KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

CZY PRUSOWIE MOGLI BYĆ CHRZEŚCIJANAMI ?

    Pisana o Prusach historia nie tylko ukrywa i fałszuje dzieje Pruskiego ludu, lecz pod płaszczykiem zarzutu pogaństwa Prusów skrywa prawdziwy cel ich podboju i zagłady. Z wielką łatwością można o Prusach pozbierać informacje i w całość je łożyć żeby przedstawić prawdę. Niemcy po bezwzględnym podboju przez siedem stuleci również bezwzględnie kontrolowali ziemię Prusów. Przeszkodą dla ukazania prawdziwego oblicza ludu pruskiego, jest powszechne ukrywanie zbrodniczej polityki niemieckiej, niechlubnej polityki polskiej i heretyckiej polityki rzymskich papieży.

    Dzisiejsi badacze opierając się na pisanych od XII-go wieku przez Krzyżaków i polskich kronikarzy źródłach zostali jakby zaprogramowani by bezmyślnie, bez wnikliwości powielać fałszerstwa. Historia badań nad wiedzą o Prusach wręcz szokuje, że nauka posunąć się może do tak skandalicznego wypisywania różnego kalibru bzdur.

    Nawet takie pseudo badania naukowe przeprowadza się w zamkniętym gronie, ażeby wiedza o Prusach ogółowi nie znana była i nie wzbudzała zainteresowania.

    Poprzez wieki i nadal prawda o Prusach, pozostaje tematem tabu. Fałszowanie historii odbywa się bez wątpienia z pełną premedytacją ażeby ukryć fakt, że na Prusów w XIII- tym wieku wydany został wyrok zagłady.

    W ówczesnych jak i we współczesnych czasach podboje, zniewalanie ludów lub wręcz całych narodów było i jest normalnością. Jednak posunięcie się w eksterminacji do tego stopnia by w rezultacie na opustoszałych terenach pruskiej ziemi zabrakło nawet niewolników do pracy, tak że musiano zaludniać je nowymi osadnikami, to już należy do wydarzeń przypominających eksterminację Indian, konkwisty czy krucjaty.

Dlaczego tak surowy wyrok zagłady został wydany na Prusów?

    Wykonawcę wyroku bardzo dobrze znamy, jednak do tej pory żaden historyk-badacz nie zmierzył się z przedstawioną przez nas hipotezą.

    Już od czasów eksterminacji istnieje pozbawiona jakichkolwiek podstaw naukowych teza o misji chrystianizacji Prusów. Teoria ta opiera się właściwie tylko na kronikach pisanych przez najeżdzcę, któremu zależało na usprawiedliwieniu eksterminacji oraz wielowiekowej okupacji ziemi pruskiej. Te “źródła historyczne” w większości oparte są na kronice napisanej w 1320 roku przez zakonnika krzyżackiego Petera von Dusburg a zatytułowanej “Chronica Terrae Prussiae” lub “Chronik des Prußenlandes”.

Kronika Petera von Dusburg “Chronik des Prußenlandes”     Opieranie się na takim “źródle” nie jest godnym prawdziwego historyka. Peter von Dusburg napisał na potrzeby zakonu krzyżackiego propagandową pracę na temat historii i religii Prusów od III-go wieku.

    Peter von Dusburg ukazał Prusów jako barbarzyńskich, dzikich i okrutnych pogan. Prawdziwym celem jego kronik nie była prawda, ale ukazanie celowości i potrzeby najazdu krzyżackiego na ziemię Prusów jako misji chrystianizującej i cywilizacyjnej.

    Peter von Dusburg opisywał konkretne zdarzenia z IV i V-go wieku, czyli z okresu poprzedzającego jego życie 800 - 900 lat nie powołując się na żadne żródła swoich “rewelacji”. Spójrzmy jak dzisiejszym badaczom ciężko jest odnaleźć jakieś konkretne fakty dotyczące czasów poprzedzających chrzest Mieszka I i powstanie państwa polskiego. To również około 1000 lat !

    Wręcz absurdalna wydaje się więc teza, że Peter von Dusburg opisuje prawdziwe wydarzenia nie znając nawet języka Prusów, nie posiadając żadnych konkretnych materiałów pisanych czy innych prawdopodobnych przekazów wypowiadając się o historii prawie nieznanego ludu z przed niespełna tysiąca lat.

    Co ciekawsze żaden z kronikarzy z początków ery nowożytnej nie opisuje Prusów jako dzikich i okrutnych.

    Tacyt w I wieku naszej ery opisuje Prusów słowami : “Rzadko używają żelaznej broni; najczęściej pałek. Bawią się około roli pilniej, niżeli zwyczajna u Germanów leniwość. Szperają także w morzu, a sami jedni ze wszystkich znajdują po mieliznach, owszem na samych brzegach, bursztyn, który po swojemu glesum zowią “(P. Cornelii Taciti, De origine et situ Germaniae, ed. E.Fehrle, c. 45, przekład A.S. Naruszewicz, Warszawa 1804.” .

    Gocki historyk z VI-go wieku Jordanes w dziele De origine actibusque Getarum, ed. Th. Mommsen, lib. I, c. 5. Przekład: M.Plezia) opisuje Estiow (Prusow) słowami: “Nad brzegiem zaś oceanu [Bałtyku], tam gdzie trzema ujściami wchłania on wody rzeki Wistuli, siedzą Widiwariowie, złączeni w jedno z rozmaitych narodów. Za nimi żyją nad brzegiem oceanu Estowie, ludzie bardzo spokojni. “.

    Około 890 r. Wulfstan podał, że „kraj Estów [tzn. Prusów] jest bardzo duży i jest tam dużo miast”

    Pisze XI wieczny kronikarz i geograf niemiecki Adam z Bremy, relacjonując opowieści powracających z Sambii kupców, według których żył tam “lud najbardziej ludzki”. A pisał to Chrześcijanin, gdzie Chrześcijaństwo samo siebie przedstawiało jako jedyny ludzki nurt społeczny. Jeśli więc Chrześcijanin tak pisze o nieznanym sobie narodzie, to wniosek z konkluzji "lud najbardziej ludzki" sam się nasuwa: byli Prusowie najbardziej Chrześcijańscy z Chrześcijan.

    Jakoś ciężko tu doszukać się śladów tej “dzikości i okrutnego charakteru” oraz prymitywnej organizacji plemiennej Prusów opisywanych przez Petera von Dusburg oraz innych krzyżackich kronikarzy.

    Potem o historii Prusów w podobnym tonie pisało wielu innych podobnych jemu “badaczy“. Należeli do nich F. Pischon, Ludwig Bechstein, Eduard Henel, Gottfried Schütze, Adam Naruszewicz i wielu innych. Dziś na ich właśnie przekazach opiera się “wiedza” o dawnych Prusach.

    Der Lehrbegrif der alten Deutschen und Nordischen Völker von dem Zustande ... - Gottfried Schütze.

    Na żadnym etapie swojego bytu nad Bałtykiem, Prusowie nigdy nie najeżdżali swoich sąsiadów, czasami odpowiadali walką gdy bronili się przed najeźdźcami.

    Destrukcja Prusów była prawie totalna, z ich XIII-to wiecznego etnosu i codziennego życia, życia z ostatnich chwil ich wolności, nie zachowało się nic.

    Razem z niemieckim pedantycznym mordowaniem ludzi, grabiono wszystko co przedstawiało wartość, resztę wraz z domostwem doszczętnie palono. Na zgliszczach pruskich fortów najeźdźcy budowali zamki, niektóre takich rozmiarów, że dzisiaj nie mają sobie równych w Europie. Już w tym fakcie, można się doszukiwać prawdziwych zamiarów zakonu krzyżackiego. Pozostały wykopaliska, i to tylko od czasu do czasu odnajdywane, odkrywane, świadczące o wcześniejszej kulturze Prusów, ale żadnej wiedzy o ich poziomie cywilizacyjnym z okresu podboju nie posiadamy, gdyż na wszystkim dokonano totalnego zniszczenia bez pozostawienia po tym ludzie jakiegokolwiek śladu, żeby teraz o Prusach głosić fałsz.

    Nikogo ze współczesnych nie interesowały zwyczaje, obyczaje starożytnych Prusów, stosunek do pogan był zawsze jednakowy.

    Był to jednak, wbrew powszechnie uznanym za jedyną prawdę, pseudonaukowym teoriom, bardzo dobrze prosperujący lud.

    W późniejszych wiekach udowodniono poprzez wykopaliska posiadanie przez dawnych Prusów wyrobów ze złota, srebra i artefakty najwyższego standardu.

    Znaleziska w grobach dobitnie udowadniają, że Prusowie wierzyli w nieśmiertelność i życie pozagrobowe oraz istnienie duszy. Nie istniała u nich potrzeba budowania struktur politycznych, to wiara była wyznacznikiem wysokiego poziomu duchowego i moralnego ich życia. Wszyscy byli sobie jednakowi, cechowała ich w obronie własnej rodziny i jej wolności nieprawdopodobna odwaga. Byli farmerami, rybakami, również handlowali przywożąc do siebie z dalekich krain prawdziwe dzieła sztuki.

    Kochali piękno a przede wszystkim piękno natury która była ich natchnieniem a ktorą bardzo szanowali. Ich życie duchowe było bardzo bogate w zwyczaje, obyczaje które dzisiaj nazywalibyśmy folklorem, dla najeźdźców jednak było to pogaństwem, które należało wyplenić.




    Nic nie pozostało, krzyżackim mieczem rzymskiego chrześcijaństwa ta ziemia została wykastrowana z kultury Prusów. Dziś nie ma prawie śladu bytu tych ludzi, ludu o wysokim poziomie etycznym i sposobie życia, który dzisiaj śmiało mógłby być przykładem dla ludzkości.

    Dzisiejsza nauka Prusologii z jej badaczami nie jest w stanie osiągnąć nic więcej, jest zjedzona korozją wielowiekowego fałszowania historii. Dzisiaj dzieje tego ludu nikogo już nie interesują a współcześni Niemcy bezczelnie nazywają historię Prusów swoją prehistorią.

    W związku z takim biegiem wydarzeń jakie miały w XIII-tym wieku pozostało nam postawić pytania, których żaden z dotychczasowych badaczy nie odważył się zadać. Dlatego też jako potomkowie Prusów rozpoczynamy proces składania wiedzy historycznej w sposób mogący ją uzupełnić i odpowiedzieć na wiele istotnych pytań.

Czy istnieje możliwość, że Prusowie mogli być Chrześcijanami? Jeśli nie to jakie było ze strony Prusów zagrożenie dla Papiestwa ?

    Pytanie dosyć podchwytliwe a i teza w nim zawarta godna zastanowienia, gdyż w rzeczywistości nie było wielkiej różnicy dla rzymskiego Chrześcijaństwa w traktowaniu zagrożenia ze strony religii Prusów a Islamu. Jedni i drudzy byli dla Rzymu bezbożnikami, przeciwko jednym i drugim wysłano bezwzględne wyprawy krzyżowe, wiążąc przeciwko nim nie tylko monarchów Europy, ale całe europejskie chrześcijańskie rycerstwo.

    Wygląda na to, że podobne zagrożenie dla doktryny religijnej Rzymu podobnie jak ze świata Islamu było również ze strony Prusów.

Dlaczego?

    To poczucie zagrożenia ze strony Prusów było tak wielkie, że Rzym gotów był poświęcić dla unicestwienia ich chrześcijańskie państwo, jakim była Polska Korona.
    Kiedy około roku 1259 Tatarzy zorganizowali najazd na Koronę, papież zakazał Krzyżakom pójścia Koronie z pomocą i rozkazał kontynuowanie podboju Prus.

    Jedyną różnicą w podboju jaka dzieliła Rzym od Prusów lub świata Islamu, była wielkość szybko rozrastającego się Kalifatu i geograficzny dystans od Europy i to zdecydowało o klęsce Rzymu z Islamem.



    Na wstępie stanowczo podkreślamy, że nic co dotychczas na ziemi Prusów było i jest przypisywane przez badaczy Skandynawom nie będzie brane przez nas pod uwagę, gdyż jest to powtarzane od wieków niczym nie poparte kłamstwo. Taki wątek w ogóle nie będzie przez nas rozpatrywany.

    Chwyt propagandowy i fałszerstwo zasadza się na prostej hipotezie, ktora określa Gotów jako mieszkańców Skandynawii. Do dziś tego zdania są prawie wszyscy polscy badacze. Pomorze było bałtyckim siedliskiem Gotów razem z Gepidami w delcie Wisły. Ostatni pozostali i razem z resztą Prusów tworzyli dzieje tej ziemi.

    Odrzucamy również teorie o podziale Prusów na plemiona. Uważamy, że to co pseudonauka nazywa bez żadnych konkretnych dowodów plemionami było w rzeczywistości prowincjami.

    Prusowie składali się z trzech etnosów, zachodniego Gockiego - pra Celtyckiego, centralnego - pra Indoeuropejskiego i wschodniego Jadżćwieskiego z pochodzeniem pra Ugro-Fińskim. Wszystkie one wymienione zostały przez starożytnych historyków. Wschodni Goci razem z Galindami, centralni Aestowie i wschodni Jadżwięgowie jako Sudovia.

Stawiamy pytanie od jak dawna Prusowie mogli być w kontacie z Chrześcijańską wiarą ?



Prusowie pomimo, że żyli w odosobnieniu, to przez zapotrzebowanie antycznego świata na bursztyn i w związku z tym handel, mieli sposobność utrzymywania szerokich kontaktow z ówczesną cywilizacją, możliwości poznania jej oraz obserwacji wydarzeń jakie tam zachodziły. Rozprowadzali bursztyn przez dobrze tylko sobie znane szlaki od morza Czarnego aż po Rzym. Handel bursztynem na dobre rozpoczął się już przed naszą erą, około 484 roku Grek Herodot znał Elektron jako cenny naturalny produkt północy. Następnym który pisze o bursztynie to Aristoteles w 340-ym roku przed naszą erą. Te informacje datowo można porównać z handlową wymianą szklanych paciorków, jak również zrobionych z nich kolii odkrytych w grobach kobiet w licznych stanowiskach archeologicznych tego okresu na ziemi Prusów. Odkrycia te sięgają aż po Koszalin ( wówczas ziemia Pomorza zamieszkana była przez Ostrogotów). Paciorki ze szkła w wykopaliskach oceniane są na okres od II-go wieku przed naszą erą aż po późniejsze wieki. Sztuka wytwarzania paciorków pochodzi ze starożytnego Egiptu, Syrii, póżniej była znaną w Azji Mniejszej i nad morzem Czarnym.

    Ten drobny szczegół pozwala na swobodny wniosek, że to nie Azja Mniejsza i Bizancjum odkryło Prusów z bursztynem, ale to sami Prusowie odkryli tą część antycznego świata gdy z bursztynem poruszali się po nim z wielką swobodą sobie tylko dobrze znanymi szlakami.

    Azja Mniejsza i Bizancjum stanowiło wtedy centrum rozwoju cywilizacji, wiary chrześcijańskiej, a znane było Prusom na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa.

    Jako pierwsi w posiadanie bursztynu weszli Hellenowie ( mówi się, że dzisiejsi Grecy to nie Hellenowie) zamieszkujący Azję Mniejszą. Szlak bursztynowy w Azji Mniejszej przecinał się również ze szlakiem jedwabnym. Wszystkie te szlaki przechodziły przez słynne miasto Kios (gr. Kίος l Kείος, Kíos lub Keíos, łac. Cius), nazwa ta została zmieniona przez króla Bitynii Prusiasza I (Προυσιας , Prousias a po łacinie Prusa lub Prussa) na Prusias ad Mare a było to około III-go wieku przed naszą erą. Jest to pierwsze tak odległe odnotowanie słowa Prus i trudno ten fakt pominąć bez komentarza.

    Kim dowodził król Prusjasz I który podbił Bitynię ? Odgadnąć zbieżność terminu Prus z Prusami można chyba tylko przez założenie że byli to Wizygoci, zachodni Goci.

    Jeżeli chodzi o samego króla Prusiasa I, syna Ziailasa, wiadomo, że imię to otrzymał na cześć swojego stryja, również Prusiasa. Dziadek Prusiasa I, Nicomedas I, zgodnie z kroniką Flaviusa Arriana miał dwie żony. Z pierwszą żoną o imieniu Ditizeli (pochodzącą z Frygii), Nicomedas miał 2 synów o imionach Prusias i Ziail. Ziail był ojcem króla Prusiasa I i dziadkiem Prusiasa II. Istniała więc jakaś tradycja dotycząca tego imienia a nazwanie miasta Prussia jest dość typowym dla tamtych czasów, nadaniem nazwy miastu od imienia władcy. Jak wiadomo Nicomedas wchodził w sojusze z Gotami więc może stąd pochodziłoby to imię.


    W "Kronika Mistrzów Pruskich" Martina Muriniusa (wyd.1582 w Toruniu) czytamy"....Ta ziemia od starodawnych Ulmigania była zwana, stądże obywatele Ulmigeri byli zwani. Miechowita pisze, że w Bitymi królem był Prussias imieniem, którego Hannibal namówił, aby przeciw Rzymianom wojnę podniósł, co gdy uczynił, porażony i z królestwa wyzuty, do Ulmiganii z swoimi się udał i tak po tym królu z Bitynii ziemia nazwana Prussia acz też inni od Brutena pana ich ją mianują, o co sporu wieść nie potrzeba. (....)
    Do tych w pustynie potem Cymbrowie, Getae albo Gepidowie, już długimi wojnami, które we Włoszech wiedli, spracowani, przyszli ze wszystkim sprzętem i dobytkiem, a z nimi się zbraciwszy, osadzać się jęli, napierwsze miasto założyli Romnowo, jakoby Rzym nowy,
którzy jednak jednego prawie rodu z Litwą byli, jedno przez obcy naród język zmienili. To miasto Romanowo albo Romnowo naprzedniejszym stolcem było ziemie pruskiej aż do przyjazdu Krzyżaków, które potem zburzone przez Bolesława Chabrego, króla polskiego, roku 1017, a teraz tam miasteczko jest rzeczone Heiligenbeil, jakoby Święta Siekierka....."

Ich pobratymcy Ostrogoci i Gepidzi zasiedleni byli w delcie Wisły i części Pomorza. Około 350-go roku naszej ery Prusowie mieli ulec Ostrogotom może Gepidom, i opłacać im daninę. Goci pod względem społecznym, militarnym byli świetnie zorganizowni i dlatego tego wątku nie można wykluczyć, dodając, że jednocześnie nad morzem Czarnym obecność Gotów też miała miejsce.

    Jaki był stosunek Prusów do nowej wiary z jej źródłem w Bizancjum tego nie wiemy, ale wiemy, że bizantyjska wiara chrześcijańska, która tam rozkwitała, była Prusom od dawna dobrze znana. Szlak bursztynowy mógł prowadzić z terenów Sambii najbogatszej krainy w bursztyn i był to szlak z handlowego centrum jakim był port Wiskiauty i szedł on w kierunku Morza Czarnego.

    Szlak ten na pewno istniał jeszcze w VII-ym wieku naszej ery, o czym świadczą wykopaliska monet arabskich na terenie Prus. Wielu kupców tamtej ery myślało o zawłaszczeniu złóż bursztynu i dlatego być może Prusowie skrzętnie zacierali za sobą ślady, które mogłyby doprowadzić do miejsca z którego bursztyn pochodził. Szpiegostwo jest tak stare jak pewien inny zawód, dlatego większość nabywców bursztynu miała wiedzieć tylko jedno, że pochodził on z północy.

    Badaczom lepiej jest znany a błędnie uważany za jedyny, jest szlak bursztynowy wiodący do Rzymu, znany już z przełomu naszej ery od czasów cesarza Nerona.

    Bardzo interesującym nas wydarzeniem, jest ostatnia wizyta Prusów z bursztynem w Imperium Rzymskim w Rawennie. Była ona około roku 523 naszej ery u władcy Rzymu, Gota, Ostrogoty Teodoryka Wielkiego. Ostrogoci wraz Galindami dla wspomożenia Wizygotów w podboju Rzymu opuścili Pomorze, obecną północną Polskę. To, jak wizyta udaną była, świadczy treść listu Teodoryka pisanego łaciną, a treść jego jest gwarantowana przez uczonego Theodora Mommsena.

    "Po przybyciu tutaj waszych ambasadorów dowiedzieliśmy się, że jesteście jak najbardziej gorliwi, żeby nasze spotkanie, w nadziei pozyskania naszej przychylności wobec waszych ludzi mieszkających nad brzegiem oceanu. Wasze do nas pragnienie żebyśmy w rewanżu wysłali naszych przedstawicieli do was, ponieważ takich jeszcze nie było, wysłaniem ambasadorów zajmiemy się z zainteresowaniem. Teraz, gdy już się zapoznaliście z człowiekiem (tj. sam król), którego poszukiwaliście z zainteresowaniem, przyznając mu swoją miłość. Podejmując się podróży przez tak wiele ziemi, nie była łatwa. Dlatego pozdrawiamy was z całego serca i zapewniamy, że bursztyn który przynieśliście otrzymaliśmy z wdzięcznością ".

List kończy się tymi słowami:
    "Widzimy w tym okazję dla zapoznania się ze szczegółami żebyśmy nie byli uważani za ignorantów co jest waszą wiarą, waszymi osobistymi sekretami. Odwiedzajcie więc nas częściej, wzdłuż dróg, które wasza miłość otworzyła. W przyjaźni z bogatymi królami zawsze opłaca się, kiedy są oni zadowoleni nawet z małych prezentów, zawsze chcą odwzajemnić się większymi. My upoważniliśmy waszych ambasadorów, słowem z ust do ust, składamy zamówienie u was, które otrzymując musicie być zadowoleni”.

    Rzym był wtedy centrum religii chrześcijańskiej a "bursztynowa delegacja" Prusów wbrew twierdzeniom badaczy, nie była tylko wizytą marketingową. Uważamy, że miała ona inny bardzo głęboki sens i cel. Nie kto inny, ale Gepidzi, pobratymcy cesarza, mieli spotkanie z samym cesarzem Rzymu i od niego uzyskali wskazówki z “ust do ust” w jakim kierunku się rozwijać, aby podążać za ówczesnym światem.

    Następne wydarzenie w roku 523-go, przez niektórych badaczy uważane za mitologię, to w twierdzy Honeda (później Bałga) spotyka się cały etnos Prusów pod przywództwem króla Waidewuty, który po rzymskim spotkaniu mógł być wysłannikiem Teodoryka Wielkiego i przybył wraz z kapłanem Bruteno.

    Czy przybyć mogli oni z misją zaszczepienia chrześcijaństwa? Niewykluczone.


Honeda - później krzyżacka Bałga według średniowiecznej litografii

    Nigdy przed tym ani po tym Prusowie nie mieli króla, tak więc mógł on być cesarza Rzymu ambasadorem z wytycznymi. Na tym zgromadzeniu wszystkich Prusów, Waidewuta ustanawia Prusom nowe prawo, konstytucję w której między innymi zezwala się Prusom na posiadanie tylko jednej żony. Póżniejsze przekazy kronik, opisujące sposób życia Prusów dobitnie świadczą o ich wysokim etycznym i moralnym postępowaniu. W tamtych czasach w Europie wśród pogan nie spotykane było nic takiego i nie mogła to być ewolucja kultury Prusów a raczej mogło to być przesłanie nowej wiary. Chrześcijańskie walory w przestrzeganiu wiary w pruskim etnosie, ratowanie innych w nieszczęściu, głodnemu nigdy nie odmawiano jedzenia, tym w potrzebie niesienie pomocy, opieka nad kobietami których mężowie odeszli czy wiara w życie poza grobowe na pewno nie było wynikiem jakiejś pogańskiej wiary. To wszystko powszechnie u Prusów było znanym i przestrzeganym aż do czasu ich niemieckiej eksterminacji.

    To historyczne prawo, konstytucja przypisana im z pewnością posiada związek z wiarą chrześcijańską. Wiedza w jaki sposób spisano te prawa nie dotrwała do nas, czy mógł być użyty alfabet Głagolicy, czy jak niektórzy sugerują było to pismo runiczne, ale zupełnie nie wykluczone, że był to łaciński tekst przetłumaczony na język Prusów .

    Goci przyjęli chrześcijaństwo wcześnie. Już biskup Atanazy, w roku 320, wymienił Gotów wśród tych ludów, do których dotarła Ewangelia. Na soborze powszechnym w Nicei, w roku 325, pojawił się nieznany biskup Teofil z Gocji, o którym jednak niczego bliższego nie wiemy. Osobą uznaną za apostoła Gocji był dopiero biskup Wulfila. Jego ojciec był Gotem a matka pochodziła z Azji Mniejszej i była chrześcijanką. Została porwana przez piratów wizygockich w Kapadocji i przewieziona do Gocji jako branka wojenna. Na terenie Gocji zaczęli pojawiać się przedstawiciele różnych odłamów chrześcijaństwa, na przykład Syryjczyk Audios, założyciel grupy audianów i mnich Harpyla, katolik. Jednak najwięcej zwolenników wśród ludów gockich zdobył sobie arianin Wulfila. Urodził się w roku 311, prawdopodobnie na terenie dzisiejszej Rumunii. W wieku trzydziestu lat został lektorem w kościele gockim. Na krótko przed śmiercią Konstantyna Wielkiego, Wulfila znalazł się w składzie wizygockiego poselstwa do cesarza. Wtedy to, w roku 337, został namaszczony na biskupa przez Euzebiusza z Nikomedii, tego samego, który ochrzcił znajdującego się na łożu śmierci cesarza Konstantyna Wielkiego. Wulfila piastował godność biskupią przez przeszło czterdzieści lat. Zdołał w tym czasie nawrócić wielu wschodnich Gotów. Po siedmiu latach działalności misyjnej biskupa Wulfilii, spadła na chrześcijan w Gocji pierwsza fala prześladowań. Wielu z nich straciło życie. Wulfila ze swymi współwyznawcami uszedł na terytorium rzymskie i osiedlił się w okolicy dzisiejszego Wielkiego Tyrnowa. Tutaj stworzył alfabet gocki i przetłumaczył na język gocki księgi biblii. Zmarł w roku 383. Odpowiednio później proces chrystianizacji postępuje u Wizygotów, chociaż tam w 325 roku istnieje już biskupstwo Gothia (kieruje nim ortodoksyjny biskup Teofilus) i już wkrótce większość Gotów będzie wyznawać chrześcijaństwo (najpóźniej Ostrogoci, bo około 488 roku, za panowania Teodoryka Wielkiego). Goci wyznawali chrześcijaństwo ariańskie oparte na prawdziwej nauce Jezusa a stojące w sprzeciwie do ustaleń soboru nicejskiego.
    Gepidowie również byli Arianami. Przyjęli chrześcijaństwo ariańskie od Gotów już po śmierci Wulfilli czyli po 383 roku. Nigdy nie uznali dogmatów trójcy i bóstwa Jezusa przez co, przez Rzym uznawani byli za kacerzy, których należało zniszczyć
    Jak wiadomo na soborze nicejskim (Nikai w Bitynii) 20 maja 325 roku na zlecenie cesarza Konstantyna wprowadzono do chrześcijaństwa kulty rzymskie, greckie i chaldejskie oraz pogańską naukę o trój jedyności Boga, czyli o trzech bogach w jednym, jako jeden z głównych dogmatów. Ustanowiono również dogmat o boskości Jezusa. Oba wyżej wymienione dogmaty całkowicie zaprzeczają nauce Jezusa oraz tradycji staro testamentowej. Jeśliby Prusowie byli chrześcijanami stosującymi się do nauki Jezusa to stanęliby jak wszyscy Goci w tamtym czasie w opozycji do ustaleń soboru nicejskiego. Nie uznaliby dogmatu o trójcy oraz boskości Jezusa i staliby się poprzez to wrogami zarówno pożniejszego Watykanu jak i Kościoła wschodniego. Mogłoby to tłumaczyć ich późniejszą eksterminację przez Polaków i Krzyżaków. Można się tu zastanowić jakiego charakteru mogło być Prusów pogaństwo? Logicznym jest, że jeśli uznawaliby istnienie trójcy i boskość Jezusa, to nie byłoby żadnego powodu do ich eksterminacji.

    Dopiero w 325 roku naszej ery doktryna Trójcy Świętej została uznana za element chrześcijańskiej ortodoksji. Nawet wtedy niektórzy spośród podpisujących credo nie wierzyli w nie, nie znajdując żadnego uzasadnienia w Piśmie Świętym. Atanazy, uważany za ojca tej formuły, sam nie był do końca przekonany o jej prawdziwości. Przyznaje, że "kiedykolwiek zmusił swój rozum do medytowania nad świętością Jezusa, jego żmudne i daremne wysiłki prowadziły go wstecz - im więcej pisał, tym mniej potrafił wyrazić swe myśli." W jednym miejscu napisał: " Nie istnieją trzej, lecz JEDEN BÓG". Jego wiara w doktrynę Trójcy nie wynikała z przekonania, a była jedynie wymogiem aktualnej konieczności i polityki. Tego, że ta historyczna decyzja była w równym stopniu wynikiem politycznego oportunizmu co błędnego rozumowania, dowodzi rola, jaką odegrał Konstantyn, pogański władca Rzymu sprawujący kontrolę nad soborem w Nicei. Rozrastające się społeczności chrześcijan stanowiły siłę, której nie życzył sobie mieć przeciwko, siłę, która osłabiała imperium, i której poparcie przyczyniłoby się w sposób nieoceniony do jego umocnienia. Poprzez modyfikację chrześcijaństwa miał on nadzieję uzyskać poparcie Kościoła i tym samym zakończyć zamieszanie w nim powstałe.

    Goci byli ludem toczącym nieustające wojny z Rzymianami i z Hunami. Tę sytuację wykorzystał biskup Ambroży wierny stronnik obozu nicejskiego, aby rozprawic się zarówno z Gotami jak i arianami. Nienawiścią ział Ambroży nie tylko do Gotów i pogan. „Kacerze" jak nazywał wyznawców prawdziwej nauki Jezusa, byli dla niego "gorsi od Żydów", gdyż stanowili zagrożenie dla Kościoła. Jego zdaniem każdy dzień przynosił nowe „kacerstwo", a im więcej się ich tępi, tym więcej ich jest. Ambroży oczywiście ciągle boleje na temat tej nie kończącej się wojny, lecz od tematu nie odstępuje. Jego zdaniem kacerze napadają na chrześcijan jak wilki. Jako swego głównego wroga uważał Ambroży arian czyli głównie chrześcijańskich Gotów odrzucających ustalenia soboru nicejskiego jak boskość Jezusa, pogański dogmat trójcy świętej. Przeciwko nim skierował pięć ksiąg zatytułowanych „De fide ad Gratianum", trzy księgi o tytule „ De spiritu Sancto", oraz jeszcze jedno pomniejsze „dzieło". Musiał ich szczerze nie znosić, skoro aż tyle armat wytoczył.

    Nienawiść Rzymu i Konstantynopola do głosicieli ścisłego monoteizmu (niezafałszowanej nauki Jezusa) doprowadziła do późniejszych krucjat przeciwko Islamowi. Arianie i inni Unitarianie byli w potworny sposób prześladowani i mordowani. Żaden z Gotów nie chciał zgodzić się na jawne pogaństwo, którego dopuścił się kościół łaciński jak i wschodni gdy postanowił:

    Jest czymś znamiennym, że o ile biskup Ambroży, podobnie jak i cały Kościół, dużo mówi o miłości bliźniego, to prawie nic nie mówi o miłowaniu nieprzyjaciół. O tym nieco obszerniej wypowiada się tylko jeden raz. W żadnym miejscu nie odrzuca wojny jako czegoś niestosownego, za to często myśli o „wojnie sprawiedliwej". Gdy na Wschodzie bliski cesarzom filozof i wychowawca książąt — Temistiusz — nawołuje do zgody pomiędzy Gotami i Rzymianami ( czyli także z Kościołem), to Ambroży dąży do czegoś przeciwnego. Już wkrótce zacznie w imieniu Jezusa podjudzać swego dziewiętnastoletniego podopiecznego cesarza Gracjana do walki z niewiernymi, poganami, kacerzami. Biskup wyraża swe myśli w ten nieco patetyczny sposób: "Nie ma bezpieczeństwa tam, gdzie wiara jest naruszana! wyjaśnia cesarzowi Dlatego powstań, o Panie, i rozwiń sztandary! Tym razem to nie orły wojskowe prowadzić będą Twe hufce i nie lot ptaków będzie nimi kierować, lecz imię Twe, Panie Jezu, które będą wzywać i Twój krzyż, który będzie szedł przed nimi! […] Zawsze broniłeś go przeciw barbarzyńskim wrogom, teraz go pomścij!". Nie ważne jest dla niego, że według Jezusa mścić się nie należy! Biskup postanowił jednym ruchem „ukręcić kark" arianom. Ambroży czyni to na synodzie w Akwilei (3 IX 381 roku).

    Gracjan nie wpadł sam na pomysł takiego synodu. Myśl taką podrzucił mu biskup Palladiusz, dawny przeciwnik Ambrożego. Chciał on soboru powszechnego, lecz Ambroży obawiał się spotkania z większą liczbą przedstawicieli arian. Nie chciał dyskusji, w której skazany byl na porażkę gdyż nie miał żadnych ewangelicznych czy biblijnych argumentów broniących ustaleń soboru nicejskiego. Chciał tylko potępienia „kacerzy", dlatego udaremnił zwołanie soboru powszechnego, przedstawiając władcy trudności i koszty z tym związane. Zaproponował by wezwać na zjazd tylko biskupów włoskich. Gracjan ustąpił, wobec czego zamiast soboru powszechnego odbył się tylko synod prowincjonalny, na którym nie byli obecni biskup Rzymu i jego legaci. Z wyjątkiem Palladiusza i Sekundiana obradowały trzy tuziny ortodoksyjnych katolików, z wyłączeniem ariańskich świeckich jako słuchaczy. Ambroży miał dokładnie taki sobór jakiego chciał i nad nim spokojnie panował. Ambroży zadbał o to, aby synod potoczył się po jego myśli i aby należycie potępiono Gotów i wszystkich arian. Był to teatr z nieuczciwą sztuką od początku do końca wyreżyserowaną przez Ambrożego. Nikogo nie wzruszały protesty monoteistow. Zresztą Ambroży nie był zwolennikiem dyskusji i argumentów, aby nie musieć tłumaczyć własnego postępowania. Ambroży nie poprzestał tylko na słowach. Wobec będącego w podeszłym wieku biskupa Palladiusza zastosowano przymus fizyczny, otaczając go zwartym kręgiem uniemożliwiając poruszanie się, krzyczano na niego. Ambroży nazywał go zbrodniarzem, nieprzyjacielem biblii i człowiekiem niegodnym. Konkluzją synodu było jednogłośne, chóralne potępienie arian jako bluźniących Chrystusowi, którzy przecież głosili jego-Jezusa naukę. Pod nieobecność wyklęto także Juliana Walensa, którego pomówiono o narodową zdradę. Zażądano banicji tak ohydnego zbrodniarza. Ambroży przedstawił cesarzowi nieprawdziwy obraz synodu i poprosił go listownie o poparcie jego postanowień. Był to niewątpliwy sukces pełnego chrześcijańskich cnót świętego Ambrożego — w ciągu jednego dnia spowodował przesłuchanie, potępienie i złożenie z urzędu dwóch biskupów.

    Potem sobór chalcedoński w roku 451 postanowił, że natury Chrystusa były nierozdzielne. Doprowadziło to Honoriusza do stwierdzenia, że Jezus miał jedną wolę. Twierdził więc, że natura Chrystusa była ludzką. Według takiego poglądu, Chrystus obdarzony był ludzką wolą, a więc wiara w Jednego Boga została nieoficjalnie ogłoszona w Kościele Pawłowym. Fakt, że podobny spór wogóle zaistniał dowodzi jak dalece innowacje Pawła namieszały ludziom w głowach. Papież Honoriusz zmarł w październiku 638. W tym samym roku, cesarz Herakliusz I oficjalnie przyjął doktrynę Honoriusza i wydał rozkaz, według którego "wszyscy poddani cesarza mają wyznawać jedną wolę Jezusa."
Sobór w Konstantynopolu, który także odbył się w roku 638, potwierdził doktrynę Honoriusza jako "prawdziwie zgodną z głoszeniem apostołów." Doktryna Honoriusza nie została oficjalnie podważona przez około pół wieku.

    W roku 680, czterdzieści dwa lata po jego śmierci, zwołano sobór w Konstantynopolu, na którym wyklęto papieża za to, że "nie ugasił od razu płomienia herezji lecz podżegał go swoim zaniedbaniem," a więc "pozwolił na splamienie najświętszej wiary". Decyzja ta, mocą której papież zdjęty został przez swego następcę, jest precedensem w historii papiestwa.

    Podczas gdy Kościół Katolicki zajmował się eliminowaniem tych, których ochrzczono "heretykami", na peryferiach świata chrześcijańskiego pojawili się muzułmanie. Prawie wszyscy wyznawcy Jezusa w Północnej Afryce rozpoznali Islam jako nową wiadomość od swego Pana, która bezpośrednio łączyła się i wynikała z nauki, której dotąd przestrzegali. Zostali więc muzułmanami, "Chrześcijaństwo" trwało już tylko w Europie.

    Przywódcy w Watykanie musieli dostrzec daleko idące podobieństwo między Islamem i Unitarianizmem głoszonym przez Arian (Ariusza). Obydwie doktryny opierały się na wierze w jednego Boga. Obydwie uznawały Jezusa za proroka, który, niemniej jednak, był człowiekiem. Obydwie wierzyły w Dziewicę Maryję i niepokalane poczęcie. Obydwie uznawały Ducha Świętego. Obydwie odrzucały przypisywaną Jezusowi Boskość. Tak więc nienawiść, którą Kościół żywił do Arian w tym Gotow obrócona została przeciwko muzułmanom. Krucjaty nie były więc pojedyńczym fenomenem lecz kontynuacją wcześniejszych prześladowań jakie Arianie wycierpieli z rąk zwolenników Kościoła Pawłowego.

    W tym czasie Kościół nie znosił żadnego sprzeciwu. Instytucja znana jako inkwizycja zorganizowana została w celu śledzenia i eliminowania wszelkich przejawów "odchylenia" od ustalonej doktryny Kościoła. Dokładna liczba ludzi zamordowanych przez inquisitores nie jest znana, ale z pewnością wiele milionow ucierpiało i zginęło z ich rąk. Monoteizm niszczono i prześladowano wszędzie, więc i eksterminacja Prusów może mieć takie podłoże. Papieże wielokrotnie wydawali kłamliwe edykty o tym jak heretycy mordowali kobiety i dziewczynki, jak dopuszczali sie kanibalizmu, o ich okrucieństwie etc.,etc. Potrafiono oskarżyć ich nawet o politeizm(!!!) podczas gdy sami oskarżający nimi byli ( i są do dziś). Takie opinie o religii Prusów są do dziś uznane za jedyne prawdziwe. Cała ta nagonka miała katolicką Europę nastawić przeciwko wyznawcom prawdziwej Religii Boga czyli monoteistom. Papieże oraz ich siepacze jak inkwizycja, Zakon Krzyżacki oraz inne zakony wykorzystywali tą doktrynę wszędzie gdzie mogli aby usprawiedliwić największe mordy w historii ludzkości jakimi były krucjaty czy konkwista. Obecnie dowodów na monoteizm wśród Prusów właściwie nie ma, ale przecież wszystkie przekazy dotyczące ich religii pochodzą z kronik krzyżackich, jednak gdy weźmie się pod uwagę religię Gotów (arianizm) to logicznym staje się, że monoteizm musiał być Prusom przynajmniej znany.

    Po śmierci Teodoryka Wielkiego Goci opuścili Rzym z powodu prześladowań religijnych. Goci, będący arianami nie uznawali Świętej Trójcy ani boskości Jezusa a wiarę swoją opierali na prawdziwym nauczaniu Jezusa a nie oszustwie Konstantyna.

    Teodoryk Wielki jeszcze za życia gdy senat wybrał na cesarza Justyna I obawiał się prześladowań religijnych Gotów. Sobór chalcedoński uznał wyznawców niezafałszowanej nauki Jezusa, czyli również arian a w tym Gotów za heretyków, nałożył na nich klątwę i zabronił głoszenia monofizytyzmu pod grożbą wielu kar. Proroctwo przekazane Prorokowi Muhammadowi przywróciło na olbrzymią skalę powrót do czystego monoteizmu. Stąd póżniejsze krucjaty, w których prym wiodły zakony rycerskie z Krzyżakami włącznie. Po wyborze Justyna I na cesarza senat zażądał od niego obalenia rządów Teodoryka i wypędzenia Gotów jako heretyków. Po śmierci Teodoryka Goci uciekają z Rzymu przed prześladowaniami religijnymi. W ostateczności Goci zostali pokonani przez armie bizantyjskie.

    Obecność Prusów w armiach Gotów nie ulega kwestii więc faktycznie sprawa staje się jasna.

    Prusowie ze wskazówkami otrzymanymi od swoich pobratymców Ostrogotów Chrześcijan, zostali sami z sobą. Dzisiaj wiemy, że w wielu zakątkach świata gdzie Chrześcijaństwo zawitało pozostały różne pogańskie obyczaje wraz z zabobonami a nawet stały się one częścią w religijnych uroczystościach. Prusowie przystosowali do swoich warunków nową wiarę, która poprzez ich życie w izolacji w następnych wiekach nie uległa podporządkowaniu Rzymowi.

Zadajmy sobie pytanie kim był jedyny w historii Prusów król, Waidewuta?

Czy Waidewuta był królem, ambasadorem a może był dostojnikiem chrześcijańskiej wiary?


    Ze starej niemieckiej literatury, jednoznacznie i bez wątpliwości, wynika, że Waidewuta był Gotem, musiał więc być ambasadorem Teodoryka Wielkiego który wraz z zakonnikiem bratem Bruteno przybył do Prus razem z powracającą grupą Prusów z wizyty w Rawennie.

    Bruteno po przybyciu do Prus nazywał się Kirie Kirieito. Krzyżacy twierdzili, że chodziło o tytuł najwyższego kapłana pogańskiej religii Prusów. Mógł to być przekręcony przez nieznających łaciny Prusów jeden z najstarszych modlitewnych zwrotów chrześcijaństwa. Od początku w modlitwie chrześcijańskiej bardzo ważne były słowa kierowane do Boga z prośbą o wybaczenie Kirie Eleison.
    Słowa te znaczą "Boże zmiłuj się...". Czy nie znający łaciny Prusowie słysząc w modlitwie Bruteno słowa "Kirie eleison" (lub Kyrie eleison) nie mogli nazwać go Kirie Kirieito? W nauce o pochodzeniu słów czyli w etymologii takich przypadkow jest mnóstwo.     Posiadamy wszystkie 17-ście przykazań Waidewuty, niestety jest to tylko krzyżacka fałszywka. Była ona skonstruowana przez Rzym i wydana przez Krzyżaków w celu udokumentowania pogańskości Prusów.

    W tamtych czasach nielogicznym byłoby, że przybysz Got, Chrześcijanin arianin, którym niewątpliwie był Waidewuta głosił Prusom skonstruowany poganizm. Nowa wiara może zaszczepiona zostać tylko “przez swojego człowieka” którym mógł być Waidewuta, inaczej być tylko może narzucona przemocą, i taką dokryną posługiwał się Rzym.
Należy teraz postawić retoryczne pytanie o sensowność powyższych wywodów.
Naszym podstawowym twierdzeniem pozostają następujące tezy:

Opierając się na powyższych tezach uznajemy za wysoce prawdopodobny fakt, że powodem eksterminacji narodu Prusów przez Polaków i Krzyżaków nie była walka z pogaństwem ale pozostałościami ariańskich gmin chrześcijańskich istniejących w Prusach od czasu króla Waidewuty.

To co działo się w katolickiej poddanej dyktatowi Watykanu Europie potwierdza tylko tą opinię.
Istnienie licznych papieskich edyktów nakazujących mordowanie "kacerzy" oraz instytucji typu Inkwizycji czyni logicznym udzielenie przez Watykan zgody na wymordowanie calego narodu Prusów.

Sam fakt nadania przez papieża podbojowi i eksterminacji Prusów rangi krucjaty mówi o czymś zupełnie innym niż wersja o misji chrystianizacyjnej i cywilizacyjnej.

W świetle powyższych wywodów przejdżmy do odnotowanych wydarzeń historycznie. Wielką katastrofą dla Prusów stało się zabójstwo misjonarza Wojciecha. Gdzie i przez kogo zostało dokonane, nie wiadomo. Chrobry dobrze wiedział gdzie jechać po jego ciało, ogłaszając, że zapłacił za nie szlachetnym kruszcem. Ale już nie przekazał gdzie to było. Bardzo intrygująca sprawa misjonarza Wojciecha, biorąc pod uwagę jak wielkie korzyści Chrobry osiągnął zmisjonarza zabójstwa. Znając obyczaje Prusów, przypisywanie im tego jest wielce nieprawdopodobnym. Ciemnemu ludowi nawet dzisiaj wszystko można wcisnąć. Tyle o tym wydarzaniu, a świętość Wojciecha zostawmy Rzymowi.Chrześcijańska religia od jej zarania, od czasów Nerona była Prusom dobrze znana, poprzez wojaże z bursztynem do świata antycznego, na długo zanim Słowianie o niej wiedzieli. Wiara w Boga, wśród Prusów była mocna. Była wiarą we wszystko co ich otaczało. W naturę stworzoną przez Boga. Bardzo pilnie ją obserwowali i szanowali otaczający ich naturalny świat. Dzisiaj wiemy, że wszystko co żyje i otacza nas na czele z człowiekiem, ma swój początek wyrażający się w genetyce, a ona jest dziełem Boga Stwórcy. Tak wyobrażali sobie to Prusowie. Dotychczas archeologowie nie dokonali żadnego odkrycia i nie wykopali żadnego pruskiego bożka. Wiara tkwi w każdym człowieku.Człowiek tworzy religię wraz z jej kanonami, konfabulując wiarę, robiąc z niej teorię filozofii życia, ponieważ bez niej większość ludzi w życiu nie może sobie poradzić. Nie wolno im tego zabierać, ale też nie wolno im krwawo narzucać. Wszystkie wojny toczą się w tle religijnym, zaborczym władzy nad człowiekiem i tyle jest warta ludzkość.

Wszystkim umyka uwadze, że w Truso wykopano bursztynowy krzyżyk pochodzący z X-XI wieku.


Fragment krzyżyka z Truso, obok jego rekonstrukcja. X - XI wiek. Wysokość 2,5 cm, szerokość 1,5 cm.


Stanisław ze Szczepanowa (ur. ok. 1030 w Szczepanowie, zm. 11 kwietnia 1079 w Krakowie) – polski duchowny katolicki, biskup krakowski, męczennik, święty Kościoła katolickiego, jeden z głównych patronów Polski. Odebrał staranne wykształcenie, najpierw w gnieźnieńskiej szkole katedralnej, a w późniejszym czasie we Francji lub w Belgii w Liege.





Obraz pochodzi z około 1490 roku wykonane temperą na desce. Znajduje się w klasztorze franciszkanów w Krakowie. U stóp jest herb Prus .Z lewej i prawej strony klęczą dwaj inni mężczyźni: duchowny i rycerz. To fundatorzy obrazu, rycerzem jest Paweł Czarny, żupnik krakowski, a duchownym jego syn, kanonik krakowski Jan. W 1079 roku męczeńsko umiera św. Stanisław biskup Krakowa w prostej linii Prus. W 1159 w Prabutach byli Cystersi, a na koniec dwóch pruskich wodzów Survabuna i Warpode wraz z misjonarzem Chrystianem bierze dla Prusów w Rzymie w roku 1216 chrzest z rąk papieża Innocentego III.
    Pytanie o jakim pogaństwie Prusów może być mowa, że ciągle o tym mówimy. Czy celem tej propagandy jest zatuszowanie mordu dokonanego na Prusach ?

    Tak na marginesie, Mieszko po chrzest Polski nie jechał do Rzymu.

Czy nie można zastanowić się nad czterogodzinną, samotną medytacją Papieża Jana Pawła II-go na ziemi Prusów jeziorze Wigry podczas pielgrzymki do Polski ?
Zastanawiające jest dlaczego pośród wielu polskich pielgrzymek JP II tylko jeden jedyny raz papież oddał się samotnej medytacji - na "tej ziemi i w tym miejscu" ?

    Według papieża Grzegorza IX krucjata była wojną obronną, tak skonstruowana teza nie dziwi, że nad rzeką Dzierżgoń i w drodze do niej zaczęto wykonywać wyrok zagłady na Prusach, więc o Chrześcijańskich jakichkolwiek intencjach nie można tu mówić a jedynie o usankcjonowanej zbrodni.

Sławomir Klec Pilewski
z konsultacjami
czerwiec 2013



Bibliografia:
Antoniewicz - Toponomiczne nazwy “Prusy” w północnej Polsce i na Rusi nowogrodzkiej
Teresa Stawiarska - Paciorki szklane z obszaru Polski północnej w okresie wpływów rzymskich Polska Akademia Nauk Wrocław 1985
Iben Fonnesberg-Schmidt - Papieże i Krucjaty Bałtyckie 1147 - 1254  Warszawa 2009 
Hermann Schreiber - Teuton and Slav Constable London 1965
Piotr z Dusburga - Kronika Ziemi Pruskiej, tłum. Sławomir Wyszomirski  Toruń 2011
Komunikaty M-W Olsztyn 1965
Wikipedia
Khaled "Święty Ambroży" racjonalista.pl
Muhammad Ata ur-Rahim "Wysłannik"
Andrew Douglas – Hamilton "Unitarianie"

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony