KONTAKT

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Licznik


PILEWSCY SAGA
Grzegorz Białuński
RÓD PRUSA KLECA
PUBLIKACJE
PUBLIKACJE
Aneks I

PUBLIKACJE
Aneks II

ZŁAMANY PODWÓJNY,
PÓŁTORA KRZYŻ - HERB PRUS

    Często zadawanym nam pytaniem, na które nie jest łatwo odpowiedzieć. Skąd się wziął w herbie Prus podwójny złamany krzyż. Dotychczas i pomimo tego, że jest to symbol występujący w heraldyce w ponad 1000 pruskich rodów pozostając między sobą bez rodzinnych powiązań. W ucieczce przed XIII-to wiecznym germańskim barbarzyństwem rozproszyli się w całej ówczesnej Polsce. Nikt się nie znalazł, ani potrudził żeby znależć na ten fenomenon wytłumaczenie. Spróbujmy rzucić myśl zaczynając od najstarszych żródeł.
    Parę tysięcy lat przed naszą erą krzyż był już znany. Składał się z dwóch prostopadłych linii. Jest znajdywany u wielu ludów Europy. Nawet w jaskiniach był takim czy innym symbolem. U faraonów w kształcie litery T z kołem na górze, w Kartaginie dekorowano budowle. U Azteków oznaczał boga słońce. Za czasów Aleksandra Macedońskiego był symbolem okrucieństwa. W roku 333 p.n.e. kazał ukrzyżować 2 tysiące mieszkańców Tyru. Także znany u Celtów jak i wielu innych ludów.
    Po ukrzyżowaniu Chrystusa, krzyż stał się symbolem chrześcijaństwa, zwycięstwa życia nad śmiercią, zmartwychwstania, miłości Boga, zbawienia i poświęcenia. Od tego czasu do dwu krzyży bizantyjskiego i rzymskiego, dochodzi do nich trzeci, pruski półtora krzyż.
    Źrodłem pełnego podwójnego krzyża jest Bizancjum. Z tamtąd przywędrował na Ruś, Słowację, Węgry itd.

    Dlaczego u Prusów przyjął się podwójny złamany krzyż !

    Możemy tylko dywagować, gdyż dotychczas archeolodzy na ziemi Prusów nie dokopali się tego symbolu, żeby dowiedzieć się z jakiego okresu pochodzi. Tak było z wykopaniem starożytnego, indoeuropejskiego symbolu, Trójzęba na Sambii. Przy okazji nadmienić trzeba, że dotychczas archeolodzy nie dokopali się do żadnego z pogańskich pruskich bożków, żeby poświadczyć pogaństwo Prusów.




    Zacznijmy od roku 523-go kiedy z Rzymu do Prus przybywa gocki ambasador Waidewuta z bratem zakonnikiem Bruteno. Obaj byli chrześcijanami Arianami. Arianizm to wynik chrześcijańskiego rozłamu, który nastąpił w Konstantynopolu (Bizancjum) około dwóch wieków wcześniej. Pod przywództwem Waidewuty, w Honedzie spotyka się pruski etnos i otrzymuje nowe prawo. Nowy sposób życia spotykamy wśród Prusów, dla przykładu, posiadanie jednej żony, ratowanie innych w nieszczęściu, niesieniu pomocy, karmienie głodnego, opieka nad bezsilnymi. W tamtych czasach nie było innej wiary jak chrześcijańska żeby głosić prawo o tak wysokiej moralnej etyce.
Pod uwagę wziąć należy, że pogaństwo wyczerpało swoje możliwości, ateizmu jeszcze nie było. Wprowadzenie chrześcijańskiego Boga w porządek wierzeń w naturę nie miało mieć trudności, ludzki intelekt musiał wziąć górę nad mitologią. Prusowie już wtedy widzieli cały ówczesny cywilizowany świat.
To wszystko wydarzyło się w 523 roku. Jak wielu tam obecnych było Prusów tego nie wiemy. Od licznej Prusów obecności zależało rozpowszechnienie prawa nowej wiary. To zadanie za pewne powierzone było bratu Bruteno. Za jego pośrednictwem, język był tylko mówiony, prawo to było szerzone, bez wiedzy Prusów czy było to chrześcijaństwo czy był to arianizm, byłaby to już na tamte czasy za głęboka wiedza o nowej religii. Czas też nie pozwolił, cesarz Rzymu wkrótce zmarł. Dalsze losy tych dwóch Gotów, pobratymców Prusów, nie są znane i pozostaje pytanie czy symbol półtora krzyża został przez nich zostawiony. Żródło tych nowych praw, że pochodzi od ukrzyżowania Chrystusa, za pewne Prusowie nie znali, ale wszyscy podróżnicy odwiedzający Prusów potwierdzają o ich wysokim etycznym, moralnym postępowaniu jak wyżej wymienionym.
    Bizantyjski symbol krzyża poprzez handlowe kontakty z Bizancjum, był dobrze Prusom znany, ale dlaczego przyjęty został przez nich półtora krzyż. Symbol półtora krzyża u rozproszonych Prusów w heraldyce nie jest symbolem jednego rodu, ale bardzo wielu rodów bez żadnych więzów krwi. W odniesieniu do tamtych czasów większość tych rodów nie posiadała żadnej wiedzy o swoim istnieniu. Jednak wszyscy używali herbu Prus jak swoje własne zawołanie. Bezwzględnie, musiał on być wyrazem jakiejś szczególnej cnoty i kultu który tak powszechnie był znany i szanowany, a oryginałem był bizantyjski pełny podwójny krzyż.
    Przybycie jego na teren Prus kojarzyć można tylko z przybyciem Arian, przedstawicieli Gotów od Teodoryka Wielkiego cesarza Rzymu. Nie możliwym jest zaprzeczenie, że złamany krzyż tak licznie używany wśród Prusów nie jest ewidentnym śladem chrześcijaństwa. Pozostaje pytanie dlaczego z utrąconym jednym ramieniem. Czy rozłam w bizantyjskim chrześcijaństwie interpretować można jednoznacznie jako tego dowód, i w związku z tym rozstanie się z pełnym podwójnym krzyżem.
    Istnieje teoria, że ta symbolika jest związana przejściem z pogaństwa na chrześcijaństwo i walką w obronie wiary. Nie jest to wystarczające tłumaczenie ponieważ symbolika pełnego krzyża u chrześcijan pozostawała niezmienna. Tymbardziej po przejściu z pogaństwa na chrześcijaństwo. Pruski złamany krzyż powstał w jakimś procesie. Wielce prawdopodobnie stał się u Prusów symbolem rozłamu w Konstantynopolu a otrzymanym przez Prusów w gockim spadku, chociaż sami Goci takiego śladu nie pozostawili.

    Powszechnie znanym jest, że po śmierci Ostrogoty cesarza Rzymu, Goci wyznawcy arianizmu ratowali się przed prześladowaniem Rzymu ucieczką do Hiszpani.
Dużo póżniej obecność Arian w Polsce też jest odnotowana, tzw. Bracia Polscy. Oni również ratowali się ucieczką przed represjami.

    Idżmy dalej, wczesne chrześcijaństwo wśród Prusów było znane i istniało a może nawet kwitło wbrew historycznemu zakłamaniu. Jakie ono było, nie wiemy. Druku nie było, piśmiennictwo wśród nich nie było znane. Niemieccy Krzyżacy jak wiemy, mordowali wszystkich bez wyjątku, nie pytając Prusa czy jest chrześcijaninem czy nim nie jest. Prusowie między sobą nie byli przymuszani do wiary. To był prawdziwie wolny lud. Opowieści o ich bożkach są niewiarygodne i jak dotychczas nie ma dowodów na ich istnienie. Normalnym jest, i to w dzisiejszej nawet rzeczywistości, że jest wiara w różnego rodzaju przesądy a jest ich bardzo wiele i co region to inne, szczególnie u ciężko pracującego ludu. Dzisiaj nazywamy to zabobonami a nawet folklorem wywodzącym się z bardzo starej pogańskiej kultury. Tak też było wśród Prusów. Przesądy i wierzenia były zmienne z regionu do regionu. Nie rzeżbili bożków, bo ich nie mieli. Nie stawiali świątyń, ponieważ natura była dla nich świątynią. Nie tak dawno jeszcze, szanowano naturę. Zamiast wycinać choinkę na Boże Narodzenie stawiano dekorowany snop słomy w kącie izby. Póżniejsi przybysze Słowianie przez jeszcze wiele wieków żyli w głębokim pogaństwie. Kiedy ze wschodu, południa i zachodu chrześcijaństwo miało już swoje miejsce, oni czcili Światowida. Przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka nie oznaczło, że Słowianie żyli jak katolicy. Przez wieki byli dalecy od tego. Misjonarz Wojciech i jego ekipa przybyli do Bolesława Chrobrego z pomocą nawracania Słowian i tak było z mieszkańcami Gdańska. Niedaleko od Gdańska, bo już w pruskim porcie Truso pruski etnos nazywany Widiwariami był obyty z chrześcijaństwem. Kto więc pokierował Wojciechem z Gdańska, kto wskazał gdzie ma się udać szukać pogan i nawracać. Tego nam nie przekazano. Czy Pomorze było chrześcijańskie? Tam szukać należy miejsca zabójstwa misjonarza Wojciecha.
W roku 1147, papież Eugeniusz proklamował podjęcie krucjaty połabskiej przeciw pogańskim Słowianom zasiedlającym zachodnie wybrzeże Bałtyku. Czyli dużo wcześniej od krucjaty w Prusach, gdzie bez przeszkód działali już Cystersi.
Ktoś z grona Chrobrego dobrze wiedział skąd przywieść jego zwłoki, a miejsce zabójstwa misjonarza Wojciecha pozostajetajemnicą Bolesława Chrobrego. Prusowie nie mieli nic wspólnego z zabójstwem Wojciecha, jest ono szyte grubymi nićmi. To kłamstwo nie wytrzymało czasu.

    Do Gdańska w roku 997 przybył misjonarz Wojciech w celu nawracania na Chrześcijaństwo Gdańszczan i Pomorzan żyjących w pogaństwie i nie było żadnej mowy o Prusach. Nie wykluczone, że tzw. książęta słowiańscy a dokładniej rabusie ze swoimi podwładnymi napadali w celach rabunkowych na zamożniejszych od nich Prusów. I tylko taka wiedza była o Prusach. Chrobry na ten czas zainteresowania Prusami nie wyrażał.
    W Gdańsku Wzgórze Świętego Wojciecha miało być miejscem na którym misjonarz nawracał niewiernych Słowian. Po tym wydarzeniu udał się na misję nawracania pogańskich Pomorzan. W nieznanych okolicznościach stracił życie, którego utrata nie słusznie cały czas przypisywana jest Prusom. Nie było żadnych związków pomiędzy Gdańskiem a Prusami i nie było też zainteresowania nimi. Na tym to wzgórzu odbył się wykup ciała misjonarza od pogan. Jakże naiwnym jest ta cała fałszywa symbolika, że Prusowie mieli przybyć z ciałem do Gdańska a szybciej i już dawno gdyby tak miało być uległo by spaleniu. Dalej, na tym to wzgórzu Wojciech został pochowany i dopiero w roku 999 nieznany Pomorzanin z tego wzgórza przewozi jego ciało do Gniezna. Zapytanie czy już wtedy Chrobry po zwłoki Wojciecha przysłał srebrną trumnę, a może ten nieznany Pomorzanin był jej fundatorem. W dwa lata po śmierci to trumna ta powinna być dość pokażna. Tak więc widzimy, że w konfabulacji o Wojciechu tylko on jest znany i Prusowie, reszta występuje incognito.


    Symbolika półtorakrzyża dla większości Prusów była bardzo dobrze znana. Nie sposób znaleść drugiego takiego przykładu, że tak rozproszeni jak w Koronie wszyscy Prusowie posługiwali się tą samą symboliką w postaci herbu Prus. Wszyscy ją przyjmowali nie znając się, bez rodzinnych powiązań i bez wiedzy o sobie. Kiedy zmuszeni do ucieczki ze swojej ziemi solidarnie nie rozstawali się z symbolem półtora krzyża. Wiara w ten symbol musiała być bardzo mocna, głęboka i powszechna.

    Niemniej pozostaje dużo pytań. Odpowiedzią czy rozwiązaniem tej zagadki może być obraz św. Stanisława, biskupa Krakowa, Prusa zamordowanego w 1079 roku. Obraz świętego został namalowany w 1490 roku z herbem Prus u jego stóp. Możemy powiedzieć, że ten symbol był świętemu współczesny, pomimo póżniejszej daty obrazu. U jego stóp domalowano również rycerza i kapłana, fundatorów obrazu. Każdy z nich ma obok siebie swój herb, są one identyczne ponieważ obaj byli krewniakami.

    Prusowie cieszyli się wolnością religijną, i religia chrześcijańska wśród nich miała swoje miejsce. Takim dowodem jest znalezisko bursztynowego krzyżyka w Truso pochodzącego z IX - X wieku a może z wcześniejszego okresu. Na pewno był to okres z rzymskiego wpływu, gdyż jest to katolicki krzyżyk. Cystersi w zachodnich Prusach obecni byli w XII-tym wieku. Można zadać pytanie, dlaczego w 1216 roku misjonarz Chrystian zabrał Surwabunę i Warpode, dwóch wodzów z Prus zachodnich do Rzymu, żeby przyjęli chrzest z rąk samego papieża.
    Bycie w wierze chrześcijańskiej i zostanie chrześcijaninem musi być odpowiednio namaszczone. Powinno odbyć się przez chrzest. Przyjęcie chrześcijaństwa przez dwóch wodzów z rąk papieża oznaczało chrześcijaństwo dla wszystkich Prusów. Jeden z niewielu przypadków, ponieważ byli już na Prusach ochrzczeni. Misja chrześcijańska nad Bałtykiem jest obszernym tematem i w najbliższym czasie nią się zajmiemy.     Opowieści, że herb Prus Napora, Turzyna, Słubica itp., książąt pruskich - zabójców mistrza i komturów, wszystko to włożyć można pomiędzy bajki, czy jak kto woli nazwać mitologią. Oczywisty kamuflaż chrześcijaństwa wśród Prusów, dla usprawiedliwienia brutalnej ich eksterminacji.
Jadwiga Chwalibińska pisze:




A tak w przypisach:


    W żadnym z tych wywodów pod uwagę nie jest brany okaleczony podwójny krzyż a występuje on tylko raz i tylko u Prusów. Ewolucja i odmiany herbu Prus w tym temacie nie jest tematem zainteresowania, jak tylko jego pierwowzór półtora krzyż występujący na obrazie św. Stanisława żyjącego w XI wieku.




Obraz św. Stanisława biskupa Krakowa

Zagadka pruskiego półtora krzyża, chociaż dużo póżniej, pojawia się w Gdańsku na świątyni św. Katarzyny w tak bliskiej odległości od terytorium Prusów.






“Zachowane godło, wykute w kamiennym portalu należącym do kościoła budynku przy ul. Podmłyńskiej 10 z roku 1609 r.”




Zdjęcia prezentują płyty z kościoła, na których widnieje znak własnościowy.


    W Wykipedii tłumaczone w ten sposób; “Po lewej stronie historyczny (ponad 400-letni, a prawdopodobnie jeszcze starszy) znak własnościowy kościoła św. Katarzyny w Gdańsku, czyli coś, co dziś nazywamy logo. Po prawej zaś herb. Widoczne w nim litery S. K. można interpretować jako Sancta Katharina, albo nawet Święta Katarzyna. Godło umieszczono w tarczy, czyli według zasad heraldycznych. Można je także znaleźć na niektórych płytach grobowych w kościele.”

    Skoro pruski krzyż dużo wcześniej pojawił się na obrazie św. Stanisława, jaki był motyw użycia jego przez Karmelitów w Gdańsku. Tłumaczenie tego w Wikipedii skąd się on wziął zdecydowanie jest nie wystarczającym, ale nie powinien być zlekceważonym i badania powinny być kontynuowane.

    To nie znaczy, że wyjaśniliśmy wszystko, ponieważ jest jeszcze jedno żródło które może pomóc w wyjaśnieniu tej i wielu innych zagadek. Nie jest to napewno polska nauka historii, genealogii i heraldyki. Pomimo, że polscy prusolodzy twierdzą, że wszystko o Prusach już wiemy, to twierdzimy, że tak nie jest. W Watykanie istnieją sekretne archiwa, dzisiaj są one dostępne i grupa Prusów miała do nich dostęp. W towarzystwie włoskiego profesora od języka Bałtów, z powodu ich nie uporządkowania, nie byli w stanie niczego znaleść. Znalezienie w tym archiwum XIII - wiecznej korespondencji papieskiego legata papieży Honoriusza III, Grzegorza IX, i Innocentego IV w osobieWilhelma z Modeny z jego pobytu na ziemi Prusów i bycia kardynałem, protektorem krzyżackim, wiele o Prusach mogłoby być wyjaśnione. Jest potrzeba wyjaśnienia, czy Wilhelm z Modeny przez Krzyżaków z Prus był wyrzucony. W przyszłości i wierzyć należy, i będzie to w interesie Watykanu żeby wyjaśnić jak dalece Rzym uczestniczył w eksterminacji Prusów i czy wogóle uczestniczył. Dzisiaj bogatsi jesteśmy w wielo wiekowe doświadczenie, że germaństwo jest zdolne do wygenerowania na ludzkości największych zbrodni i fałszowaniu tego co dokonują. Zachodzi zatem pytanie czy Rzym był świadom tej zbrodni w XIII wieku na Prusach. Z korespondencji jaką dotychczas mieliśmy z Watykanem, powiedzieć możemy, że nie dopuszczono nas do obecnego papieża i po wymianie listów trwa cisza.

    Heraldyczny symbol Prusów, półtora krzyża jest jeszcze jednym dowodem o bardzo wczesnym Prusów chrześcijaństwie. Słowianie póżniej Krzyżacy cały czas fałszowali tę wiedzę, głosząc że Prusowie byli poganami.
Poniższa informacja pochodzi ze “Zbiór nazwisk szlachty” Piotra Nałęcza - Małachowskiego, pierwsze wydanie było w 1790 roku. Ta wiadomość o krzyżu pruskim jest zaskakująca jak również sama postać biskupa Krakowa. Zachodzi pytanie czy Prusowie świadomi byli, że w Krakowie mają pruskiego biskupa który mógł używać podwójnego krzyża, a z chwilą zabójstwa biskupa odtrącono jedno jego ramię podwójnego krzyża. Mogło by to świadczyć, że wczesne chrześcijaństwo na Prusach było rodem z Bizancjum, takie samo jak to było w ruskim Novogorodzie, już wtedy tam z ulicą nazywaną Pruską i tak jest do dzisiaj.
Niektóre żródła przekazują, że herb Turzyna miał krzywaśkę, inaczej dolna część była na skos. Wtedy mógłby to być rzymski krzyż. Krzywaśka prezentowała część krzyża gdzie nogi Chrystusa miały wsparcie.





    Istnieje jeszcze inny wątek. Wątek pogańskich Wiślan, którzy pod koniec roku 870 z pomocą Piasta Chóścieżkowicza (Polanie) podbici zostali przez Morawian i mieli od nich przyjąć Chrześcijaństwo razem z Polanami, ale inne aniżeli rzymskie, czyli z Bizancjum. Tam był koniec panowania Obrazoburców którzy niszczyli postanowienia Konstantyna. Wnioskować można, że Kraków od Morawian miał wcześniejsze Chrześcijaństwo Arianizm aniżeli chrzest Mieszka od Niemców. Przypuszcza się, że Ziemowit, poprzednik Mieszka był wyznania chrześcijańskiego ale ariańskiego. Mieszko poprzez Niemców przyjął chrześcijaństwo z Rzymu, inaczej by go zniszczyli.

    Sam władca Wiślan Wiś zmuszony do ucieczki, otrzymał od cesarza Bizancjum Bazylego tytuł księcia i władcy pogranicza serbsko-chorwackiego nad Adriatykiem. (Dywagacje z kronik Galla Anonima znane w Niemczech opracowane przez współczesnego niemieckiego historyka Joachima Hermanna)

    Cyryl i Metody misjonarze z Bizancjum, przez Rzym uważani za heretyków stworzyli u Morawian Kościół Słowiański o którym zbyt wiele nie wiemy, pozatym że był bliski Arianom. Podwójny Krzyż prawosławia miał być autentycznym krzyżem. Do krzyża nie przybijano tylko wiązano. Śmierć nadchodziła w największych męczarniach, nie tylko z wymęczenia i wyczerpania, ale i pragnienia. Mogła nadejść dopiero po trzech dniach.
Jakie było wczesne chrześcijaństwo Krakowa nie wiemy, ale wszystko wskazuje na to że było ono w IX wieku. Jeśli nie było bizantyjskie prawosławne to mogło być ariańskie.

    Adnotacja w herbarzu, że złamany krzyż znany był już w X-tym wieku w Polsce, może odnosić się tylko do Arian. Arianizm odnosi się do biskupa Ariusa ktory propagował wiarę Jezusa w jednego tylko Boga. Taka wiara była na całym Bliskim Wschodzie, Europie i Północnej Afryce. Została zmieniona w połowie IV wieku przez poganina cesarza rzymskiego Konstantyna na wiarę w Trójcę. Zbuntowani przeciwko temu Chrześcijanie zostali nazwani Arianami od biskupa Ariusa. Z dużą pewnością można przyjąć, że złamany podwójny krzyż był symbolem Arian. Sam św. Stanisław posługując się tym symbolem potwierdza wczesne chrześcijaństwo u Prusów. Taka wiara odpowiadała Prusom, ponieważ u Arian nie było przymusu religijnego, Arianie byli wolnymi ludżmi. Nie było niewolnictwa. Wręcz przeciwnie, uwalniano niewolników. Tak było u Prusów i Gotów a u dzisiejszych Masonów jest podobnie. Wiara tylko w jednego Boga.
Obydwa kościoły Rzymu i Bizancjum, legitymują się symbolami krzyża ale różnią się od siebie. Arianie wierni Jezusowi nie zrezygnowali z symbolu krzyża ale w proteście okaleczyli go, nie godząc się z obydwoma odłamami Chrześcijaństwa. Dzisiaj mamy trzy krzyże. Jeden z nich jest krzyżem Prusów, za który byli eksterminowani, jak to było z Arianami w całej Europie. Ciekawością jest to, że pogan nie mordowano, natomiast heretyków tak, ponieważ Rzym uważał, że w ten sposób zbliża ich do swojego Boga.


Reasumując te dywagacje może trochę nie uporządkowane, powiedzieć można, że św. Stanisław mógł nie być Prusem, co znaczy, że półtora krzyż był krzyżem Arian, co z kolei dowodzi Prusowie byli chrześcijanami Arianami i dlatego używali w herbach ten krzyż. Nic więcej powiedzieć nie można.

Sławomir Klec Pilewski
Pażdziernik 2014

MAIL: PRUS@PRUSOWIE.PL


Początek Strony