zamek wysoki znajduje się na górce tuż obok Nogatu, a więc na Żuławach gdzie bagna , bagna i woda....jakie trzeba było zbudować fundamenty i jakich użyć metod ich wzmacniania aby taki kolos nie runął do rzeki.....lub po prostu nie zapadł się w bagno.......w tej części średniowiecza nie znano tak szybkich metod budowy i w ogóle technika stała powiedzmy na niskim poziomie, natomiast myśl Muratora była kluczowa i podziwiam tych wspaniałych ludzi.......ich odwagę wielką fantazję i kunszt budowli , które zachwycają nas swoim pięknem do dzisiaj.........idziemy dalej aby zbudować zamek wysoki, a właściwie jego fundament, trzeba było przywieźć ok. 3000 ton kamienia czy to był tylko granit nie jestem tego taki pewien......aby połączyć ten kamień w monolityczny fundament trzeba było wyprodukować ok. 450 ton zaprawy murarskiej- nasuwa się pytanie skąd Krzyżacy wzięli tyle kamienia na fundamenty i skąd w ciągu krótkiego czasu przywieźli tyle ton łupków wapiennych potrzebnych do produkcji zaprawy.............czy nie zaczynasz wątpić............w średniowieczu łupki wapienne przywożono z Jury z okolic Częstochowy....to kawał drogi tyle ton wapienia skąd taka flota i z tym się wiąże logistyka , opłata i wiele różnych spraw ..........wspomina się , że zamek wysoki zaczęto budowa 1272 lub 1274 i bardzo szybko był gotowy by przyjąć Wielkiego Mistrza Zakonu w 1309 roku.......a cegły........skąd wzięto tyle cegieł myślę , że do budowy zamku wysokiego zużyto ok. 5,5 miliona cegieł , a dachówki idące w dziesiątki tysięcy...pytanie kiedy zdążono je wypalić idąc dalej co ważne skąd wzięto  tyle gliny gdy wokoło bagna , woda i bagna........a żwir a muratorzy prowadzący budowę , cieśle specjaliści od budowania pieców i wspomniani przez Ciebie strycharze.......potrzeba było dużo fachowców i chętnych do pracy robotników znających się na rzeczy aby w tak szybkim tempie wybudować zamek wysoki....wspominasz o niewolnikach to bzdura ludzie siłą wzięci do pracy , którzy nie znają języka budowniczych z trudem i niechęcią biorą udział w budowie.......ale ważna sprawa w 1274r. trwało drugie powstanie Prusów czy takie czasy służą budowaniu i chętnemu przybywaniu fachowców raczej nie powstanie zakończyło się w 1283 roku i dopiero po tym czasie można było stawiać pierwsze kroki przy budowie.......a budowa według moich wyliczeń musiał by trwać ok. 35 do 40 lat więc jakim cudem udało się ..........jeżeli jesteś zainteresowana dyskusją chętnie spotkam się z Tobą i omówimy , wyjaśnimy różnice wiem jedno historia tworzona przez różnych ludzi często ubranych w bogate tytuły naukowe jest nietrafna i często wprowadza zwykłych ludzi w tzw. maliny.......... Malbork do dużo większa tajemnica i Państwo Zakonne kryje wiele tajemnic , o których tym doktorom , docentom się nie śniło.......to przykre , że naukowcy dysponujący takimi możliwościami popełniają tyle błędów..........i nie kojarzą podstawowych praw fizyki, znajomości budowy i jego tempa, możliwości logistycznych tamtych czasów..... to dziwne , że nie znają nazwisk ludzi , którzy stawiali ten monument.....

Jeżeli Cię zaciekawiłem proszę odezwij się a przygoda pt: Malbork będzie z pewnością ciekawsza chętnie wymienię się  z Tobą informacjami.....

Pozdrawiam dreamer......

POTOMKOWIE KRÓLÓW I KSIĄŻĄT PRUSAI

POTOMKOWIE KRÓLÓW I KSIĄŻĄT PRUSAI  :) Dziesięć tysięcy lat temu wraz z ustąpieniem lodowca na ziemi Prusów pozostało bardzo dużo różnej wielkości kamieni. Wśród nich były olbrzymie głazy. Na ziemi Prusów są ślady od epoki Neolitu po epokę Brązu i Żelaza. Epoka Neolitu, czyli gładzonego kamienia, datujemy na 5 000 do 2 000 lat przed naszą erą. Ludność obecna na Prusach w okresie Neolitu należała do ludności pierwotnej, autochtonicznej. Byli przed przybyciem innych Prusów, którzy dotarli w różnym czasie podczas wędrówek ludów.

Władcy Bitynii: 
Doidalses (władca pod nominalną zwierzchnością perską ok. 435 p.n.e.) 
Boteiras (Botiras) (?-ok. 378) [syn] 
Bas (ok. 377-327) [syn]
Królowie Bitynii : 
-Zipojtes (ok. 327-297; król (basileus) 297-ok. 279 pne) [syn] 
-Nikomedes I (ok. 279-250 pne) [syn] 
-Ziaelas (ok. 250-229 pne) [syn] 
-Prusjasz I Cholos (ok. 229-182 pne) [syn] 
Wg Chronica Polonorum oraz Kroniki Mistrzów Pruskich władca ten panował nad Prusami, jak można szacować, od ok. 195 r.p.n.e. Według części kronikarzy (Aeneas Silvius Piccolomini, Sebastian Franek) król o imieniu Prusjasz miał ponieść klęskę w walkach z Rzymem, po czym przeniósł się nad Bałtyk i swój nowy kraj nazwał Prusy.
Jego syn.-Prusjasz II Kynegos (ok. 182-149 pne) ..
.. .Mazury- Bruzze -Pruzze oznacza Prusy ,ale imię to nosil też syn króla Gotów.

TAJEMNICA PRUSAI : Wodna struktura organizmu jest identyczna z wodną strukturą z miejsca w którym się urodził, dlatego nasz związek z miejscem urodzenia trwa całe życie ( przekazywane w genach ! ). Jakakolwiek modlitwa formułuje harmonijną strukturę w wodzie z częstotliwością Ziemi 8 Hz , która wchodzi w skład wszystkich pokarmów. Chore zwierzęta , czy rośliny podlewane tą wodą wyzdrowiały. Z pojedynczych cząsteczek tworzą się plastery....ludzie agresywni ( obojętność, nienawiść,gniew ), nieprzyjaźnie nastawieni do nas niekorzystnie wpływa na ich i nasze zdrowie /PH KWAS /...zło oddziaływuje znacznie szybciej i mocniej ! Między ludźmi, którzy są strukturami wodnymi istnieje związek na odległość. W mechanizmie wymiany informacji, kluczową rolę odgrywa woda, która jest środowiskiem , co zarządza całą przyrodą... jest dla Prusai święta (tak jak przyroda-święte gaje, czy zjawiska atmosferyczne-piorun). Wszystko w wodzie ma swój początek i koniec.  Kolor Prusów-Borusów nie jest to kolor biało-czerwony /krasnyj, ''purpura kościelna'' lub ''róż indyjski'' kolor ognistej stali kowala -Thora ''Czerwony Bóg ''(Thor, Dan, Indar, Adam ) syn Odyna i Jórd, małżonek Sif , zabił swego brata Baldura z matki Frigg ''koloru niebieskiego'' / . 
Czerwony kolor oznacza silny kwas o pH 0-1, kolor agresji,
który niszczy, kolor śmierci,krwi/ ''diabła'' / a także miłości (*toksyczny kolor'').
Święte białe (płonie, płowy kolor ) konie Prusai powstały z morskiej piany z białymi grzywami (bałwany i grzywiaste płonie Wodów/Bodów ). 
KOLOR-BARWY PRUSAI TO BIAŁY-PŁOWY I PRUSKI BŁĘKIT ! ! !
Z czasem, w wyniku podbojów, łączono te wszystkie kolory- kolory słowiańskie(biały, czerwony, niebieski także żółty- Skołotów /Scyto-sarmatów/ ; ( nadbałtyckich Wędów i Daków-Traków), np: flaga polska, rosyjska..,itp....
tzw. wojna o Raj między Thor a Odynem i Baldur
/Thor zabił Baldura..(pH0-1 niszczy pH7-8).
Kain zabił Abla w Biblii /, Thor (King) of THRACE + Sibil (Sif) = Loridi (Hloritha) TRORSSON = Einridi LORIDESSON = Vingethor (Vingethior) EINRIDISSON = Vingener VINGETHORSSON = Moda (Mode) VINGENERSSON = Maji (Magi) MODASSON + OR: Shem (Sceaf Sam Sem) ibn NOAH \= Seskef (Sceaf Scaef) 
+ OR: Magog ben JAPHETH = Bedwig (Bedvig; of SCEAF) + or: prob. Ostrogotha (King) of the GOTHS, q.v. = poss. Hwala (Hvala Hawala Guala) = Berik (King) of the GOTHS (160?? BC - ?) = Giuki (King) of the GOTHS = Guntharich (Gaderik) I (Over-king) of the GOTHS (? - 175+) = Filimer (Prince) of Baltic GOTHS = Knivida (Prince) of West GOTHS (? - 249?) =Ovida der BURGUNDER (? - 273+ (or 249+)) = Hilderic (King) of the BURGUNDIANS (? - 300+) = Geberich WESTGOTEN (? - 349+) = Aoric of the VISIGOTHS (? - 354?) = Rocesthes (Badengaud BALTHUS) = Alaric I BALTHAS (Peuce Isl. 360? - 410 Italia) ; King of VISIGOTHS; (invaded Greece and Italy) 
Na Zachód od Prusów Ibrahim lokuje coś jakby ziemie Amazonek: „Z Mesko sąsiadują na wschodzie Ruś, a na północy Burus [Prusacy]. Siedziby Burus [leżą] nad Oceanem… Na zachód od Burus, leży Miasto Kobiet. Ma ono ziemie i niewolników, a one [tj. kobiety] zachodzą w ciążę za sprawą swych niewolników. Jeżeli [która] kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście biorą udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogością. Powiedział Ibrahim syn Jakuba Izraelita: wieść o tym mieście [jest] prawdą: opowiedział mi o tym Hotto, król rzymski."
Być może były to ziemie warmińskie nad Zalewem Wiślanym, gdzie dziś mamy miasto Frombork / Frauenburg/- miasto kobiet Amazonek.. 
PAŃSTWO WILKÓW-Ariańska pustelnia jako Wenedzi - północnej części żyją Burus, czyli Prusowie) zwani są „Weltaba”-(zwani też Wilcen-Wilczan'ami-Wilcy,(-takżena wschodzie Mazurzy-,'' Mazar-strażnik grobu''). .ostatni ludzie wolni do czasów pogromów krzyżackich, w przeciwieństwie do reszty już zniewolonej Europy 
Biało Chorwaci czyli Krak-Chościsko (wąż) narzucił Wielotom swego syna tzw. Piasta na władcę. ... W I w.n.e.przybyli Goci. Wandalowie sprowadzili w r. 17 ne Gotów, którzy – udając osadników skandynawskich – zdobyli Marboda zamek w Pradze i tuż obok położoną „potężną fortecę”, a potem wzięli udział w najeździe Wandalów na Germanię. Złupione skarby Marboda przewieźli do Kołobrzegu nazywanego Gotisskandza. 
Z drogi Kołobrzeg-Krzyż Goci (kultura wielbarska) spychali Polan na zachód a Kaszubów na wschód. Domicjan spowodował masową emigrację Skandynawów na Pomorze, skąd podjęli oni próbę podboju Wielkopolski, gdy Swebowie atakowali Wandalów na Śląsku a Rzymianie w Beskidach. Podczas wojen markomańskich doszło jednak do ugody Wandalów z Gotami, którzy przenieśli się na prawy brzeg Wisły i zajęli się podbojem Scytii.
Podczas wojny gockiej Konstantyna w r. 332 Rzymianie wycofali się za Dunaj, wobec czego Wandalowie mogli już z Gotami podzielić Scytię. 
WŁADCY PRUSAI: Prusas Wilks (810-860r.n.e. Sambia ) + Gerkus Wilks(808-...r.) dzieci : 
1) Bajoras Wilks (840-..r.) + Dzeguze Wilks (845-...r.) dzieci:
Prusas Wilks (868-..t.) 
Auctune Wilks (870-...r.) + Gaudimante Wilks dzieci:-Jauguttis Wilks (885-...r.)
Nomedas Wilks (871-..r.) + Laima Wilks (868-..r.)
Ulitis Wilks (874-..r.)
Juaguttis Wilks (874-..r.)
Gerdautas Wilks (879-..r.) 
córka Milyuns Wilks (883-..r.)
2) Gauronas Wilks (845-...r.) + Weslikan Wilks dzieci:
Budo Wilks (871-..r.) 
córka Gerkus Wilks (874-..r.)
Sergonis Wilks (879-..r.

-Jauguttis of Sambia 
-- Gerdautas of Sambia - b.17 Jan 1183 d.09 Jan 1214 + 
---Jovana Frangepn 
-----Bozena rpd 
------Jitka von Sternberg - b.27 Jan 1146 d.04 Jul 1169
-------Jarka Szentgyrgyi - b.24 Oct 1120 d.17 Feb 1176 
--------Mlada Premyslid* - b.07 Apr 1098 d.14 Aug 1151
---------Boleslav Premyslid -b.08 Dec 1073 d,17 Feb 1132 
-- -------Oto Premyslid - b.01 Jan 1041 d.01 Apr 1085 
----------Bretislav Premyslid -b.01 Jan 1002 d. 01 Jan 1055 -----------Oldrich Premyslid - b. 01 Jan 0980 d.01 Jan 1034 
Ich potomkowie żyją do dziś-Jaguitis,Jagute, Jaguste, Jaguszczek...Jagus = Jagutte, Jaguste, Jagusch, Jaguschke, Jaguschak....itp. ..Jogućiai,r,Klaipeda..(lit. Jaunutis), chrzestne imię Iwan /Jan / księga Prokosza - imię Borussów. Końcówka -da ( -do) jest jednocześnie nawiązaniem do dawać, oznaczającym bogów dawców....Bodo, Bando, Bande... 
Sambijski Nobiles Glande, do roku 1265 dowodził Sambami w drugim powstaniu przeciw krzyżowcom....wodzów: na czele wojowników Pogezanii stanął Autume, Warmii – Glappo, Barcji - Divan Klekine, a Natangii – największy i najdzielniejszy Herkus Monte. 
Nazwa Królewiec łączy się z dwukrotnym przybyciem króla Czech Przemysława Ottokara II oraz jego rycerstwa, które niezmordowanie pustoszyło ogniem i mieczem zimię Sambów. Niejednokrotnie ścigając się z innym europejskim rycerstwem w okrucieństwach przeciwko prawowitym mieszkańcom.
Z takimi siłami w roku 1265 w bitwie z krzyżakami poległ wódz Sambów a wraz z nim jego przyboczny rycerz Swayno....
Po powstaniach zaczęła się emigracja nobilite Prusai i ich podwładnych na Ltwę, Łotwe, na pomorze gdańskie, na Mazowsze,Kujawy, Wielkopolskę. 
Prusowie z północnego Mazowsza i innych ościennych ziem, 
z czasem to oni wracali na swoje ziemie, ale już przyznając się do innej tożsamości, nie do swojej w przeciwnym razie jako Prusom groziła by im taka sama niewola jaka spotkała pozostających na swojej ziemi ludności Prusów, czyli traktowani oni bez żadnych praw przynależnych człowiekowi

  Bandur…...

G D Z I E  S Z U K A Ć  E D E N U ?
Pierwsze stworzenie człowieka
 Część druga

 

   Czyli  o tym jak bocian pogodził psa z kotem
 Bardzo szybki rozwój wielu dziedzin nauki dokonujący się na bieżąco, wprost na naszych oczach,  wnosi nowe dowody a także przesłanki mogące wyjaśnić wiele tajemnic dotyczących powstania człowieka, a także wielu jego zachowań mających swe uzasadnienie w przeszłości. Bytowanie oraz rozwój bardzo wczesnych społeczności odbywał się w znacznie poszerzonej strefie międzyzwrotnikowej, co spójne jest z teorią Milankowicza na temat zjawiska precesji ziemskiej według której w bardzo długich okresach czasowych dochodzi do zmiany kąta nachylenia osi ziemskiej, czego konsekwencją jest poszerzenie strefy międzyzwrotnikowej z jednoczesnym uwięzieniem wody w lodzie na czapach okołobiegunowych, a tym samym zwiększenie powierzchni lądów  po przez obniżenie lustra Oceanu Światowego. Najbardziej sprzyjające warunki do rozwoju obejmowały Afrykę, Madagaskar,  ląd na miejscu dzisiejszych wysp Indonezji, a na półkuli zachodniej Amerykę Środkową i cześć Południowej jak również wyspy Galapagos i wyspę Wielkanocną; lądy te zapewne  miały znaczniewiększy obszar.

Rejony na  ziemi , które spełniają najwięcej warunków przyrodniczych sprzyjających powstaniu człowieka łącznie z miejscami do wymuszonego chowu wsobnego to; Afryka Centralna ze swoimi wyżynami, oraz Jawa, Sumatra i Borneo wraz z Papuą, mógł to być stał ląd połączony z Azją,  z wysokimi górami,  gdzie mogły istnieć lodowce, dające wodę z lodu. Wskazane  obszary łączy jeszcze jeden element wspólny bardzo istotny w naszych rozważaniach, a mianowicie występowanie małp człekokształtnych, w Azji dwóch gatunków orangutana, natomiast w Afryce goryla oraz dwóch gatunków szympansa . Do zajęcia takiego stanowiska nie bez znaczenia jest fakt przeniesienia homo neanderthalensis do przedziału sapiens, a także brak zbieżnego stanowiska nauki, czy pierwszy człowiek pochodzi z Afryki czy też z Indonezji. Na wybranie obszaru Indonezji lub Papui jako jednego z dwu miejsc powstania człowieka wskazuje również  zbieżność cech antropomorficznych występujących u neandertalczyka z ludami zamieszkującymi Borneo, Australię, Nową Gwineę a także z niektórymi mieszkańcami Azji np. Chin jak i rejonów Syberii, a także Europy  przy jednoczesnym braku zbieżności cech z ludami czarnej Afryki. W takim przekonaniu powinny nas utwierdzić fakty olbrzymiej ilości znalezisk archeologicznych Homo Erektusa  na terenie Jawy,  Chin, Uzbekistanu czy Gruzji i Europy przy czym przedstawiciele tych znalezisk mało różnili się ze sobą, mimo znacznych odległości geograficznych jak i czasowych, wykazując wiele cech wspólnych z neandertalczykiem bez zbieżności  cech z człowiekiem  z Afryki.

Wielce pomocne w naszych dalszych rozważaniach  będzie zaznajomienie się z procesem udomowiania psa, gdzie badania genetyczne dowodzą, że odłączenie gatunkowe psa od wilka nastąpiło 125-150 tys. lat temu, a miało miejsce w Azji Południowej. Takie twierdzenie oparte jest na bardzo zasadnej przesłance mówiącej, o zwiększającej się różnorodności rasowej w miarę oddalania się od centrum. Biorąc pod uwagę bardzo małe tempo takiego procesu można założyć, że zbliżenie stanowisk między człowiekiem a wilkiem, przodkiem psa, nastąpiło dużo,  dużo wcześniej, co  wynikało ze zbliżonych sposobów zdobywania pożywienia, a to z czasem doprowadziło do dość ścisłej zależności, a w konsekwencji podległości. Utrwalenie owej zależności prowadzi do nakreślenia swoistej mapy rozprzestrzeniania się Homo Erektusa z Jawy, bądź Papui, nakładającej się na mapę społeczności posiadających cechy neandertalczyka, a tej z kolei nakładającej się na mapę największej rasowo różnorodności psa domowego, przeznaczonego do różnych form użytkowania, z tuczem i spożywaniem włącznie. Oswojenie i udomowienie psa mogło mieć również skutek odwrotny, a mianowicie  wędrówki w towarzystwie człowieka doprowadziły do powstania różnych ras psów dzikich wtórnie zdziczałych w różnych rejonach globu np. dingo czy cyjon.

Tutaj należy zaznaczyć, że w Afryce pies domowy pojawił się stosunkowo niedawno na początku epoki żelaza to jest ok. 6000 lat temu. Przedstawiony obraz prowadzi do powstania pierwotnej organizacji społecznej łowiecko-zbierackiej z naciskiem na łowiectwo z czasowym i miejscowym przesuwaniem się w kierunku pasterstwa, o patriarchalnym charakterze z pionowym systemem organizacji,  z jednym przywódcą . Taka organizacja sprzyjała dużej mobilności  koniecznej  do szybkiego przemieszczania się za migrującymi zwierzętami  łownymi, a z czasem za trzodami, a także szybkiemu podejmowaniu decyzji w sytuacjach tegowymagających. Z tego też względu ludzie ci nie budowali domów, wcześniej korzystali ze schronień naturalnych z czasem z szałasów i namiotów. Ów człowiek pierwotny wzorzec swojej organizacji oraz zachowań zaczerpnął z natury w postaci wilczego stada, a pozostając bardzo długi okres czasu w takiej zależności doprowadził do wykształcenia modelowych zachowań zapisanych w genach pojedynczego człowieka, które z kolei zapisały się w świadomości szczepów, plemion i wreszcie narodów, w ten sposób powstała pionowa organizacja społeczeństw. Walka o byt i terytorialność prowadziły do rozwoju cech kryminogennych zapewniających przetrwanie,  jednak taki stan rzeczy powodował ciągły strach o jutro. Zabicie człowieka u Aborygenów, Papuasów czy Eskimosów jeszcze niedawno nie było niczym nagannym. Tak też eliminacja lub zniewolenie przedstawicieli sąsiedniego klanu i zagarnięcie jego terytorium bądź trzody była polepszeniem własnej sytuacji życiowej. Ludzie  będący uczestnikami tego procesu rozwojowego nie wykształcili  wśród  siebie żadnego kodeksu moralnego który służyłby budowaniu uczuć nawet w obrębie własnej społeczności , bardzo często eliminując słabsze jednostki, a kobiety i dzieci pozostawały na marginesie grupy.

Z dziś dokładnie zbadanych pod wszystkimi względami Afrykańskich buszmenów  nazywanych też SAN nauka z genetyką na czele wywodzi współczesnego człowieka. Buszmeni żyją w  najstarszej formie organizacji społecznej nazywanej wspólnotą pierwotną w grupach zbieracko-łowieckich ze szczególnym naciskiem na zbieractwo z elementami podstaw rolnictwa. W ich organizacji społeczeństwa nie ma wyraźnego ukierunkowania na matriarchat, czy też patriarchat. Jest to społeczność zorganizowana bezwzględnie egalitarnie, nie ma tam miejsca na wprowadzenie 10 przykazań, jak też nie ma tam również miejsca dla siedmiu grzechów głównych. Brak jest w tym społeczeństwie jakichkolwiek zależności czy podległości. Stąd też nie  zaobserwowano zachowań o podłożu kryminalnym, co w konsekwencji na przestrzeni setek bądź milionów  lat wykształciło genotyp zachowań pacyfistycznych. Taką organizację społeczną nazwalibyśmy skrajnie poziomą lub organizację bez organizacji.  Buszmeni porozumiewają  się specyficznym językiem nazywanym khoisan. Z tym specyficznym rodzajem mowy nauka zetknęła się także na Wyżynie Afrykańskiej, oraz pozostałościami w innych rejonach kontynentu.  Było to  pomocne w wyprowadzeniu( łącznie z genetyką) człowieka z Afryki z uznaniem za jedyne źródło jego pochodzenia. Wykazane powyżej skrajnie różne typy zachowań wskazują na dwa miejsca uczłowieczenia ludzi. Za jeszcze jeden istotny czynnik decydujący o takim stanie rzeczy należy przyjąć różnice jakie dzielą albinosów z tych dwóch rejonów świata; otóż albinosi afrykańscy mają jasną skórę z odcieniem niebieskim a włosy w kolorze słomkowym, natomiast albinosi z Papui mają jasną skórę z odcieniem czerwonym, a włosy rude bądź brązowe. Podobne różnice występują w barwie tęczówki oka. W tak skrajnie pacyfistycznej organizacji  społecznej doszło do udomowienia, a raczej oswojenia kota nubijskiego, który w bezpiecznej coraz zmniejszającej się odległości towarzyszył człowiekowi żyjąc w pewnego rodzaju symbiozie, żywiąc się resztkami przy tym tępiącdokuczliwe gryzonie. Koty do dziś chadzają własnymi drogami. Człowiek wchodząc na coraz wyższe stopnie rozwoju ciągle wokół siebie stykał się z kotami, które podążając z nim osiedlały się tworząc ograniczone grupy, co doprowadziło do rozmnażania wsobnego z widocznymi tegoż efektami . Zapewne początkowo tylko w ubarwieniu od łaciatego w różnych barwach po albinotyczne, powiązane z  odmiennością zachowań własnych (charakter), a także różnymi typami budowy. Biorąc pod uwagę ogromny przedział czasowy istnienia tego zjawiska przyrodniczego, a także stały wzrost pojmowalności i wiedzy człowieka, oraz przejście od zbieractwa do rolnictwa, gdzie gromadzenie zbiorów potrzebowało ochrony i zacieśniało symbiozę  można powiedzieć o nasileniu tego zjawiska. Podobnie jak u psa wędrówki kota za człowiekiem mogły doprowadzić do wtórnego zdziczenia i powstania nowych gatunków niewielkich kotów w różnych rejonach świata np. żbik. Ludzie pierwotni z natury rzeczy byli przyrodnikami i wiedzę budowali pokoleniowo, a powiększanie zasobu wiedzy  płynęło z obserwacji  ,z celem podstawowym jakim było przetrwanie.

 Zakładając znaczny wzrost inteligencji na drodze ewolucji, czy też wykonanie skoku cywilizacyjnego znacznie wzrosło zainteresowanie człowieka wyżej opisanym procesem przyrodniczym i przystąpił do rozwikłania tej zagadki biologicznej. Dowody prowadzenia prac badawczych  na niespotykaną skalę ciągle odkrywane są przez archeologów w  nekropoliach Starożytnego Egiptu, gdzie mumie zwierząt liczone są w miliony lub tony, z opisywanymi kotami na czele, znajdowane są również mumie ludzi i zwierząt  z deformacjami wynikającymi z chorób genetycznych. Takie nekropolie odkryto w Sakkarze, Beni Hassan oraz Per Baset. Tam to już w starożytności prowadzono badania anatomiczne i genetyczne co owocowało bardzo szeroką wiedzą, a ciało istoty żywej uznano za  dom boży ze względu na mnogość tajemniczych procesów w nim zachodzących. Na baczną uwagę archeologów i genetyków jak również religioznawców zasługuje Serapeum w Sakkarze gdzie pochowano Chaemuasa –Wielkiego Kapłana Ptaha, oraz towarzyszące mu puste sarkofagi występujące w liczbach 24 , co odpowiada liczbie starców w białychszatach z Apokalipsy św. Jana (przejście od naczelnych z 48 chromosomami do człowieka z 46 chromosomami wyjaśnia genetyk Jean de Grouchy, wprowadzając do genetyki ewolucyjnej pojęcie Adama, być może odbyło się to na skutek interwencji zewnętrznej). W drugiej komorze znajduje się 28 sarkofagów z mumiami byków, co bardzo koresponduje z liczbą Allotypów człowieka, których to współczesna nauka wykazała 27, uważam, że należy poczekać na odkrycie 28-go. Uważna analiza Koranu najmłodszej Księgi Objawionej daje podstawy do założenia istnienia 29 allotypów ludzkich, co obrazuje specyficzny szyfr literowy umieszczony na początku jedynie 29 sur.  Allele w/g uproszczonego modelu Mendla mogą występować w trzech kombinacjach, stąd triady bóstw występujące w bardzo wielu religiach. Po odrzuceniu dwóch z 16 autosomalnych cech człowieka, zresztą przez naukę uważanych za poligeniczne.  Pozostaniemy przy czternastu cechach dominujących, oraz przy czternastu cechach recesywnych, co da nam właśnie 28 Allotypów z przemiennie występującymi czternastoma cechami. Całość wiedzy w starożytności była domeną kasty czy też klasy społecznej kapłanów, którzy to wiedzę tą pozostałej części społeczeństwa przekazywali w formie religii, mitów czy też legend o zamierzchłych czasach i tak w wiedza o czternastu cechach dominujących bądź recesywnych dotarła do nas w micie o Ozyrysie, którego to ciało Set podzielił na czternaście części i rozrzucił po całym Egipcie i kto je zbierze i złoży w całość ten osiągnie zbawienie. W chrześcijaństwie owa prawidłowość występuje wielokrotnie w Ewangelii św. Mateusza: narodzenie Jezusa poprzedza trzykrotnie  po czternaście pokoleń jego protoplastów, tam też ujęto model Mendla pod liczą trzy. Następną prawidłowością jest liczba Czternastu Świętych Wspomożycieli. Drodze Krzyżowej mającej czternaście stacji, ze względu na mistycyzm w niej zawarty należy poświęcić chwilę bardziej skupionej uwagi  otóż; Droga Krzyżowa zawsze obecna w bardziej mistycznych Kościołach Wschodnich przejęta ponoć od nich, była ukrytą odpowiedzią chrześcijaństwa zachodniego na decyzję V Soboru Powszechnego zakazującego wiary w reinkarnację. Pierwsze znaczenie Drogi Krzyżowej jest wskazaniem jaką podróż pokonuje dusza ludzka po śmierci człowieka chcąc dotrzeć do Serca Jezusowego, głębszym zaś znaczeniem jest potrzeba co najmniej czternastokrotnej reinkarnacji  aby dostąpić zbawienia (oświecenia). W opisie mistycznego rodowodu Jezusa (Ewangelia w/g św. Mateusza  Rodowód Jezusa "I" 1-17) z ewangelii św. Mateusza wynika, że Jezus reinkarnował się  trzykrotnie po  czternaście razy, stąd jego doskonałość  jako Nauczyciela Sprawiedliwości. Poddając analizie czas od Abrahama datowany na 1851 p.n.e. dodając 33 lata życia Jezusa otrzymamy 1884 lata, co podzieliwszy na trzy daje nam okres 630 lat co w konsekwencji jest połową liczby par chromosomów nasięźrzała wynoszącą 1260, stanowiącą krok dziejowy liczony w latach (patrz felietony na temat Apokalipsy oraz teorii Oswalda Spenglera). Data intronizacji Bożego Posłańca Mahometa spadkobiercę tradycji tak Staro-jak i Nowo-Testamentowych podawana na rok 622 n.e. i data ostatecznego rozstrzygnięcia w islamie podawana na rok 630 n.e. bezwzględnie koresponduje z całym ciągiem dowodzenia.( Na wyjaśnienie dlaczego liczbę dni 1260 z Apokalipsy równam z latami przyjdzie czas.) Historia ciągle podlega raz ustalonym prawom i obowiązuje także w innych procesach cywilizacyjnych i dzieje się na naszych oczach, Dalaj Lama XIV, czternasta inkarnacja Geduna Drupa urodzonego w 1391r n.e. za dziesięć lat zamknie 630- letni cykl inkarnacji w Buddyźmie Tybetańskim ( Dalaj Lamie życzę dużo zdrowia i 100 lat). Istniejące w powyższym dowodzie jak i w historiografii nieścisłości w granicach siedmiu lat co do datowania narodzin Jezusa, mogą stanowić przesłankę co do jego celtyckości, bądź słowiańskości pochodzenia. U Celtów taki wiek kończył zwyczajowy  czas KUDAWY, pobytu chłopca w rodzinie siostry matki lub siostry ojca  i powrotu do swoich rodziców, natomiast u Słowian i Prusów był to czas pierwszej inicjacji, jakimi były PODSTRZYRZYNY ( byłem poddany takiej inicjacji ). Ale o tym potem, jak i o ciekawej roślinie jaką jest nasięźrzał.

Obecnie bez konieczności bycia super uważnym obserwatorem widać  w zachowaniach ludzi jak i owych zwierząt domowych, że  udomowienie psa i kota to wynik diametralnie różnych procesów przyrodniczych z całkowicie różnymi uwarunkowaniami w styczności z człowiekiem. Analizując mapy legowisk i zimowisk bociana białego, reprezentantów obu gatunków tak azjatyckiego jak i afrykańskiego można stwierdzić, że tereny zajmowane przez tego ptaka i drogi jego migracji służyły człowiekowi ,w obu wypadkach, pierwotnemu jako wskaźnik stanu środowiska w przydatności do zamieszkania. W legendach chińskich i innych narodów dalekiego wschodu bocian jest opiekunem przodków, zaś w chrześcijaństwie symbolizuje ludzi sprawiedliwych z czasów przed  chrystusowych. Tak wiec  usługi  bociana okazały się przydatne w obu przypadkach.

Tadeusz Mroziński
07.07.2011r.

ROMOWE

    W Bitynii rządził król imieniem Prussias / Prutenus / którego Hannibal namówił do podjęcia wspólnej walki z Rzymem.
    Po klęsce Hannibala pod Zomą w 202 r.p.n.e. Prussias „porażony i z królestwa wyzuty” udał się ze swoimi do ULMIGANII.

    Ulmiganią / wg Jordanusa – historyka greckiego z VI w / nazywano ziemie przy ujściu Wisły którą zamieszkiwali Goci.Przybyli oni na te ziemie w okresie wielkiej Wedrówki Ludów.Wspomina o tym Strabon, Pomponiusz Mela, Pliniusz ,Tacyt i Ptolemeusz.

    Lud ten rozmnażał się bez wszelkiego rządu wydzielając sobie ziemie ile kto chciał i gdzie mu się podobało Byli to ludzie prości , dzicy lecz przychodniom litościwi i uczynni.
    Przyjęli więc serdecznie uciekinierów Bityngów na zajmowanej przez siebie ziemi.

    Po upływie pewnego czasu z inicjatywy WAJDEWUTA brata Pruteniusa zwołano wiec na którym przekonał on „inszych dzielnością , dowcipem i dostatkiem „o potrzebie wzorem pszczół ustanowienia króla .

    Co słysząc Prusowie zakrzyknęli „Chcesz że ty być nad nami BIOTHEROS’ – co w ich jezyku oznaczało Króla Pszczół. Tak więc Wajdewutos nie gardząc ich głosami królem Pruskim został.

    Natomiast Prutenus widząc siebie zaszłego w latach, Brata swego na państwo obranego , nabożnym został , dobrowolnie bratu swemu Wejdewutowi państwo spuściwszy.
    Tenże Prutenius był potem wybrany Najwyższym Kapłanem ceremonii i obrzędów pogańskich i przyjął imię Kirie Kirjeto które to imie przyjmowali potem jego następcy.     Z upływem czasu prości ludzie nazwali Najwyższego Kapłana KRYWE KRYWEITO co w języku Pruskim oznaczało „bliski nasz pan” „w takowej wadze Krywe Kryweito był że na jego rozkazanie wszyscy byli posłuszni , gdy przez sługę swego znak albo laskę posłał gotowi byli Prusowie do wszystkiego” „tej nadziei o nim byli , że wszelka dusza zmarłego człowieka mimo jego dom iść musiała a znak swej wędrówki jakimś znakiem pokazała”
    „Przeto tego dochodząc i z dalekich krajów do niego przychodzili a o zmarłych jeśliże mu się ukazali pytali ,który nie widząc osoby jako żyw , wszystkę jego postawę , ubiór , obyczaje jaki był powiedział a tym slawę u wszech sobie zjednał „

    Łupów też i zdobyczy trzecią część mu zawsze oddawali gdy z wojen przyjeżdżali .

    Metropolią Prusów było Romowe /albo Romanowe od Rzymu / w którym swą siedzibę miał Krywe Krywe – ita .Tam wielkim kosztem zbudowany był chram pod wielkim dębem nad podziw rozłożystym który za święty mieli. Po prawej stronie dębu stał bożek Perkunom któremu Prusowie , Żmudż i Litwa na ofiarę dzień i noc ogień z dębiny palili .Należało to do obowiązków wajdelo tów aby ogień święty nigdy nie zagasł.

    Drugi bożek to Patrimpos zwany ” dii peanates „ ojczystych bożek , miał swój obraz na kształt węża zwitego z miedzi. Trzecim był bożek zwany Patello .

    Swięty dąb prusów gdzie ci trzej Bożkowie stali okryty był wokoło płótnem od ziemi na 8 łokci wzwyż.Tam nikimu wejść nie było można poza Krywo Kryweito i wajdelotami. Gdy z ofiarami przychodzili Prusowie ,Litwini lub Żmudzini zasłonę uchylano by swe modły czynili.

    ROMOWE - wg.relacji P Dusburga Chronicon terae Prussie miejscowość kultowa na terytorium Nadrowi w dorzeczu Pregoly. Wg. Stryjkowskiego /kronika str.41, - 154 / na miejscu zburzonym przez Bolesława Chrobrego powstała miejscowość Święta Śiekierka / Swiętomiejsce/ Zdziś MAMONTOWO w Rosji okr. Kaliningradzki Patrz też Mierzyński Romowe s.97 – 158, Łowmiański Prusy Pogańskie Toruń `1936 s.29 ,51 , J Powierski Nadrowia t. III s.342

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony